KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Kiedy zaczynasz praktykę Dhammy, doświadczasz szoku kulturowego. Nie jest to kwestia zmiany kultury zachodniej na azjatycką. To przejście z kultury zwykłych ludzi ze skażeniami – azjatyckiej czy zachodniej – do kultury ludzi Szlachetnych. Ich kultura obejmuje zupełnie inny zestaw wartości, wymaga innej etykiety, zakłada inny cel.

Kultura ludzi pospolitych – niezależnie od miejsca na świecie – polega na utrzymaniu rodziny, na przetrwaniu gatunku, na tym, by zapewnić innym ubranie i pożywienie, na zachowaniu równowagi pomiędzy chciwością, gniewem i urojeniami różnych osób, w taki sposób, aby wszystko przebiegało względnie spokojnie.

Zawsze odbywa się to w ramach ziemskich uwarunkowań; zysków i strat; honoru i hańby; pochwał i nagan; przyjemności i bólu. Te uwarunkowania chodzą parami, więc nie otrzymujesz niczego, co byłoby kompletne.

Natomiast zwyczaje Szlachetnych mają na celu osiągnięcie czegoś, co, jak powiedział kiedyś Luang Pu Dune, powinno towarzyszyć nam przez całą drogę. Nie chodzi o przetrwanie rasy ludzkiej ani o podtrzymanie twojego łaknienia, chodzi jedynie skupione dążenie do znalezienia prawdziwego szczęścia. Ten jeden zasadniczy cel przewyższa wszystkie inne. I wpływa na wszystko w obrębie kultury – od tego, jak chodzimy, mówimy, co nosimy, co jemy, jakiego schronienia szukamy, jakie leki przyjmujemy, aż do tego, jak pojmujemy nasze umysły.

Tak więc, kiedy przechodzisz z jednej kultury do drugiej, z pewnością pojawią się okresy szoku. Musisz jednak stale przypominać sobie, że celem tego wszystkiego jest poważne potraktowanie głębokiego pragnienia prawdziwego szczęścia, które każdy z nas żywi.

Jeśli się nad tym zastanowisz, zobaczysz, że Buddha był bardzo wymagającą osobą: chciał absolutnego szczęścia, którego nie będą pochłaniać inne sprawy. I mimo, że miał majątek, status, wszystko, co uważane jest za błogosławieństwo na tym świecie, nie było to dla Niego wystarczająco dobre. Jego dominującą motywacją było pragnienie prawdziwego szczęścia, szczęścia bez wad – innymi słowy, szczęścia, które nie przysparzałoby cierpienia innym. Musiałoby to być szczęście zbudowane na rozwijaniu wewnętrznego potencjału, takie, które nie musiałoby czerpać niczego od kogokolwiek. Zamiast brać, żył z tego, co ludzie mu ofiarowali i w ten sposób uczynił to szczęście czystszym. Zdawał sobie także sprawę, że szczęście nie przychodzi z posiadania. Musiał nauczyć swój umysł większej samodzielności, a rozwijając tę samodzielność odkrył, że umysł ma znacznie większy potencjał, niż początkowo przypuszczał.

Tak więc, gdy przychodzisz do Dhammy, postaraj się zachować ten sam cel: prawdziwe szczęście, niezależne od niczego, szczęście przez całą drogę. I oczywiście, doznasz szoku kulturowego kiedy twoje stare, pospolite przyzwyczajenia i nawyki zostaną odsunięte i zaczną wołać o uwagę. Przyjrzyj się temu: dokąd one prowadzą?

Prowadzą cię z powrotem do świata przeciwieństw, świata, w którym nic nie istnieje w naprawdę czystej formie. Jeśli karmisz swoje pragnienia w ten sposób, uczysz się zadowalać rzeczami drugiej jakości.

Ostatnio w magazynie „Tricycle” ukazał się artykuł, w którym pewien psycholog argumentował, że prawdziwa buddyjska postawa wobec pożądania mówi, że pożądanie czy pragnienie są problemem tylko wtedy, gdy chcesz, aby obiekt twojego pożądania był całkowity, aby był z tobą na zawsze. Dopóki jesteś realistą i zdajesz sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie - twierdził autor - pragnienie nie jest problemem. Po prostu naucz się nie trzymać kurczowo obiektów pożądania. Bądź zadowolony z bycia z samym pragnieniem.

