Tytuł: Śnieg w środku lata

O autorze: Sayadaw U Jotika

Wersja pdf: scrbd.jpg

view source

print

Wersja scribd: scrbd.jpg

Zobacz także: Śnieg w środku lata - część 1

Przekład wykonano za zgodą autora pod warunkiem, iż będzie oddany w całości i przeznaczony do bezpłatnej publikacji.

Praca ta jest kompilacją wyjątków z listów Sayadaw U Jotiki, birmańskiego, buddyjskiego mnicha, do jego studentów i przyjaciół, które pisał 10-15 lat temu. Listy ułożono tematycznie i podzielono na następujące rozdziały:

Książkę tę można otworzyć i czytać na dowolnie wybranej stronie - nie jest wymagany określony porządek.

Książka jest darem Dhammy i nie można jej sprzedawać.

Rozdział IV - Życie i śmierć

Co jest najważniejsze do zrobienia w tym życiu?

Niech cię myśl o całości życia nie trapi! Nie uprzytamniaj sobie, jakie i ile przykrości prawdopodobnie cię nawiedzi! Ale przy każdej przykrości, która cię spotyka, zadaj sobie pytanie: co w tym wypadku niemożliwe jest do zniesienia i przetrwania? A zarumienisz się ze wstydu, gdybyś się do tego przyznał. […]
(Marek Aureliusz, Medytacje1)

Życie jest pełne trudności, ale nie gardź życiem. Życie ludzkie to sposobność do nauki i rozwoju. Masz lekcje do przyswojenia i rozwijania swej mądrości. Jeśli nie nauczysz się dość solidnie, będziesz musiał uczyć się od nowa. Wszystkie trudności, przez które przechodzisz, mają sens, jeśli robisz to z odpowiednim nastawieniem i dystansem. Musisz pomagać ludziom wieść sensowne życie, inni pomogą tobie. Musimy mieć jakieś związki karmiczne. Pomożemy sobie nawzajem. Proszę zatem, nie myśl, że te trudności nie mają znaczenia. Nie możemy niczego obejść, musimy przez to przejść.

Nic nie będzie nigdy w życiu idealne. Lepiej nie oczekiwać ideału. Ja nie jestem idealny i nigdy nie będę. Wcale tego nie oczekuję.

„To, co mnie nie zabija, czyni mnie silniejszym.” (Nietzsche)

Życie z całym jego bólem, rozczarowaniem, rozpaczą i żalem nadal uważam za ciekawe i wartościowe.

„Chwile, w których jesteś zraniony, to czas, gdy rodzą się z ran nowe myśli i nowe możliwości.”
„Poziom przeżywania radości jest identyczny ze zdolnością przeżywania smutku.”

Jest to istotne dobrodziejstwo, gdy człowiek zda sobie sprawę, że sam także posiada negatywną stronę jak każdy inny, że to, co demoniczne, działa potencjalnie na rzecz dobrego i złego i że nie może się tego wyzbyć ani żyć bez tego. Podobnie korzystne jest, gdy zauważy, że wiele z działań jest związane z konfliktem, który ten demoniczny impuls wywołuje. Jest to zbiór doświadczeń o tym, że życie jest mieszanką dobrego i złego, że nie ma nic, co byłoby czystym dobrem, ani że gdyby zło nie istniało jako możliwość, dobra także by nie było. Życie to osiąganie dobra nie poza złem, ale mimo zła. (Rollo May)

Życie byłoby powierzchowne i nudne, gdyby nie było w nim trudu.
Cierp, ucz się i rozwijaj.
Cierpiałem wiele, nadal cierpię, ale cierpię w ciszy, z godnością. Przyjmuję, że cierpienie jest częścią życia, bardzo ważną jego częścią. Jak mógłbym się czegokolwiek nauczyć, gdybym nie cierpiał? Siedzę jednak cicho, gdy cierpię. Kto by uwierzył, że tak bardzo cierpię? Nie uważam, że cierpienie nie powinno istnieć. Nie uważam, że powinienem je usuwać. Nie próbuję go omijać, ale staram się nadawać mu znaczenie. Próbuję je zrozumieć dogłębnie, nie opierać się mu. Nie popadam w depresję ani się nie niepokoję. Mam tylko nadzieję, że jestem dość mądry, by zrozumieć cierpienie i życie.
Zawsze gdy bardzo cierpię, stawiam kolejny krok w kierunku „braku przywiązania”. To mnie uczy, jak pozwolić rzeczom iść swoim torem. Samudayasacca - druga szlachetna prawda o pożądaniu jako przyczynie cierpienia (dukkha). Jakie to proste i jakie prawdziwe.
Żyje nam się ciężko. Uczymy się o wiele więcej niż ludzie beztroscy. Moje życie też jest bardzo ciężkie, ale lubię je. Nauczyłem się sporo: czuć, widzieć i nadal uczyć się dogłębnie. Jeśli jesteś uważny, cierpienie pozwala ci zobaczyć istotę rzeczy. Nie chcę beztroskiego życia ani nie chcę żyć powierzchownie, ale chciałbym wiedzieć wszystko o życiu i o cierpieniu.
Większość ludzi przeżywa życie powierzchownie. Rodzą się w społeczeństwie, żyją według jego określonych wartości i są przez to społeczeństwo pochwyceni. Musisz być zdecydowany, czego chcesz od życia, aby stworzyć własne wartości i żyć zgodnie z nimi. Nawet gdy stworzysz własne wartości (i sądy), musisz przyglądać się im i widzieć, czy są realne, widzieć, jak wpływają na twój umysł.
Żyć własnym życiem jest sztuką. Nie ma na to recepty. Zawsze musisz być czujny i kreatywny. Gdy zagubisz kreatywność, jesteś jak martwy. Kreatywność we własnym życiu jest tak rzadka. Nic dziwnego, że ludzie zachowują się jak roboty! Nic dziwnego, że nie ma w nich radości.
Wszyscy mamy wzloty i upadki. Ważne, żeby je widzieć obiektywnie.
Żyć tylko w tej jednej chwili. Nie myśleć zbyt dużo i nie mieć niespokojnego umysłu. Akceptować życie takie, jakie jest, i być gotowym umrzeć w każdym momencie. Mówi się, że życie jest ciężkie. Jest ciężkie nawet dla tych, którzy nie muszą pracować. Jednak zawsze możesz być pogodny i dużo z życia się uczyć. A jeśli jest taka twoja wola, wyjść z kręgu narodzin (czy to taki rodzaj karuzeli?).
Nie lubię cierpienia (dukkha). A ty? Tutaj życie jest proste, a ja chciałbym żyć nawet jeszcze prościej.
Pozostań spokojny, czekaj, bądź cierpliwy. Rób to, co jest możliwe do zrobienia w danym momencie. Nic nie trwa wiecznie. Wszystko się zmienia. Możliwe że na lepsze, jeśli pozostaniesz pewny i spokojny, ale jeśli staniesz się poruszony i będziesz latał w kółko jak szalony, sam pogorszysz sytuację.
Wszystko, co spotkało mnie w przeszłości, spowodowało, że znalazłem się tutaj, w tym punkcie. Odkąd zacząłem żyć sensownie i spokojnie, poczułem się pogodzony z przeszłością. Wybaczam sobie i wszystkim. Jestem też wszystkim wdzięczny za to, co mi lub dla mnie zrobili. Gdyby byli dla mnie dobrzy, mógłbym nigdy nie zostać mnichem. Teraz lepiej ich rozumiem, doceniam ich dobre cechy.
Czujemy się zranieni, tak jakbyśmy nadal byli tym małym chłopcem czy dziewczynką. Akceptacja tego, co nieuniknione, jest bardzo istotna dla spokoju umysłu. Jestem bardzo wdzięczny życiu, tyle mnie nauczyło. Chcę żyć długo, abym mógł nauczyć się więcej. Są rzeczy, których nauczyć się możemy tylko na starość.
Życie jest bardzo ważne. Sposób, w jaki żyjemy, w jaki się odnosimy do ludzi, jest odbiciem naszej praktyki Dhammy.
To, gdzie mieszkasz, z kim się spotykasz, także jest bardzo istotne. Niektórzy ludzie i miejsca wprawiają nas w zły nastrój. Jeśli ciągle tam przebywamy, może to być szkodliwe dla naszego umysłu. Jesteś pod bardzo subtelnym wpływem ludzi dookoła.
Życie nie jest takie złe. Czasami może być bardzo spokojne, błogie, ale ja nie chcę innego życia. Próbuję zrozumieć siebie, innych i życie głębiej. Rozumieć to główny cel mojego życia. Mniej pożądam rzeczy, co czyni mój umysł lżejszym. A jednak ciągle pragnę książek. Nie mam pragnień, by robić coś wielkiego. Chcę po prostu przeżyć życie z najmniejszą ilością bólu i z największym zrozumieniem.
Robię, co mogę. Nie biorę nic zbyt poważnie. Wszystko, co powstaje, ma swój koniec. Nic nie dzieje się w taki sposób, w jaki naprawdę bym pragnął. Dlatego lepiej nie przejmować się za bardzo, nie naciskać, szczególnie w kontaktach z ludźmi. Oni mają własny umysł, własne preferencje.
Wiele zdarzeń zaszło w moim życiu. Ludzie cierpieli tak bardzo, bo brali wszystko zbyt poważnie, nie wiedząc, że nie jest to warte zachodu.
Chciałbym, żebyś wiedział, że cokolwiek się zdarza, jestem w stanie to zaakceptować. Mogę się pogodzić ze wszystkim. Śmierć wydaje mi się bliższa, odkąd się postarzałem. Wielu z moich przyjaciół umarło. Dwoje na chorobę wątroby, jeden na białaczkę, inny na zawał serca, a jeszcze inny w wypadku. Nie wiem, na co zmarła moja matka. Ja też umrę. Nie wiem, kiedy, gdzie i jak. Wszystko przemija. Nie warto się do niczego przywiązywać.
Nauczyłem się czegoś ze wszystkiego, co mnie spotkało. Dlatego jestem otwarty na każde doświadczenie.
Wszystkie doświadczenia i sytuacje życiowe, dobre czy złe, to sposobność, żeby się uczyć. Zaakceptować niepewność i żyć z tym, to pewna oznaka dojrzałości. Często chcemy być pewni naszej przyszłości. Co będzie, to będzie.
Zanim czegoś się dowiemy o życiu, mówimy, że „nie jest dobre”. Zanim nauczymy się, jak przeżyć życie, chcemy wiedzieć, jak je obejść. Sam rozum i brak serca sprawia, że życie jest bardzo jałowe. Mam tylko nadzieję, że wiesz, co chcesz zrobić z własnym życiem. Zrób coś, co pozwoli ci czuć się szczęśliwym przez całe życie, aż do śmierci.

Są trzy rzeczy, które najbardziej cenię,
Pierwszą jest niezgłębiona miłość,
Drugą skromność,
Trzecią - niechęć do przewodzenia. (Tao Te Ching)

