Tekst ze względu na wartość historyczną, bez redakcji i zmian merytorycznych.

OD TŁUMACZA

Metoda wewnętrznego wglądu (vipassana) jest specjalnym rodzajem medytacji jogicznej. Używam wyrażenia „medytacja jogiczna”, aby odróżnić ją od medytacji rozumianej na zachodzie jako rozważanie, zastanawianie się, przemyśliwanie, dociekanie itp. Medytacja jogiczna tym wszystkim nie jest. Polega ona na oczyszczeniu umysłu przez skupienie i ma na celu pogłębienie jego zdolności poznawczych. Oczyszczenie umysłu, które rozpoczyna się od ćwiczeń skupiania go na jakimś przedmiocie, sprawia, że gdy osiągnie się już dostateczny stopień skupienia (dhyana), wówczas w świadomości odsłania się drugi aspekt umysłu, buddhi. Umysł z mikrokosmicznego (manas) staje się makrokosmiczny (buddhi). Dzięki temu przedmiotem poznania staje się dlań to wszystko, co odbija się w buddhi czyli tattwy i indrije. Odbić się w nim może cała rzeczywistość zjawiskowa. Rzecz jasna, nie zachodzi to od razu, lecz etapami, stosownie do stopnia oczyszczenia unysłu. Tak więc w medytacji jogicznej mamy dwa zasadnicze momenty: skupienie umysłu (manas) oraz odsłonięcie się intuicji (buddhi). Ponieważ za skupieniem umysłu idzie wykluczenie wrażeń zmysłowych, a za odsłonięciem się intuicji idzie działanie na oczyszczoną świadomość tego wszystkiego, co się w niej odbija, poznanie jest bierne.

Istnieje także różnica pomiędzy zwykłą uważnością i ważnością jogicznie wyćwiczoną. Podczas gdy pierwsza jest powierzchowna, druga jest wnikliwa, dogłębna. O takiej właśnie uważności czytany w niniejszym traktacie SUNLUN. Są tutaj podane metodyczne wskazania, w jaki sposób należy ćwiczyć zwykłą uważność, aby doprowadzić ją do optymalnego stanu. Chodzi bowiem o to aby wejrzeć w komponenty egzystencji, zgłębić je, poznać do dna i dzięki temu od nich się wyzwolić. Do tego celu wiedzie metoda uważności SUNLUN. Wyzwolenie (nibbana) oznacza całkowite uniezależnienie się od względności sansary.

SUNLUN jest metodą specjalnie przystosowaną do możliwości współczesnego człowieka miejskiego, który przede wszystkim ma mało czasu na praktyki medytacyjne i nie może liczyć na pomoc odpowiedniego nauczyciela.

Warszawa we wrześniu 1975 r. Z.N.L.

SUNLUN

DROGA UWAŻNOŚCI

W naszym wieku, przedmioty pragnienia i niechęci oddziałują na zmysły w różny sposób ze wzmożoną siłą. Istnieje wiele podniet i możliwości zaspokajania zmysłów. Wzmagające się tempo życia oraz rosnący nacisk ze strony otaczającej nas rzeczywistości stwarzają napięcia prowadzące do niepokoju i nerwic. Życie miejskie staje się coraz bardziej hałaśliwe, a hałas jest cierniem w ciele medytacji. Ludzie nie mają dość wolnego czasu na praktykowanie jakiejkolwiek metody uważności. Brakuje im go nawet dla minimum poprawnego działania, gdyż uwaga ich jest rozkojarzona, a siły mentalne rozproszone. Współczesny człowiek nie posiada czujnej, wyostrzonej intuicji; jest ona raczej ospała. Powstaje więc naglące zapotrzebowanie na jakąś metodę uważności, która byłaby właściwym środkiem na rosnący niepokój i rozproszenie, metodę uwzględniającą również brak czasu i ospałą intuicję medytującego.

Metoda uważności Sun Lun Gu Kyaung Sayadawa zawiera technikę szybkiego przezwyciężania gnuśności i pragnień zmysłowych. Rzec można, iż metoda ta wznosi barierę, którą pokonać muszą wszelkie zakłócenia, aby odwrócić mogły uwagę medytującego. Jest to niezwykle prosta i szybka metoda całkowitego i doskonałego utwierdzenia czterech podstaw uważności. Nie powstała ona jako zlepek dostępnych w książkach wiadomości. Jest to zapomniana metoda walki z niewiedzą i miłością własną. Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw zaledwie potrafił pisać i nie cierpiał na wyjałowienie myśli. Dzięki poważnemu zaangażowaniu, odwadze i wytrwałości stał się w 1920 roku arahantem.

Sayadaw A Shin Vinaya opracował tę metodę dla potrzeb człowieka miejskiego, nieposiadającego owej wszystko przezwyciężającej odwagi i wytrwałości, którą odznaczał się Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw. Poniżej przedstawiony jest skrót tejże metody.

