KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Właśnie mieliśmy recytację o szacunku dla skupienia. Jest to ważna zasada, o której należy pamiętać, ponieważ spokój umysłu jest tematem, na który często trafiamy. Jakaś myśl przychodzi nam do głowy, a my od razu za nią podążamy. Opuszczamy naszą bazę bardzo szybko, a potem okazuje się, że trudno nam do niej wrócić. Musimy się nauczyć, jak sprawić, by skupienie było naturalnym stanem umysłu, który będzie wtedy ześrodkowany, obecny, wyczulony na ciało i na to, co się dzieje. Nie jest tak, że nie czujesz innych rzeczy, gdy jesteś skupiony, lub że twoje zmysły w ogóle ich nie rejestrują. Chodzi o to, żeby umysł za nimi nie podążał. Niech pozostaje mocno osadzony w oddechu, w swojej bazie, skąd będzie mógł roztoczyć ochronę nad tym poczuciem ześrodkowania, niech o nie dba i je podtrzymuje. Tylko w taki sposób skupienie może doprowadzić do powstania i rozwoju prawdziwej równowagi, której potrzebujemy, by wytrzymywać wszystko, co nas spotyka.

Zbyt wiele razy słyszałem pytanie: „Co mam robić teraz, gdy mój umysł jest już spokojny?”. Spieszą się, żeby przejść do następnego etapu, żeby uciec do wglądu. Ale zanim umysł będzie mógł uzyskać jakikolwiek wyzwalający wgląd, musi przezwyciężyć niecierpliwość. Powinieneś wypracować w sobie solidność i bezpieczeństwo, bo kiedy zaczniesz pracować nad kwestiami wglądu – starając się zrozumieć, dlaczego chciwość, gniew i ułuda przejmują kontrolę nad umysłem – natrafisz na wszelkiego rodzaju burze. Jeśli twoje skupienie nie jest naprawdę solidne i dobrze osadzone, zostaniesz po prostu przytłoczony.

Musisz więc szanować tę część Ścieżki. W końcu jest to jej serce. Buddha powiedział kiedyś, że sercem Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki jest Właściwe Skupienie, wszystkie pozostałe czynniki to tylko użyteczne podpory – utrzymują je w porządku, na odpowiednim torze.

Zatem miej szacunek dla tej cechy umysłu. Dbaj o nią. Czasami wydaje się, że gdy skupiamy się na wprowadzaniu umysłu w stan, który jest stały, łatwy i nasz, sprzeciwiamy się naukom Buddhy o zmienności, stresie i braku „ja”. Zaczyna pochłaniać nas poczucie jedności i utożsamiamy się z nim – zarówno z samym bezruchem, jak i z jego obiektem. Wszystko staje się jednym. Wydaje się więc, że to sprzeczne z tym, co ma nam powiedzieć wgląd. Tak naprawdę zajmujemy się testowaniem granic ludzkiego wysiłku. Bierzemy khandhy – grupy składowe ciała, odczuć, rozpoznań, wytworzeń umysłowych i świadomości – i zamiast utożsamiać się z nimi, używamy ich jako narzędzi. A poczucie identyfikacji będzie musiało powstać jako część procesu opanowywania narzędzi. Utożsamiasz się ze stanem koncentracji, z wszelkimi odczuciami, rozpoznaniami, wytworzeniami umysłowymi czy świadomością, niezależnie od tego, jakie doznania ciała są obecne podczas skupienia. Dlatego stajesz się tak im oddany. Wszystkie zamieniają się w jedność. Ale zamiast po prostu się z nimi utożsamiać, traktujesz je również jako ścieżkę. I na tym polega różnica.

Łączysz je, a kiedy są już zebrane razem, możesz je uporządkować na podstawie tego, czym są. Jeżeli wszystko jest rozrzucone, trudno zobaczyć, jak obiekty oddziałują na siebie, trudno zobaczyć, gdzie one się łączą, a gdzie przebiegają granice między nimi. Ale kiedy zbierzesz je tu wszystkie w jedno i gdy będą razem przez pewien czas, wtedy zaczną się rozdzielać.

Ajaan Lee posługiwał się takim ładnym porównaniem do kamienia włożonego w ogień. Kiedy różne elementy w kamieniu osiągają temperaturę topnienia, po kolei się z niego wytapiają. W ten sposób oddzielają się od siebie. To samo dotyczy wszystkich zjawisk, które zamierzasz zrozumieć i uzyskać w nie wgląd. Po długim czasie złączenia, zgromadzenia w poczuciu jedności, zaczynają się rozdzielać. Wystarczy zadać pytanie: „Co to jest? Czy to jest to samo, co tamto?”. A potem po prostu patrzysz. Zaczynasz dostrzegać, że istnieją naturalne linie podziału między tymi elementami. Ale dopóki nie doprowadzisz umysłu do jedności w skupieniu, tak naprawdę nie możesz tego zobaczyć. Wszystkie granice, które widzisz, są narzucone przez słowa i idee, przez z góry przyjęte pojęcia.