Tak. Świat jest szalony. Co można na to poradzić? Nic. Po co tracić czas i energię złoszcząc się na to?
Wiesz, że „fajne sprawy” przynoszą więcej bólu niż przyjemności. Wiedziałem od początku, jaki będzie finał, ale nie wiedziałem, jak ci powiedzieć. Jeśli chcesz przyjemności, musisz zaakceptować ból, który z nią przychodzi. Jeśli nie chcesz bólu, nie uganiaj się za przyjemnością. Mentalne skazy komplikują życie. Bez chciwości, pragnień i przywiązania można wieść proste życie jak Ryokan. Nie namawiam cię, abyś został mnichem. Wiem, że to dla ciebie byłoby zbyt trudne, ale przynajmniej możesz być człowiekiem wiodącym życie proste. Masz sprzeczne pragnienia. Jesteś jak ten osioł stojący przed dwoma żłobami. Przede wszystkim zrozum głęboko swój umysł. Jak chcesz przeżyć swoje życie? Co najbardziej w życiu cenisz?
Nic nie daje satysfakcji, a my wciąż myślimy: „Byłbym szczęśliwy, gdyby…”. Szukanie satysfakcji to szukanie bólu. Wiedząc o tym, uczymy się pozwalać rzeczom iść swoim torem. Wyjaśnienia psychologiczne są słuszne (lubię czytać psychologię), ale jeśli nie wiodą one do ujrzenia naszego przywiązania itp. oraz nie uczą nas, jak pozwolić im odejść, nie prowadzą do spokoju. Bez spokoju wciąż żyjemy w chaosie i czujemy się nieszczęśliwi. Intelektualne zrozumienie to nie wszystko, wyjaśnienia i wyjaśnienia- nie ma końca wyjaśnieniom, a problemy się nawarstwiają.
Wiele razy powiedziałeś: „Naprawdę nie wiem”. Myślę, że to prawdziwe uczucie. Co my tak naprawdę wiemy? Ja też naprawdę nie wiem. Ale poruszam się bardzo powoli, nie śpieszę się. Nie oczekuję zbyt wiele ani od siebie, ani od innych. Popełniam błędy i uczę się na nich.
Jeśli nie wiesz, co robić, gdy jesteś wytrącony z równowagi, wtedy naprawdę zacznij się przyglądać. To jest sposobność na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Niepewność jest nieprzyjemna, ale wywołuje czujność umysłu. Co robić? Patrz głęboko w swój umysł bez nadmiernego myślenia. Otwórz serce na niepewność. Twój umysł obecnie „nie wie”. To część twojego procesu rozwoju, to pobudka z uśpienia.
Mam nadzieję, że nie jesteś nieszczęśliwy w tym chaosie. Życie jest dziwne, przynajmniej jak dla mnie.
Życie to seria zmian. Bez końca, bez pewności. Ciągłe eksperymenty z nowymi sposobami na życie; myślenie, że gdzieś jest idealne miejsce i idealny partner, to oszukiwanie siebie. Jakbyśmy byli pełni strachu bez takich iluzji! Ale gdy dorastamy, jesteśmy coraz bardziej rozczarowani i ich pozbawiani. Odkrywamy powoli, że nie ma idealnego miejsca na ziemi, idealnego przyjaciela, nauczyciela i mnicha… Nic na tym świecie nie jest idealne. Nie jestem idealny i nigdy nie będę. Mówią, że Budda był perfekcyjny.
Czy wiesz coś na pewno? Życie jest tak pełne założeń, utartych schematów. Opieramy się na założeniach. Jeśli usuniemy z życia wszystkie założenia, nie będziemy mieli na czym się oprzeć. Czy jesteś pewien, po co żyjesz? Tak? Cóż to jest?
Wierzenia, przypuszczenia, nadzieje. Dość! Bez nich umysł jest bardziej klarowny. To są obciążenia. Bez nich w większym stopniu skoncentrujemy się na tym, co jest teraz.
Wiesz, że jeśli nie żyjesz w sensownym celu, życie staje się bezużyteczne. Po co żyjesz? Dla prawdy, miłości, ideałów politycznych, dla kraju? Widzisz, że trudno na to odpowiedzieć. Prawda?
Jeśli masz odpowiedź - powiedz, naprawdę. Ale czy twoje codzienne życie w jakikolwiek sposób potwierdza twoją odpowiedź? Mój drogi przyjacielu, jesteśmy tak zagubieni. Płyniemy donikąd. Dryfujemy jak łódź bez steru.
To zdumiewające, jak żyją ludzie: bez celu, kierunku, znaczenia nadanego życiu, bez miłości (mettā) i zrozumienia dla innych. Jaki to wielki chaos! Niektórzy po prostu płyną z prądem. Nie dążą do niczego. Nie mają kierunku, celu, są zagubieni. Nie rozumieją życia ani natury samsary (cyklu narodzin i śmierci).
Są tacy, którzy mają wszystkie możliwości, by żyć zgodnie z dhammą, praktykować a marnują czas. Nie znasz ceny czegoś, dopóki tego nie stracisz.
Ciekawi mnie twoja codzienność, jak spędzasz czas. Sposób, w jaki żyjesz, powinien być źródłem twojej inspiracji.
Otrzymałem list od U Dh., w którym mówi o swoich trudnościach życia na Zachodzie jako mnich. Uważa, że medytacja tam jest niemożliwa, że za dużo dzieje się dokoła. Wiem coś o tym.
Nie bądź zbyt zajęty. Znajdź dużo czasu na relaks. O ciągłym zabieganiu Budda mówił: „Appakicco ca sallahukavutti” (mieć mało obowiązków i żyć skromnie), życie w pośpiechu to droga do szaleństwa. Jeśli ograniczysz się rozsądnie, będziesz mógł rozwinąć głębsze zrozumienie życia. Zrozumienie życia i zrozumienie dhammy idą w parze. Najpierw naucz się wieść codzienne życie uważnie, rozsądnie.
Rób to, co najważniejsze. Jest tyle użytecznych rzeczy, które można zrobić, ale musimy się ograniczać i robić to co najlepsze.
Jeden z moich przyjaciół powiedział do mnie: „Jesteś bardzo utalentowany.”, ale ja nie chcę być niewolnikiem moich talentów. Ograniczam się, chociaż mogę robić wiele rzeczy. Wiele zrobiłem w poprzednich żywotach. W tym życiu jednakże będę się uczył żyć sensownie, nauczę się istoty życia.
Każdy powinien głęboko zrozumieć, że był już prawie wszystkim (mężczyzną, kobietą, bogatym, biednym, wykształconym, potężnym itd.). Po co to powtarzać w tym życiu?
Potrzebujemy pewnych ideałów po to, by nam nadały kierunek, ale nie powinniśmy wariować na ich punkcie. Najlepszy ideał to być zawsze uważnym.
Nierealistyczny wizerunek siebie jest bardzo niebezpieczny.
Po pierwsze zrozum swój umysł. Jak chcesz przeżyć swoje życie? Co najbardziej w życiu cenisz?
„Jak uczynić życie najprostszym z możliwych?” Spraw, by twój umysł stał się prosty na tyle, na ile to możliwe, a wtedy takie stanie się twoje życie. To chciwość w parze z ignorancją i niewiedzą tak życie komplikują. Nie jest łatwo, gdy prawie wszyscy dookoła żyją tak chciwie, szybko i skomplikowanie. Potrzeba wielkiej mądrości i silnej woli, by nie podążać za resztą. Zanim to zauważysz, myślisz o tym, jak dowieść innym, że nie przegrałeś. Trudno jest żyć nie zastanawiając się nad tym, co myślą o tobie inni.
Nie musisz spędzać życia zarabiając i wydając pieniądze, a jednak to robi większość ludzi.
Jeśli chcesz coś kupić, zadaj sobie pytanie, czy tego naprawdę potrzebujesz. Nie kupuj czegoś tylko dlatego, że jest to użyteczne. Jest zbyt wiele użytecznych rzeczy na świecie (zbyt wiele bezużytecznych także). Używaj jak najlepiej to, co już masz. Papier robi się z drzew, jeśli kochasz drzewa, nie marnuj papieru.
Czas jest bardzo cenny. Tracimy tyle czasu na czytanie, mówienie, chodzenie tu i tam po to tylko, żeby zabić czas. Nuda to wielki kłopot. To dlatego rozrywka stała się tak ważna. Umysł chce zmian. Nie może skupić się na jednym.
Przez wiele lat czytałem o porównawczej filozofii, religii, buddyzmie, naukach ścisłych, polityce, psychologii, literaturze, poezji, próbując znaleźć wytyczne dla życia, coś, dla czego mógłbym żyć, poświęcić się, znaleźć uniwersalny przepis, którym mógłbym się kierować. Im więcej czytałem, tym bardziej stało się dla mnie jasne, że religijne i polityczne idee przyniosły o wiele więcej szkody ludzkości. Dowodzą tego wojny religijne i polityczne. To naprawdę ironia, że mówią o szczęściu ludzkości, a powodują nędzę, mówią o miłości, a nie mogą się znieść nawzajem, mówią o solidarności i jedności, a tworzą podziały i schizmę zamiast tego.
Teraz myślę za siebie. To moja odpowiedzialność, by poznać, w jaki sposób chcę przeżyć życie i po co chcę żyć. Jeśli popełnię błąd, jestem jedyną odpowiedzialną za to osobą. Nie mogę nikogo obwiniać. Nie mogę być pewien wartości moich sądów i wyborów. Muszę być zawsze czujny i widzieć, w jaki sposób moje myślenie wpływa na moje życie. To nie jest łatwe. Muszę być bardzo uważny, wrażliwy i absolutnie uczciwy wobec siebie.
Wzięcie całkowitej odpowiedzialności za to, jak żyję, nie jest łatwe. Nie ma co się dziwić, że większość ludzi składa tę odpowiedzialność na przywódców religijnych i/lub politycznych! W ten sposób ktoś inny odpowiada za nasze szczęście i nieszczęście.
Nie podążam za nikim, ponieważ to oznaczałoby, że nie biorę całkowitej odpowiedzialności za moje życie. Ani nie przewodzę nikomu, bo to oznaczałoby, że biorę odpowiedzialność za innych, co z kolei oznacza, że przejmuję ich odpowiedzialność za nich samych. Jestem przyjacielem. Jestem wiecznym poszukiwaczem.
Chciałbym, aby moje serce było zawsze otwarte dla wszystkich i na wszystko. Nie wiem, w jakim stopniu mi się to uda. Żyłem w znacznym odosobnieniu już przez około sześć lat, a teraz chciałbym otworzyć się na większą liczbę osób. Wierzę, że dużo się nauczę, jeśli nauczę się żyć z ludźmi. To będzie dla mnie wielkie wyzwanie. „Wyobcowani ludzie niewiele wnoszą.” To prawda.
Czy możesz mi powiedzieć, co jest twoim priorytetem w życiu?
Nie próbuję być „kimś”. Po prostu próbuję zrozumieć, co dzieje się w moim życiu, w moim umyśle i moim sercu.
Większość rzeczy straciła dla mnie swoją wagę, ponieważ niczego nie inwestuję w nie. Niektórzy mogą mieć trudności ze zrozumieniem zmiany mojej postawy. Rozumiem ich i ich problemy, ale nie mogę brać ich poważnie. Na przykład mój przyjaciel U Dh., napisał do mnie, że próbują wybudować sīmę (pomieszczenie, w którym odbywają się wyświęcenia, granica) w jego klasztorze. Całkowicie straciłem zainteresowanie takimi rzeczami. Nawet nie obchodzi mnie, co ludzie myślą o mnie - to po prostu płynące myśli w czyimś umyśle. Nie chcę im przeszkadzać.
Rób, co możesz, ale pamiętaj, że nigdy nie dosięgniesz ideału. Nie można cię winić za to, że nie jesteś idealny. Jeśli chodzi o mnie, coraz mniej martwi mnie, czego ode mnie oczekują inni. Nie dbam o to, czy spełnię ich oczekiwania. Czuję, jakbym stawał się coraz bardziej świadomy siebie. Mam własne standardy wartości i nie uważam, aby ktokolwiek musiał się ze mną w tym względzie zgodzić. Nie mogę dzielić mojego zrozumienia i wizji wewnętrznych z innymi, ponieważ większość ludzi przywiązana jest do tradycji.
Życie w konflikcie z ludźmi męczy. Pragnienie szacunku, uznania i względów jest niewolą. Próbowałem wszystkiego, by stać się miłym człowiekiem, żeby uczynić wszystkich szczęśliwymi, ale odkryłem, że gdy chcę kogoś uszczęśliwić, zawsze zjawiał się ktoś z tego powodu nieszczęśliwy! Dlatego nie udało mi się uszczęśliwić wszystkich. Teraz staram się jak mogę, by uszczęśliwić jedną osobę i jestem nią ja sam. A nawet i to nie zawsze jest możliwe.
Próbowałem poprawiać ludzi z mojego otoczenia, znaleźć rozwiązania problemów na świecie. Zawsze miałem wielkie pytania filozoficzne. Kilka lat temu przyjaciel przekonał mnie, że nie jestem „Bogiem”. Myślę, że miał rację, nie jestem odpowiedzialny za świat. Nie powinienem nosić świata na moich barkach. Wtedy go odrzuciłem. Dlatego teraz nie niosę tego ciężaru. Codziennie żyję prosto, spokojnie z „ joie de vivre”.
„Myślę o ludziach w tym dryfującym świecie, gdzieś musi być błąd. Myślę, że to w ich głowie.”
Każdy dzień jest identyczny. Nie jestem ani szczęśliwy, ani nieszczęśliwy z powodu nowego roku. Zamiast mówić ci: „Szczęśliwego Nowego Roku”, powiedziałbym raczej „Szczęśliwego Każdego Dnia”, jeśli coś takiego jest możliwe. Tak samo z urodzinami, nie wiem, dlaczego powinienem czuć się szczęśliwy w moje urodziny, ale nie przeszkadza mi to, że ludzie mówią: „wszystkiego najlepszego”.
Każdy dzień jest taki sam. Czasami gubię się, co to za dzień, data, miesiąc. Czasami nie patrzę w kalendarz tygodniami, nie sprawdzam. Czas mija niezauważony, dni upływają spokojnie. Wkrótce to życie się zakończy. Ale nie przejmuj się, masz wiele reinkarnacji. Dlatego przyjmuj czas spokojnie. Zastanów się. Po co żyć w takim pośpiechu?
Wewnętrzny wgląd daje mi olbrzymią energię (psychiczną), staję się czujny. Jestem badaczem podróżującym po nieznanym terenie. Nie mogę sobie pozwolić na nieuwagę. Jestem zawsze obserwatorem- zawsze wytrwały, ostrożny w każdym ruchu i zawsze dostosowany.
„Nie mam celu. Dopiero po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że jestem samotny”. Myślę, że nie ty jeden tak czujesz. Są miliardy pozbawionych celu i samotnych ludzi. Większość z nich nie jest tego świadoma, a reszta zaprzecza lub ukrywa ten fakt pod pretekstem pracy, przyjemności zmysłowych itp.
Trudno jest zaakceptować, że nie ma nikogo, na kim mógłbym polegać, kto zrozumiałby moją samotność. Ale mały ptak powiedział mi: „Takie jest życie, nie ciągnij za sobą wspomnień i zmartwień o przyszłość. Żyj w tym momencie uważnie. Przyszłość zadba sama o siebie.”
Powiedziałeś: „Jestem zagubiony”. Dokąd idziesz? Jeśli donikąd, to nie możesz być zagubiony. Jesteś tu, gdzie jesteś. No dobrze, żartuję. Rozumiem, jak się czujesz, i słyszałem, jak wiele osób tak mówi. Chcemy, żeby nasze życie było inne, ale czego chcemy? Nie pieniędzy, nie sławy, nie władzy. Czegoś poza tym wszystkim. Czy nie jest lepiej nie chcieć niczego? Ale wtedy ludzie powiedzą, że nie masz motywacji, nic nie dajesz ani dla ludzkości, ani dla kraju. Społeczeństwo wymaga, żebyśmy czegoś chcieli, coś robili, inaczej jesteśmy bezużytecznymi leniuchami. Ciężko jest po prostu siedzieć spokojnie i przyglądać się widowisku, ciężko być po prostu uważnym.
Wiele tutaj praktykuję „nic nierobienie”. To świetne, a ludzie utrzymują mnie właśnie za to. Dzięki tej kulturze i dzięki Buddzie, którzy stworzyli taką możliwość.
„Mieć odwagę, nie być przed innymi.” - podoba mi się to.
Coraz więcej ludzi patrzy na mnie jak na mądrego mnicha. Niekiedy to dla mnie ciężar. Nie pozwalają mi być czasami głupim. Tak miło, gdy nikogo nie ma dookoła. Nie jestem bez winy i błędów i nie pragnę być idealny. Łatwiej jest, gdy pozwalam sobie być głupcem. Dobra reputacja to więzienie.
Spróbuj lepiej zrozumieć ludzi. Tylko dobrocią i zrozumieniem możesz się do nich zbliżyć, w przeciwnym razie nie będą z tobą dzielić życia. Niebezpiecznie jest odsłonić się przed kimś, kto nie jest życzliwy, kto nie może cię zrozumieć, kto będzie cię osądzał i obwiniał. Jeśli możesz zdobyć serca innych ludzi, to zobaczysz, że wielu z nich w głębi cierpi, ale nauczyli się to ukrywać.
Bądź uprzejmy dla ludzi, ale nie próbuj im się przypodobać. Nie bądź aniołem. Już wystarczająco trudno być przyzwoitym człowiekiem. Bycie zbyt dobrym może zakończyć się głęboką goryczą.
Zawsze określam swoje granice w kontakcie z ludźmi, nawet gdy sprawy dotyczą Dhammy. Tutaj jest spokojnie i cicho, ponieważ mamy ograniczenia. Ludzie chcą przychodzić codziennie, ale mówimy: „Nie! Przepraszamy!”.
W końcu musisz zadecydować, co chcesz robić. Nikt nie może podjąć tej decyzji za ciebie. Nie możesz żyć za mnie ani ja za ciebie. To trudne być dorosłym, nie można na nikim się oprzeć. Najrozsądniej jest polegać na sobie.
Nie ma ani ludzi, ani miejsc idealnych. Idealne miejsce, idealna społeczność albo idealny nauczyciel - nigdzie ich nie znajdziesz.
Znam wiele osób, ale nie spotkałem nikogo, kto byłby spokojny, z wyjątkiem U I., on nie jest wykształcony, ale wie, jak żyć spokojnie.
Nie zjedliśmy wszystkich rozumów, więc czasami popełniamy błędy. Nie sądzę, że powinniśmy czuć się winni przez resztę życia za złe uczynki wyrządzone w przeszłości. Wybacz sobie. Stań się nową osobą.
Przekonujemy siebie, że jesteśmy taką a taką osobą. Inni, którzy nas znają, także przekonują nas, że jesteśmy tacy a tacy, ale my stale się zmieniamy. Nie jesteś tą samą osobą, którą byłeś dziesięć lat temu, bardzo się zmieniłeś. Zawsze się zmieniasz. Pozwól sobie na zmianę, stań się inną osobą.
Życie to eksperyment, przygoda. Jest ryzykowne. Zaryzykuj, ale bądź pewny, że twoje decyzje biorą początek ze spokojnego umysłu.
Kiedy byłem młody, myślałem, że życie jest jak reguła matematyczna. Teraz jestem starszy i uważam, że życie jest jak poezja.
Staram się, jak mogę, aby uczynić moje życie znośnym. Czasami to rozkosz, czasami jestem załamany.
Nie pomyślałbyś, że i ja cierpię? Uważasz, że moje życie jest nieskończoną rozkoszą? Jedno cierpienie za drugim (dukkha), różne rodzaje cierpienia, ale niewątpliwie jest to cierpienie. Wytrzymuję to, pracuję nad tym. Płacę wysoką cenę. Cierpię, ale nie narzekam. Mam nadzieję, że jestem wart mego cierpienia, cierpienia obserwowanego w ciszy.
Życie, które jest naprawdę pełne, nie potrzebuje reklamy. Jeśli spełniasz się w swoim życiu, nie musisz tego udowadniać.
Powiedziałeś: „Tak łatwo jest się zagubić w USA, zagubić w pośpiechu, w niewiarygodnym potoku i przesycie informacji…. zgubić w różnych rozrywkach.” Masz rację i też sądzę, że to bardzo niebezpieczne. Życie pełne zajęć jest powierzchowne. Jesteś tak zajęty, że nawet nie masz czasu zrozumieć swych uczuć, myśli. Mój ojciec był biznesmenem. Był bardzo zajęty. Umarł jako człowiek dla nas obcy. Nie wiem nic o jego życiu umysłowym, psychicznym, emocjonalnym. Był pracoholikiem. W rezultacie zdecydowałem się nie być tak zajętą osobą. Większość mądrych ludzi, autorów, poetów nie żyło/żyje w pośpiechu. Żyli/żyją spokojnie. Nie dbali o uznanie, imię, sławę, pieniądze, luksus. To, co ludzie uważają za sukces, jest tak powierzchowne.
Oczywiście, każdy musi zarabiać na życie, ale nie spędzaj całego czasu biegając jak wściekły pies i robiąc sto jeden rzeczy, które nie są najważniejsze. To szaleństwo. Nie znasz nawet siebie i nie masz czasu spojrzeć głębiej, ponieważ zawsze jesteś nastawiony na zewnątrz, to dla ciebie jest ważniejsze albo nabrałeś takiego nawyku. Nawet nie znasz osoby, o której mówisz, że tak bardzo ją kochasz.
Rozumiem, co powiedziałeś o uczuciu nieadekwatności u amerykańskich mężczyzn. Zauważyłem to, gdy byłem w Ameryce. Ta, nazwijmy ją, choroba jest bardzo rzadka w społecznościach plemiennych w nierozwiniętych regionach Birmy. Birmańczycy w dobrze prosperujących rodzinach także mają ten problem. Myślę, że to dlatego, że ludzie zbyt wiele od nich oczekują, a model życiowego sukcesu jest teraz zbyt sztywny, ograniczony i materialistyczny, stereotypowy i głupi. Tak jakby był tylko jeden dobry dla wszystkich model życia. Żyj na swój sposób. Czy komukolwiek faktycznie na tobie zależy?
Spokojnie. Ostatecznie nic nie jest ważne. Mam nadzieję, że nauczysz się żyć spokojnie w tym świecie dalekim od ideału.
5 sierpnia ukończyłem 39 lat. Zgodnie z birmańskim sposobem liczenia mam obecnie czterdziestkę. Moje włosy siwieją, szczególnie na skroniach, stają się też rzadsze na czubku głowy, to pewny znak starzenia się! Nie ucieknę od tego. Wydawało się to tak nierealne, gdy byłem młody. Wkrótce umrę, ale jestem z tym pogodzony.
Cóż jest złego w śmierci? Jest ważną i niezbędną częścią życia. Byłoby okropnie, gdybyśmy nie umierali. Ciekawe, jakie zmiany zajdą w moim umyśle, jeśli będę żył następne 40 lat? Mogę być zawsze tak głupi, jak jestem teraz, albo… Tak, ja też robię się stary. Wypadło mi tyle włosów. Łysina i siwe włosy. Wkrótce umrę. Teraz odczuwam ból w plecach i w moich stawach palców. Artretyzm? To część życia. Nie narzekać. Chcę naprawdę żyć pełnią życia na swój sposób do końca. Później? Tego nie wiem.
Starzeję się, nie ma co do tego wątpliwości. Chcę przez to powiedzieć, że jestem teraz stary i naprawdę odczuwam to w sposobie, w jaki żyję. Nie tylko słyszę i widzę ludzi, czuję ich w moim sercu. Wiem, jak są ciepli i zimni, jak miękcy i twardzi. Czuję też ich zapach. Wiem, czy są czyści, czy nie, czy udają przede mną, czy też nie.
Dobrą stroną jest to, że umysł staje się dojrzalszy, bardziej niezależny. Wiem, że nic nie jest warte dukkhi (cierpienia). Mam gdzie mieszkać, wystarczającą ilość ubrań, dość pożywienia każdego dnia. Moje zdrowie jest w niezłym stanie. Mam wystarczająco dużo i wiem o tym. Mam kilkoro dobrych przyjaciół. Mogę medytować przez cały dzień. Nigdy nie jestem zajęty. A zatem, zazdrościsz mi sposobu życia? Mam się nieźle. Coraz mniej jestem przywiązany do własnego wizerunku. Szczęśliwy będąc nikim.