Postawa

Przyjmij postawę medytacyjną, którą będziesz mógł zachować przez dłuższy okres czasu. Nie leż jednak w łóżku, ani nie przyjmuj pozycji półleżącej na krześle. Postawa winna umożliwić tobie skupienie wszystkich twych sił i możliwości. Powinna więc być taka, jaka potrzebna jest do ciężkiej pracy, a nie do odpoczynku. Najbardziej odpowiedni jest siad skrzyżny. Plecy muszą być wyprostowane. Ramiona przylegają do ciała. Prawa dłoń spoczywa na lewej. Ma to ułatwić medytującemu zaciskanie pięści przy zwalczaniu nieprzyjemnych wrażeń, które później mogą się pojawić. Nie splataj palców dłoni, ani nie rozluźniaj ich zanadto, ażeby kciuki mogły być zetknięte. Głowa powinna być lekko pochylona. Nie siedź zanadto rozluźniony. Przyjmij postawę wyprostowaną, która będzie dla ciała silną podporą, krąg magnetyczny jest wówczas zamknięty, co pozwala zachować medytującemu czujność. Następnie zamknij oczy i usta, i rozpocznij głębokie oddychanie.

Musisz znaleźć stosowne miejsce, gdzie bez zakłóceń będziesz mógł odbywać sesję medytacyjną. Dobrze jest wyszukać jakieś spokojne miejsce, gdzie nie ma przewiewu, ale nie jest to najważniejsze. Medytacja może być uprawiana indywidualnie lub grupowo. Nie są potrzebne żadne specjalne przygotowania ani odprawianie jakiegoś rytuału. Nie trzeba koniecznie trzymać się określonej pory. Czas sesji powinien być dostosowany do potrzeb i wygody medytującego. Jednakże praktykujący winien o to zadbać, ażeby jedna lub dwie godziny przeznaczone na medytację nie służyły innemu celowi. Zachodnie podręczniki sugerują, iż należy początkowo medytować od dwóch do trzech minut dziennie, a potem czas sesji stopniowo przedłużać. Nie jest to rozsądne wskazanie. Doświadczenie SUNLUN wykazuje, że na początku medytacja winna trwać przynajmniej godzinę lub nawet nieco dłużej, aby dała właściwe wyniki. Normalnie sesja medytacyjna powinna trwać od jednej do dwóch godzin. Intensywnie praktykujący siedzą w medytacji przez cały dzień lub noc.

Jeśli została znaleziona i zaakceptowana przez medytującego właściwa postawa, nie należy jej już zmieniać na żadną inną. Musi być ona utrzymana przez cały czas medytacji. Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw powiedział: „Jeśliś obolały od skurczów, nie ruszaj się; jeśli czujesz swędzenie, nie drap się; jeśliś znużony, nie odpoczywaj”.

Oddychanie

Zacznij od wdychania powietrza. Musisz zauważać, że powietrze dotyka wnętrza nozdrzy lub górnej wargi. Bądź niezwykle uważny na ów dotyk powietrza. Z nieustającą uwagą oddychaj głęboko, silnie i szybko. Takie oddychanie odsuwa zewnętrzne hałasy, pomaga opanować umysł, szybko usuwa przeszkody, umożliwia koncentrację i pozwala medytującemu uporać się z nieprzyjemnymi doznaniami, które mogą później się pojawić.

Głębokie, silne i szybkie oddychanie spowoduje, że wdychane i wydychane powietrze intensywniej będzie dotykało wnętrza nozdrzy, górnej wargi lub jakiegoś innego organu w tym rejonie. Uważaj więc na dotyk oddechu. „Gdy powietrze dotyka zakończenia nozdrzy lub górnej wargi, bądź tego świadomy. Pamiętaj o tej świadomości”, rzekł Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw. Nie można pozwolić, ażeby choć jeden dotyk wdechu lub wydechu był niezauważony. Należy być świadomym każdego oddechu.

„Dotyk i uświadomienie go sobie - ciągle pamiętaj o nich obu”, powiedział Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw. A więc uwaga powinna być ciągła i nie może maleć. Znaczy to, że należy silnie się zaangażować, być pilnym, starannym i gorliwym.

Nie spuszczaj uwagi z oddechu. Nie śledź jego wejścia w ciało, ani jego wyjścia poza ciało. Nie licz wdechów ani wydechów. Nie oddalaj uwagi od miejsca dotyku powietrza, od nozdrzy lub górnej wargi. Pamiętaj jedynie o wrażeniu dotyku.

Wdychaj powietrze uważnie i pewnie, jakbyś nalewał wodę do dzbana. Silnie wydychaj. Pamiętanie o głębokim i silnym wdechu umożliwia szybką koncentrację. Dodaje to również sił w nadchodzącej walce z nieprzyjemnymi wrażeniami. Ponieważ u większości ludzi wydech jest silniejszy od wdechu, należy więc zrównoważyć wdech i wydech. Gdy się tego dokona, dotyk powietrza upodobni się do dotyku piły tnącej drewno. Porównanie to występuje w palijskich tekstach. Kiedy wdech i wydech zrównają się, medytujący uspokoi się i bez wysiłku będzie rytmicznie oddychał.

