KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE
Nagranie mowy Dhammy i sesji medytacyjnej odbyło się 24.04.2022 na spotkaniu online z grupą z Angli w ramach pomocy w tworzeniu projektu Anukampa, klasztoru mniszek w U.K.
Bardzo miło Was wszystkich spotkać. Choć nie znam wszystkich Waszych imion, dobrze jest zobaczyć Wasze twarze. To bardzo pomocne widzieć ludzi do których mówię. Jestem Czcigodna Kāruṇika.
Mówię do was z Ziemi Ludu Gandangara tutaj w Australii, w Nowej Południowej Walii. To tutejsze rdzenne plemię i chciałabym złożyć hołd przeszłym, teraźniejszym, oraz przyszłym przywódcom tej ziemi. Większość z Was może tego nie wiedzieć, ale Czcigodna Canda i ja jesteśmy monastycznymi bliźniaczkami. Znaczy to, że zostałyśmy bhikkhuṇī dokładnie w tym samym czasie, tego samego dnia, w tym samym miejscu. Były cztery mniszki, które zostały bhikkhuṇī tego dnia, a Czcigodna Canda i ja byłyśmy w jednej parze. W tym względzie jesteśmy sobie dość bliskie. Od ośmiu lat jestem bhikkhuṇī, a w życiu monastycznym łącznie od około 12 lat i obecnie przebywam tutaj.
Pochodzę z klasztoru tradycji leśnej Dhammasara w Zachodniej Australii i zostaliśmy zaproszeni do pomocy w leśnym klasztorze Santi, który znajduje się w Nowej Południowej Walii, by dalej mógł działać i byśmy mieli więcej miejsc dla mniszek i kobiet, które chcą przyjąć święcenia. Więc pomagam w tym projekcie a tutaj, w Nowej Południowej Walii a jest teraz 4:30 rano. To wspaniały czas na medytację. Wczesny poranek, jak mawia Ajahn Brahm, to czas na Przebudzenie, więc zobaczmy, czy nam się to dziś uda.
Nie mam zbyt wiele o sobie do opowiedzenia poza tym, co już powiedziałam… Jeśli będziecie mieć pytania, możecie je zadawać później. A teraz może już zaczniemy. Cieszycie się że będziecie mogli się odprężyć? Nazwijmy to: "Dzisiaj będziemy się relaksować" zamiast "Medytacja", ok? Jeżeli zadzieje się medytacja, to wspaniale. Jeśli nie, naszym celem jest odprężenie.
Często gdy się relaksujemy, mamy tendencję do zasypiania, prawda? Kiedy próbujemy się rozluźnić, to robimy to w taki sposób, że odpuszczamy wszystko i wtedy tracimy przyjemność płynącą z relaksu. Więc chciałabym, aby każdy z was sobie powiedział: "Zamierzam się teraz odprężyć, ale zamierzam naprawdę cieszyć się moim relaksem na maksa". Oznacza to, że musicie pozostać czujni, świadomi i zauważać, jak się rozluźniacie. Chodzi o to, żeby nie zasnąć. Spróbujcie więc usiąść w sposób, który jest dla was wygodny.
Jeśli to możliwe, trzymajcie plecy prosto, ale jeśli jest z tym jakiś problem, to też w porządku. Zrobimy nieco odprężania zamiast medytacji i zobaczymy co się stanie. Jeśli chcecie, możecie zamknąć oczy i rozluźnić się. Ja również się odprężę.
Poświęćcie kilka minut, by dopasować waszą pozycję, tak by było wam naprawdę komfortowo. Pozwólcie, by krzesło, czy cokolwiek na czym siedzicie przyjęło ciężar waszego ciała, tak byście naprawdę je odpuścili.
Teraz chciałabym, żebyście przypomnieli sobie jakieś szczęśliwe lub miłe wspomnienie. Na przykład kiedy zrobiliście coś dobrego, coś co was uskrzydla, co wzbudza od razu, tu i teraz, radość w waszym umyśle. Cokolwiek, co was inspiruje. Przywołajcie to na moment. Po prostu poczujcie się dobrze. To jest czas, w którym nie musimy nic robić, nigdzie nie musimy zmierzać. Możemy zrelaksować się i głęboko zanurzyć w tę chwilę.
Teraz zacznę prowadzić delikatne skanowanie ciała. Jeżeli chcecie, możecie za mną podążać. Jeżeli nie, możecie robić cokolwiek chcecie.
Jeżeli chcecie, poświęćcie kilka chwil, by podziękować swoim stopom i palcom u nóg. Przywołajcie uczucie wdzięczności dla stóp, mówiąc do nich: „Dziękuję za pracę, jaką dla mnie wykonałyście”. Jeżeli wasze stopy dotykają podłoża, użyjcie tych doznań, by poczuć się uziemionymi w tej chwili, tu i teraz.
Pozwólcie zrelaksować się swoim łydkom, czując do nich wdzięczność. Powiedzcie: “Dziękuję” do swoich kolan i im również pozwólcie się rozluźnić. Pozwólcie odprężyć się waszym udom i pośladkom. Należy się duże “Dziękuję” wszystkim mięśniom, które przez całe życie umożliwiały wam siedzieć. Poczujcie jak odprężają się wasze plecy i złóżcie im podziękowania. Zauważcie, czy możecie zrelaksować swój brzuch. Otwórzcie swoją klatkę piersiową i przytulcie się od siebie samych, rozluźniając swój przód tułowia. Pozwólcie swoim ramionom i rękom rozluźnić się wraz z towarzyszącym im uczuciem wdzięczności. Delikatnie odprężcie swoją szyję. Niech piękny uśmiech zagości w momencie gdy odpuszczacie całą swoją twarz.
Poczujcie jak rozluźnia się całe wasze ciało i mówi „Dziękuję” za to, że pozwoliliście mu się głęboko odprężyć i zanurzyć w tę chwilę. Zrelaksowane ciało jest rozkoszne. Poczujcie jak zbliża się błogość. Jeżeli zauważacie swój oddech, możecie robić wdech z uczuciem miłości, a wydech z uczuciem spokoju. Jeżeli wasz umysł wędruje, delikatnie przywołajcie go z powrotem do zrelaksowanego, przepełnionego rozkoszą ciała. Cieszę się, że tu jestem.
Gdy ciało zostało już przepełnione błogością, poczujcie teraz rozkosz, napływającą do umysłu. Wdycham miłość, wydycham spokój.
Zbliżamy się do końca tej głębokiej relaksacji, więc poświęćcie kilka chwil, by zauważyć jak się czujecie. Błogość w ciele i błogość w umyśle. Zauważcie gdzie możecie je poczuć. Teraz weźcie trzy głębokie wdechy i wydechy. Na końcu ostatniego z nich, możecie zakończyć tę sesję i otworzyć oczy.
OK. Mam nadzieję, że było to odprężające dla was wszystkich. Być może było to coś innego. Jak wiecie, zaproponowałam, by tematem dzisiejszej mowy Dhammy była “Głęboka relaksacja”. Jeżeli ta medytacja na was nie zadziałała, to może w toku tej mowy odkryjemy dlaczego. Dla mnie jest to wczesny ranek, jestem wypoczęta i jest to dobry czas dla umysłu, by stał się przejrzysty. Dla większości z was może to być wieczór. Może zjedliście przed chwilą kolację, więc być może jest to dość aktywny czas dla umysłu pod koniec dnia? Może mieliście intensywny dzień? A może był to dzień pełen luzu?
Jakikolwiek był to dzień, czasami nie jest łatwo się zrelaksować. Mimo że lubimy być odprężonymi, dlaczego czasami jest to dla nas takie trudne? Czy nie jest tak? Czasami nie jest łatwo się naprawdę zrelaksować. Na przykład czasami mamy bóle fizyczne, czy jesteśmy w trakcie jakiejś choroby. Wtedy nie wiemy jak się odprężyć, jest nam trudno rozluźnić ciało czy umysł.
Cała buddyjska ścieżka na tym polega, to jeden ze sposobów mówienia o niej. Chodzi o rozluźnienie ciała i umysłu, o głębokie uspokojenie i doprowadzenie ich do nieporuszenia. To jak w tej przypowieści Ajahna Brahma o szklance wody – chodzi o to, by ją odłożyć i pozwolić wodzie się zatrzymać. To podobny proces. I to jest coś, co tutaj robimy. Ale jesteśmy mistrzami we wzburzaniu tej wody, wstrząsaniu nią i sprawdzaniu czy są na niej jakieś fale, znowu nią poruszajac. To samo robimy z naszymi ciałami i umysłami.