Późną nocą, słucham zimowego deszczu,
Przypominam sobie moją młodość -
Czy to był tylko sen?
Czy naprawdę byłem kiedyś młody? (Ryokan)

Wkrótce zadasz sobie to samo pytanie. Teraz coraz bardziej wyrażam swoją wdzięczność. To tak jakby serce starego mnicha rosło wraz z wiekiem. Kardiomegalomania - to nie choroba, ale nie potrafię kochać wszystkich. Tych, których kocham, kocham naprawdę dobrze. Jest wiele osób, które szczerze kocham, niektórzy to czują.
Dobrze jest umrzeć śmiercią naturalną. Ważne jest żyć spokojnie i rozsądnie. Nic nie mam przeciw umieraniu, ale nie chciałbym cierpieć. Wszyscy kiedyś musimy umrzeć. To może być zaraz. Jest to w stu procentach pewne, że wszyscy umrzemy. Wiedząc o tym, musimy starać się żyć mądrze i nie tracić czasu i energii na trywialne rzeczy, myślenie i martwienie się o nieistotne sprawy.
Śmierć nie jest taka straszna, naprawdę trudny jest ból umierania. Jesteśmy przywiązani, myślimy, że śmierć jest zła, bo opuszczamy wszystko, co nam drogie. Myślę, że powinniśmy się uczyć, jak umierać ze spokojnym sercem i jak opuścić to wszystko, co kochamy. Osoba, która nie nauczyła się żyć ze spokojem, nie nauczyła się wiele od życia. Żyć przez cały czas, zaprzeczając istnieniu śmierci, to pewny znak niedojrzałości. Lepiej zaakceptować to, czemu nie można zaprzeczyć.
Tak, myślę często o śmierci. Dwukrotnie byłem jej bardzo blisko. Patrząc na życie z tego punktu widzenia jest tak oczywiste, że marnujemy czas głupio uganiając się za statusem, majątkiem, podziwem i akceptacją i nigdy nie mamy tego dość. Widziałem śmierć z bliska, ale jak mam powiedzieć innym, jaka ona jest? Kiedy wiesz, że wszystko stracisz, i czujesz, że to w porządku. Porzuciłem wszystko. Ale poznałem najcenniejszą rzecz - głębokie zrozumienie życia. Pewnego dnia powiem ci o tym wszystko.
Czuję się całkiem dobrze, po prostu starzeję się i uczę się na swoich błędach. Próbuję, jak potrafię, żyć spokojnie.
Ciągle odkrywam, jak przywiązanie prowadzi do cierpienia. Nie można się co do tego mylić. Patrz na swoje przywiązanie. Pragnienia sprawiają, że wierzysz, iż będziesz szczęśliwy, gdy one się spełnią, ale nie ma końca w spełnianiu pragnień. Myślimy, że pewnego dnia będziemy szczęśliwi… Pewnego dnia, pewnego dnia…, a ten dzień przesuwa się w przyszłość. Jesteś szczęściarzem jeśli możesz powiedzieć: „Jestem szczęśliwy” .
Starzeć się nie jest takie straszne, jeśli jesteś uważny i mądry. Dbaj o zdrowie. Odpoczywaj, gdy jesteś zmęczony. Dbaj o siebie, byś mógł żyć długo i w zdrowiu. Będziemy mieli wiele do dzielenia się z innymi, gdy będziemy starsi. Gdy się zestarzejemy, mam nadzieję, staniemy się bardziej otwarci i przyjacielscy. Prawdziwe dzielenie się i wzajemna troska. Jestem tak wdzięczny życiu, tyle mnie nauczyło. Chciałbym żyć długo, by uczyć się jeszcze więcej. Są rzeczy, których można nauczyć się tylko na starość. Nie jest mi przykro, kiedy słyszę, że zmarł kolejny z moich starych przyjaciół. To takie naturalne.
Ludzie mają tyle do zrobienia, że zwykle zapominają o zmarłym.
Myślimy, że jesteśmy ważni. To złudzenie.
Powinniśmy robić to, co w naszych siłach, nie oczekując, że ludzie będą pamiętać, co dla nich zrobiliśmy .
Chcemy być ważni w życiu innych ludzi. Chcemy czuć, że nasza obecność czyni w ich życiu różnicę.
Starasz się zbyt mocno być uprzejmy dla ludzi.
Za dużo się troszczysz o praktykę innych. Nie znajdziesz spokoju, jeśli będziesz to dalej robił.
Najpierw sam zacznij żyć spokojnie. Później rób wszystko, co uważasz za dobre ze spokojnym umysłem.
„Dać innym wolność pozostania głupimi, to jeden z najtrudniejszych kroków w rozwoju duchowym.” Tak.
Rób wszystko, co jesteś w stanie, z troską i uwagą. Lepiej zrobić mało, a dobrze.
Czyste intencje są rzadkie. (Właściwie niemożliwe).
Im więcej zaprzeczamy naszym egoistycznym pobudkom, tym więcej szkody czynimy sobie i innym w imię bezinteresownego poświęcenia.

Zaprzeczać ciemności, to zaprzeczać niebezpieczeństwu.
Uznanie tego rozjaśnia drogę,
Zaprzeczanie zaciemnia. (anonim)

Możemy udawać przez chwilę, ale prawda będzie przenikać się przez cały czas.

Rozdział V Uczenie się i nauczanie

Pragnienie związku z kimś, bezpieczeństwa materialnego, potrzeba „kogoś, kto by się mną zaopiekował” albo potrzeba bycia obiektem czyjegoś pożądania zaślepiają.
To twoje reakcje powodują, że się wypalasz. Patrz i pozwól im odejść. Wszystko idzie lepiej, ponieważ nie reaguję. Jestem bardziej cierpliwy.
Życie w ciągłym pośpiechu, żeby coś osiągnąć, może kłócić się z procesem postępu. Rób to, co należy, i czekaj cierpliwie. Powiedziałem, że bardzo się zmieniłem w tym roku. To dlatego że przestałem się przejmować wynikiem.
O ile nie zaakceptujemy, że jesteśmy sami, że możemy stanąć o własnych nogach, nie możemy stworzyć zdrowego i sensownego związku z inną osobą. Uzależniające, eksploatujące i pełne manipulacji związki nie mają sensu i nie mogą trwać długo. Dobry związek jest bardzo rzadki, nawet wśród członków rodziny.
Myślimy, że wiemy, co jest dobre, a ponieważ myślimy, że wiemy, co jest dobre, myślimy, że jesteśmy dobrzy. Dopóki nie dowiemy się, jak źli jesteśmy, nie będziemy autentyczni. Czy jesteś zawsze uważny? Czy większość czasu myślisz o tym, „jacy źli są ludzie”?
Nadaję cierpieniu sens.
Cieszę się, że moje rozumienie życia staje się bardziej realistyczne.
Jesteśmy wszyscy mniej lub bardziej idealistyczni.
Czujesz gorycz, ale ponieważ nie możesz wyrazić swojej goryczy, cierpisz na depresję.
Niemal każdy walczy, w ten czy inny sposób, żeby zbudować bądź chronić swoje poczucie wartości, swoje znaczenie jako osoby.
Dobro stawia nam wymagania, a powszechne przekonanie, że ludzie po prostu kochają dobro, jest jedną z najwcześniejszych iluzji.

„Niewinność jest dodatkowo stanem bezsilności. Jednym z naszych problemów, gdy mówimy o niewinności, jest potrzeba ustalenia poziomu, do którego ta bezsilność jest wykorzystywana przez niewinną osobę. Pytanie brzmi: Jak dalece niewinność jest używana jako strategia na życie?” (Rollo May)

Nie jestem niewinny. Wiem, że jestem i dobry, i zły.
Rozmawiałem ze zbyt wieloma ludźmi przez zbyt długi czas. Mój umysł przyspieszył. Myślę szybko, mówię szybko. To przyśpieszenie jest bardzo złe, wywołuje podniecenie.
Ale teraz jestem tutaj, w miejscu cichym i spokojnym. Muszę znaleźć stałość w głębi mojego serca. Martwienie się zbyt wiele o sprawy tego świata czyni osobę mniej zainteresowaną prawdziwym znaczeniem życia. Po co żyję?
Bycie samemu jest dla mnie niezbędne, aby dotknąć najgłębszego bytu. Jeśli nie mamy kontaktu ze sobą, jak możemy nawiązać go z innymi? Brak kontaktu z samym sobą jest przyczyną braku kontaktu z innymi, dlatego właśnie większość ludzi jest samotnych.
Dzisiaj jest słonecznie. Drzewa bardzo urosły. Jest tu cieniście. Bambus ma wiele dużych, zdrowych, pięknych pędów, rosną tak szybko. Tyle siły, mają taką siłę wzrostu.
Śpiewają ptaki. Gołębie nawołują się z odległych drzew. Małe ptaki szczebioczą, inne gwiżdżą tak słodko. Takie łagodne. A wiatr szumiący w drzewach koi umysł i serce. Przefrunął piękny motyl.
Czy lubisz muzykę klasyczną? Gdy byłem młody, słuchałem dużo muzyki klasycznej. Wciąż pamiętam niektóre utwory. Może to dziwnie dla ciebie zabrzmi: Mozart, Chopin, Schubert, Strauss, Beethoven, Rachmaninow itd. Proś zawsze o najlepsze nagrania. Muzyka to rodzaj języka bardzo poetyckiego i dogłębnego. Jeśli zdobędziesz Nokturny Chopina, posłuchaj ich. To ci opowie wszystko o życiu.

