Thanissaro Bhikkhu mówi o celu życia monastycznego, jego korzyściach zarówno dla mnichów, jak i świeckich. Mnich opowiada o swojej drodze do klasztoru, odnalezieniu odpowiedniej dla siebie tradycji i nauczyciela, o tym dlaczego odosobnienie może być interakcją z ludźmi, a nie ucieczką od świata oraz dlaczego tak ważne jest prawo do intensywnego poszukiwania szczęścia.
Obejrzyj film:
Moje paliskie imię to Thanissaro Bhikkhu. Ludzie nazywają mnie Ajahn Jeff. Ajahn to tajskie określenie nauczyciela, a Jeff to moje pierwsze imię. Thanissaro Bhikkhu to imię, które otrzymałem podczas wyświęcenia. Jesteśmy w klasztorze "Metta". Jesteśmy tu od 26 lat. Czym jest klasztor? Nasz klasztor jest w tradycji buddyzmu Theravāda. W tej tradycji, klasztor jest dla mnichów miejscem, gdzie mogą otrzymać trening, naukę rzemiosła. Zostało już na świecie mało rzemiosł na świecie. W takim miejscu uczysz się nie tylko poprzez słowa, czy manuskrypt, ale też nabywasz umiejętności medytacji. Poza techniką medytacji jest również zestaw wartości, które nabywasz poprzez przebywanie z ludźmi, którzy przeszli trening. Mnisi przestrzegają kodeksu dyscypliny - Vinaya. Jest on zapisany w księgach, ale dużo Vinayi uczy się bezpośrednio od nauczyciela. W codziennych interakcjach widzisz, jak nauczyciel odpowiada na tę czy inną sytuację. Nauczyciel patrzy na ciebie i widzi kwestie wymagające poprawy, których nie zauważyłbyś sam, obserwując siebie. Dla mnichów jest to możliwość nauki rzemiosła. Dla świeckich ludzi, którzy przychodzą pomóc w klasztorze jest to szansa przebywania wśród ludzi, którzy przeszli tę naukę i możliwość czerpania tych wartości. W szczególności, relacja świeckich z mnichami można określić jako ekonomię darów. Wszystko jest robione dobrowolnie, nie ma żadnych opłat. Nie pobieramy opłat za wejście czy nauki. Nie dokręcamy ludziom śruby, mówiąc, że mają dać określoną sumę pieniędzy. Wszystko jest na zasadzie dobrowolności - ziemia, budynki - wszystko zostało ofiarowane. Dobrze jest żyć w takich warunkach, bo wtedy Dhamma, nauka Buddhy może być przekazywana jako dar, a nie jako produkt. Świeccy mogą mieszkać w klasztorze. Jest to miejsce, do którego mogą się udać, aby chwilowo opuścić społeczeństwo. Nasze społeczeństwo wysoko ceni bogactwo finansowe i generalnie rzeczy. Tutaj jest możliwość dostrzeżenia, że wartości umysłu to kwestia zasadnicza, a nie coś co spychamy na bok, w zakamarki naszego życia. To jest coś, co powinno być w centrum naszej uwagi.
Niektórzy uważają, że pójście do klasztoru to ucieczka przed światem i działanie samolubne. Co o tym sądzisz?
Jako mnich nie uciekam przed światem - spotkałem dzięki temu ludzi , których bym w innych okolicznościach nie spotkał. Ludzie przychodzą bowiem do klasztoru. Nie jesteśmy odcięci od świata. Mnisi buddyjscy powinni mieć kontakt z ludźmi. Jeśli chcesz jeść - idziesz po jałmużnę. Nie możesz przechowywać jedzenia. Więc jeśli masz jeść danego dnia, to musisz mieć jakąś interakcję z ludźmi tego dnia. Więc jest to ciągła interakcja z ludźmi. Bardzo duży nacisk kładzie się na przybywanie w odosobnieniu, ale jest podobne do być muzykiem. Jeśli chce się mieć coś wartościowego do zaoferowania innym trzeba najpierw sporo praktykować. Poznajesz swój umysł - w jedną i drugą stronę. Kiedy ludzie przychodzą ze swoimi problemami, możesz powiedzieć, że też je miałeś i poradziłeś sobie z nimi w ten sposób. Miałem czas i skupienie aby to dobrze zrobić. W ten sposób masz więcej do zaoferowania niż w innym przypadku.