Oddychaj bez poruszania głową czy ciałem. Sprawi to, że szybko uzyskasz koncentrację. Jeżeli celem praktykującego nie jest medytacja wglądu (vipassana), ale względy zdrowotne, to może on wówczas oddychać z lekkimi ruchami głowy lub ciała.

We wczesnej fazie głębokiego, silnego i szybkiego oddychania może wystąpić zmęczenie, ale nie należy z tego powodu praktyki przerywać, ani zmniejszać siły i tempa oddychania. „Nie odpoczywaj gdy jesteś znudzony”, rzekł Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw. Znużenie jest wynikiem albo niedostatecznej siły wdechu, albo następstwem, zbyt silnego wydechu. Lekarstwem na to jest wzmożenie siły wdechu. Kiedy wdechy i wydechy wyrównają się na wyższym poziomie, znużenie ustąpi. Medytujący wyrwie się wówczas ze strefy trudnego oddychania i wejdzie w strefę oddychania łatwego, delikatnego, swobodnego i rytmicznego. Wówczas uwaga całkowicie zwraca się ku dotykowi oddechu. Istnieją trzy stopnie oddychania: wysokie (bardzo głębokie, silne i szybkie), pośrednie (głębokie, silne i szybkie), niskie (płytkie, słabe i powolne, czyli zwykły sposób oddychania). Ponieważ człowiek nie jest maszyną, dlatego może czasami słabnąć i zwalniać oddychanie. Jest więc konieczne, aby wcześniej osiągnął stopień wysoki, dzięki czemu potem przy zmaleniu tempa oddychania, będzie mógł zachować stopień pośredni. Nie zmieniaj postawy gdy ogarnia cię znużenie, ani nie drap się gdy czujesz swędzenie. Lekarstwem na to jest znów głębszy, silniejszy i szybszy wdech oraz odpowiednio równy wydech.

Pamiętaj o dotyku powietrza w nozdrzach, albo na górnej wardze. Nie śledź wdychanego czy wydychanego powietrza, nie kieruj uwagi ku szczytowi głowy, ani zakończeniu nosa, ani też ku splotowi słonecznemu. Nie zwracaj uwagi na ruchy brzucha.

Nie skracaj oddechu. Przy silnym, szybkim oddychaniu recytujący doznawał będzie nieprzyjemnych wrażeń. Mogą to być wrażenia bólu, skurczu, drętwienia, gorąca lub zimna itp. Kontynuuj oddychanie, dopóki nieprzyjemne wrażenia odpowiednio wzrosną, czyli do następnego etapu praktyki uważności. Kiedy to nastąpi, medytujący może zatrzymać głębokie oddychanie. Doznania są tutaj zegarem regulującym czas oddychania. Można też z góry ustalić czas głębokiego oddychania, np. trzy kwadranse lub godzinę. Lecz nie jest to wskazane przy niniejszej pierwszej metodzie. Po zatrzymaniu głębokiego oddychania, trzeba wykonać od pięćdziesięciu do stu oddechów, najsilniej jak to możliwe. Jednocześnie należy cały czas uważać na dotyk powietrza. Zatrzymanie oddechu powinno nastąpić nagle przy wypełnionych płucach. Należy skupić na tym działaniu całą swoją istotę i jednocześnie wewnętrznie patrzeć na całe ciało.

Doznania

Oddychanie powinno być nagle i całkowicie zatrzymane na wdechu. Ciało powinno być spokojne, skupione i pilnie obserwowane. Pojawią się wtedy wrażenia bólu, skurczów, drętwienia, gorąca lub zimna. Skup uwagę na najbardziej wyraźnym doznaniu. Nie pozwalaj mu uciec. Nie dopuść by uwaga schodziła ku pępkowi, splotowi słonecznemu lub innej części ciała. Jest naturalne, że najwyraźniejsze doznanie domaga się uwagi. Kierowanie jej więc ku innym rejonom ciała, gdzie najwyraźniejsze wrażenie nie występuje, może sprawić, że stracimy nasze bezpośrednie, najwyraźniejsze postrzeżenie.

„Jeśli doznanie jest słabe, poznawaj fakt jego słabości. Jeżeli doznanie jest silne, poznawaj fakt jego siły”, powiedział Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw. Nie należy poznawać ani mniej, ani więcej. Poznawać trzeba tylko to, co jest. Poznawaj cokolwiek powstaje, tak jak powstaje. Kiedy powstaje, poznawaj goły fakt powstawania. Tylko na to zważaj jedynie. Myśli o „ja” i „moje” wtrącać się nie mogą. Nie myśl, że jest to czyjeś ciało, albo czyjaś stopa czy ręka. Nie dokonuj refleksji, że jest to „rupa” lub „nama” (kształt lub nazwa). Nie zastanawiaj się, że jest to „anicca” (nietrwałość), „dukkha” (cierpienie) czy „anattā” (bezjaźniowość, nie-ja). Wszelka myśl, refleksja i wszelkie rozważanie to pojęcia. Nie są one wglądem (vipassaną).