Wielka Droga nie jest trudna dla tego, kto nie ma preferencji,
Kiedy brak miłości i nienawiści,
Wszystko staje się jasne i odkryte. (Sengstan)

Myślenie stwarza tyle problemów,
Choć zwykle próbuje problemy rozwiązać.
Wymyślone problemy i wymyślone rozwiązania.
Bez przerwy.
Kiedy po prostu jesteś, problemów nie ma.
Kiedy chcesz się „stawać”,
Pojawiają się nieskończone problemy.
Dlaczego tak trudno po prostu „być”,
Dlaczego „stawanie się” jest takie ważne?
Tak. Ponieważ uważamy, że „stawanie się” jest lepsze.
Nigdy nie czujemy się u siebie, po prostu „będąc”.
Dlatego stajemy się bezdomni,
Nie mając domu, poszukujemy go.
Ale szukamy w złym miejscu.
Domem jest „bycie”,
A nie „stawanie się”.
Wzloty i upadki,
Ciągła gonitwa.
Im bardziej jesteś nieuważny,
Tym bardziej jesteś zagubiony. (Sayadaw U Jotika)

Czytam znów „Wspomnienia, sny, myśli” Junga. Kiedyś pisałeś mi o tej książce. Przeczytaj strony 33-34 i 44-45.1 Ja także mam uczucie bycia dwiema zupełnie innymi osobami. Czułem tak, odkąd byłem bardzo młody. Chociaż moi rodzice dali mi ciało, jestem od nich o wiele starszy. Powiedziałem o tym T.T., ponieważ w inny sposób nie będzie w stanie mnie zrozumieć. Z początku nie mogłem pojąć, dlaczego zrobiłem niektóre rzeczy. Kiedy stałem się świadomy „starego ja”, stało się to jasne: „starsze ja” wie, że życie jest bardzo krótkie. Są rzeczy do zrobienia. Głębokie zrozumienie jest o wiele bardziej znaczące niż „tanie wzruszenia”. Żyć rozsądnie- to jest najważniejsze.
Mam zamiar wykształcić moje córki. Mam tu na myśli uczenie ich o życiu, umyśle, związkach, komunikacji międzyludzkiej, odpowiednim nastawieniu, sensie, dojrzałości, walce, a przede wszystkim o świadomości własnego umysłu. T.T. dobrze idą postępy w obserwowaniu umysłu. To dlatego wszystko idzie lepiej w jej życiu. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. S.S. jest także coraz bardziej świadoma własnych emocji i uczuć. Ona także medytuje nad ciałem.

„Chciałbym prosić cię, jak tylko potrafię, miej cierpliwość do wszystkiego, co nierozwiązane w twoim sercu, i spróbuj pokochać pytania same w sobie, tak jakby były zamkniętymi pokojami lub książkami napisanymi w zupełnie ci nieznanym, obcym języku. Nie szukaj odpowiedzi, których nie możesz otrzymać teraz, ponieważ nie będziesz mógł zgodnie z nimi żyć. A sedno sprawy polega na tym, by wszystko przeżyć. Żyj teraz pytaniem. Być może później, pewnego dnia w dalekiej przyszłości, stopniowo, nawet niezauważalnie, twoje życie da ci odpowiedź.” (Rainer Maria Rilke)