Powodem tego jest to, że przynajmniej dla części z nas, obecna chwila nie jest zwykle zbyt przyjemna. Sporo dzieje się na dalszym planie, w tle naszych ciał i umysłów. A więc kiedy zaczynamy zanurzać się w chwili obecnej, nie wydaje się to szczególnie przyjemne. Przyjemniejsze wydaje się wybieganie w przyszłość, fantazjowanie lub powracanie do przeszłości i folgowanie sobie w niej, czy cokolwiek w tym rodzaju. To właśnie dlatego czasami naprawdę trudno się zrelaksować.
Buddha mówił: “Kiedy umysł jest szczęśliwy, wtedy się zrelaksuje” Dlatego dobrze jest najpierw przywołać do umysłu odrobinę szczęścia.
Istnieje wiele sposobów, dzięki którym możemy przywołać to szczęście i jestem pewna że znacie wiele rozmaitych metod. Wymienię kilka z nich, ale skupię się dzisiaj na jednym, albo dwóch. Możecie pomyśleć o swojej własnej dobroci. Możecie pomyśleć o wszystkich umiejętnych działaniach, które zrobiliście. To nazywa się „cāgānussati”. Możecie również pomyśleć o wspaniałych cechach Buddhy, Dhammy czy praktykujących członków Saṅghi. Może to być również medytacja bazująca na metcie. Wszelkiego rodzaju pokrzepiające nas myśli. Jednym z tych uskrzydlających nasze umysły stanów, na którym chcę się dzisiaj skupić, jest wdzięczność.
To jeden z powodów, dla których poprowadziłam skanowanie ciała wplatając w to wdzięczność dla naszych ciał. Czasami mamy wiele wdzięczności do innych ludzi, ale zapominamy o naszych własnych ciałach. A przecież od momentu narodzin, to ciało było nam bardzo pomocne. Pamiętam, kiedy miałam wypadek samochodowy i złamałam kciuk. W tamtym czasie byłam osobą świecką i miałam długie włosy. Wtedy musiałam je ściąć, ponieważ nie mogłam ich myć, wysuszyć i się nimi odpowiednio zająć bez pomocy tego jednego kciuka. Wyobraźcie sobie, to tylko jeden kciuk. To tylko jedna mała wypustka ciała, a kiedy nie działa właściwie, zmienia się całe nasze życie.
A mimo to, bierzemy nasze ciała za pewnik, nie doceniamy ich. Rzadko dziękujemy naszemu ciału. Zwykle je tylko wykorzystujemy. Wymagamy od niego bardzo dużo, dlatego czasami nie potrafi się ono zrelaksować. Wtedy skupiamy się tylko na tych częściach ciała które nas bolą, czy są chore i narzekamy na nie. A co ze wszystkimi innymi częściami ciała, które dobrze sobie radzą? Na przykład teraz, jestem pewna, że nie bolą was wasze uszy, czy oczy, albo wasz nos ma się dobrze. Jest wiele części ciała, które świetnie sobie radzą. Dlatego właśnie warto mieć to wdzięczne nastawienie.
Jestem pewna, że wszyscy znacie historię Ajahna Brahma o dwóch krzywych cegłach w murze. Czasami skupiamy się tylko na tej jednej czy dwóch miejscach w naszym ciele, które nie są w porządku. Ale jest 998 części w naszym ciele, które są w porządku. Dlatego dobrze jest mieć prawdziwe poczucie wdzięczności dla ciała. To pozwala wam naprawdę się zrelaksować.
Tak samo jest z naszym umysłem. On również pracował i robił dla nas wiele spraw. Dlatego pozwólcie sobie się zrelaksować i przywołać radość i nie skupiać się na tym, co nie jest zbyt dobre w waszym życiu. Tak, mamy tego sporo, ale mamy też dużo dobrego, które dzieje się w naszych życiach. Dlatego warto czasami aktywnie kultywować tę wdzięczność.
Powodem dla którego moje myśli krążą wokół wdzięczności jest to, że wczoraj mieliśmy zajęcia z młodzieżą, głównie nastolatkami. Około trzydzieścioro dzieci było tutaj w klasztorze na jednodniowym odosobnieniu. Chciały byśmy omówili wdzięczność i miłującą dobroć, tak więc jest to wciąż świeży temat w moim umyśle. Dałam im wczoraj mowę, która wyglądała jak prezentacja towaru dla klienta. Być może wiecie już, co zaraz powiem, ale zaprezentuję wam teraz podobną reklamę.
Możecie znać temat tak zwanych hormonów szczęścia. Takie jak serotonina, dopomina i tak dalej. Są to neuroprzekaźniki, które aktywują ośrodku mózgu odpowiedzialne za błogość. Takie, które pomagają nam być szczęśliwymi, pozytywnymi ludźmi. Serotonina jest pomocna, by czuć się szczęśliwym, a szczęście jest tym, co sprawia że jest się spokojnym i co pomaga się skupiać. Jest to przydatne zarówno w medytacji jak i w pracy. Aktywowanie tych neurotransmiterów w waszych mózgach pomaga w obu tych czynnościach. Im więcej medytujecie, tym więcej się ich aktywuje. A wdzięczność pomaga aktywować się tym neuroprzekaźnikom jeszcze bardziej. Dopamina natomiast jest dobra do tego, by stawać się bardzo wydajnym, zmotywowanym, by mieć energię i entuzjazm do działania. To także jest wywoływane przez wdzięczność.
Czasami mamy takie podejście: “Znowu muszę medytować, czy muszę teraz?”. Czasami może brakować nam motywacji do medytacji, a być może właśnie nadszedł ten czas, by medytować. Kiedy siadamy z takim nastawieniem, ciężko się medytuje. Ale jeżeli wyzwolicie trochę dopaminy w ciele, w mózgu, wtedy przyjdzie motywacja. Staniecie się podekscytowani i szczęśliwi, macie zapał do rozpoczęcia medytacji. Dlatego kiedy przywołacie wdzięczność do waszych umysłów pomoże wam to medytować, ale też wykonywać jakąkolwiek pracę, którą musicie zrobić w ciągu dnia. To szczęście sprawia, że możecie dobrze utrzymać skupienie na chwili obecnej. Uważam, że jest to bardzo istotne i pomocne dla każdego z nas.
Wiecie to, ale przypomnę tylko, że wdzięczność pojawia się wtedy, kiedy otrzymujemy jakiś bezinteresowny i bardzo cenny dar. Gdy otrzymujemy coś za darmo, wtedy możemy rozwijać poczucie wdzięczności. Pojawia się to naturalnie, kiedy otrzymujemy coś cennego jako podarunek. Chciałabym zwrócić uwagę na te małe sprawy, które bierzemy za oczywiste, ponieważ wdzięczność jest czymś, co musimy aktywnie kultywować. Dobrze podejść do tego kreatywnie i z odrobiną zabawy, tak żeby wywoływało to entuzjazm. Są różne rzeczy, za które możemy być wdzięczni w rozmaite dni.
Na przykład, większość z was miała dzisiaj dobrą kolację. A jest wielu ludzi, którzy nie zjedli dzisiaj żadnego posiłku. W taki sposób możemy być wdzięczni kiedy spożywamy pierwszy kęs. Jestem tak bardzo wdzięczna! Mogę dzisiaj zjeść dobry posiłek, nie muszę być głodna. Wczoraj mówiłam dzieciakom, że byłam bardzo wdzięczna za to że się obudziłam, że nadal żyję. Ponieważ gdybym umarła, nie mogłabym poprowadzić tego spotkania.
Gościmy tu teraz mnicha, który miał pozytywny test na COVID. A więc mamy tu w Santi COVID. Na szczęście żadna z mniszek go nie złapała, także wczoraj również byłam szczęśliwa, że obudziłam się i uświadomiłam sobie, że nadal jestem zdrowa. Kiedy wyobraziłam sobie, że mam chore gardło i że mój test jest pozytywny, wtedy tamten wykład musiałaby być anulowany.
Nawet dzisiaj mogłabym nie móc się z Wami spotkać, życie jest nieprzewidywalne. Dlatego byłam bardzo wdzięczna za zdrowie. Nawet tego ranka, nie byłam pewna, czy jestem zdrowa. Wszyscy z was wyglądają na dość zdrowych i szczęśliwych, więc możemy mieć to poczucie wdzięczności za to, że żyjemy, jesteśmy zdrowi, że wszystko jest w miarę w porządku.
Widzę, że wszyscy są w bardzo przytulnych domach. Jest wiele osób bezdomnych, narażone są na upały lub mrozy, są wystawieni na wpływ pogody. Więc dobrze jest przywoływać tego rodzaju myśli: „Łał, mam ładny dom, w którym mieszkam, ciepłe łóżko do spania, coś dobrego do jedzenia. I prawdopodobnie dobrych ludzi wokół." A przynajmniej jest ta dobra grupa ludzi podobnie myślących, spotykających się razem - z którymi można wspólnie popraktykować. Warto więc mieć te wszystkie drobne dobrodziejstwa.