SUNLUN prowadzi do bezpośredniego, natychmiastowego kontaktu z rzeczywistością. Nie jest potrzebny czas ani wysiłek na zbudowanie myślowego pomostu zbliżającego po raz pierwszy do rzeczywistości. Gdy szuka się słonia, nie idzie się jego śladami do tyłu i nie wraca po nich następnie do słonia. Kiedy powstaje wrażenie bólu, to chwyta się owo wrażenie, nie formułując przedtem pojęcia ból i nie powraca się do faktu bólu. Dlatego mówimy medytującemu: unikaj nazywania tego w co wglądasz, nie stosuj pojęć do rzeczywistości.

Ani nie idź, ani idź ku doznaniu, bądź uważnie świadomy samego doznania w natychmiastowości, jego pojawiania się lub znikania, które dzieje się w teraźniejszości, teraz. Walcząc z nieprzyjemnymi doznaniami, szalejącymi z największą siłą i zajadłością, medytujący stara się nie wychodzić poza owo doznanie. Znaczy to, że wysiłek nie powinien być większy niż jest to konieczne dla podtrzymywania stałej uwagi. Gdy zachodzi jakieś nadużycie energii, np. jeśli wysiłek następowałby przed pojawieniem się nieprzyjemnego doznania, skutek byłby taki, że uwaga ześlizgiwałaby się z nieprzyjemnego wrażenia i w świadomości medytującego pozostawałaby jedynie gwałtowność jego wysiłku. Gwałtowność ta jest po prostu gniewem (patigha). A gniew przecież jest jedną z sił, które obracają koło samsary.

Z drugiej strony medytujący dokłada starań, aby osiągnąć dane wrażenie. Gdy wysiłek jest niedostateczny, medytujący popada w senność i gnuśność; albo jeśli nieprzyjemne doznanie jest intensywne, ulega jemu. Jeśli silne, nieprzyjemne doznanie nie jest postrzegane z dostateczną uwagą, mogą wystąpić obawy takie jak niepokój i gwałtowność, które są aspektami gniewu (patigha) i udzielają siły obracającemu się kołu samsary. Ociężałość i gnuśność to niewiedza ułudy (maya) - jeszcze jeden czynnik warunkujący narodziły w samsarze.

Medytujący musi więc dołożyć wszelkich starań, by nie wychodzić poza doznanie i nie chwytać go w stanie niepełnym. Musi posiadać potężną, czujną uwagę świadomości. Uwaga powstawać musi jednocześnie z pojawieniem się doznania. Gdy uwaga powstaje przed doznaniem, to się z nim rozmija. Jeżeli powstaje po doznaniu nie dosięga go. Kiedy uwaga powstaje przed doznaniem, to nie może być ono uświadomione. Gdy uwaga powstaje po doznaniu, jest już zbyt późno na uważne uświadomienie go sobie. Rzeczywistość przeminęła. Choćby najszybszą była reakcja uwagi na powstające doznanie, to jednak jest ona spóźniona, bo jest przecież reakcją, podczas gdy powinna być niezależnym, nieuwarunkowanym, bezpośrednim działaniem. Czas powstawania uwagi wobec doznania nie powinien być ani przeszły, ani przyszły, lecz po prostu natychmiastowo teraźniejszy. Zamiast bierności przy pojawianiu się doznań i nastawienia, że usunie się je w przyszłości, medytujący stara się postrzegać je w tej samej chwili gdy się rodzą.

Ważne jest całkowite postrzeganie doznań. Doznania powstają jednocześnie w głowie, w ramionach, w nogach i w innych częściach ciała. Umysł powinien gorliwie za nimi nadążać, śledząc je bez wytchnienia, gdyż w przeciwnym razie nie będzie to praktykowaniem uważności (vipassana), ale tylko osobistym niezadowoleniem, męką i cierpieniem. Aby tego uniknąć, należy kierować uwagę do najwyraźniejszego doznania. Trzeba je sobie usilnie uświadamiać i bacznie je śledzić. Medytujący winien wniknąć w doznanie i poznać jego istotę. Potrzebny jest do tego wysiłek. Sytuację tę porównać można do wbijania w deskę gwoździa. Drewno jest doznaniem, gwóźdź jest umysłem, palec, który prosto utrzymuje gwóźdź jest uwagą, zaś uderzający młotek jest wysiłkiem.

Gdy umysł wniknie w dane doznanie, medytujący nie będzie już odczuwał swojej stopy, ramienia czy swego ciała. Nie będzie odczuwał i myślał: „ja cierpię”. Te pojęciowe stwierdzenia zostaną wyparte przez jasną i prostą świadomość samego doznania. Ponieważ idea cierpiącego „ja” została usunięta, medytujący nie będzie już odczuwał niewygody płynącej z nieprzyjemnego doznania. To samo doznanie odczuwane dawniej jako ból czy gorąco, będzie teraz samym w sobie intensywnym doznaniem pozbawionym elementu nieszczęścia.