Czy ten fragment nie jest piękny? Jest taki pełen wrażliwości i taki głęboki.
Odpowiednie nastawienie jest bardzo ważne przy każdej czynności. Spróbuj odkryć, czym jest odpowiednie nastawienie. Rób właściwe rzeczy bez nadmiernego martwienia się wynikiem.
Jestem niestety na zawsze tym, który się uczy. Nigdy nie będę nauczycielem, ale chciałbym dzielić się moim uczeniem się, co nie jest tym samym co nauczanie.
Powiedziałeś, że pędy bambusa nie są zdrowe. Odkryłem, że to prawda, unikam pędów bambusa. Sądzę, że to nie jest dobre dla zdrowia (przynajmniej mi nie służy), ale nie krytykuję samych pędów bambusa. Nie nienawidzę ich, ale unikam, chociaż je lubię. Nie widzę w nich nic złego. Powiedziałem moim przyjaciołom, że trudno się je trawi, że nie są one korzystne dla ludzi z kiepskim układem trawiennym.
Niektórzy liderzy religijni i nauczyciele nie są intelektualnie uczciwi, chcą nawrócić innych na własną religię. Uczą rzeczy, których sami nie praktykują ani w nie nie wierzą i udają, że znają odpowiedzi na wszystkie pytania. Bez absolutnej uczciwości nie ma szansy zobaczenia rzeczywistości. Nieuczciwość zaciemnia umysł. Jestem zniesmaczony widząc pokazy guru, roshich itd. Stało się to zawodem, sposobem zarabiania na życie. Każdy, kto skłania się do nawracania innych, stanie się zagrożeniem, kłamcą. Każdy, kto chce posiadać uczniów, staje się aktorem, osobą show biznesu. Świat jest pełen guru, którzy chcą zrobić wielkie przedstawienie.
Czy jest miejsce, gdzie można dotrzeć bez podróży?
Bardzo mnie również frustrują techniki nauczania większości guru/nauczycieli – głowy pełne książkowej wiedzy. Zbyt zapalczywi do nawracania innych!
Dhamma to życie własnym życiem, nie tkwi w książkach. Jeśli nie rozumiesz życia, znaczenia swojego doświadczenia w tym momencie, to nie rozumiesz, czym jest dhamma bez względu na to, jaką ilość wiedzy książkowej posiadasz. Bez zrozumienia życia mówienie o dhammie jest tylko intelektualną zabawą.
Niektórzy ludzie myślą, że jeśli znają wszystkie teorie o przebiegu rzeczy, to wiedzą wszystko dokładnie. Jak dalekie jest to od prawdy.
Żadna teoria nie wyjaśni, jak działa natura. Każde teoretyczne wyjaśnianie jest fragmentaryczne.
Ponieważ moje rozumienie dhammy różni się tak bardzo od rozumienia innych nauczycieli, trudno mi jest z nimi pracować. Nie mogę rozmawiać z żadnym Sayadaw z całkowitą otwartością. Trudno mi to również wytłumaczyć wszystkim innym. Dlatego jestem sam. Im bardziej pogłębia się moja praktyka, tym bardziej widzę, jak pogłębia się przepaść między mną, a innymi mnichami. Czasami zupełnie nie mam ochoty rozmawiać o praktyce. Mogę nigdy nie stać się nauczycielem i jestem z tym pogodzony. Nie jestem zbawcą, ale mogę być pomocny dla dwójki moich przyjaciół.
Nudno jest rozmawiać z kimś, kto sam nie myśli, tylko cytuje przeczytane, kto nie ma wątpliwości, kto wierzy we wszystko, co jest napisane w książkach. Nawet rozmawianie z taką osobą jest nudne, chociaż może być ona miła i bardzo niewinna. Ja utraciłem swoją niewinność.
Ludzie, którzy patrzą na mapę, mają różne wyobrażenie o prawdziwym krajobrazie. Mapy są użyteczne, bez nich możesz się zgubić, ale sam musisz podróżować i zbadać, aby wiedzieć, jak naprawdę wygląda miejsce na mapie. A one mogą wyglądać całkiem różnie, chociaż są ze sobą powiązane. Jest duża różnica między mapą, a prawdziwym krajobrazem; mapa to uproszczona wersja prawdziwego krajobrazu.
Myślę, że najlepszy sposób, aby przygotować się do funkcji nauczyciela, to pogłębić rozumienie dhammy. Jeśli jesteś głęboko zainteresowany dhammą, wtedy masz dużo energii przy odkrywaniu. Nigdy nie przestaniesz ani na chwilę. Nigdy nie będziesz czuł się zadowolony, dopóki nie dotkniesz twardego dna. Wiesz, że jednym z powodów upadku sāsany (nauki Buddy) są niedoświadczeni nauczyciele, niedoświadczeni zarówno w nauczaniu, jak i praktyce.
Pośpiech, aby zostać nauczycielem, to duża przeszkoda w praktyce. Jeśli chcesz być nauczycielem, musisz być kreatywny. Uczenie się faktów i przekazywanie ich to nie wszystko. Musisz rozumieć ludzi, ich życie, problemy, ich możliwości, skłonności, a wtedy rozmawiaj z nimi w taki sposób, aby oni cię także zrozumieli i mogli się do tego odnieść. Pomóż im zrozumieć ich kłopoty z dhammicznego punktu widzenia. Prowadź ich powoli, tak żeby zauważyli prawdziwą naturę rzeczywistości w ich własnym życiu i doświadczeniu. Aby być do tego zdolnym, najpierw musisz zrozumieć swoje życie, doświadczenia i problemy, ból, szczęście, radość, nadzieję, w rzeczy samej wszystkie aspekty swego życia. Dlatego najpierw zrozum siebie. Później pomagaj innym.
Musisz też pojąć, że dhamma jest uniwersalna, nigdy nie przestarzała. Jest odpowiednia dla wszystkich kultur.
Nie możesz uczynić chorej świadomości zdrową bez względu na to, w jakiej kulturze się urodziłeś. Potrzebujesz wiele odwagi, żeby zaakceptować prawdę, znać prawdę, praktykować prawdę i mówić prawdę. Najpierw jednak trzeba zobaczyć prawdę dla siebie i żyć nią.
Przeczytać o czymś w gazecie i zrozumieć anicca (nietrwałość, przemijanie) to czysto intelektualna sprawa. Kiedy naprawdę widzisz anicca, doświadczasz tego w tej chwili, w teraźniejszości, nie ma tam miejsca na myślenie. Trudno jest pisać o tym wszystkim w liście. Tyle jest do powiedzenia, tak mało miejsca.
Jeśli to, co powiedziałem, ma dla ciebie znaczenie, będę zadowolony. Nie jestem na sprzedaż. Nie chcę być kupiony ani wynajęty. Nie chcę być pracownikiem czyimś ani żadnej organizacji. Chciałbym być swobodnie funkcjonującym człowiekiem. Nie sądzę, że to duma, raczej mój szacunek dla siebie samego.
Pamiętam, jak pewni ludzie sądzili mnie albo mówili o mnie przez to, że doradzałem w Ameryce. Doradzałem od szkoły średniej. Myślę, że im więcej wiedzy i mądrości posiadasz, tym lepszym doradcą się stajesz. Nikt nie może z nikogo zrobić doradcy, jeśli ten ktoś nie ma naturalnej zdolności ku temu. To jak bycie artystą. Jeśli jesteś głęboko zainteresowany ludźmi i życiem oraz ich problemami, staniesz się dobrym doradcą.
Jaka jest różnica między byciem dobrym nauczycielem dhammy, a byciem dobrym doradcą? Nie widzę dużej różnicy. Obaj pracują nad tymi samymi ludzkimi problemami. Dobry nauczyciel jest dobrym doradcą. Rozumiem, że Budda był najlepszym doradcą. Co o tym sądzisz mój drogi przyjacielu?
Wybiórcze czy wyspecjalizowane podejście do życia nie sprawdza się w praktyce. Potrzebne jest wszechstronne zrozumienie. W ludzkim ciele każdy członek jest zależny od drugiego. Tak jest i z życiem. Każdy aspekt twojego życia jest powiązany z innym aspektem. Ekonomiczny, emocjonalny, intelektualny, społeczny i duchowy - wszystkie są powiązane. Nie możesz ich traktować rozłącznie. Jeśli będziesz próbował, twoje życie będzie niepełne. Nie będzie w nim harmonii, tylko konflikt. Schizma. Paraliż.
Nie rób niczego, czego tak naprawdę nie lubisz robić. Tyle czasu zmarnowaliśmy na rzeczy, których w rzeczywistości nie lubimy. Z poczucia obowiązku, aby się komuś przypodobać – anaday (bir. złe samopoczucie, zakłopotanie, zobligowanie) - dość!
Starzeję się. Ty też. Nie ma czasu do stracenia.
Zrozumieć ludzkie przesądy i głupotę, to część mojej edukacji, ale jeśli chcę być ciągle wściekły myśląc o błędach innych ludzi, to jestem przekonany, że mógłbym to robić przez resztę mojego życia. To całkiem proste. Czy ty chciałbyś to robić? Oto pytanie. Bardzo ważne pytanie w tej chwili. Dosa (awersja) jest bolesna.
Nie traćmy czasu rozmawiając o ludzkiej głupocie i bądźmy bardzo świadomi własnych wad.
Nie oczekuj, że świat się zmieni. Ślepa siła (avijjā paccayā saṅkhārā) wiedzie do ślepych działań.
Jesteśmy źli, gdy spotykamy ludzi religijnych (ortodoksyjnych i o ograniczonych poglądach); jesteśmy źli, gdy ludzie są zbyt sceptyczni (co jest innym rodzajem ograniczenia). Nawet nie próbują być uważni. Czy kiedykolwiek ludzie będą tacy, jak byśmy chcieli, aby byli?
Widząc własne ograniczenie, jak ciężko jest mi zauważyć, że utknąłem, i ruszyć dalej. „Ludzie utknęli”- mówisz. Ale gdy tylko zobaczysz, w którym miejscu ty utknąłeś, wtedy możesz się odblokować.
Ludzie zachowują się, jakby wiedzieli, co robią. Czy oni naprawdę wiedzą, co robią?
Samooszukiwanie się. Czasami może być tak całkowite, że nawet o tym nie będziemy wiedzieli. Postawa obronna sprawia, że stajesz się ślepy na własną słabość. Oszukujemy się, żeby wydawać się sobie sympatyczni. Czasami to bolesne, widzieć swoje słabe punkty. Do tego potrzeba dużo odwagi, uczciwości i uważności.
Wiesz, że jestem głęboko zainteresowany terapią, ponieważ wiem, jak ona może pomóc. Dobry terapeuta, który jest także dobrym praktykiem uważności, może dużo pomóc. Taka osoba może pomóc innym zrozumieć ich własny problem.
Wiesz, że jestem głęboko zainteresowany ludźmi, doradzałem im przez prawie dwadzieścia lat. To moja natura, nie zawód. Czytałem wiele o psychologicznych problemach na Zachodzie. Nie chcę tu mówić, że potrafię rozwiązać wszystkie problemy, ale potrafię je zrozumieć. Czuję potrzebę zrozumienia ich. Pracowałem z wieloma osobami posiadającymi różne problemy i pomogłem zrozumieć im siebie.
Masz dużo dobrych cech, musisz je tylko rozwijać. Jeśli zrozumiesz dhammę w teorii i praktyce, także będziesz mógł pomóc wielu ludziom i uczynić własne życie bardziej sensownym i produktywnym. Czy czujesz, jakbyś chciał coś wyrazić i nie mógł? Jakbyś miał skarbiec, a nie mógł znaleźć do niego klucza?
Kiedy czujesz się w porządku ze sobą, swoim sposobem życia, wtedy możesz pomóc skutecznie innym. Dlatego jest bardzo ważne dla ciebie mieć dobry i głęboki kontakt ze sobą. Tylko wtedy, gdy jasno widzisz rzeczy w swoim umyśle, możesz znaleźć sposób na życie w harmonii ze sobą. Jeśli masz taką harmonię, możesz robić wszystko - albo pomagać innym, albo nic nie robić.
Proszę nie zajmuj się pomaganiem innym i niesieniem Dhammy na Zachód. Najpierw sam znajdź spokój w sobie. Zrozum swoje ograniczenia i wady. Gdy nauczysz się żyć spokojnie i świadomie, wtedy myśl o pomocy innym, żeby robili podobnie.
Przejmowanie się zbyt wiele innymi, pomaganie innym, przejmowanie się Dhammą na Zachodzie, zepsuciem Dhammy na Zachodzie, to zawsze może być ucieczka od własnej bezsensownej egzystencji.
Każdy, kto próbuje zaszczepić buddyzm w Ameryce, nie rozumie go dobrze. Należy wziąć ziarno i zasiać je na nowej glebie.
Myślę, że najważniejszą, rzeczą, którą powinna robić każda osoba (z Zachodu, bądź Wschodu), jest bycie uważnym, a nawet jeszcze bardziej uważnym. Niech uważność zadecyduje jakie formy powinna przybrać Dhamma na Zachodzie. Dhammy należy uczyć się w życiu, a nie w szkołach czy na odosobnieniach. Odosobnienia to tylko „jazdy testowe”.
Czy to możliwe nic nie robić i być z tego zadowolonym? Próbuję to odkryć.
Nierobienie niczego nie jest proste, szczególnie w Ameryce, gdzie aktywność jest głównym celem życia. Bez wsparcia ze strony tych, którzy są ci bliscy i drodzy, życie w spokojnym miejscu i medytowanie mogą być trudne. Potrzeba na to silnego umysłu. Jeśli jednak jesteś przekonany, że właśnie to chcesz robić, zapomnij, co inni o tym myślą. Po prostu idź i rób to. Tak zrobił Budda. Powiedz mi, kiedy i czy znalazłeś spokojny dom.
Miło słyszeć, że masz czas na to, by medytować. W takim kraju jak Ameryka, gdzie ludzie robią tyle rzeczy i gdzie jest tyle rozrywek, medytacja nie jest łatwa. Człowiek starzeje się robiąc to czy tamto, nie znajdując prawdziwej satysfakcji w niczym.
Jestem jedynym próżnującym człowiekiem.
Nie chcę być niczym zajęty. Bycie zajętym to marnowanie życia.
Gdy żyjesz w pośpiechu, jesteś zajęty, tak się angażujesz, że nie widzisz tego, co się dzieje w twoim umyśle. Stajesz się nieuważny. Dlatego nie chcę być zajętym nauczycielem. Szanuję twoje życzenie, chcesz, bym przyjechał do Ameryki. Ale po co? Uczyć? Uczyć czego? Tego co przeczytałem?
Teksty palijskie to ogromny skarbiec pełen klejnotów, zawierający tyle jasnych instrukcji, tyle przewodnictwa.
Możesz się nauczyć palijskiego. To nie jest trudne. W jeden rok możesz się nauczyć wystarczająco dużo, by czytać dla siebie sutty przez resztę życia. Sama praktyka nie jest wystarczająca, jeśli chcesz być nauczycielem. A zaufanie, jakiego nabierzesz, jeśli będziesz potrafił czytać nauki Buddy dla siebie, jest niewątpliwie ogromne. Nie musieć polegać na przekładach innych, to duża ulga. Poza tym wszystkie przekłady są nieadekwatne.
Kiedy żyjesz inaczej, widzisz rzeczy w inny sposób. Kiedy żyjesz w innej kulturze, uczysz się wiele nowego, nawet twoje własna kultura wydaje ci się inna. Twój wzrok wyostrza się. Widzisz rzeczy, których nie zauważałeś wcześniej. Zmieniają się wartości, stajesz się mniej skostniały, bardziej otwarty. Inne środowisko powoduje, że jesteś czujny. To przywołuje różne aspekty twojej natury. Jesteś zmuszony użyć takich możliwości, których nie używałeś w znanym ci miejscu, takich cech, o których istnieniu u siebie nawet nie wiedziałeś. Dlatego pobyt w innym kraju, kulturze, przebywanie z innymi ludźmi jest bardzo użyteczne.
Książki są moimi najlepszymi towarzyszami. Wzbogacają moje życie, dają głębsze i szersze rozumienie świata, w którym żyję. Myślę, że będę czytał tak długo, na ile starczy mi wzroku. Czytać, medytować, spacerować po lesie, o nic się nie martwić, rozmawiać czasami z ludźmi, żyć prosto i spokojnie to jest droga, którą będę podążał przez resztę swojego życia, bez względu na miejsce.
Wczoraj rozmawiałem wieczorem z dziećmi ze szkoły podstawowej, niektóre recytowały wiersze, inne zadawały pytania. Jedno zapytało mnie, dlaczego zostałem mnichem. Odpowiedziałem najlepiej, jak potrafię. Opowiedziałem o moim dzieciństwie.
Wieczorem przyszło wielu ludzi. Większość z nich to ludzie wykształceni. Zadawali dużo pytań. Rozmawialiśmy przez dwie i pół godziny. Teraz nie mogę narzekać, że ludzie nie interesują się medytacją. Rozmawialiśmy grupowo. Ludzie dzielili się swoimi przeżyciami z grupą, a ja z nimi moim doświadczeniem życiowym.
Wielu ludzi przychodzi ze mną porozmawiać. To zaskakujące, że większość z nich jest bardzo młodych, 20-30 letni. Codziennie wieczorami mamy dyskusje grupowe. W ciągu dnia mam wywiady. To zachęcające, że tyle osób tak bardzo chce się dowiedzieć czegoś o medytacji, o buddyzmie. Niektórzy z nich są dobrymi praktykami. Jestem więc teraz bardzo zajęty. Ale jestem też szczęśliwy.
Chcę spotykać się z ludźmi i rozmawiać z nimi. Cieszę się, że mogę być dobrym przyjacielem. Czas, jaki spędzam z nimi, nie idzie na marne. Nie jest mi wygodnie podróżować, ale to warte zachodu. Ludzie tyle dla mnie robią. Dlatego chciałbym także im coś ofiarować w zamian. Wszystko co mogę dać, to mettę, zrozumienie i porady. Dlatego jeśli nie mogą przyjść do mnie, ja przybywam do nich.
Wiele osób przychodzi się ze mną spotykać i wiele z nich to osoby nowe. Teraz widzę, czego poszukują: dobrego przyjaciela i nauczyciela, kogoś z kim mogliby swobodnie porozmawiać w taki sposób, że coś z tego zrozumieją. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu mogę im to zapewnić.
Rankiem odwiedzam domy, otrzymuję tam posiłek, słucham o cierpieniu mieszkańców i daję radę taką, jaką uważam za stosowną. Tyle cierpienia. Tyle cierpienia (dukkha) jest na świecie. Zaakceptowanie tego, co nieuniknione, jest bardzo ważne dla spokoju umysłu.
Jeśli przyjadę do ciebie, będę tylko ciebie słuchał i rozmawiał z tobą i niektórymi z twoich przyjaciół. Nie jestem nauczycielem, jestem po prostu przyjacielem lub bratem. Nie zmuszę ludzi do praktyki, ale jeśli to robią i chcą mojej rady, jestem skory do pomocy.
Rola nauczyciela jest zawsze pełna cierpienia. Zawsze jestem czujny, by dopasować się do tej roli. Jestem wystarczająco szczęśliwy, będąc prostym mnichem mieszkającym w leśnym klasztorze z dala od drogi.
Zapomniałem większości tego, czego nauczyłem się z książek. Nie chcę pamiętać zbyt wielu rzeczy. Wolę, gdy umysł mój jest pusty, jasny, bez balastu, jakim jest nauka. Nie mam nic do udowodnienia ani do obrony.
Ludzie mają wiele sprzecznych pragnień. Większość z nich nie wie, co tak naprawdę chce robić. Zmieniają się, gdy tylko wiatr zawieje. Niestabilność jest zasadą.
Czy wiesz, że jesteś bardzo wrażliwy? Ludzie wrażliwi cierpią bardziej, ale uczą się więcej niż ludzie o małej wrażliwości
Pytasz, czy ufam wielu ludziom. Ufać to znaczy wierzyć, że ludzie nie zrobią ci nic złego, że cię nie wykorzystają. W tym sensie mogę powiedzieć, że znam całkiem niewiele takich osób.
Arahat żyje swoim życiem bez porównywania się do innych. Ludzie tego nie potrafią. Byłoby niewątpliwie spokojniej, gdybyśmy nie porównywali, „co jest, a czego nie ma”. Ale wtedy nasze życie byłoby bardzo różne od tego, które wiedziemy teraz.
Żyjemy pełni oporu: opór przeciwko życiu, opór przeciwko śmierci, przeciwko bólowi i stracie, opór przeciwko miłości (tak, naprawdę). Akceptacja jest taka trudna. Dzieci tak się nie zachowują. Tego oporu uczymy się, gdy dorastamy.
Myśląc o tobie czuję się trochę niespokojny o to, jak ci się wiedzie. Niepewność męczy. Najbardziej martwię się twoim zdrowiem. Jeśli jesteś zdrowy, możesz robić wszystko bez względu na to, jakie jest to ciężkie. Spaceruj dużo, to wspomaga krążenie krwi, niezbyt szybko i nie za wolno. Kiedykolwiek dzieje się coś złego z moim ciałem, płucami, żołądkiem lub gdy nie mogę spać, kręci mi się w głowie – spaceruję z normalną prędkością kilka godzin i to zawsze pomaga, nawet gdy mam jakieś infekcje. Stwierdziłem, że w ten sposób wracam szybciej do zdrowia.
Spaceruję jak zwykle z U I. przez parę godzin wieczorem. Najczęściej rozmawiamy o naturze umysłu. Czasami o tym, co ludzie cenią najbardziej w życiu i jak ono kształtuje ich myślenie i uczucia.
Wszystko, wszyscy i każde miejsce ma swoje dobre i złe strony. Kiedy widzimy złe strony miejsca, czy osoby, nie powinniśmy zapominać o dobrych. Zwykliśmy widzieć tylko jedną stronę. Gdy się złościmy, zwykle przesadzamy ze złymi stronami i na odwrót, gdy jesteśmy zadowoleni i coś nam się podoba, też przesadzamy.
Zdolność adaptowania się jest bardzo ważna, by przeżyć. Najbardziej niebezpieczny jest brak elastyczności. Kompromis jest dobry we wszystkim, o ile nie wpływa on na twoją integralność.
Powiedziałeś, że bardzo się zmieniłeś. To dobrze, proces dopiero się rozpoczyna. Jeśli nie przywiązałeś się do starego wizerunku, zmiany będą postępowały na przód. Będziesz się czuł jak nowa osoba, zawsze ulegająca zmianom i wzrastająca, poczujesz się o wiele młodziej. Stare jest zawsze stare, a nowe jest zawsze młode.
Uczenie się bywa całkiem bolesne, także dowiadywanie się, co jest prawdziwe, ale tylko wtedy możemy wzrastać.
Potrzebujesz dystansu, aby zobaczyć rzeczy wyraźnie i przyswoić je sobie. Kiedy podchodzisz zbyt emocjonalnie do doświadczenia, nie zrozumiesz go.
Zrozum swoje ograniczenia. Możesz zrobić tylko tyle.
Nie chcę się wkładać w ramy, to zbyt ogranicza. Chcę wolności od nazwy i etykiety. Jestem, kim jestem. Nie muszę być zaszufladkowany. Czy znasz rodowód słowa „kategoria”? [To z łaciny i greki – oskarżenie, a także – rodzaj orzekania, twierdzenia, wypowiadanie się publiczne przeciw.]
A więc kategoryzacja (utrzymywanie określonej opinii o ludziach) stała się dla mnie coraz bardziej bez sensu, tak jak kategoria „buddysta”.
Nie mogę być przypisany (określony) ani pozytywnie, ani negatywnie.
Mój umysł jest coraz bardziej wolny od kategorii, także od dobra i zła, itp. Chciałbym widzieć realną naturę zjawiska bez nazywania jej. Mam nadzieję, że nikt mnie źle nie zakwalifikuje. Dlaczego nazywanie jest tak ważne? W pewnych przypadkach nazywanie to tak jak nadawanie złego imienia, oskarżanie.
Inna sprawa, o której chcę mówić, to oczekiwania. Skąd możemy wiedzieć, że to, czego oczekujemy, jest możliwe? Dlaczego musimy czegoś oczekiwać? Dlaczego nie możemy żyć z tym, co jest? Aspiracje, oczekiwania sprawiają, że ludzie dobrze się czują. Gdy ktoś oczekuje czegoś wielkiego i dobrego, myśli, że jest dobrą osobą. Czasami aspiracje i oczekiwania są samooszukiwaniem siebie. Mogą być także przyczyną rozczarowania.
Budda powiedział, że gdy osoba staje się arahatem, unika poglądów i opinii. Jakże pełni poglądów i opinii jesteśmy my. A nadal nie jesteśmy pewni niczego, po prostu dużo mówimy, wiele słów bla, bla, bla.
Nawet jeśli jestem tak obciążony faktami i ideami, wciąż chcę wiedzieć więcej. W moim umyśle się kłębi, a to co jest najważniejsze, esencja mojej nauki, nie może być wyrażone bezpośrednio i pozytywnie słowami.
Znam powierzchowność świata i wiem, że nic z tym nie zrobię. Czasami sam jestem powierzchowny. Bez uważności, w jaki sposób ludzie mogą nie być powierzchowni?
Czytam książkę historyczną, którą przysłałeś. Renaissance Europe. To ważne - czytać historię, by mieć szersze zrozumienie ludzi, wiedzieć, jak idee i ideały się zmieniają; w jaki sposób ludzie tworzą cierpienie (dukkha); jak bardzo są przywiązani do poglądów i opinii, które zawsze się zmieniają. Identyfikowanie się z poglądami, religią i narodowością stwarza tyle cierpienia i konfliktów. Wizerunek siebie stwarza podział, samotność.
Czy zauważyłeś, że jeśli ktoś coś pisze, wiesz, że robi to prosto z myślącego umysłu albo zna to, bo przeczytał już o tym gdzieś indziej? Albo kiedy pisze z własnego doświadczenia i serca, czy możesz zauważyć różnicę?
Czy kiedykolwiek poświęciłeś chwilę na zastanowienie się, skąd pochodzą twoje problemy? Albo w jaki sposób sieć ignorancji przyczyny tych problemów stawia cię teraz w takiej sytuacji? Czy nie masz żadnych wyrzutów sumienia, żalu, nie cierpisz?
Jak byś się czuł, gdyby ktoś coś zrobił twoim dzieciom, ale z pełnym uzasadnieniem?
Czy potrafisz współczuć innym? Jeśli ktoś nie potrafi postawić siebie na miejscu innej osoby i zrozumieć, jak się ona czuje, jakie konsekwencje mogą z tego wyniknąć?
Czy zaobserwowałeś wizerunki samego siebie, które możesz mieć w tej chwili? „Ja” wyidealizowane, prawdziwe, różne, te które pokazujesz różnym ludziom? Ile ich jest razem? Jak możesz je pogodzić? W jaki sposób składasz je w jeden wizerunek siebie? Czy jest coś takiego jak tylko jeden wizerunek siebie? Kim jest wtedy ten „duży ja”? Czy spotkałeś kogoś, kto ma zawsze ten sam, stały wizerunek siebie, bez względu na to, z kim się spotyka i gdzie się znajduje, w każdej sytuacji i okolicznościach?
Gdy ludzie zaczynają ci przypinać etykiety, czy zaczynasz w to wierzyć i żyć zgodnie z tym, co o tobie mówią? Ile z ich spostrzeżeń na twój temat jest prawdziwych, a ile błędnych i zniekształconych? A jak wiele z tego, co ty dostrzegasz w innych, jest fałszywe, błędne i zniekształcone.
Czy zauważyłeś, jak wiele osób, które nienawidzą zła, same mogą być złe? Dlaczego? Spotkałem wielu, którzy widzą zło w innych, ale nie w samych sobie. Uciekają od własnego zła. Czy będzie to prawdziwe, jeśli powiem, że przez demaskowanie innych sami czują się lepsi od tych, których uważają za złych? W ten sposób poczucie wyższości daje im fałszywe przekonanie, że sami wcale nie są źli.
Kłamca może zrobić wszystko. Czy zgadzasz się z tym? Jak się czujesz, gdy jesteś okłamywany? Czym jest prawda twoim zdaniem? Jeśli osoba wykracza przeciw prawdzie, co traci? Co zyskuje taka osoba, jeśli żyje życiem pełnym kłamstwa i oszukiwania się. Czy taka osoba może rozwijać się umysłowo i psychicznie, jeśli nie żyje zgodnie z prawdą? Co osiągnie, jeśli pozostanie w infantylnym stanie emocjonalnym, psychicznym, mentalnym. Czy może być jakaś realna, trwała radość i spełnienie, jeśli w takim stanie się pozostanie?
Jak będziesz postępował z osobą o dwóch bardzo różnych i ekstremalnych osobowościach? Jedna strona osobowości jest uprzejma i troskliwa, druga zimna, gruboskórna, manipulująca i egoistyczna, bezmyślna, nierozsądna, niekontrolująca się i destrukcyjna. Czy spotkałeś kiedyś takich ludzi? Widziałem ich kilku i nie wiem, jak sobie z nimi radzić.
Słowa są bardzo nieostre, jeśli chodzi o znaczenie i komunikowanie się. Wielu rzeczy nie da się wyrazić słowami. W wielu przypadkach ludzie używają słów tylko po to, by zrobić wrażenie, ale prawda jest daleka od słów samych w sobie.
Jak poznać siebie dogłębnie? Jeśli nie znasz siebie, czy możesz poznawać innych i oczekiwać, że oni cię poznają?
Czy wskazywałeś sobie i pytałeś siebie, dlaczego robisz pewne rzeczy, jaką masz motywację: czy robisz je dlatego, że jest jakaś nić, która cię do nich ciągnie, bez zastanawiania się, czy są słuszne, czy nie, szkodliwe czy korzystne? Czy jesteś pod władzą starych nawyków i znanych ci sposobów postępowania, które nie są korzystne i nie prowadzą do szczęścia?
Czy jest coś takiego, jak stała osobowość? Czy ludzie są tak słabi, że nie mogą i nie zmienią się na lepsze, ale muszą być niewolnikami swoich starych nawyków i sposobów postępowania? Jeśli nie ma zmiany, nie ma rozwoju.
Czym jest dla ciebie wybaczanie? Czy wybaczasz sobie i innym?
Ile niesprawiedliwości cię spotkało? Ile razy ty niesprawiedliwie postąpiłeś wobec innych?
Czy sądzisz, że warto jest korygować swoje braki, niedociągnięcia, słabości, czy wolisz stwierdzić, że jesteś aż tak przywiązany do swoich starych wizerunków, że zmiana zraniłaby zbytnio twoje ego? Co to jest miłujące współczucie? Jak przekształcać je w działania w naszym życiu codziennym? Czy pod koniec dnia zastanawiasz się, co zrobiłeś dobrego i złego? Czy postanawiasz unikać tego, co nie jest dobre?
Jak możesz zrozumieć problemy i tajemnice, jeśli odmówisz im poznania? Czy masz dość odwagi, by nazwać je po imieniu, pokazać je i od nich odejść?
Bądź zawsze czujny. Czy zauważyłeś, że zawsze początek jest trudny, ale później po kilku próbach wszystko staje się łatwiejsze. Tak jak praktyka uważności. Na początku jest trudno, ponieważ ciągle pozbawiony uwagi umysł jest przywiązany do starych i niedbałych sposobów. Ale jeśli będziesz próbował nadal, zauważysz, że uważność przychodzi całkiem naturalnie. Praktyka czyni mistrza, nie sądzisz?
Jak postrzegasz prace kammy w swoim codziennym życiu? Czy działa ona jak bumerang?
Czym jest dla ciebie życie? Czego życie oczekuje od ciebie? Dlaczego jesteś tutaj w tej egzystencji nazywanej „życiem”? Czy uważasz, że to cenna sposobność narodzić się jako człowiek, a nie zwierzę lub inna, niższa forma bytu?
Czy gdy coś robisz, robisz to pod wpływem impulsu, czy najpierw podejmujesz decyzje myśląc nad konsekwencjami? Czy zauważyłeś, jak często musimy podejmować decyzje? Jakie są twoje kryteria, gdy je podejmujesz?
Każdy chce dobra, zrozumienia, miłości i współczucia od innych. Jak bardzo chcemy dać to samo innym ludziom?
Gdyby został ci miesiąc życia, co byś zrobił przez ten miesiąc?
Jakie znaczenie ma dla ciebie śmierć? Czy życie może mieć sens i być pełne bez cierpienia i śmierci?
Ile nauczyłeś się z cierpienia własnego i innych?
Czy masz sny w nocy? Czy potrafisz je zapamiętać? Jaki rodzaj rzeczy zwykle ci się śni? Czy widzisz, jak świadomy umysł wpływa na nieświadomy w snach?