A czy w niektórych miejscach widzę, że macie słońce na zewnątrz? Czy jest tam może ładny, słoneczny dzień? Więc możemy być wdzięczni - jest ładna pogoda, piękny dzień i czysta woda do picia. Zwracam uwagę na te wszystkie rzeczy, ponieważ czasami o tym zapominamy. Bierzemy je za pewnik. Chodzi o to, żebyśmy przypominali sobie o tych aspektach naszego życia, żebyśmy poczuli, jak pojawia się w nas wdzięczność i żeby podnosiło nas to na duchu.
Takie dobre uczucie jest początkiem relaksacji i głębokiej medytacji. I nie chodzi o to, że to tylko moje słowa. Buddha wspomniał o tym w kilku miejscach w suttach. Powiedział, że ten, którego nazywa „dobrą osobą” to ktoś kto jest pełen wdzięczności - to jest „dobra osoba”. Jest to interesujące. Często zastanawiałam się, dlaczego konkretnie powiedział to w ten sposób: „Ktoś, kto jest pełen wdzięczności". „Taka osoba to dobra osoba". I powiedział również: "Ktoś, kto jest pełen niewdzięczności, to ktoś, kto jest złym człowiekiem". Tak więc dobrze jest o tym pamiętać, że bycie wdzięcznym sprzyja byciu dobrą osobą. A to pokazuje, że osoba pełna wdzięczności to ktoś, kto jest pozytywny, kto jest naturalnie szczęśliwy i życzliwy. Są to bardzo pomocne rzeczy, aby podążać na Ścieżce.
Podstawą medytacji są: Właściwy Pogląd, oraz twoja postawa moralna. A moralność to nic innego jak życzliwość, prawda? Więc jakiekolwiek czyny, które wykonujesz ciałem, mową i umysłem, które nie są szkodliwe dla innych, nie są szkodliwe dla ciebie, nie są szkodliwe dla nikogo, to właśnie jest twoja postawa moralna. Do tego właśnie się to sprowadza. Aby więc tego dokonać, trzeba być wystarczająco mądrym i życzliwym. Bo właśnie wtedy czasem popełniamy błędy. Miłująca dobroć i mądrość to dwie strony tej samej monety.
Można się zastanowić i uświadomić sobie, że tak właśnie jest. A kiedy jesteśmy mądrzy, to mamy też w sobie dobrą wolę dla innych. A kiedy jesteśmy przyjaźni dla innych, to możemy być także mądrzy. Często, gdy próbujemy coś zrobić, a nie było to życzliwe, to przynajmniej, jeśli mieliśmy dobrą intencję, możemy się z tego czegoś nauczyć.
Wczoraj jedna z mniszek przedstawiła naprawdę ciekawą historię ze swojego życia. Kiedy była małą dziewczynką, słyszała o pomaganiu starszym ludziom. Zobaczyła staruszkę, która próbowała przejść przez jezdnię. Typowa historia, staruszka z torbą pełną zakupów. I pomyślała: "Mam teraz okazję, żeby komuś pomóc", więc podbiegła do niej i chwyciła jej torbę z zakupami, próbując jej pomóc. Ale pani się zdenerwowała i próbowała odzyskać swoje zakupy, myśląc, że dziewczynka chce je ukraść. Mała dziewczynka miała intencję by być życzliwą, ale zabrakło jej mądrości.
Czasami możecie mieć pragnienie być dobrym, ale musicie też posiadać mądrość, aby je realizować. Trzeba obserwować i być wyczulonym, aby dojrzeć, czego potrzebują inni ludzie. Jak można być przyjaznym? Jak możecie zrobić coś, co jest pomocne i dobre, a nie raniące? Jest to bardzo trafny przykład, pokazujący, jak życzliwość i mądrość są ze sobą połączone. I kiedy wasza miłująca dobroć wzrasta, rośnie także wasza mądrości. Mi osobiście zrozumienie tej zależności bardzo pomogło. Bo ciężko stwierdzić, czy jestem mądra czy nie… Naprawdę trudno to ocenić. Wszyscy lubimy być mądrzy i prawdopodobnie mówimy sobie: "Och, jestem taki mądry". Ale skąd mamy wiedzieć? Zawsze możemy się dowiedzieć, gdy staramy się być życzliwi.
Każdy wie, czy jest się życzliwym lub czy ktoś inny był życzliwy, ponieważ życzliwość jest czymś, co rozumiemy, możemy ją ocenić i poczuć. Jest to więc dobra miara. Im życzliwsi jesteście, możecie mieć gwarancję, że stajecie się również mądrzejsi. To dobry wskaźnik i łatwo jest dowiedzieć się, w jaki sposób być życzliwym. Nawet kiedy popełniacie błędy, uczycie się na nich, następnym razem będziecie wiedzieć, co jest właściwe. Życzliwość jest też bardzo dobrym sposobem na to, by stać się mądrym pod jednym względem. I to jest właśnie poziom waszej postawy moralnej. Musi być pewien poziom życzliwości i mądrości, której potrzebujecie, aby stać się moralnym człowiekiem. Taki jest początek.
Następny poziom mądrości przychodzi po głębokiej medytacji, czyli wraz z wglądami. Ale żeby dojść do głębokiej medytacji, o tym właśnie mówimy - głęboka relaksacja to inne słowo na głęboką medytację - trzeba przede wszystkim rozwinąć fundament, którym jest moralność. Dlatego mówię o tym poziomie mądrości, czyli o mądrości, która jest potrzebna, aby być życzliwym człowiekiem. Innymi słowy - osobą moralną, dobrą.
I jeszcze jedna piękna rzecz, którą chcę się podzielić. W naszym klasztorze jest jedna mniszka. Jest wiele miłych mniszek, ale jedną z nich znam od około 17 lat. Jest zawsze bardzo miła. To jest w pewnym sensie niemożliwe. Więc zapytałem ją: "Jak możesz być zawsze taka miła?". Odpowiedziała: "To miłe uczucie być miłym. Przyjemnie jest być miłym człowiekiem."
Czyż nie jest to prawda? To był dla mnie moment wglądu. Bo powiedziała: "Robię to, bo to przyjemne uczucie kiedy jest się miłym". To była prawda, a ja pomyślałam: „Tak, jeśli mój ton głosu nie był specjalnie miły lub jeśli coś nie do końca uprzejmego wyszło z moich ust - co zdarza się od czasu do czasu - nie czuję się potem dobrze.”
„Och, nie powinnam była tego powiedzieć lub czegoś zrobić”. Jeśli nie mogliście się pohamować, co się zdarza, i co jest w porządku, to nie czujecie się potem dobrze. To daje dodatkową zachętę do robienia dobra poprzez swoje czyny czy mowę. Nawet jeśli tylko macie życzliwe myśli, czujecie się w wyniku tego dobrze. Więc jest to świetny sposób myślenia o tej kwestii, na który nigdy wcześniej nie wpadłam.
Wzbudziło to we mnie refleksję: "Och, lubię czuć się dobrze, więc powinnam chcieć stać się dobrą osobą". To jest dobry sposób na stanie się taką osobą. Chodzi o to, że z pewnością nie zawsze możemy być dobrzy, więc kolejna rzecz: świetnie potrafimy wzbudzać w sobie poczucie winy, a to nie jest pomocne. Tak więc następną rzeczą, jeśli chcecie się głęboko odprężyć, jest to, że musimy nauczyć się wybaczać samym sobie, musimy umieć to zrobić. W przeciwnym razie, jeśli tego nie zrobimy, uczyni to naszą obecną chwilę nieprzyjemną.
W takich chwilach próbujemy uciekać w przyszłość, aby o tym zapomnieć lub uciekać w przeszłość, również żeby o tym zapomnieć. Zamiast tego, o wiele lepiej jest, gdy jesteśmy w stanie faktycznie sobie wybaczyć. Z pewnością każdy z nas, w tym ja, nie jesteśmy doskonałymi ludźmi, ponieważ gdybyśmy byli, nie byłoby nas tutaj, bylibyśmy w pełni Przebudzeni. A jednak wciąż tu jesteśmy. To dlatego, że wciąż mamy swoje splamienia. Taka jest natura splamień umysłu, że od czasu do czasu każą nam robić jakieś niemądre rzeczy. To jest normalne, to znaczy być człowiekiem.