Spośród trzech, rodzajów doznań: nieprzyjemne, przyjemne i neutralne, to ostatnie jest najsubtelniejsze, ale niedostępne zarazem jako początkowy przedmiot uważności dla zwykłych ludzi. W doznaniu przyjemnym znajduje się ukryta skłonność (lobha). Odbierając przyjemne doznanie, praktykujący lubi je dlatego, że lubił je zawsze na przestrzeni całej samsary. Nie potrafi więc utrzymać świadomości tego przyjemnego doznania (bez osobistego angażowania się - przyp.tłum.), takiego jakie jest tutaj i teraz. Ukryta skłonność rośnie i wreszcie zwycięża go. Praktykujący nie potrafi traktować doznania jako doznania. Tymczasem ono rośnie i zapoczątkowuje pragnienie (taṇhā).

Nieprzyjemne doznanie ukrywa się jak gniew. Praktykujący nie lubi takiego doznania, gdyż nigdy nie lubił go na przestrzeni całej samsary. Ponieważ celem praktyki jest utrzymanie uwagi, na danym doznaniu, medytujący winien z wielką gorliwością uważać na nieprzyjemne doznanie, tak jak ono powstaje tu i teraz.

Jest to podobne do sytuacji pływaka, który płynie z silnym nurtem rzeki i ma uchwycić wiązankę kwiatów znajdującą się na mecie. Jeśli płynąc z prądem wyrzuca do przodu ramiona aby chwycić kwiaty i to mu się nie powiedzie, wówczas zostanie zniesiony poza metę przez siłę nurtu. Jeżeli zaś płynie pod prąd i nie uda mu się chwycić kwiatów, gdy wyciągnie po nie swe ramiona, to nurt odepchnie go do tyłu i pływak będzie mógł swój wysiłek ponowić. Podobnie jest z medytującym, który przyjemne doznanie traktuje jako przedmiot medytacji. Gdy nie potrafi on uważać na przyjemne doznanie, takie jakie ono jest tutaj i teraz, zostanie zniesiony poza nie ku nawykowi (lobha). Płynący pod prąd przypomina medytującego, który używa nieprzyjemnych doznań jako przedmiotu medytacji. Gdy nie potrafi on być uważnym na nieprzyjemne doznanie, takie jakie ono jest, będzie mógł jeszcze zebrać swą energię i uwagę w celu wykonania zadania.

Przyjemne doznanie jest jak ukryty wróg, który znienacka napada na medytującego. Nieprzyjemne doznanie jest jawnym wrogiem; medytujący może je rozpoznać i podjąć odpowiednie działanie. Nie ma więc żadnego niebezpieczeństwa dla medytującego, jeśli pogrąża się w nieprzyjemnym doznaniu, gdyby natomiast usiłował uświadomić sobie przyjemne doznanie, byłoby ono dla niego pokusą.

Jeśli z jednej strony nie lubi nieprzyjemnego doznania, zaś z drugiej gorliwie usiłuje być na nie uważnym, to nie będzie się w nim pogrążał ani przed nim wzdragał. Będzie mógł zupełnie uwolnić się od nieprzyjemnego doznania przebywając w nim, patrząc na doznanie i nie myśląc żadnej myśli z nim związanej. Nieprzyjemne doznanie jest dla umysłu silną podporą, dzięki której umysł nie błądzi. Nieprzyjemne doznanie nigdy nie odwiedzie medytującego od prawdziwej natury rzeczywistości, którą cechuje właśnie nieprzyjemność, dukkha (cierpienie).

Dla większości ludzi, którzy posiadają ospałą intuicję, kontakt z nieprzyjemnymi doznaniami jest nieunikniony. Jeśli spotykając się z nieprzyjemnym doznaniem, medytujący nie może go zwyciężyć, to niebawem kręgosłup jego wglądu (vipassana) zostanie złamany. Nieprzyjemne doznanie jest największą przeszkodą na drodze wglądu.

Pokonanie nieprzyjemnych doznań jest możliwe. Ponieważ doznania te również podlegają prawu nietrwałości (anicca), musi ono wyczerpać się we właściwym czasie. Można to osiągnąć różnymi sposobami. Intensywność nieprzyjemnego doznania może zmaleć, lecz nie zawsze musi to oznaczać jego koniec. Prawdziwe pokonanie go może nastąpić wówczas, gdy medytujący w nim przebywa, obserwuje je bez jakiejkolwiek myśli z nim związanej. Wówczas wypala się ono, wyczerpuje, zostaje ugaszone. Nieprzyjemne doznanie kończy się, gdy medytujący śledzi je aż do wyczerpania się doznania. Kończy się jak droga, zrywa się jak napięta lina. Odpada ono, jak stara skóra zrzucona przez węża. Gaśnie na podobieństwo lampy, w której oliwa i knot zostały zużyte.