Ta jego propozycja bycia realistą oczywiście nie ma nic wspólnego z naukami Buddhy. Jak nauczał Błogosławiony, nie chodzi o to, że jesteśmy przywiązani do obiektów pożądania, ale o to, że lgniemy do pożądania, pragniemy pożądania samego w sobie. To właśnie sprawia nam przyjemność. Bo jeśli pożądanie bez oczekiwania trwałości obiektu pożądania byłoby w porządku, to dlaczego jest tyle problemów ze strony seksualnych drapieżców czy podżegaczy wojennych, którym nie zależy na utrzymaniu swoich podbojów, ale chcą ciągle więcej i więcej? Podoba im się sam proces. Lubią dreszczyk emocji związany z pościgiem. I to jest prawdziwy problem z ludzkim pożądaniem. W swoim poszukiwaniu nasycenia rzeczami tego świata nigdy nie znajduje satysfakcji, więc zawsze pragnie więcej i więcej. W ten sposób niszczy świat i umysł.

Dlatego musimy znaleźć coś, co doprowadzi umysł do stanu, w którym nie potrzebuje już niczego pożądać. To zadanie częściowo oznacza naukę, jak łagodzić pragnienia, ale oznacza także konieczność ich przeorientowania. Zamiast pielęgnować rozproszone pragnienia skup się tylko na jednym: dążeniu do całkowitej wolności. Zasadnicze dla nauk Buddhy jest to, że takie pragnienie jest realistyczne – pragnienie całkowitej wolności, ostatecznego szczęścia.

W końcu, czy nie jest to powód, dla którego pragniemy rzeczy? Mamy nadzieję, że dadzą nam szczęście, a jednak go nie dają. Psychologowie przeprowadzili badania pokazujące, że ludzie mają nierealistyczne wyobrażenia, jeśli chodzi o szczęście wynikające z posiadania. Związki, awans zawodowy, nowy samochód: te sprawy w naszej głowie jawią się w pięknych barwach, jednak, gdy w końcu je dostajemy, kolory blakną. To kieruje nas na pragnienie czegoś kolejnego. Kontynuujemy drogę w tym kierunku, i nigdy nie ma końca. Pomimo, że już wcześniej byliśmy zawiedzeni, dostrzegliśmy jak barwy blakną przed naszymi oczami, to mimo wszystko zaczynamy sobie wyobrażać: „Cóż, następna osoba, rzecz, następne stanowisko – to wszystko będzie miało trwałe kolory”. Jednak to tak nie działa.

Brzmi to jak stara opowieść o człowieku, który je papryczki i płacze, ponieważ są ostre. Ludzie pytają: „Dlaczego wciąż jesz papryczki?”, a on odpowiada: „Cóż, mam nadzieję, że któregoś dnia znajdę wśród nich tę słodką.”. To jest właśnie stosunek większości z nas do szczęścia.

Jednak według Buddhy, istnieje jedna rzecz, która nie zawodzi. Jeśli dążysz do Przebudzenia, do Nibbāny, nie będziesz zawiedziony. Przeciwnie, wykracza to poza twoje oczekiwania, poza twoje nadzieje. Nawet tylko pierwszy smak Bezśmiertelnego, Wejście w Strumień, wystarczy, by wywołać potężną zmianę w całej twojej świadomości, w całym rozumieniu tego, czym myślisz, że jesteś, tego, co jest możliwe w życiu, i tego, jakie jest znaczenie twoich własnych działań.

Gdy tylko osiągniesz ten stan, twoje przekonanie do Buddhy, Dhammy i Saṅghi będzie niezachwiane. Twój standard prawdziwego szczęścia, przeskoczy na znacznie wyższy poziom.

Ale dopóki nie osiągniesz tego stanu, twoje przekonania będą chwiejne. To jest część gry. Można się tego spodziewać, ponieważ nie widziałeś jeszcze, żeby rezultaty naprawdę zmieniły się w coś wstrząsającego. Dlatego właśnie musisz pracować nad swoim przekonaniem. Twoje pragnienie prawdziwego szczęścia, twoja wiara, że taka rzecz jest możliwa, jest czymś, co pozwoli ci pokonywać przeszkody zastane na drodze. Twoje przekonanie, że gdzieś znajduje się wyjście, jest tym, co pozwoli ci znaleźć to wyjście.

Jak ktoś zagubiony w lesie: jeśli nie jesteś pewien, że gdzieś jest wyjście, szybko się poddasz.

Tu natrafisz na zarośla, tam na strome urwisko i wydaje się, że to po prostu za dużo. To cię zatrzymuje.

Ale gdy jesteś przekonany, że gdzieś musi być droga, słyszałeś o innych, którym udało się wyjść, myślisz: „To musi być gdzieś tutaj”. Kontynuujesz poszukiwania i w końcu widzisz, jak innym udało się wyjść: „O, to jest ścieżka, którą poszli!”.