Ale cała sprawa polega na tym, żeby naprawdę uczyć się na naszych błędach i powiedzieć sobie: "To była dobra okazja". Więc możesz tak odwrócić perspektywę, że będziesz wdzięczna nawet ze swoją głupotę. Możesz pomyśleć: „OK, popełniłam ten błąd, ale czego mogę się z niego nauczyć, żeby nie powtórzyć go następnym razem?". A później można być wdzięczną za tę okazję, mówiąc: „Wow, to była dobra okazja do nauki. Następnym razem będę wiedzieć, co należy zrobić". To jest jedyna droga.
To właśnie przez to, że czasami popełniając błędy lub obserwując błędy innych, również możecie się czegoś nauczyć. I w ten sposób wzrastacie w swojej mądrości. Więc powtórzę - tak mówi Ajahn Brahm - traktuj swoje trudności jako swojego wielkiego nauczyciela. Twój Ajahn - mówi czasem. Ajahn Chah również to mówił. Tak właśnie jest. Więc jesteście bardzo wdzięczni za możliwości, których dostarcza życie oraz za trudności, które daje. I zamiast stać się negatywnie nastawionymi, uznajcie to za inną perspektywę. „Tak, jestem wdzięczna za ten trudny czas, ponieważ mogę się z niego czegoś nauczyć i mogę z tego powodu być lepsza”.
A kiedy masz takie nastawienie, zawsze możesz wnieść coś pozytywnego do swojego umysłu, nawet w takich sytuacjach, które normalnie byłyby dla nas trudne. To wymaga czasu, ale z odpowiednią zachętą i z praktyką staje się to łatwiejsze. Dobrą rzeczą w tych praktykach, jak wdzięczność, jest to, że mają one samonapędzający się efekt - jest to związane z reakcjami chemicznymi w naszym ciele. Jest to naukowo udowodnione. To właśnie wyczytałem w badaniach. Możecie je znaleźć. A może wszyscy już o tym wiecie.
Kiedy przywołujecie wdzięczność działa ona jak antydepresant. Były badania, które pokazują, że kiedy odczuwacie wdzięczność i wykona się w tym czasie skan głowy, część mózgu, która się zaświeci, jest dokładnie tą samą częścią, która się podświetla, kiedy bierzecie antydepresanty. To również pokazuje, że jeśli czujecie wdzięczność, macie mniejsze szanse na popadnięcie w depresję. Ale jeśli nie przywołujecie wystarczająco dużo wdzięczności i faktycznie idziecie w kierunku większej negatywności, to właśnie wtedy pozwalacie sobie na wpadnięcie w depresję. To jest jedna kwestia. Ale to, co również można zaobserwować, to fakt, że kiedy kultywujecie i trenujecie swój umysł, aby przejawiała się w nim wdzięczność, wasza kora przedczołowa jest poddawana treningowi. To jest ta część, która jest pomocna w docenianiu różnych rzeczy w życiu jeszcze bardziej. Kiedy zaczynasz coś doceniać, daje ci to zdolność do jeszcze większego docenienia. Jeśli jesteście kimś, kto nie jest jeszcze przyzwyczajony do doceniania różnych spraw, nawet jeśli włożycie w to tylko trochę wysiłku, z czasem stanie się to łatwiejsze i naturalne, a po pewnym czasie praktykowania będzie to waszą drugą naturą.
Więc z praktyką zmienia się wasz umysł na bardziej pozytywny. Ale niestety świat warunkuje nas w odwrotny sposób. Wiadomości, które widzimy są pełne negatywnego przekazu, ukazują to, co idzie źle. Ludzie, kiedy spotykają się ze sobą, często zrzędzą i rozmawiają o trudnościach w życiu. Kiedy tak się dzieje, naprawdę trudno jest się przez to przebić. Dlatego musimy włożyć wysiłek i energię w rozwijanie pozytywnych stanów umysłu, jeśli chcemy się głęboko zrelaksować, wejść w głęboką medytację i pozwolić sobie na przełomowe wglądy, co jest naszym duchowym celem jako praktykujących.
Dlatego tak ważne jest, abyśmy trenowali nasz umysł, aby stał się bardziej pozytywny. A zaczyna się to od bardzo prostych czynów. Chcę poruszyć ten temat, ponieważ niektórzy z was mogą myśleć: “Tak, łatwo ci tak mówić i może ma to sens”. Ale czasami, kiedy czujecie się przytłoczeni bardzo trudną emocją, to czujecie, że ciężko jest wzbudzić w sobie wdzięczność i pozytywne emocje, kiedy tkwicie wewnątrz tego. Zdarza się to od czasu do czasu każdemu z nas. Więc co wtedy robimy? Musimy wrócić do siebie. Nie możemy tak po prostu w tym utkwić.
Pierwszą rzeczą, którą należy sobie uświadomić jest to, że każdy z naszych stanów umysłu, każda z naszych emocji, wszystkie one - w pāḷijskim nazywane są dhammami. I Buddha powiedział „manasikārasambhavā sabbe dhamma" - to znaczy: „wszystkie stany umysłu, wszystkie dhammy powstają ze sposobu w jaki nakierowujesz umysł". „Manasikāra" to nakierowanie umysłu. Tak więc sposób, w jaki zwracasz na coś uwagę jest tym, co rodzi waszą emocję. Jeśli złapiesz się na jakiejś głębokiej emocji, a następnie czujesz się przytłoczony i tkwisz w niej, to moment, w którym to zauważysz, jest wspaniały, ponieważ to uważność, która pojawia się i mówi: „To jest stan twojego umysłu".
Następnie zachęcam was do przyjrzenia się temu. Co jest obiektem? Jest tam coś. Może posłużę się przykładem. Ktoś powiedział lub zrobił coś, co nie było miłe. Więc mówicie: „On lub ona zrobił to lub powiedział tamto i to nie jest dobre, czuję się zraniony". To jest obiekt i tak długo, jak staracie się osądzać, porównywać i mówić sobie: „to nie jest w porządku, to nie jest słuszne, jestem zraniony". Tak długo jak utrzymujecie ten rodzaj uwagi i tam kierujecie swój umysł, ta emocja zezłoszczenia lub rozdrażnienia jest w was podtrzymywana.
Posłużę się przykładem: być może pewnego dnia byliście w bardzo rozdrażnionym, wzburzonym stanie i dostaliście telefon od kogoś, kogo naprawdę kochacie. Przekazał wam piękną wiadomość przez telefon i nagle - co się stało? Wasza irytacja i wzburzenie zniknęły i staliście się tak szczęśliwi! Natychmiast. Umysł zmienia się bardzo szybko. Ten przykład był po to, aby pokazać wam, że to jest prawda. Z pewnością zdarzyło się to wam wiele razy. Kiedy jesteście w środku przytłaczających emocji, kiedy nic innego się nie dzieje, czujecie się jakbyście byli przesiąknięci i zatopieni w tej emocji.
Ale to nie tak – jak tylko pojawia się następna emocja, która równie cię pochłania, umysł bardzo szybko się przestawia. Chyba, że macie kliniczną depresję lub jesteście w podobnym stanie, w którym to przypadku możecie potrzebować leków i opieki medycznej, aby poczuć się lepiej. W normalnych okolicznościach, w większości przypadków, te emocje przychodzą, ale można je bardzo szybko zmienić i na pewno mieliście to doświadczenie wiele razy w przeszłości. Więc da się to również zrobić intencjonalnie. Kiedy się przyłapiecie na tego typu myśleniu, to zadajcie sobie pytanie: „W jaki sposób myślę o tej sprawie, że odczuwam to jako negatywne uczucie?". Następnie powiedzcie sobie: „No cóż, mam inną możliwość."
Teraz pokażę wam inny sposób, w jaki możecie uporać się z uczuciami w związku z tą straszną osobą lub kimś, komu daliście popalić. Możecie zadać sobie pytanie, zamiast osądzać i mówić, że to, co zrobili, jest złe lub niedobre. Dlaczego oni tak postępują? Dlaczego zachowali się w ten sposób? Inne pytanie, na które kierujecie umysł… Dlaczego?
Więc jeśli spojrzycie na pytanie "dlaczego?", to jest to "yoniso manasikāra". To jest to, co Buddha powiedział: "właściwe nakierowanie umysłu". Przyglądacie się przyczynom. Zamiast po prostu obwiniać osobę, zadajecie pytanie "Dlaczego oni się tak zachowują? Może mają zły dzień? A może cierpią z powodu jakiejś choroby psychicznej? A może naprawdę cierpią? Może są chorzy? A może usłyszeli jakąś złą informację?". Może istnieć wiele powodów, prawda? Tak wiele powodów. Zawsze jest jakiś powód, dla którego inni coś wam robią. Zawsze coś jest.