Rozdział VI Wartości i filozofia

„ […] człowiek, zawsze i wszędzie, kimkolwiek jest, lubi postępować tak, jak chce, a wcale nie tak, jak mu nakazuje rozsądek i korzyść”2 To słowa Dostojewskiego w „Zapiskach z podziemia”. Co na to powiesz?
Mój przyjaciel Henry David Thoreau powiedział: „Zdrowszy człowiek znalazłby się dość często w formalnej opozycji do tego, co jest uważane za najświętsze prawa społeczeństwa, przez posłuszeństwo dla jeszcze bardziej świętych praw, a w ten sposób sprawdzałby swoje postanowienie bez zbaczania z własnej drogi.”
Jeśli chodzi o mnie, jestem zmęczony konfliktami w samym sobie. Chciałbym przeżyć życie spokojnie. Chciałbym znaleźć sposób na życie bez zgody na ten szalony świat i bez bycia w konflikcie z tym światem także. Niech świat idzie własną, szaloną drogą. Ja pozostanę z boku.
Jeśli uważam coś za pewnik, nie można mnie nazwać najgorliwszym poszukiwaczem prawdy. Chciałbym wiedzieć dla siebie.
Inna rzecz, jakiej się nauczyłem, to komunikowanie się ze sobą. Jedyną osobą, z którą mogę się porozumieć naprawdę dobrze, jestem ja sam. To nie jest takie proste. Każdy ruch, frustracja, uczucie, duma, nuda (szczególnie odczuwana z ludźmi, ponieważ nie czuję się znudzony, gdy jestem sam) są mi dokładnie komunikowane (dostępne dla mnie). Czuję się zupełnie odsłonięty dla siebie samego. Teraz rozumiem siebie dogłębnie. Nie posiadam już silnego pragnienia poprawiania siebie, czego nie może pojąć większość ludzi. Czy ty to rozumiesz? Nie mam też silnej chęci poprawiania innych. Cieszę się obecnie rodzajem spokoju, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
„Wszystkie wartościowe rzeczy pochodzą z serca.” Całkiem prawdziwe. Wiesz, byłem intelektualistą. Za bardzo ceniłem wiedzę i rozum. Przeczytałem tysiące książek na wszystkie tematy, ale teraz czytam bardzo mało, chociaż wciąż cenię wiedzę i rozsądek. Nie mogę już więcej nauczać, ponieważ czuję, że opieram się na przypuszczeniach. Zamiast tego mówię o tym, czego sam się nauczyłem. Moje serce jest coraz bardziej otwarte.
Ideały nie są dla mnie już tak istotne. Nie żyję zgodnie z gotową formułą. Patrzę głęboko w serce. „Powinienem” i „nie powinienem” nie są dla mnie już ważne. Zamiast tego ufam swojemu sercu (mój umysł jest zbyt racjonalny). Czuję się bardziej żywy, gdy jestem świadomy mego serca.
Nie chcę osądzania, chcę zrozumienia. Nie jestem idealny. Dlatego boję się tych, którzy wydają sądy. Chcę, żeby mnie zostawiono samego.
Zrobiłem wiele złych rzeczy w życiu, ale nie winię siebie ani innych. To niemożliwe nie zrobić nic złego. Próbuję praktykować dhammę i jestem z tego powodu szczęśliwy.
Lubię dyscyplinę. A zatem, gdy ludzie nie robią rzeczy dobrze, muszę ich zbesztać.
Wiem, że tutaj w Birmie muszę zachowywać się w pewien uprzejmy dla ludzi sposób. A kiedy mówię, powinienem mówić o rzeczach, które oni mogą zrozumieć. Mogę być radykalny tylko do pewnego stopnia. W pewnych przypadkach jednak, chociaż nie przyjmuję ich wartościujących sądów, nie powinienem mówić nic, co by im zbytnio przeszkadzało. Konflikty z ludźmi niczemu nie służą. O ile nie robię lub nie mówię nic z zamiarem oszukania ich, czuję spokój w sercu. Próbuję właśnie powiedzieć, że nie mogę się zachowywać tak, jak naprawdę czuję w środku. Taka jest Birma. Na przykład ludzie przychodzą do mnie i traktują mnie w taki sposób, który mnie złości, ponieważ wiedzą, że byłem muzułmaninem. Jednak dla nich to coś wspaniałego, zobaczyć mnicha, który był muzułmaninem. Oczekują ode mnie, że uwierzę we wszystkie bajki, w jakie oni wierzą. Cóż mogę zrobić? Uśmiecham się.
Nazywano mnie komunistą, gdy byłem młody, ponieważ nie wierzyłem w żadną zorganizowaną religię. Czy obecnie wierzę w jakąś zorganizowaną religię? Któż to wie?
Jak można usunąć posmak religii z Dhammy? Próbuję to robić tutaj.
Dlatego chcę mieć jasność co do tego, jak z ludźmi postępować. Nie lubię, gdy ludzie biorą mnie za kogoś, kim nie jestem, ale to jest nieuniknione. Każdy w tym świecie jest źle rozumiany. A gdyby ludzie rozumieli mnie właściwie, nadal byłbym wściekły.
Jak długo moje motywy są dla mnie jasne, wszystko jest w porządku.
Zgadzam się z tobą w tym, że głupia osoba może zajmować stanowisko w organizacji. Mam dość tego rodzaju doświadczeń z głupimi ludźmi. Mogę zrozumieć ludzi lepiej, ale nie chcę kłócić się z głupcami, szczególnie z tymi, którzy uważają się za zdolniejszych. Jestem coraz mniej przywiązany do ludzi i organizacji. Nie myślę wiele o pomaganiu. Ludzie używają innych w celu tworzenia wizerunku własnej wielkości.

Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem.
(Nietzsche)

A ktoś kiedyś powiedział: Co? Wielki człowiek? Zawsze widzę tylko aktora własnego ideału. (Nietzsche).
Wiele z tego, co robię, jest po to, by pokazać światu (ludziom), że nie jestem głupcem (leniem).
Zmieniam się czasami tak szybko, że nie jestem w stanie powiedzieć, jaki będę za rok. Odkryłem, że wiele ideałów jest nierealnych. Widzę, że moi nauczyciele, przyjaciele pozostają tam, gdzie byli (gdzie byli zawsze). Mogę z nimi rozmawiać tylko o sprawach nieistotnych, takich jak zdrowie, pogoda czy rząd. Dla nich cała prawda została ukazana w książkach; dla mnie wszystko jest wątpliwe. Odkryłem, że wiele ideałów nie jest realistycznych. Czego zamierzam nauczać?
Zmiany we mnie nadal zachodzą. Nie chcę tego zakłócać. Rozczarowanie za rozczarowaniem. Może to nauka - przebudzenie z pięknego snu do brutalnej rzeczywistości.
Moje wartości tak bardzo się zmieniły, że trudno mi rozmawiać z ludźmi. Chciałbym mieć jaśniejszy obraz mojego podejścia do ludzi. Mam na myśli to, że nie mogę grać przed nimi roli Sayadaw; to czary-mary prowadzi mnie do rozproszenia uwagi.
Czy boisz się zmian? Mam nadzieję, że nie. Jeśli boisz się zmian, nie możesz być moim przyjacielem. „Trzeba się zmienić, żeby być mi bliskim.”- powiedział kiedyś Nietzsche.
Chcemy być kimś więcej, kimś innym. Dlaczego? Czy dlatego, że to, kim jesteśmy, nie jest zadowalające czy wystarczające do zaakceptowania? Czy to z powodu „ego” lub dumy?
Ktoś mówi, że chciałby osiągnąć oświecenie. Ktoś inny, że chciałby zrozumieć, czym jest chciwość, złość, duma, wątpliwość, etc. Co jest właściwym podejściem?
Większość ludzi nie ma kierunku w życiu, ponieważ szukają go na zewnątrz. Żaden kierunek, który ktoś przyjmuje z zewnątrz, nie jest jego prawdziwym kierunkiem; jest tylko dziwacznym kierunkiem, kierunkiem w ciemności. Ale źródła zewnętrzne mogą być bodźcem do poszukiwania kierunku wewnątrz. Bez tego wewnętrznego kierunku człowiek jest zagubiony. Żadna inspiracja z lektury świętych ksiąg, podążania za świętym, guru czy sayadaw nie może nadać osobie prawdziwego kierunku. Widziałem to wszędzie.
Tylko osoba, która jest w rozpaczy z powodu bezsensu, ślepoty i braku celu, ma szansę odnaleźć kierunek. Aby być w rozpaczy z powodu sytuacji, w której się znalazł, człowiek potrzebuje dużo inteligencji i obserwacji. (Stan umysłu Siddhatthy przed tym, zanim postanowił zostać Buddą).
Wielu ludzi czyta książki o dhammie, podąża za wielkimi nauczycielami, słucha wykładów o dhammie, naucza dhammy, ale widzę, że nie mają kierunku. Oni tylko powtarzają historie, zawsze wtórne, nigdy z pierwszej ręki. Niektórzy z nich stają się sławni i cieszą się z tej sławy, stają się bardzo dumni z sukcesu. I to ich upadek. To ukazuje, że nie mają kierunku.
Niektórzy ludzie czują się szczęśliwsi podążając za nauczycielem, praktykują jakiś rodzaj medytacji, ale nie ma w tym prawdziwej głębi. Podniecenie pięknem idei bądź ideału nie trwa długo. Niektórzy ludzie tylko szukają jakiejś różnicy, zmiany. Czepiają się czegokolwiek, buddyzmu tybetańskiego, zen, jogi, buddyzmu południowego itd.

„Nasze największe olśnienia muszą (i powinny) brzmieć jak szaleństwo, a czasami jak zbrodnie, kiedy słuchają o nich bez pozwolenia ci, którzy nie są do nich predysponowani, przeznaczeni.” (Nietzsche)

Ludzie lubią być oszukiwani. Trudno skłonić ich do porzucenia fałszywych idei, do których są przywiązani. Stają się naprawdę rozdrażnieni, jeśli powiesz im coś, co zagrozi ich ukochanym marzeniom, fantazjom etc.
Ludzie lubią wierzyć w mity, tak sądzę. To prawie niemożliwe sprawić, by przestali w nie wierzyć. Są jak dzieci. Bez złudzeń tego czy innego rodzaju czują się zagubieni; bez tego ich życie staje się puste, więc jeśli chcesz im odebrać mit, musisz im dać coś w zamian.
Ludzie starzeją się, ale nie wyrastają.

„Wiara oznacza niechęć do poznania prawdy.” (Nietzsche)

Uczciwość intelektualna jest bardzo rzadka. Kiedy nauczyciele mówią, mówią tak, jakby wiedzieli, że to, co mówią, jest prawdą, nawet jeśli nie mają doświadczenia w tym, o czym mówią. Nigdy nie wyrażają swoich wątpliwości. Czy nie mają żadnych wątpliwości? Czy to możliwe?
Chciałbym żyć w pełnym świetle dziennym, nie we śnie.
Gdy żyję sam, nie rozmawiam wiele, żyję w innym świecie. Nazwałbym to światem duchowym, ale gdy rozmawiam zbyt wiele z ludźmi o wszystkich rodzajach spraw ziemskich, zmuszony do słuchania, odpowiadania i uczestniczenia w konwersacji czuję się, jakbym był wciągnięty w ten zmysłowy, materialny, szalony i powierzchowny świat.
Ktoś (zapomniałem, kto to był) powiedział mi kiedyś, że niektórzy ludzie wkładają na siebie dużo ozdób i złota, ponieważ sami są nic niewarci. Czują się dopiero wartościowi, gdy mają te ozdoby na sobie. Niektórzy posiadają różnobarwne kamienie i błyszczące metale, niektórzy duże oszczędności w bankach, inni czasowo pełnią funkcje ministrów i prezydentów (i spójrz, jak się tym nadymają). Jeśli nie nazwiesz tego szaleństwem, to nie wiem, co w takim razie nim jest! Czy są jeszcze inne sposoby na to, by poczuć się wartościowym?
Pamiętam A. , który mówił zwykle: „Tyle bólu w świecie”. Chciałbym dalej dodać: „Tyle nonsensu w świecie!”
Nieważne jak bardzo się starasz nie dać się wciągnąć w ten nonsensowny dramat, jesteś zmuszony brać w nim udział. Czy kiedyś byłeś w takiej sytuacji? Ludzie mówią (mnisi i świeccy): „On był arahantem, jego prochy zmieniły się w kulki wielkości koralików różańca.” Tak jakby to było kryterium dowodowym, czy mnich był arahantem, czy nie. Chciałbym pozostać poza całą taką sprawą. (Prochy mogły się zmienić w kulki. I co z tego?)
Potrzebujesz dużo uważności, aby nie zostać „wessany” w konwersacje. Chciałbym być spokojniejszy. To byłoby lepsze dla spokoju mego umysłu.
Gdybyś mógł usunąć nonsens, założenia i kłamstwa z konwersacji, nie byłoby zbytnio o czym rozmawiać. Jestem bardzo zmęczony założeniami, zbyt dużo założeń sprawia, że życie staje się nierealne. Ludzie coś zakładają, wykonują działania zgodnie z założeniem w sytuacjach odpowiadających ich założeniom i żyją przewidzianym z góry życiem.

Uważaj na tych, którzy przywiązują dużą wagę do tego, by uważać ich za obdarzonych moralnym taktem i subtelnościami w robieniu różnic moralnych. Oni nigdy nam nie wybaczą, jeśli popełnią w naszej obecności błąd (a jeszcze gorzej w stosunku do nas); nieuchronnie zaczną nas instynktownie pomawiać i krytykować, nawet jeśli pozostaną naszymi przyjaciółmi. (Nietzsche)

Jakie prawdziwe. Jaka psychologiczna głębia.
Obawiam się, że staję się coraz mniej konwencjonalny, mogę wybrać drogę najmniej wydeptaną, na której mógłbym pozostać sam; mógłbym pozbawić się pomocy wielu moich przyjaciół.
Spotkałem kilku moich przyjaciół, trudno mi z nimi rozmawiać z powodu mojej niekonwencjonalności. Staram się to zrozumieć i do tego przyzwyczaić. Będę miał nowych przyjaciół, kilku starych stracę. Ludzie boją się niekonwencjonalnych osób, jak sądzę, i zmian. Znajdują bezpieczeństwo w starych, znanych im ideach, nowe są dla nich przerażające: a poza tym uważają, że ludzie, którzy zmieniają się, nie są wiarygodni.

Jeszcze jeden cytat z An End of Innocence:

Do tego stopnia, do jakiego zaprzeczają istnieniu sił zła w nich samych i innych, wciąż na jego lub jej drodze, bezwiednie pomagają społecznym lub osobistym destrukcyjnym transakcjom z ludźmi dookoła… W niektórych przypadkach pseudoniewinność przybiera formę trwającego przez całe życie poszukiwania magicznego sposobu na to, by ludzie o nich dbali. Gdyby tylko mogli nauczyć się, jak oczarować ludzi swoim wdziękiem i pięknem, podobać im się z ich uległością, robić wrażenie swoimi osiągnięciami lub manipulować nimi za pomocą swoich sztuczek, mogliby żyć szczęśliwie na zawsze. (Sheldon Kopp)

Zachodzą we mnie pewne zmiany odnośnie wartościujących sądów, o których chciałbym ci powiedzieć. Wiele rzeczy, o których myślałem, że nadadzą sens mojemu życiu, uczynią je spełnionym, przyniosą mi sukces i głęboką satysfakcję, nie jest już dla mnie ważnych, a przynajmniej nie są priorytetem. Jednym z nich jest nauczanie (pomaganie), czy to nie brzmi dobrze? Ha! Pomaganie lub nauczanie może być (i jest) wędrówką ego. Widzę wiele sprzeczności między tym, jak niektórzy uczą, a tym, jak sami żyją. Dlaczego są takie sprzeczności? To ważne i interesujące dla mnie pytanie.
Mam tyle czasu, nie muszę zarabiać na życie, nie muszę utrzymywać rodziny, nie doświadczam rozkoszy zmysłowych (zabierają tyle czasu), rozmawiam tylko z kilkoma osobami (godzinę lub dwie dziennie). Praktycznie niczym nie muszę się martwić i nie mam obowiązków. Od kiedy mam tyle czasu, dużo myślę o życiu i jego znaczeniu, ponieważ nie mam innych poważnych spraw, o których musiałbym myśleć. Dlatego stało się to dla mnie bardzo ważną sprawą. Czego naprawdę chcę? Dlaczego?
Rzeczy, które powodują moją desperację, są dla niektórych ludzi dziecinne i bez znaczenia. Nie muszę martwić się utrzymaniem, myślę o rzeczach, które są poza zainteresowaniem większości.
Odkąd nie wierzę w żadne dogmaty, szukam swobodnie własnej odpowiedzi.
Chodzi mi o to, że czasami jestem naprawdę zrozpaczony. Czasami czuję się całkowicie wypalony. Wtedy wracam do podstawowych i prostych rzeczy i próbuję przyjrzeć się na nowo życiu bez moich wcześniej utrwalonych sądów i wartości. W tych momentach bez przywiązania, spokojnych i jasnych, nic nie wydaje się być bardzo ważne. Tylko kilka podstawowych prawd pojawia się bardzo wyraźnie, takich jak anicca - nietrwałość, anattā - nie-ja, taṇhā - pożądanie i dukkha – cierpienie (niezaspokojenie, ból mentalny i psychiczny), lobha (chciwość, łakomstwo), dosa (niechęć, awersja), moha (ułuda). Najgorsza jest ułuda. Nie mieć sposobności, by to obserwować, jest zbyt złe – za dużo rzeczy nas od tego odciąga w życiu.
„…Jak człowiek musi cierpieć, żeby mieć tak silną potrzebę udawania błazna!” powiedział Nietzsche oglądając Szekspira. Czy to prawda mój przyjacielu? Musisz to wiedzieć.
Ponieważ moje poglądy są radykalne, nie jest mi łatwo rozmawiać z ludźmi, którzy są ortodoksyjni. Dlatego trudno jest mi nauczać. Jeśli naprawdę będę mówił o tym, co jest w moim umyśle, narobię sobie kłopotów. Nie jest łatwo być szczerym. Chciałbym być bardziej uczciwy i otwarty, ale nie chcę mieć kłopotów. Muszę się uczyć spokoju lub w innym wypadku stać się pustelnikiem.
W tym świecie pełnym pośpiechu, ponaddźwiękowym, pełnym super przeszkód, powierzchownym - czy dla większości ludzi jest jakaś nadzieja pozostania przy zdrowych zmysłach?
Ludzie stają się jak wyprodukowane ubrania, jeden model, krótkotrwały styl bez osobistej unikalności. Lubię rzeczy pasujące do tradycji, mają smak, są dobrej jakości (tak, to bardzo ważne) i długotrwałe.
Czytałem o satelitach w książce naukowej, niektóre krążą wokół Ziemi i powodują wzrost promieniowania. Są coraz dalej i w pewnym momencie, nie mogąc poruszać się już więcej wokół, odchodzą daleko od Ziemi, uwalniając się od siły grawitacyjnej. Czuję się jak satelita. Czuję to bardzo często i bardzo mocno.
Czasami nie chce mi się dużo mówić. Ludzie w większości mówią dla zabicia czasu, a nie dlatego że mają coś do powiedzenia Zawsze jest niebezpieczeństwo nieporozumienia, kiedy starasz się powiedzieć coś z głębi. Śmieją się z ciebie. Zrozumienie jest cennym i rzadkim zjawiskiem.