Cierpienie jest nieprzyjemne, ból jest nieprzyjemny, gorąco jest nieprzyjemne, zimno jest nieprzyjemne. We wszystkim tym jest element niewygody. Niewygoda jest prawdziwym prawem. Medytujący, który czuje zmęczenie i chce zmienić pozycję, albo którego umysł ograniczony w medytacji do samego dotyku pragnie puścić się wolno ku przedmiotom zmysłowym, chciałby uwolnić się od niewygodnej pozycji i skrępowania umysłu. Ale jak można osiągnąć magga-phala i wyzwolić się z samsary przez wzdychanie za rozkoszami i wygodą zmysłów? „Nieprzyjemne rzeczywiście jest prawem, zaś przyjemne strąca cię w potok samsary”, powiedział Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw. Chodziło mu w tym wypadku o zastosowanie cierpienia (dukkha) do pokonania cierpienia (dukkha).

Jak należy być uważnym wobec nieprzyjemnego doznania aby je zniszczyć, zerwać, wyczerpać, ugasić? Jedyną odpowiedzią jest to, by medytujący nieustannie uważał na nieprzyjemne doznanie, kiedy powstaje ono tutaj i teraz. Ale w jaki sposób można utrzymać na wodzy umysł, który przed nieprzyjemnym doznaniem się wzbrania? Jak można pochwycić to doznanie w tej samej chwili gdy powstaje? Jak można osiągnąć uważność na nieprzyjemne doznanie tutaj i teraz? Od odpowiedzi na te pytania zależy powodzenie lub niepowodzenie medytacji.

Zwykle mówi się medytującemu, jaki być powinien, ale nie mówi się mu jak ma tego dokonać. Zazwyczaj pokazuje mu się obraz, którym powinien być w końcowym stadium swego rozwoju. Nie mówi mu się jednak co powinien czynić, aby zapoczątkować ten rozwój i jak go kontynuować do osiągnięcia celu. Mówi się na przykład, by usunął pojęcie „ja” i by nie był do niczego przywiązany, lecz nie mówi się jak należy usunąć to pojęcie i jak być nieprzywiązanym. Cel i środki często miesza się również ze sobą, nie rozumiejąc, że stwierdzenie celu samo w sobie nie wystarcza i że środki powinny być także jasno podane. SUNLUN kładzie nacisk na praktyczne rozwiązanie tego problemu, podaje metodę i sposób działania.

Uważając na nieprzyjemne doznania, zbierz wszystkie siły ciała i umysłu i utrzymuj je w doskonałym spokoju. Obserwuj nieprzyjemne doznanie z zatrzymanym oddechem. Powstrzymuj oddech, tak długo, jak tylko możesz, unikając jednak przesady. Powstrzymanie oddechu jest całkowicie naturalne, gdyż wiemy, że ilekroć robimy coś z wielką uwagą, oddech automatycznie zatrzymuje się. Na przykład podczas nawlekania nitki, powstrzymujemy zazwyczaj oddech, dopóki igła nie jest gotowa. W podobny sposób, ze wstrzymanym oddechem medytujący winien patrzeć na nieprzyjemne doznanie. Wzmoże to jego uważność.

Jeżeli nieprzyjemne doznanie przekracza możliwości uwagi ze wstrzymanym oddechem, należy zachować się w następujący sposób. Wysilić całe swoje ciało przeciwko temu doznaniu, ażeby wesprzeć pracę umysłu. Medytujący przyciska ramiona do ciała, zaciska pięści, wypręża kark, zwiera zęby. Wytęża wszystkie swoje siły, jakby fizycznie walczył z silnym przeciwnikiem. Przez cały czas utrzymuje rygorystyczną uważność wobec doznania.

Jeżeli te wysiłki nie wystarczą, medytujący winien wytężyć swój umysł. Podobnie jak przy głębokim i szybkim oddychaniu zaangażował swą energię fizyczną, tak teraz całą moc swego umysłu zwraca ku nieprzyjemnemu doznaniu.

Jeśli mimo zastosowania tych wszystkich środków medytujący nie może całkowicie uważać na nieprzyjemne doznanie w celu wyczerpania go i ostatecznego zniszczenia, powinien rzucić do walki przeciw niemu wszystkie siły swego oddechu, umysłu i ciała. Ze wstrzymanym oddechem, natężonym ciałem i skupionym umysłem powinien on napierać przeciwko naporowi doznania, póki nie będzie zdolny w nie wejrzeć, wniknąć, widzieć je bez myślenia o nim jakiejkolwiek myśli, aż wreszcie nieprzyjemne doznanie ulegnie wyczerpaniu i zniszczeniu.

Można zauważyć, że ważnym elementem w tej metodzie jest gorliwość. Medytujący winień więc napierać z całych sił, powinien być żarliwy, poważny, gorliwy i energiczny. Powinien mieć to wszystko, czego Budda wymagał od uczniów. Wyrwanie się z samsary nie jest możliwe na drodze refleksyjnego, myślowego, statycznego wysiłku. Dokonuje się to jedynie dzięki mobilizacji wszystkich fizycznych i umysłowych zasobów medytującego. Tego właśnie wymaga SUNLUN.