Jakie są wady odosobnienia?
Dla wielu ludzi wadą jest to, ze nie mogą sobie z tym poradzić. Byli przyzwyczajeni do zapełniania sobie czasu różnymi aktywnościami, a gdy pierwszy raz są na odosobnieniu, czują wewnętrzną pustkę. Życie klasztorne nie jest zaprojektowane, aby zapewnić pełne odosobnienie. Ludzie wariują, jeśli są zupełnie sami. Zaczynają myśleć jakimś schematem, który jako sprzężenie zwrotne napędza się w bardzo niezdrowy sposób. Dlatego musi być jakiś kontakt ze społecznością. Jako mnich w trakcie treningu powinieneś być ze swoim nauczycielem przynajmniej przez 5 lat. A czasami więcej, w zależności od chłonności i wrażliwości ucznia. Masz w ten sposób czas, aby przejąć wartości oraz nauczyć się radzić sobie z umysłem i problemami, które pojawiają się. Tradycja leśna, w której jesteśmy, została założona przez mnicha, który miał dużo mocy psychicznych. I jeśli jest się samemu, bez przewodnika, tego typu rzeczy mogą spowodować, że zwariujesz. Masz wizje i zaczynasz w nie wierzyć. Szczególnie jeśli pojawiają się jako niebiańskie istoty ze specjalnym przekazem. Myślisz, że jesteś wyjątkowy i masz wyjątkowe połączenie. Nie ma gwarancji, że to co pojawi się w twoim umyśle w ten sposób będzie wiarygodne, więc musisz mieć metody sprawdzenia tego. Najpierw musisz przefiltrować wszystkie nieistotne rzeczy i zobaczyć, co jest sednem tej informacji. I w jakim stopniu jest godna zaufania - testujesz ją. I nie potwierdzasz, czy jest godna zaufania czy nie dopóki nie zobaczyłeś krótko- i długoterminowych efektów testowania tej nauki. Dobrze jest więc mieć tradycję, gdzie ludzie robili to przez wiele pokoleń. Jest zasób wiedzy i standardów, który z czas się rozwinął. To jest coś, czego szczególnie brakuje w Ameryce. Lata temu przeczytałem książkę "Wszystko za życie", którą napisał młody człowiek, mający dosyć tego społeczeństwa jako takiego. I musiał wynaleźć na nowo koło Dhammy, bo nie miał się do kogo zwrócić o poradę, jak prowadzić autentyczne życie. Tradycja zakonna korzystając z doświadczeń wielu pokoleń, mówi, jak to zrobić, nie narażając się na niebezpieczeństwo - jak było w jego przypadku. Na końcu życia stał się też dziwakiem, więc dobrze jest mieć tradycję, która powstrzymuje cię przed staniem się dziwakiem.
Co zainspirowało Cię do dołączenia do klasztoru?
Przykład mojego nauczyciela. Z początku szukałem kogoś, kto nauczy mnie medytować. Byłem w Tajlandii i otrzymałem stypendium, aby uczyć na uniwersytecie w Chang Mai. W końcu znalazłem nauczyciela, który mnie zainspirował i to bardziej niż początkowo sądziłem. Chodzi o sposób, w jaki postępował, mądrość, z jaką traktował moje problemy, jego współczucie. Zawsze powtarzał, że jakąkolwiek mądrość posiada, nie jest ona wrodzona, lecz pochodzi z treningu. Zdecydowałem, że właśnie taki trening chcę odbyć. Czy nie-buddysta może korzystać z klasztoru? Dużo nie-buddystów tutaj przychodzi. Ten trening umysłu nie ma nic wspólnego z tym, czy jesteś buddystą czy nie. Głównym tematem medytacji na przykład jest oddech. Oddech nie jest buddyjski, nie jest chrześcijański, nie jest muzułmański, jest wspólną cechą wszystkich żyjących na świecie. Próbując utrzymać umysł na oddechu, napotykasz na problemy, które nie są buddyjskie. Cierpisz z jakieś powodu lub coś przeszkadza twojej zdolności, aby się skoncentrować. Możemy dać porady na ten temat. Kiedy rozwijasz takie umiejętności jak uważność i czujność, wnikliwość - one ci pomogą bez względu na twoją przeszłość, bez względu na to co robisz.