Czasami nigdy się nie dowiadujemy. Ale może być jakiś powód. To nie znaczy, że to co robią jest słuszne. To, co robią, jest niewłaściwe, ale przynajmniej możecie zrozumieć, dlaczego tak się zachowują. Więc kiedy zrozumiecie dlaczego się tak zachowują, pozwala wam to nie być aż tak złymi.Zaczynacie rozumieć. Przynajmniej rozumiecie dlaczego. I, na przykład, jeśli na prawdę są chorzy, wtedy faktycznie możecie wzbudzić w sobie współczucie, zamiast złości. Jest to możliwe. Można współczuć albo próbować im pomóc. A jeśli dostali niewłaściwe informacje na jakiś temat, wtedy również rozumiecie: „Ach, łatwo to naprawić, dam im po prostu właściwe informacje". Więc możecie coś z tym zrobić, bo czy ktokolwiek tutaj osiągnął coś pożytecznego stając się rozzłoszczonym, smutnym, lub lękliwym, lub wzbudzając w sobie pragnienia? Nie, prawda? Trudno jest osiągnąć coś pożytecznego, kiedy ma się negatywne emocje. Ale jeśli staniecie się pozytywni, spokojni lub jeśli przynajmniej będziecie pamiętać, że zachowanie tej osoby nie ma za wiele sensu, przynajmniej wiecie, jako buddyści, jako ludzie, którzy rozumieją przyczynę i skutek, że są oni odpowiedzialni za swoje własne działania. Kamma w końcu ich dopadnie.
Możecie stać się zrównoważeni, zamiast się gniewać i denerwować. Ponieważ kiedy jesteście źli i wzburzeni, pierwszą osobą, która cierpi jesteście wy sami. To tak jakbyście spalali się pierwsi przed wszystkimi innymi, żaden z tego pożytek. Gdy myślisz w ten sposób, to są to wszystkie mądre sposoby podejścia do sytuacji. To potrafi zmienić twoje emocje. Można to zrobić również w przypadku każdej innej emocji.
Teraz mogę opowiedzieć wam osobistą historię z mojego własnego życia. Jestem jedynaczką i jako dziecko bardzo kochałam swojego ojca. Miałam bardzo silną więź z moim ojcem i on również bardzo mnie kochał. Pewnego razu poszliśmy na pogrzeb. Była to bardzo smutna ceremonia. Odszedł jeden z jego kuzynów, wszyscy płakali i był to bardzo przejmujący pogrzeb. Więc kiedy wracaliśmy, mój ojciec powiedział: „Cóż, dla nas umarła jedna osoba. Ale dla tej osoby, która umarła, to tak jakby wszyscy inni umarli, prawda? Oni również doświadczają rozłąki z bliskimi".
Potem powiedział: "Jeśli duch tej osoby jest w pobliżu, może być również bardzo smutny". Nigdy nie myślimy o tym w ten sposób, prawda? Ponieważ jesteśmy smutni z powodu osoby, która umarła i zaczynamy rozpaczać. Rozpoczynamy żałobę, ponieważ jest to kolejna bardzo silna emocja, która od czasu do czasu pojawia się w życiu człowieka. Dlatego właśnie wspominam o smutku. Nigdy nie myślimy w takiej sytuacji o drugiej stronie.
I wtedy mój ojciec powiedział: "Kiedy pewnego dnia umrę, a ty będziesz płakać, mogę stać się jeszcze bardziej smutny, że nie będę mógł wrócić, ponieważ będę martwy". Więc kontynuował: "Czy możesz mi obiecać, że kiedy umrę, to nie będziesz płakać?". Miałam wtedy 13 lat, więc z radością powiedziałam: „Tak, obiecuję", myśląc, że on umrze, gdy będę dużo starsza. I złożyłam mu obietnicę mówiąc: „Jasne" - szczególnie wtedy, gdy tak mówił, że będzie czuł się bardzo smutny, jeśli będzie widział, jak płaczę.
Wcale się nie spodziewałam, że dokładnie po siedmiu dniach umrze. Dostał ataku serca i zmarł. Więc jako trzynastolatka dałam obietnicę mojemu ojcu, że nie będę płakała, a okazało się to być bardzo trudne. Dhamma nie była wtedy dla mnie dostępna. Dorastałam na Sri Lance, w buddyjskim kraju, ale w tamtym czasie wiedzieliśmy tylko o rytuałach. Dhamma nie była tak do końca dostępna. Nie wiedziałam zbyt wiele o Dhammie. Byłam też jeszcze młoda. Więc nie miałam wyboru, a ponieważ było to coś w rodzaju czasu traumy, gdyż umarł mój ojciec - było to ważne i intensywne wydarzenie, w związku z tym moja uważność była bardzo silna. Więc pamiętam to bardzo wyraźnie. Mogę wrócić do tego stanu umysłu nawet teraz, kiedy do was mówię, i przypomnieć sobie jak się wtedy czułam.
Czuję, jak mój umysł zaczyna myśleć: „Och, nie mogę żyć bez mojego ojca, chcę go odzyskać". Kiedy myślę w ten sposób, czuję, jak moje oczy napełniają się łzami i jestem bliska płaczu, staję się bardzo smutna. Ale wtedy uświadamiam sobie: „Złożyłam obietnicę, nie mogę tego zrobić". Więc sprowadzam mój umysł do centrum. Potem czuję, że nie mogę utrzymać umysłu w centrum, ponieważ jest to takie trudne. Wtedy, nie wiem, może z desperacji, zaczęłam myśleć: "Wow, miałam dobrego ojca. Był naprawdę kochaną osobą".
Więc kiedy myślałam o jego dobrych cechach, nagle przestałam być smutna, a zamiast tego zaczęła pojawiać się we mnie jakaś forma radości. Jestem bardzo wdzięczna, nawet za tak krótki czas jaki z nim spędziłam. To tylko 13 lat, ale miałam naprawdę fajnego ojca. Miał wszystkie te cechy. Kiedy myślę o tym w ten sposób, widzę, że nie jestem smutna. Ale jeśli skieruję swój umysł: "Chcę go, nie mogę bez niego żyć", to widzę, że pojawia się smutek. Więc jako 13-latka zdobyłam trochę wglądu w to, co mówił Buddha.
Powiedzmy, że mamy pewien obiekt - śmierć mojego ojca może być takim obiektem. Sposób, w jaki na to patrzyłam: „Chcę go odzyskać, nie mogę bez niego żyć", jak w przypadku przywiązania i nieumiejętności odpuszczenia, wywołuje silną, negatywną emocję, która może prowadzić do silnego poczucia żalu. Ale zamiast tego patrzę na ten sam obiekt z wdzięcznością, z poczuciem docenienia, patrząc na dobre cechy osoby i celebrując jego życie. Uczczenie osoby, która odeszła, przynosiło zamiast tego poczucie radości i podniesienia na duchu. Więc to jest inny sposób patrzenia na tę sytuację. Obiekt jest ten sam. I to jest bardzo potężne.
Da się nawet to robić w czasie głębokich emocji, głębokiego żalu. To jest jedna z bardzo pierwotnych rzeczy - śmierć rodzica, dziecka czy współmałżonka. Są to bardzo silne uczucia, które nas przytłaczają i mamy wrażenie, że nigdy nie będziemy w stanie wydostać się z takich emocji. Wydaje się, że społeczeństwo mówi nam: „Musisz smucić się przez długi czas, zanim będziesz mogła się z tego otrząsnąć". Ale Buddha mówi: „To nie jest tak". Nie jest tak, ponieważ to zależy od nas.
Nasz problem polega na tym, że mamy pewne uzależnienia. Nawet jeśli chcemy pozbyć się żalu, strachu, niepokoju, nawet silnych pragnień czy żądzy lub gniewu, jesteśmy od nich uzależnieni, ponieważ powodują one wydzielanie różnych rodzajów hormonów w naszych ciałach i uzależniamy się od nich. Dlatego pozbycie się ich jest trudne, ale nie niemożliwe. W moim przypadku, choć też byłam w pewnym stopniu uzależniona, to obietnica, którą dałam ojcu, przeważyła. Musiałam dotrzymać słowa więc nie mogłam uzależnić się od smutku. Musiałam z tego zrezygnować.
Więc po prostu zauważcie w swoich umysłach, że to uzależnienie nie pozwala nam robić tego, co właściwe. I to uzależnienie sprawia, że nakierowujemy umysł na niewłaściwe rzeczy - nazywa się to "ayoniso manasikāra" lub "papañca" czyli namnażanie albo natłok myśli, który podtrzymuje negatywne nastawienie. Ale zamiast tego, jeśli zauważysz swoje uzależnienie, dostrzeżesz jego niebezpieczeństwo i wytworzysz wystarczająco dużo wysiłku na samym początku, wtedy będziesz w stanie je okiełznać.