Poza doznaniem

Kiedy medytujący doskonale przebywa w doznaniu, patrząc na nie bez jakiejkolwiek myśli z tym doznaniem związanej, a doznanie wypala się i wygasa, wtedy umysł medytującego staje się jasny, czysty i silny. Medytującego wypełnia życzliwość i miłość dla wszystkich żywych istot. Miłość ta nie jest powtarzaniem samych słów, ale nie zawiera oddzielania się i utożsamiania, rozróżniania pomiędzy osobą nienawidzoną, kochaną czy obojętną - jest prawdziwa.

Z jasnym, czystym i silnym umysłem kontempluje medytujący swą świadomość. Poznaje świadomość z pożądaniem jako z pożądaniem, poznaje świadomość bez pożądania jako bez pożądania, poznaje świadomość z nienawiścią jako z nienawiścią i poznaje świadomość bez nienawiści jako bez nienawiści. Dostrzega, kiedy pojawia się pożądanie lub nienawiść i utrzymuje na nich uwagę swego umysłu, tak więc nie mogą one być przyczyną dalszego powstawania żądzy i nienawiści i popychać koła samsary. Jest to zabijanie siły przyczynowej w skutku. Gdy praktykujący widzi jakiś przedmiot, który mógłby wywołać jego pożądanie lub nienawiść, to będąc całkowicie uważny sprawi, iż żądza lub nienawiść nie powstaną. Jest to zabijaniem przyczyny w przyczynie. Ten ostatni akt uważności doskonale wypełnia to, czego uczą teksty palijskie: „To co jest widziane, powinno być tylko widziane; to co jest słyszane, powinno być tylko słyszane; to co jest odczuwane, powinno być tylko odczuwane; to co jest myślane, powinno być tylko myślane.” Medytujący zdolny jest to czynić, gdyż oczyścił i wzmocnił swój umysł poprzez gorliwą uważność wobec nieprzyjemnego doznania. Zwykły praktykujący o gnuśnej intuicji, nie jest w stanie tylko widzieć tego, co jest widzialne. Jego widzenie jest zanieczyszczone, ponieważ świadomość będąca subtelnym przedmiotem kontemplacji niełatwo jest postrzegana przez nieczysty, słaby i krnąbrny umysł. Kiedy jednak umysł medytującego zostanie wyostrzony na kamieniu szlifierskim nieprzyjemnego doznania, medytujący będzie wówczas zdolny uważnie widzieć, słyszeć i myśleć.

Sugeruje się, aby podczas praktyki uważności zauważać i śledzić zakłócenia, jeśli one powstają. Teoretycznie możliwe jest podążanie za każdym zakłóceniem i uważne postrzeganie go. Jednakże w praktyce jest to niezmiernie trudne dla rozproszonego umysłu, by uważał co go rozprasza. Przy silnej koncentracji na pierwotnie wybranym przedmiocie, nie mógłby przecież ulec rozproszeniu. Ponadto dostrzegając rozproszenie, medytujący często ulega złudzeniu, że jest wobec zakłóceń uważny, kiedy tymczasem pogrąża się w nich. Dlatego też najbezpieczniejszą i najskuteczniejszą metodą jest wtedy wzbudzenie w sobie dodatkowego zapału, aby jeszcze bardziej być uważnym wobec początkowego przedmiotu medytacji, to znaczy wobec odczucia.

Co się tyczy kontemplacji elementów mentalnych, to są one jeszcze subtelniejsze niż świadomość. Początkujący oczywiście nie może się na to zdobyć. Można powiedzieć, że kontemplacja elementów mentalnych jest konsekwencją praktykowania żarliwej uważności względem doznania. Przy silnej uważności wobec doznania, pojawiać się będzie i znikać pięć przeszkód. Gdy doznanie będzie zniweczone czyli wyczerpane, może pojawić się czynnik oświecenia. Medytujący będzie musiał uważać i uświadamiać sobie pojawiające się i znikające elementy. Jeżeli zjawi się przeszkoda gniewu, nie należy robić myślowej uwagi, iż jest to gniew. Musi on w dalszym ciągu wyłącznie pozostawać czujnym i uświadamiać sobie fakt gniewu. Gdy pojawia się czynnik oświecenia, który stanowi oderwanie się od wszystkiego, medytujący pozostaje w dalszym ciągu czujny i uświadamia sobie ten fakt oderwania. Będzie mógł dobrze wypełnić swe zadanie, gdyż rozwinął silną koncentrację i ma jasny oraz silny umysł dzięki praktykowaniu uważności wobec doznania.

W istocie przedmioty uważności: ciało, doznanie, świadomość i elementy mentalne, nie występują niezależnie. Pojawiają się zawsze razem. Kiedy medytujący jest uważny wobec dotyku, w przedmiocie tym jest również ciało, doznanie, świadomość i elementy mentalne. Będąc uważnym wobec jednego, medytujący wiąże uwagę ze wszystkimi pozostałymi. Jest to tak, jak z sorbetowym napojem, gdzie są cztery składniki: wodą, sok cytrynowy, cukier i sól.