Tak więc przekonanie odgrywa ważną rolę na Ścieżce. Buddha wymienia je jako pierwszą siłę umysłu, która prowadzi do Przebudzenia: przekonanie o Przebudzeniu Buddhy, wiara w zasady kammy. Buddha był istotą ludzką; dokonał wszystkiego poprzez własne działania. Ty też jesteś istotą ludzką, zatem także możesz to osiągnąć.

Wymaga to również skupienia się na jednym celu, szacunku dla własnego dążenia do pojedynczego, całkowicie niezmąconego, nieskażonego szczęścia, które nie koroduje na krawędziach.

To coś fundamentalnego. Gdzieś w środku, to jest coś, czego wszyscy chcemy, ale część z nas nie wierzy, że jest to możliwe. Uczono nas – ta kultura, którą staramy się teraz przerosnąć, przez cały czas uczyła nas – że całkowite szczęście nie jest możliwe. „Zadowól się tym, co mamy do zaoferowania. Mamy dobre posady, samochody, rodziny. Jeśli nie podoba ci się rodzina, możesz mieć romans”. Wszystkie legalne i nielegalne przyjemności oferowane przez ten świat. Uczą cię, by zadowalać się tymi rzeczami. Przez jak wiele żywotów ludzie zadowalają się nimi?

Jednak Buddha mówi: „Nie zadowalaj się tym. Mierz wyżej. Mierz w prawdziwe dążenie serca: w nieskażone szczęście, w całkowitą wolność”. Poświęcony na to wysiłek nie idzie na marne. Buddha zobaczył, że nasze doświadczenie świata – te cztery wymiary przestrzeni i czasu – zależą od naszego kammicznego wkładu. Potrzeba nieustannego wysiłku, aby to kontynuować. Pozostaje pytanie „Czy warto?”.

Jeśli spojrzysz na świat uwarunkowanych rzeczy, jeśli to są twoje cele, to nie są one tego warte, ponieważ przychodzą tylko po to, aby zniknąć.

Jednak Buddha zdał sobie sprawę, że to, co uwarunkowane samo warunkuje coś innego. Innymi słowy, jeśli nauczysz się jak umiejętnie używać wytworzeń, mogą cię gdzieś zaprowadzić. Nawet jeśli nie nauczysz się ich umiejętnie używać, dokądś prowadzą: do miejsc przypadkowych i nieszczęśliwych. Pozostaje pytanie „Czy na pewno chcesz iść tam, gdzie cię poprowadzą?”. Jeśli podejmiesz wysiłek, by nabrać wprawy w tworzeniu tego, co uwarunkowane, może to doprowadzić cię do szczęścia, które jest warte zachodu, które można potraktować jako cel sam w sobie.

Zatem żyjemy w tym samym świecie rzeczy uwarunkowanych jak wszyscy inni, ale podchodzimy do nich w inny sposób. To właśnie czyni kulturę Szlachetnych specjalną. Kultury świata uczą nas zachwycać się zdobywaniem rzeczy uwarunkowanych – dreszczy emocji, władzy, własności, panowania nad ludźmi – myśląc, że na tym możemy się zatrzymać. Kultura Szlachetnych uczy nas zachwytu nad rozwojem umiejętnych stanów umysłu, uczy przyjemności z odpuszczania nieumiejętnych stanów umysłu, dla celu, jakim jest bezwarunkowe szczęście.

Robisz to poprzez rozwijanie przekonania, że istnieje uwolnienie. Jak zauważył Buddha, prawo przyczyny i skutku pozwala na znalezienie takich ścieżek postępowania, prowadzących do punktów rezonansu, jak w teorii chaosu, które wyprowadzą cię z tego systemu. To możliwe. Ten wysiłek, mówił, jest tego wart. I jest zależny od nas. Mamy życie. Co z nim zrobimy? Czy odkryjemy tę możliwość? Czy przetestujemy ją, aby zobaczyć, czy to, o czym mówi, jest prawdą? Pozostaniemy przy ograniczonych możliwościach oferowanych przez naszą starą kulturę czy spróbujemy możliwości obiecanych przez kulturę Szlachetnych?

Natura obietnic Buddhy jest bardzo zachęcająca, nawet jeśli stanowi wyzwanie. Szkoda, że ludzie nie podejmują tego wyzwania - jednak nie możemy dokonywać wyboru za innych. To wybór, którego każdy musi dokonać sam. Ale zobaczysz, że jeśli będziesz trzymał się dążenia do niezawodnego szczęścia i przekonania, że ono jest możliwe, rezultaty będą wspanialsze niż cokolwiek, co jesteś w stanie sobie wyobrazić.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 2: Dhamma Talks"
Copyright © 2006 Thanissaro Bhikkhu.
Access to Insight edition © 2013

Tłumaczenie: Anita Olszyna
Redakcja polska: Bartosz Klimas
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/