Odłóż je na bok i po prostu skup się na ześrodkowaniu umysłu. Siedząc tutaj w skupieniu, staraj się, by koncentracja była jak najczystsza, jak najmniej zakłócona i jak najtrwalsza. Kiedy wstajesz, żeby wyjść, nie przestawaj. Spróbuj ją utrzymać. W kanonie pālijskim jest to zobrazowane za pomocą opisu człowieka niosącego na głowie miskę wypełnioną po brzegi olejem. Staraj się rozwijać taką samą równowagę, ostrożność i uważność. Gdy opuszczasz miejsce, gdzie się skupiałeś, i przenosisz tam, gdzie zamierzasz spędzić noc, staraj się utrzymać to ześrodkowanie i zrównoważenie. Nie pozwól, żeby się rozlało. To jeden z aspektów szacunku dla skupienia: starać się utrzymać je przez cały dzień i nie pozwolić na rozproszenie przez zewnętrzne sprawy. Co więcej, będziesz świadomy tych spraw: ludzi, z którymi będziesz rozmawiać, pracy, którą trzeba wykonać, śpiewu ptaków, szumu wiatru w gałęziach drzew. Wszystkie one będą obecne w twojej świadomości, ale nie kieruj na nie uwagi. Staraj się utrzymać swoje centrum wewnątrz.

Kiedy rozwijasz tę ciągłość, staje się ona twoim nawykowym ośrodkiem przytomności, nawykowym punktem odniesienia. Przemieszczanie się innych rzeczy względem tego centrum staje się bardzo wyraźne. Innymi słowy, impuls, żeby zobaczyć coś na zewnątrz: dokładnie tak go dostrzeżesz – jako fizyczne doznanie w niektórych częściach ciała lub falę, która wypływa w pogoni za obiektami. Jeśli uda ci się to dostrzec, zrozumiesz: „Och, czyli właśnie to się dzieje, gdy umysł skupia uwagę na zewnętrznym świecie”. Ta zmiana odniesienia ma zarówno stronę umysłową, jak i fizyczną. Gdy masz poczucie, że twoje przejrzyste pojmowanie jest wystarczająco stabilne, możesz dostrzec zjawiska, gdy się poruszają. Im stabilniejsza rama odniesienia, tym subtelniejsze ruchy można zauważyć w umyśle. Zatem ten element spokoju jest bardzo ważny. Bez niego wgląd to tylko słowa, pomysły, kwestie zaczerpnięte z książek, ale dzięki niemu pozwala na widzenie rzeczy zgodnie z tym, jak rzeczywiście się wydarzają i poruszają.

Właśnie tym jest podstawa wglądu prowadzącego do uwolnienia. Możesz zacząć obserwować ruchy, od których kiedyś byłeś zależny, ponieważ teraz się od nich uniezależniłeś. Widzisz ruchy umysłu, gdy rozbłyskają, ale ty nie wybłyskujesz się już z nimi. Właśnie tu jest różnica. Dla normalnego umysłu typowe jest uzależnienie od nich. Ale jeżeli masz poczucie ześrodkowania, możesz zobaczyć poruszenia w umyśle, gdy kierują się na zewnątrz, gdy myśli i postrzeganie kierują się na zewnątrz i lgną do obiektów. Widzisz je takimi, jakimi faktycznie były podczas tego wydarzenia. Zaczynasz się zastanawiać: „Dlaczego miałbym kiedykolwiek chcieć się z tym utożsamiać?”.

Wtedy pojawia się możliwość uwolnienia, ale to może się zdarzyć tylko wtedy, gdy jesteś naprawdę, naprawdę spokojny. A żeby być spokojnym, trzeba odczuwać dobrostan właśnie w chwili obecnej. W przeciwnym razie umysł nie będzie chciał tu pozostać. Chcesz czuć się dobrze, by skupienie było trwałe i niewymuszone. Pracujesz z oddechem w sposób, który pomaga ci się uspokoić i pozostać z jasnym i ześrodkowanym umysłem. Kiedy używasz oddechu, żeby pracować z bólem w ciele, okazuje się, że z niektórymi bólami można sobie poradzić, a z innymi nie, ale można się tego dowiedzieć jedynie dzięki eksperymentowaniu. Jeżeli istnieją bóle, których nie można rozproszyć, dostosowując oddech, uczysz się z nimi żyć. Uczysz się z nimi nie utożsamiać. Wiesz, że są, ale jednocześnie istnieje poczucie oddzielenia świadomości od bólu. To sprawia, że jest znośny.

Jeśli masz zamiar utożsamiać się z określonymi częściami ciała, utożsamiaj się z tymi dobrymi. Znajdź takie, w których za pomocą oddychania możesz utrzymać poczucie dobrostanu. Skup się na nich. To one stają się twoim centrum, twoim punktem odniesienia w tym poruszającym się świecie.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Tłumaczenie: Joanna Sztorc
Redakcja: Alicja Brylińska
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/