Kiedy ta poczwórna uważność jest udoskonalona i zupełna, medytujący pozyskuje siedem czynników oświecenia. Posiadanie ich daje magga-ñana. Jest to skutkiem skutków, więc na omawianie tego w krótkim streszczeniu drogi uważności nie ma miejsca. Jeżeli zasieje się ziarno mangowca, wyrośnie drzewo mangowe. Człowiek powinien z najwyższą uwagą na jaką go stać, wyszukać najlepsze ziarno i je zasiać. Wyniki same o siebie się zatroszczą.

ZAKOŃCZENIE

Metoda uważności SUNLUN może być praktykowana przez żarliwego mnicha lub laika dniem i nocą. Dla mniej żarliwych praktykujących proponuje się od pięciu do siedmiu sesji dziennie. Czas trwania każdej sesji - od jednej do trzech godzin. Pomiędzy okresami sesji medytacyjnych umysł nie może pozostawać niestrzeżony. Należy nieustannie być czujnym. Uzyskuje się to przez uważność na zmysł dotyku. Zawsze w ciągu dnia, ciało medytującego jest w kontakcie z jakimś przedmiotem. Jeżeli siedzi, ciało jego będzie w styczności z fotelem. Gdy leży, głowa będzie w styczności z poduszką. Kiedy chodzi, stopy jego dotykają ziemi i to za każdym krokiem. Jeżeli używa jakiegoś narzędzia lub dotyka jakiegoś przedmiotu, palce jego będą w styczności z tymi rzeczami. Medytujący powinien więc być uważny na dotyk, kiedy ciało styka się z fotelem, głowa z poduszką, stopy z ziemią, dłonie z narzędziem lub przedmiotem. Powinien też być uważny, jeśli to możliwe, na kontakt widzianego przedmiotu z okiem, dźwięku z uchem, smaku z językiem, zapachu z nosem. „Dotyk i uświadomienie go sobie - rygorystycznie uważaj na jedno i drugie”, rzekł Sun Lun Gu Kyaung Sayadaw.

SUNLUN jest systemem tak prostym, jak kreślenie linii lub rysowanie koła. Nawet pierwsze próby dziecka z ołówkiem i papierem, to kreślenia linii i kół. Jednak wykreślenie doskonale prostej linii lub narysowanie doskonale okrągłego koła, jest niezmiernie trudne. Gdy ktoś ćwiczy z dostateczną powagą i zapałem, to może osiągnąć szybkie wyniki. Większość innych metod jest trudna do opisania, a rezultaty przychodzą powoli. SUNLUN łatwo jest opisać, ale literatura na ten temat prawie nie istnieje. W języku birmańskim istnieje tylko pewien pamflet, opisujący tę metodę, oraz mała książeczka o życiu Sun Lun Gu Kyaung Sayadawa. Jakkolwiek kolejne etapy metody są proste, SUNLUN jest trudne do praktykowania. Nie jest to metoda relaksu. SUNLUN wymaga odwagi, aby sprostać niewygodzie głębokiego oddychania i nieprzyjemnych doznań, by gorliwie zauważać, przekraczać je, by utrzymywać wytrwale uważność i osiągnąć cel. Gdy praktyka jest właściwa i rzetelna, wyniki przychodzą szybko. SUNLUN umożliwia nawiązanie natychmiastowego i bezpośredniego kontaktu z rzeczywistością i wzmaga żarliwość medytującego.

Współczesny leniwy człowiek, który ma mało czasu na cokolwiek, oddany pojęciom, logice i racjonalizmowi, odsuwa się coraz bardziej od prawdziwego źródła rzeczywistości i wiedzy. SUNLUN ofiarowuje mu wiele. Pozwala mu odrzucić intelektualne systemy i postrzegać bezpośrednio, natychmiast rzeczywistość rzeczy. Uruchamia, mobilizuje i użytkuje wszystkie jego potężne siły fizyczne i umysłowe.

Ofiarowuje mu energię i środki do przeciwstawienia się zmiennym kolejom losu. Uderza w sam korzeń zwodniczego, pełnego samouwielbienia pojęcia „ja”, które jest przyczyną wszelkiej nędzy i nieszczęść.

SUNLUN jest intensywną, odważną i żarliwą metodą ustanowienia czterech podstaw ważności dla „oczyszczenia istot, pokonania smutku i nędzy, zniszczenia bólu i cierpienia, znalezienia właściwej drogi i osiągnięcia Nibbany."

„Dotyk i uświadomienie go sobie - rygorystycznie uważaj na jedno i drugie.”

„Niewygodne rzeczywiście jest prawem.”

O autorze

small.jpg

Sunlun Sayadaw
zobacz inne publikacje autora

Sunlun Sayadaw (ur. U Kyaw Din; 1878 - 1952) był znanym birmańskim nauczycielem buddyjskim (sayadawem) i mistrzem medytacji vipassany. Zgodnie z birmańską tradycją, został nazwany tak jak wioska Sunlun, z której pochodził, znajdująca się w pobliżu Myingyan w środkowej Birmie.


Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK
Źródło: dostarczone przez Adama P.

Tłumaczenie: Zdzisław Leon Nikuli

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/