Mówię to, ponieważ łatwo jest nam opowiadać o tych wszystkich kwestiach, ale wcielenie ich w życie może być trudne. Jednak są to bardzo praktyczne sposoby na to, jak zacząć od miejsca, w którym się znajdujesz, wykonać konieczną pracę i przygotować swój umysł, krok po kroku, by był on gotowy do przywoływania pozytywów. Musisz więc najpierw pozbyć się tego, co negatywne.
Cała nauka Buddhy brzmi: „Sabbapāpassa akaraṇaṃ kusalassa upasampadā sacittapariyodapanaṃ etaṃ buddhāna sāsanaṃ". „Sabbapāpassa akaraṇaṃ" oznacza pozbycie się wszystkiego, co niepożądane, „kusalassa upasampadā" czyli kultywowanie tego co dobre. A po tym jest trening umysłu, „sacittapariyodapanaṃ". Tak więc jest to metoda stopniowa.
Przebywamy, przez większość czasu, w świecie, i mamy, włączając w to mnie, dużo negatywnych stanów umysłu pojawiających się w ciągu dnia. Jest to normalnie, ponieważ wciąż jesteśmy nieprzebudzonymi istotami. Musimy więc najpierw poradzić sobie z tymi stanami umysłu w umiejętny sposób. Najpierw te większe, a później te bardziej subtelne. To jest ten sam proces. Tak więc nawet rozwijanie wdzięczności jest tym samym. Po prostu podnosisz swój talerz z jedzeniem i zamiast mówić: "O nie, czy muszę znowu jeść to samo, jakieś resztki?", możecie popatrzeć na to i powiedzieć: "Wow, mam fajny, gorący posiłek do zjedzenia" i raz jeszcze przywołujesz wdzięczność. To "yoniso manasikāra", to właściwe nakierowanie umysłu, które wzbudza pozytywne stany umysłu.
Więc użyj tej mądrej uważności w umiejętny sposób, aby najpierw pozbyć się negatywnych emocji, a następnie rozwijać pozytywne emocje i uskrzydlić umysł. Właśnie to uskrzydlenie pozwala wam przejść do głębokiej medytacji. I przez ostatnie pięć minut, zanim będzie czas na pytania, chcę pokazać coś, o czym już prawdopodobnie coś wiecie, czyli psychologię medytacji. Pojawia się to wiele razy w suttach, jeśli chcecie, sami tego poszukajcie.
Jedna z sutt nazywa się Upanisa Sutta (SN.12.23), a inna to Cetanākaraṇīya Sutta (AN.11.002), która znajduje się w Anguttara Nikayi czyli Zbiorze mów według wyliczeń, księga Jedenaściorgich. To druga z kolei sutta. Buddha tam mówi: „To jest umysł, który nie ma żalu i wyrzutów sumienia". Taki jest punkt wyjścia.
Więc bardzo ważne jest, kiedy siadacie na poduszce lub na krześle, jeśli chcecie wejść w głęboką medytację, upewnijcie się, że nie macie w umyśle żadnego żalu i wyrzutów sumienia. Dlatego poświęciłam nieco czasu na omówienie, jak pozbyć się tych negatywności i mówiłam o przebaczeniu sobie oraz innym. Więc kiedy już sobie z tym poradzimy, ponieważ nie jesteśmy idealnymi ludźmi, popełniamy błędy, ale kiedy już przeprowadzimy ten proces, wtedy możemy siadać do medytacji z umysłem, który nie ma żalu ani wyrzutów sumienia. Buddha mówi: „Kiedy nie ma żalu ani wyrzutów sumienia, w umyśle pojawia się zadowolenie". W języku pāḷijskim nazywa się to „pāmojja". Kiedy umysł jest zadowolony, staje się uniesiony, ma energię - ma inicjującą energię.
Więc kiedy masz zadowolenie w umyśle, Buddha mówi: „Nie musisz używać siły woli i powtarzać „Niech mój umysł wypełni radosne uniesienie". Radosne uniesienie pojawi się w umyśle, który będzie miał zadowolenie. Wszystko, co musisz zrobić, to po prostu pozostać z radosnym umysłem. Skup się na swoim ciele lub po prostu zrelaksuj się, usiądź i poczekaj z łatwym obiektem medytacji, takim jak twój oddech. Kiedy umysł jest zadowolony, jest szczęśliwy, że jest tu i teraz. Kiedy jest zadowolony z bycia tu i teraz, możesz po prostu pozostać w miejscu, a umysł nie biega tu i tam. To właśnie ten biegający umysł - zmęczony umysł jest negatywny, trudny, nie jest w stanie być szczęśliwy i radosny. Ale kiedy umysł jest zadowolony, kiedy przebywa w miejscu, rośnie w nim energia. I ta energia jest tym, co zaczynamy odczuwać jako radość.
Jestem więc pewna, że większość z was poczuła to podczas różnych sesji medytacyjnych, albo nawet podczas tej ostatniej. Kiedy siedzicie z zadowolonym umysłem, w miarę upływu czasu, radość zaczyna pojawiać się samoistnie, bez wysiłku. Po prostu się pojawia. I wtedy Buddha mówi: "Kiedy pojawia się radosne uniesienie, nie musisz używać siły woli". Po pewnym czasie pojawia się spokój. Uspokojenie w ciele. Gdy się relaksowaliśmy, czy ktoś z was poczuł przyjemność w ciele? Ciało powoli znika, bóle odchodzą. To jest spokój, który się pojawia. Ponieważ zaczęliście z zadowolonym umysłem, robił się on odrobinę radośniejszy i zaczął się uspokajać. A kiedy ciało staje się spokojne, wraca do twojego umysłu jako szczęście. Umysł staje się szczęśliwy, więc spokój to "kāyo passambhati".
A potem przechodzi do "sukha", czyli umysł odczuwa błogość. I "sukhino cittaṁ samādhiyati", błogi umysł wchodzi w głęboką medytację, w jhāny. To pokazuje, jak działa ten mechanizm. To jest psychologia medytacji. Kiedy rozumiemy, że jest to jedyna droga, jedyna ścieżka, jedyny sposób na osiągnięcie głębokiej medytacji. To daje nam bodziec do wykonania pracy, którą musimy wykonać we właściwym miejscu.
Podsumowując: pierwsze kroki to rozpoznanie stanu naszego umysłu i jeśli są w nim trudne emocje, to znamy pewne techniki radzenia sobie z nimi i dajemy sobie czas. A potem pielęgnujemy pozytywne emocje. Dzisiaj mówiliśmy o wdzięczności i o tym, jak uczynić z niej nawyk. I powiedzieliśmy, że jest to samonapędzający się nawyk, więc im więcej go trenujecie, tym staje się łatwiejszy. W miarę trenowania stajesz się szczęśliwszą i bardziej pozytywną osobą. Im bardziej jesteś szczęśliwy, tym bardziej jesteś pozytywny. A szczęśliwi ludzie są życzliwi. Życzliwi ludzie to szczęśliwi ludzie. Szczęście, życzliwość i mądrość występują razem.
Więc wzrastamy w tych pozytywnych stanach jak spirala idąca w górę. Im stajesz się mądrzejszy, szczęśliwszy, bardziej życzliwy, tym bardziej dostępna staje się medytacja. A kiedy medytujesz, kiedy stajesz się spokojny, kiedy twój umysł staje się cichy i głęboko zrelaksowany, pozwala to na pojawienie się w twoim umyśle głębszych wglądów. Nie będę mówiła o głębokich wglądach, to jest poza tematem dzisiejszej mowy, ale jestem pewna, że wszyscy wiecie jak to się dzieje. Mam jednak nadzieję, że to miało sens, i że było pomocne. Możecie się ze mną zgadzać lub nie, i możecie zadawać pytania. Proszę, włączcie mikrofony i zadawajcie pytania.
Ok. To wszystko. Wow, wszyscy bardzo zadowoleni i bardzo spokojni. Poproszę Cleę o włączenie mikrofonu.