Co byś powiedział do tych, którzy uważają, że pójście do klasztoru jest dziwne?
Nie daj się zniechęcić szatami i nie daj się zniechęcić ogoloną głową. Ogolona głowa i szaty mają swoje powody. Golimy głowy, aby nie dostać wszy. Nosimy szaty, ponieważ są bardzo praktycznym ubraniem. Można z nimi zrobić wiele rzeczy, których nie da się zrobić z parą spodni czy koszulą. Możesz z nich zrobić namiot, możesz z nich zrobić koc. Możesz zawinąć w nie rzeczy i nosić je przez ramię. Wszystko tutaj ma sens. Jeśli możesz usiąść i porozmawiać z ludźmi w klasztorze, zaczniesz rozumieć wartość społeczności. Jak mówiłem wcześniej - wszystko bazuje na darach i wszystko jest oddawane za darmo. To nie jest wymiana, gdzie musisz coś dać, aby otrzymać coś w zamian. Przychodzisz tutaj - oddajesz coś i odkrywasz, że inni też z radością to robią. Jest więc wiele zalet dla każdego, kto przychodzi do klasztoru. Szukamy odpowiedzi na pytanie dlaczego jest w życiu cierpienie. Jak Buddha powiedział: "Początek mądrości to pojawienie się pytania co powinienem zrobić aby osiągnąć długotrwały dobrobyt i szczęście, a co doprowadzi do mojego długotrwałego cierpienia”. Bo to twoje działania są problem i to one zadecydują o twoim cierpieniu lub szczęściu. I długi okres jest lepszy niż krótki. Patrząc na długi okres, to kwestia brania swojego szczęścia na poważnie. Większość z nas, kiedy myślimy o szczęściu rozglądamy się dookoła i widzi ludzi, którzy są bogaci, piękni, lub mają władzę i myślimy, że ci ludzie są pewnie szczęśliwi. Nie patrzymy zbyt dokładnie. Musisz patrzeć uważnie, aby dostrzec kto z nich jest naprawdę szczęśliwy. I jak to osiąga. Szczęście jest dla nas bardzo wartościowe, a traktujemy je jak coś drugorzędnego.
Czy uważasz, że zbyt intensywne poszukiwanie szczęścia powoduje cierpienie?
Nie sądzę. Ponieważ Buddha sam namawiał ludzi, aby traktowali swoje szczęście poważnie. Jest tylko kwestia, jak robić to właściwie. I częściowo zależy to od tego, w jaki sposób postrzegasz swoje szczęście. A po drugie, własne poszukiwanie szczęścia, jak mówił “Mądrość zaczyna się od tego co doprowadzi do długoterminowego dobrobytu i szczęścia”. Zdajesz sobie sprawę, że jeśli twoje szczęście zależy od cierpienia innych, to nie potrwa długo. Więc jednym z warunków znalezienia szczęścia jest nauka współczucia, również dla ludzi. I w końcu cecha czystości polega na patrzeniu na swoje czyny: czy prowadzą do szczęścia? Czy są nieszkodliwe dla ciebie i innych ludzi? Nazwałbym to: mądrością, współczuciem i czystością. Są to cechy samego Buddhy. Pochodzą z brania kwestii szczęścia na poważnie. Nie będąc przy tym ponurym, ale w rzetelny sposób starając się dociec, czym jest prawdziwe szczęście i jak je znaleźć.