Pytająca: Tak, dziękuję uprzejmie za piękną mowę. Moje pytanie dotyczy tego, co mówiłaś o negatywnych uczuciach. I myślę, że niektóre z tak zwanych negatywnych uczuć mogą być czasami całkiem przydatne. Na przykład, kiedy trzeba stanąć w swojej obronie w sytuacji biznesowej. Albo po prostu trzeba przypomnieć ludziom o tym, gdzie są pewne granice. Więc myślę, że czasami te emocje złości mogą być przydatne. Poza tym, druga rzecz, o której mówiłaś, to kiedy czułaś się smutna i obiecałaś swojemu tacie, że nie będziesz płakać. Mam wrażenie, że jeśli próbujemy zmienić smutek w inne uczucie lub gdy czujemy się przygnębieni, to czy nie powinniśmy raczej zająć się tymi uczuciami i zadbać o nie, niż próbować przełączyć się na coś, co jest pozytywne? Może być to czasem robione na siłę, prawda? Tak można by to zinterpretować. Zamiast zajmować się naszym negatywnym uczuciem, naszym smutkiem, depresją, złością. To było moje pytanie.
Ayya Karunika: Bardzo dziękuję za to pytanie, które kwestionuje to, co powiedziałam. I właśnie tego się spodziewałam, ponieważ tak właśnie się czujemy. Dlatego rzucam to wyzwanie. Ponieważ to jest to, co normalnie byście czuli. Dobrze jest to przemyśleć, ponieważ są to niektóre z koncepcji i pomysłów, które mamy w naszym życiu. Czasami właśnie dlatego Buddha stawia wyzwania. To, co przedstawiłam, było tym, o czym Buddha faktycznie wspomniał. Buddha rzuca nam wyzwania, bo czasami wierzymy w coś, bo tak nas wychowano i kazano nam wierzyć.
Na przykład, wspomniałaś o posiadaniu pewnych silnych emocji, nawet złości, i to że mogą być pomocne na przykład w pracy. Albo do dyscyplinowania swoich dzieci czy coś w tym rodzaju. Tak nas uczono. Ale Buddha pokazał moc życzliwości ponad wszystko inne. I widzimy czasami, że mówienie ostro, może nawet z domieszką złości, wcale nie jest skuteczną metodą wywierania wpływu na innych. Sama byłam w takiej sytuacji, robiłam tak. Nie jest to tak skuteczne, jak wtedy, gdybyście potrafili powiedzieć coś z życzliwością i z pozytywnymi emocjami.
Czasami można załatwić więcej spraw i ludzie faktycznie lepiej słuchają z pozytywnymi emocjami. Takie jest moje doświadczenie. Popełniłam też wiele błędów, przede wszystkim kiedy byłam osobą świecką. Gdy byłam już mniszką to prowadziłam w klasztorze pewien projekt budowlany i nawet wtedy czasami używałam ostrzejszego tonu. Ale nauczyłam się, że czasami, jeśli można być miłym i kierować się pozytywnymi emocjami, to jest to skuteczniejsze.
Więc rzucam ci wyzwanie, abyś wypróbowała to w pracy, zamiast używać silnej negatywnej emocji, spróbuj z pozytywną emocją i zobacz, czy to zadziała. To jest tylko wyzwanie, żeby to sprawdzić, ponieważ mówił o tym Buddha. Świat mówi co innego, mówi, że czasami dobrze jest mieć te silne emocje, aby móc się wypowiadać i radzić sobie w różnych sytuacjach. Ale spróbuj podejść do tego z innej strony i zobacz, czy to coś daje. Więc to jest wyzwanie, które trzeba podjąć i przekonać się.
A ze smutkiem to oczywiście prawda. Więc to nie jest tak, że nigdy w ogóle nie byłam smutna, pozwoliłam sobie na to później, po pogrzebie. Jak się pojawi to się mu przyjrzę. Ale różnica polegała na tym, że nie pozwalałam sobie na pobłażanie sobie. Tu właśnie pojawia się żałoba. Smutek i żałoba to dwie różne sprawy. Żałoba jest wtedy, gdy zaczynamy się w tym zatracać i nie możemy odpuścić. Trzymamy się tego, i to w nas osiada. Bywa to uzależniające, ponieważ wytwarza pewne substancje chemiczne w naszych ciałach i dlatego czasami można zobaczyć ludzi, którzy tkwią w żałobie przez miesiące i lata. Wtedy to jest naprawdę szkodliwe.
Tak więc pojawiający się smutek nie jest problemem. Nie będziemy w stanie go uniknąć. To naturalna emocja. Możecie obserwować smutek i uczyć się z niego. Ale najważniejszą kwestią, jakiej uczysz się ze smutku jest to, że bycie smutnym nie jest pomocne ani dla ciebie, ani dla innych ludzi, ponieważ utrudnia to życie tobie i wszystkim wkoło. Pozytywne emocje są łatwiejsze. I aby to zobaczyć, obserwujesz, że smutek również przychodzi, a następnie odchodzi. Tak jak mówiłam, smutek, tak jak pozostałe stany umysłu, podtrzymywany jest naszą niewłaściwie skierowaną uwagą. A kiedy w końcu jesteśmy gotowi i mamy znów energię to pozwalamy mu odejść i zaczynamy z nowym nastawieniem. Oczywiście, dopóki nie mamy wystarczającej siły umysłu, możemy pozostać ze smutkiem, obserwować jak przychodzi i przemija. To jest w porządku, ale chodzi o to, że jest też wyjście z tego. To właśnie chciałam pokazać – nie miałam na myśli, że nie powinno się w ogóle na to pozwalać.
Chciałam tylko pokazać, że nawet przy tak silnych emocjach da się to zrobić. Ale oczywiście pozwoliłam sobie na smutek i nawet płakałam po tym, dużo później. Ponieważ jesteśmy istotami ludzkimi, jest to w porządku. Mam nadzieję, że to odpowiedziało na twoje pytanie lub że potrafisz zrozumieć to, co próbowałam przekazać. Ale Buddha rzuca nam wyzwanie, więc to jest wyzwanie, które ci zaprezentowałam. Podejmijcie je i sprawdźcie.
Pytająca: Dziękuję.
AK: Nie ma za co, a James ma pytanie. Witaj, James. Tak, słyszę cię.
Pytający: Dziękuję za mowę i za medytację. A także za przypomnienie, ponieważ całkiem niedawno zacząłem być bardziej aktywnie wdzięczny, szczególnie rano. Budzę się rano, jestem wdzięczny za różne rzeczy i próbuję przywoływać te sprawy w umyśle. Czasami wydaje mi się, że łatwiej jest to robić w przypadku prostych rzeczy, takich jak łóżko, w którym leżę w danym momencie, praktyka, którą mam zamiar wykonać. Ale o wiele trudniej jest mi to robić w ciągu dnia. Tak łatwo jest zapomnieć i przypuszczam, że tak jak powiedziałaś, trzeba wytrwać i zrobić z tego nawyk, ale myślę, że mój umysł po prostu zbyt łatwo skłania się ku negatywnym stanom. Więc po prostu zastanawiam się czy może powinienem robić coś z tymi negatywnymi myślami i stanami zamiast próbować wskakiwać we wdzięczność? Czy wiesz o co mi chodzi? Czy może coś mi umyka, jeśli to ma dla ciebie jakikolwiek sens? Dziękuję.
AK: Tak, dokładnie, dlatego wspomniałam - przede wszystkim musimy poradzić sobie z naszymi negatywnymi emocjami i negatywnymi nawykami. To jest nasza podstawowa praca. A potem można też, równocześnie, w tle, powoli uruchamiać nawyki wdzięczności i kultywowanie pozytywności. Ale negatywność będzie długo dominująca – w końcu praktykowaliśmy ją przez wiele żyć. Nie tylko w tym jednym.
To jest właśnie saṃsāra, to są istoty saṃsāryczne, tak jesteśmy szkoleni w saṃsārze. Tu panuje przekonanie, że negatywne uczucia pomagają nam przetrwać, że te silne emocje są tym, co pomoże nam osiągnąć sukces. Ale my już rozumiemy. To są nawyki, które musimy zmienić. Więc znowu, kiedy pojawia się negatywność, pierwszą rzeczą dla nas jako praktykujących uważność jest zauważenie.
Więc już zauważacie w ciągu dnia, że macie więcej negatywności. To jest kluczowe. To świetnie. W następnym kroku zauważ, jakie sytuacje nastawiają cię negatywnie. Znajdź swoje obiekty i zastanów się: ”W jaki sposób o nich myślę?”. To jest jak długotrwały projekt, eksperyment.
Ciekawe jest to samemu dla siebie odkrywać. „Ok, to są rzeczy, to są ludzie, to są sytuacje, do których podchodzę negatywnie". Patrzę na te obiekty i kieruję swoją uwagę na te rzeczy w określony sposób. Więc to jest O.K. Identyfikujesz problem, robisz swoje badania. I kiedy masz dobry nastrój, np., rano, gdy odczuwasz wdzięczność i radość, jesteś pozytywnie nastawiony. Możesz nawet spisać swoje myśli, które masz w danym momencie, te negatywne, i pomyśleć: „Hmm, jak mogę myśleć o tym w sposób, który nie będzie tak negatywny? Który będzie mniej negatywny?". Zacznij od bycia mniej negatywnym, potem powoli sprawdzaj, czy dasz radę myśleć bardziej neutralnie, aż w końcu może uda się odwrócić postrzeganie na pozytywne. To stopniowy proces.
Twój umysł jest gotowy robić to, na co ty jesteś gotowy. Zawsze jest inny punkt widzenia, inny sposób, w jaki możesz na to spojrzeć, inna perspektywa. Na każdy obiekt możemy patrzeć na wiele sposobów. Aby dać ci przykład zachęcam cię, abyś zobaczył jaki jest smak na Twoim języku w tej chwili. Nie musisz mi o tym mówić. Po prostu bądź tego świadom. Wcześniej tylko patrzyłeś na mnie i słuchałeś. Nie zwracałeś uwagi na smak na języku. Ale kiedy to powiedziałam, skierowałeś swoją uwagę na język, poczułeś wrażenie jakiegoś smaku i mogłeś pomyśleć: "lubię ten smak" lub "nie lubię tego smaku". To jest coś, co jest przyjemne lub nieprzyjemne.
To tylko przykład, żeby pokazać, że macie wybór w kwestii tego, gdzie i jak kierujecie swoją uwagę. To jest bardzo proste. A jeśli chodzi o sytuacje z życia, to gdy już wpadniesz w nawyk, będziesz zauważać: „O, teraz mam negatywne odczucie. Dlaczego jestem negatywny?". I będziesz przechodzić nad tym do porządku dziennego. Więc powoli, to wymaga czasu. Ponieważ kultywowaliśmy te negatywne nawyki przez tak długi czas, zajmie to nieco.
Piękne jest to, że Buddha powiedział, jak wiemy, że jedną z cech Dhammy jest "sandiṭṭhiko" - jest widoczna tu i teraz. Więc jej rezultaty, możesz poczuć natychmiast. Miną miesiące i lata, aż kiedyś zdasz sobie sprawę: „Wow, kiedyś tak się tak denerwowałem tą sprawą, ale to już minęło". Dla mnie to nawet już teraz jest zabawne – czasem można się pośmiać z tego, jak bardzo nas kiedyś denerwowały pewne rzeczy. Więc jest to możliwe. Podejdźcie do tego jak do wyzwania. Lubię wyzwania w życiu. Podejmij się tych wyzwań i zobacz, czy to zadziała. W każdym razie mam nadzieję, że to jest pomocne, przekonamy się.
Pytający: Dziękuję.
AK: A teraz Judith. Witaj Judith. Poproszę Judith o włączenie mikrofonu.
Pytająca: Dziękuję, cześć.
AK: Cześć.
Pytająca: Jestem tu całkiem nowa i bardzo podobało mi się to, co dziś powiedziałaś. Odpowiedziałaś na tak wiele pytań, ale mam jedno dosyć ważne dla mnie teraz. Jestem bardzo nowa, niezbyt dobrze doinformowana i nie wiem gdzie w ogóle znaleźć sutty przetłumaczone na prosty angielski. A także jak i gdzie powinnam zacząć, kiedy już je znajdę? Bo są książki, wiem, że jest ich wiele, ale nie wiem, gdzie to wszystko znaleźć.
AK: W porządku. Jeśli wpiszecie w google „suttacentral" lub niektórzy z was mogą wpisać na czacie „suttacentral". Suttacentral jest dostępna za darmo. Są to tłumaczenia wykonane przez Bhante Sujato, który jest z Australii. Przetłumaczył on wszystkie sutty z pāḷijskiego na współczesny angielski, łatwy do zrozumienia i jest to dostępne dla każdego. Tak więc jest to online, napisał również kilka artykułów, które mogą cię wprowadzić, abyś mogła zacząć.
W każdym razie to jest miejsce, gdzie możesz szukać sutt. Istnieją różne książki. Jest pięć głównych zbiorów, ale Majjhima Nikāya, która zawiera mowy średniej długości jest całkiem dobra na początek. Zbiór mów według wyliczeń też jest dobry. Jest też książka Bhikkhu Bodhiego. Możecie ją kupić, nazywa się "In the Buddha’s Words". Jest to również dobre wprowadzenie do Dhammy, jeśli lubisz czytać. Jeśli również chcesz - nie wiem, czy słyszałaś o Ajahnie Brahmalim - może ktoś wpisze na czacie to imię. Ajahn Brahmali prowadzi całkiem niezłe dyskusje na temat sutt. Prowadził ostatnio kilka warsztatów tutaj w BSWA (Buddhist Society of Western Australia) prowadzonych na temat Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki, stopniowego treningu i tego typu kwestii.
Więc są to również całkiem dobre punkty wyjścia dla kogoś, kto jest początkujący. Można się uczyć od kogoś, kto od razu daje nam objaśnienie i komentarz, z odniesieniem do treści konkretnych sutt. To też jest czasami pomocne, zamiast zagłębiać się w książkę i po prostu uzyskać trochę wskazówek. Możesz wysłać maila do Derricka. Jeśli Derrick nie jest w stanie ich znaleźć, to możesz przekazać to Judith lub znaleźć linki do BSWA. To tylko jeden ze sposobów, ponieważ są to moi nauczyciele, którzy są osobami polecanymi i połączonymi z wami tutaj z Anukampą. Jesteśmy tą samą organizacją co Buddhist Society z Ajahnem Brahmem. Ajahm Brahmali jest jednym z jego starszych uczniów i dobrym nauczycielem, który opisuje wiele sutt, więc mogę go polecić. Jeśli inni ludzie coś mają, mogą też coś zasugerować.
Pytająca: Dziękuję bardzo. Naprawdę to doceniam.
AK: Dziękuję wszystkim za obecność i życzę wam wszystkim miłego wieczoru, udanego tygodnia i dziękuję za miłe spotkanie. Pozwólcie, że spojrzę na drugą stronę, ponieważ widziałam tylko osoby z pierwszej strony. W porządku, świetnie. Miło widzieć tak wiele osób i wspaniale was poznać. Więc kończymy? Dobrze.
Organizator: Jeśli mogę również zaoferować moją wdzięczność za twoją rozmowę o wdzięczności, a także rozmowę o właściwym nakierowaniu umysłu. Było to bardzo korzystne również dla mnie osobiście. Dziękuję ci bardzo, Czcigodna Kāruṇiko, za bycie tutaj z nami i za podzielenie się z nami tymi naukami.
AK: Nie ma za co.
Organizator: Chciałabym również zaoferować wszystkim możliwość dowiedzenia się więcej o klasztorze, w którym mieszka Czcigodna Kāruṇika: Santi Forest Monastery we wschodniej Australii. Możecie dowiedzieć się więcej wchodząc na stronę internetową, która brzmi santifm.org. Zamieszczę ją za chwilę na czacie. A także, aby zaoferować wszystkim szansę wsparcia klasztoru Santi lub Projektu Anukampa, ponieważ te mowy są darmowe, bazują na darowiznach i zawsze jesteśmy bardzo wdzięczni za wszelkie wsparcie dla społeczności bhikkhuṇī. Tak więc, aby wesprzeć Czcigodną Kāruṇikę adres jest w okienku czatu i oczywiście jest tam anukampaproject.org/donate. Dziękujemy wam bardzo i czekamy na was w przyszłości, w niedzielne wieczory, w przyszłym tygodniu. Życzę wszystkim dobrego tygodnia. I jeszcze raz dziękuję Czcigodnej Karunice.
AK: Dziękuję, do widzenia.
O autorze
Kāruṇika Bhikkhuni
zobacz inne publikacje autora
Ayya Kārunikā jest obecnie starszą rezydentką klasztoru Santi Forest Monastery, w Nowej Południowej Walii, w Australii i jest mniszką od ponad 12 lat. Pełne święcenia jako bhikkhunī otrzymała w 2014 roku w klasztorze Dhammasara w Zachodniej Australii, gdzie przez ponad dekadę mieszkała i szkoliła się pod przewodnictwem Ayya Hāsapaññi. Była również uczennicą Ajahna Brahma i Ajahna Brahmalego przez ponad dwie dekady.
Artykuły o podobnej tematyce:
- Thanissaro Bhikkhu Jedno narzędzie spośród wielu
- Ajahn Viradhammo Życie z uczuciem
- Bhikkhu Bodhi Przebywając pośród mądrych
Sprawdź też TERMINOLOGIĘ
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał: link
Tłumaczenie i redakcja: Bartłomiej Wasiak, Piotr Płaneta, Marcin Sa, Kaśka
Czyta: Sylwia Nowiczewska
Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/