Każdy lekarz mógłby powiedzieć, że jest bardzo prawdopodobne, iż nie ma ani jednego człowieka, który byłby całkiem zdrowy, w ten sam sposób, ktokolwiek naprawdę zna rodzaj ludzki, może powiedzieć, że nie ma ani jednego człowieka, który chociaż trochę nie jest w rozpaczy, który w sekrecie nie zmaga się z niepokojem wewnętrznym, brakiem harmonii, niepokojem o nieznane lub nawet o coś, czego nie ma odwagi poznać, albo niepokojem o pewne możliwości w egzystencji lub o siebie samego. Dlatego tak jak lekarz mówi o chodzeniu z chorobą w ciele, on chodzi z chorobą, nosi wszędzie chorobę ducha, która sygnalizuje swoją obecność w rzadkich chwilach przez niepokój, którego nie może wytłumaczyć. (Kierkegaard)
Budda powiedział: Widzę, że ludzie mają zdrowe ciało przez 1 dzień, 2 dni… 1 rok, 2 lata. Ale jeśli ktoś mówi, że jest zdrowy na umyśle nawet przez krótką chwilę, kim może być, jeśli nie głupcem?
Dlatego, kim jesteś przyjacielu? Czy jesteś zdrowy na umyśle, czy jesteś głupcem? („Paragraf 22”). Jeśli mówisz, że jesteś zdrowy na umyśle, wtedy jesteś głupcem.
Znowu Kierkegaard. „Zawsze jest dobrze być przez coś wyróżnionym. Nie proszę o nic więcej niż o to, żeby mnie wskazano jako jedynego w naszych poważnych czasach, kto nie jest poważny.” Podoba ci się to? Można umrzeć ze śmiechu, prawda?
Chciałbym napisać kilka cytatów z An End of Innocenece. Oto jeden z nich : „Jest jeszcze jeden rodzaj pseudoniewinnego, którego uwaga jest głównie skierowana na utrzymywanie świętości własnego wizerunku. Jako strategię na życie, świętość może mieć własną wyczerpującą prostotę oczekiwania na to, jak inni odpowiadają na czyjąś czystość. Wciąż główną troską jest ciągłe zapewnianie o czyjejś ewangelicznej niewinności. Uważam, że tacy ludzie zawsze okazują się być zbyt dobrzy, żeby byli prawdziwi.”
Długo o tym myślałem. Jest jeszcze coś innego: „Bardzo dobre intencje często mają rezultat w bardzo złych czynach”. Co o tym sądzisz? Nieszczęśliwi wynikiem własnej głupoty, niektórzy neurotyczni - zbyt dobrzy, by być prawdziwi - niewinni, kończą na poszukiwaniu psychoterapii.
A teraz moja obserwacja: Zwykle ci, którzy nie mogą przestać mówić o niesieniu pomocy innym, mówią to, ponieważ sami tego potrzebują. Pomóż ludziom, żeby sobie pomogli, wtedy nie będą potrzebowali więcej twojej pomocy.
Ludzie nie rozumieją, czym naprawdę jest duchowość. Mylą duchowość z wiarą, ślepą wiarą - ja jestem za wolnością duchową.
Osoba, której się wydaje, że pomaga innym (propagując dhammę), i która służy rodzajowi ludzkiemu (lub ratująca rodzaj ludzki), co jest istotniejszą rzeczą w jej życiu, nie wie, co jest tak naprawdę ważne (podstawowe). Najważniejszą rzeczą, jaką inteligentny człowiek może zrobić, jest przeżycie życia zgodnie z prawdą, uczciwie, z zapałem, intensywnie i w dążeniu do zrozumienia swojej prawdziwej natury. Pomaganie może być wtórne.
Jedna rzecz stała się dla mnie jasna - podświadomie szukałem sposobu na życie, który byłby do przyjęcia dla każdej inteligentnej osoby i rozsądny z każdego punktu widzenia, a także praktyczny i użyteczny dla każdego. Byłem tym zbyt zajęty albo za bardzo szanowałem myślenie i rozumowanie innych. Teraz rozumiem, że to nie jest ważne. Nie muszę wyjaśniać wszystkiego, co robię.
Nawet wcześniej robiłem, co chciałem, ale usiłowałem wyjaśniać to w sposób, który wydawał się rozsądny innym ludziom. Teraz widzę, że moje życie prywatne nie jest sprawą innych. Żyję i będę żył własnym życiem, tak abym sam był z niego zadowolony, a nie w zgodzie z tym, co inni myślą na temat tego, co powinienem robić.
Nie chcę więcej mieć nic wspólnego z żadną organizacją. Za dużo bezużytecznej gadaniny, walk, rywalizacji i oszczerstw. Chciałbym być poza tym. Jestem pewien, że nie jestem osobą, która nadaje się do organizacji. Nie chcę być kimś takim w każdym razie, ale będę starał się jak najlepiej pomóc każdemu, kto pojawi się na mej drodze.
Mam zwyczaj identyfikowania się z ludzkością. Wszystko, co jest problemem ludzkości, wchodzi w zakres mego zainteresowania, nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale dużo w ten sposób się nauczyłem. Teraz widzę, co to za ciężar. Dlaczego powinienem próbować rozwiązywać wszystkie problemy? (Mentalnie mam zwyczaj rozwiązywania problemów). Kim jestem, żeby rozwiązywać wszystkie problemy? Nie mogę rozwiązać problemów innych ludzi. Mam ich sam wystarczająco dużo, choć niektórzy ludzie myślą, że nie mam żadnych. Tak, nie takie jak oni, ale mam jednak własne problemy. Desperacko próbuję znaleźć odpowiedzi na zadane sobie pytania. Pytania, o których większość ludzi nie myśli. Odpowiedzi, które satysfakcjonują niektórych, nie dają mi zadowolenia. Według większości ludzi wszystkie odpowiedzi na pytania można znaleźć w książkach, ale ja tak nie uważam.

Rozpadł się
Zamek z kart
Trudno się
Pozbyć snów.
(Sayadaw U Jotika)

Trywialne kłopoty utrzymują zajęcie umysłu.
Mam większość rzeczy będących pragnieniem większości ludzi. Cały czas próbowałem coś uzyskać. Myślałem, że w ten sposób nadam sens mojemu życiu, ale gdy otrzymywałem, co chciałem, odkrywałem, że to było powierzchowne, po prostu kolejny szczebel drabiny i rzecz, od której należy się uwolnić. W każdym kroku w kierunku wolności jest rodzaj przebudzenia, dopóki nie pozostanie już nic do usunięcia.
To co zrobiłem i to co robię jest dla mnie bardzo ważne, ale nie wydaje się, by miało znaczenie dla kogokolwiek innego. Gdy umrę, zostanę zapomniany. Nic wielkiego. Najważniejsze dla mnie jest żyć dogłębnie, zadowalającym i sensownym życiem.
Chwała i zarzuty nie są dla mnie ważne, są zwykle stronnicze. Wrażenie, czar, władza, jakie na mnie wywierały np. polityka, postępy w nauce i technologii, nawet religia - wiele rzeczy traci dla mnie swoją wagę.
To zdumiewające, w co wierzą ludzie. Wydaje mi się, że nie mogą żyć, jeśli w coś nie wierzą. Ciekawe jak ja żyłbym bez jakiejkolwiek wiary, oczekiwania, dążeń. Czy możesz to sobie wyobrazić?
Ciągle zajęty, ciągle w biegu. Zupełnie niepotrzebnie. Szaleństwo, bez sensu.
Jakie to marnotrawstwo nie robić tego, co tak naprawdę ma dla ciebie znaczenie, a robić to, czego oczekują od ciebie inni ludzie. Czy wiesz, co jest dla ciebie naprawdę ważne, sensowne i bardzo zadowalające?
Bycie szczęśliwym nie wystarcza mi. Chciałbym zrozumieć wszystko dogłębnie i nie tylko za pomocą myślenia, ale ucząc się od życia, żyć rzeczywistym życiem, a nie ideałami.
Chociaż dostosowuję się (muszę) cieleśnie na wiele sposobów do ustalonej tradycji, mentalnie prowadzę życie bardzo wyjątkowe.
Ten sprytny komentator w umyśle jest tak nieprzyjemny jak kolec tkwiący w ciele, musi położyć odcisk na każdym zjawisku.
Czego twoim zdaniem powinni uczyć się ludzie? Kim chciałbyś, aby byli? Jak masz zamiar to zmienić?
A ty jak chcesz przeżyć swoje życie?
Czytam Kierkegaarda Nienaukowe zamykające post scriptum. Podoba mi się, to jest zaskakujące. Bardzo lubię jego styl. Mam jeszcze inną jego książkę „Sickness unto death”, którą przeczytałem bardzo szybko. Przeczytam to jeszcze raz. Czy znasz jakieś dobre książki z filozofii egzystencjalnej? Nigdy nie czytałem Jeana Paula Sartre’a. Dość o książkach.
Chciałbym zacytować ci fragment z Nienaukowego zamykającego post scriptum:

„Prowadźmy postępowanie, ale nie oszukujmy jeden drugiego. Ja, Johannes Cilmacus (używał tego jako pseudonimu, gdy pisał tę książkę), jestem istotą ludzką ni mniej, ni więcej. Przyjmuję, że ktokolwiek, z kim mogę mieć zaszczyt podjąć konwersację, jest także człowiekiem. Jeśli ośmieli się spekulować o filozofii abstrakcyjnej, czysto spekulatywną myślą, muszę odmówić wysiłku rozmowy z nim. Ponieważ w tym przypadku nagle zniknie on z mojego zasięgu wzroku i z każdego słabego wzroku śmiertelnika.” (Kierkegaard)

Bardzo dobrze wyrażone! Właśnie tak jak odczuwam w stosunku do siebie i innych. Jestem istotą ludzką, niczym więcej, i lubię rozmawiać z ludźmi.
Kiedy mówię do kogoś, kto gra jakąś rolę, czuję się wprawiony w osłupienie3. (Ha, ha, ha znalazłem to wielkie słowo w słowniku synonimów).
Nazywanie siebie kimś - mnichem, guru, filozofem jest bardzo ograniczające, wiążące. Chciałbym móc mówić swobodnie; musieć wygłaszać małpią mowę jest naprawdę nudne. (Mam najgłębszy szacunek dla Buddy, proszę nie zapomnij o tym). Jestem więc w tarapatach, w kłopotliwym położeniu. W dzisiejszych czasach, szczególnie w kulturze buddyjskiej, bycie mnichem oznacza zachowywanie się jak mnich. Nie mówisz tego, co myślisz. Mówisz to, co powinien powiedzieć mnich, to czego oczekują od ciebie ludzie. Udajesz, że rozumiesz i wierzysz we wszystko, co jest w świętych księgach. Nawet jeśli nie rozumiesz wszystkiego, niemniej jednak we wszystko wierzysz. Czy mogę tak robić? Nie mogę rozmawiać z większością mnichów, ponieważ powiedzą to, co powinni powiedzieć, nie zaś to, co jest w ich umysłach. (W większości przypadków w umysłach nie mają nic). Nie mówię po prostu bla, bla, bla mój drogi przyjacielu. To jest coś, co odczuwam bardzo silnie.
Słowo „buddysta” jest bardzo modnym słowem. Dawniej używano sammā-diṭṭhi-vādī (mający odpowiednie poglądy). Czy buddyści mają odpowiednie poglądy w tych czasach?
„Uważam cię za zdolnego do wszelkiego zła, jednakże chcę od ciebie dobra.” (Nietzsche)
Ludzie chcą śnić na jawie, nie chcą uważności. Uważność jest z teraźniejszości, a w teraźniejszości nie ma nic, o czym można by śnic na jawie.
Widzieć mój umysł dokładniej i dokładniej i nie oszukiwać się, jest dla mnie obecnie najważniejszym zadaniem. Kiedy w coś nie wierzę, ważne dla mnie jest zobaczyć, że w to nie wierzę, zamiast starać się przekonać, abym w to uwierzył.
Szkoda, że nie mam takiego poczucia humoru jak Mark Twain, albo przynajmniej jak ty. Człowiek nie może przeżyć (ochronić się przed wściekłością) bez poczucia humoru. Czy ludzie potrafią myśleć prostolinijnie?
Opowiem ci pewną historię. Wczoraj przyszedł odwiedzić mnie pewien mnich. Ma 36 lat. Znamy się od dawna. Powiedział mi, że jego najwyższym celem jest stanie się Buddą. Nie tylko to, powiedział mi jeszcze, że jest pewny, że stanie się Buddą. Kiedy nie wziąłem tego poważnie i powiedziałem: „Tego nikt nie może być pewny”, bardzo się rozzłościł i przez następne dwie godziny próbował mnie o tym przekonać. Chodził wkoło i wszystkim oznajmiał, że zostanie Buddą. Ten rodzaj megalomanii nie jest w Birmie rzadkością. Ha, Ha. Lepiej się z tego śmiać niż złościć. Trudno mi to wprowadzić w życie. Szkoda, że nie mogę powiedzieć jak T.P.S: „Czy to prawda?”
Odkąd wiele rzeczy straciło dla mnie znaczenie, rzeczy, o których nikt nie może powiedzieć, czy są prawdziwe, czy nie, stwierdziłem, że mam coraz mniej do powiedzenia. To, czego doświadczam w chwili obecnej, jest dla mnie coraz ważniejsze. Bez próbowania osiągnięcia czegokolwiek jestem w stanie zobaczyć rzeczy prosto i jasno, czuję się silniejszy w sprawach, które mi się zdarzają.
To, co się dzieje w tej chwili, jest jedyną rzeczą, jaką posiadam, czy mi się podoba, czy nie. Dlatego jest to dla mnie najważniejsze. Bez zbytniego rozpraszania się mogę obserwować rzeczy z łatwością.

„Trzeba pozbyć się złego przyzwyczajenia pragnienia zgadzania się z innymi.” (Nietzsche)

Najważniejsze to zrozumieć siebie dobrze, wszystko, co przydarza się w życiu głęboko, a nie filozoficznie; zrozumieć własne motywacje i skłonności jasno, gdy coś się mówi lub robi, rozumieć bez zniekształcania swoich uczuć, wizji, tego co usłyszeliśmy (prawdziwa reakcja umysłu); nie być przez nikogo oszukiwanym ani samego siebie nie oszukiwać, nie naśladować nikogo, nie mieć ideału tylko dlatego, że wydaje się on piękny, ale odkryć dla siebie, czy jest to naturalne, możliwe wraz ze wszystkimi konsekwencjami; znać własne zdolności, gdy czegoś się chwytam (za coś się biorę, podejmuję czegoś). Kiedy zrozumiem wszystkie te rzeczy wyraźnie, wtedy, jak sądzę, będę mógł pomagać ludziom. W innym przypadku będę oszukiwać siebie i innych w imię niesienia im pomocy. Pomaganie może stać się przyczyną wywyższania siebie. Widzę to wszędzie. To dlatego o tym ciągle mówię. Przepraszam za powtarzanie się.
„Sprawa, która stała się jasna, przestaje nas zajmować”. Zgadnij, kto to powiedział. (Nietzsche).
Powiem ci historię o wężu. Był sobie wąż. Pewnego dnia nadleciała pszczoła i wąż nie mógł się od niej uwolnić. Nagle zauważył wóz zaprzężony w woły nadjeżdżający z ciężkim ładunkiem. Dlatego rzekł do pszczoły – „Teraz ci pokażę”. Wszedł na drogę i położył swą głowę wzdłuż trasy wozu. Wóz przejechał i zabił pszczołę. Wężowi udało się ją ukarać. Zobacz, jaki był sprytny. Niemało jest takich ludzi na świecie.
Czego ode mnie oczekujesz, drogi przyjacielu? Bycia perfekcyjnym? Dobrze, jestem perfekcyjny tylko w jeden sposób, jestem perfekcyjnym GŁUPCEM! Nie faktycznie głupim, ale wielkim głupcem, i czuję się z tym OK. Mam wystarczającą ilość odwagi, by powiedzieć „Nie wiem.”.
Ludzie nie zmieniają się radykalnie. Transformacja jest możliwa tylko przez medytację. A nawet wtedy potrzeba na to dużo czasu. Głęboka świadomość gdy widzimy (nie-ja anattā) jasno, jest niezbędna, a to ciężka praca. Dlatego nie oczekuję zbyt wiele.
To, co napisałeś o Bangkoku, jest naprawdę szokujące. Czy Birma (Rangun) będzie taka pewnego dnia? To cena, jaką się płaci za modernizację. Wolałbym raczej żyć w górach, jeść zwykłe pożywienie, mieszkać w prostej chacie, oddychać świeżym powietrzem. Rób rzeczy spokojnie, nie martw się o pieniądze i status, bez dni, tygodni, weekendów i bez luksusów.
Chcemy tyle podziwu, uznania, szacunku i miłości, dlatego dużo czasu spędzamy na tym, aby je osiągnąć. W ten sposób nie żyjemy w zgodzie z własnymi wartościami, ale z tym, co cenią inni. To istotne - odkryć, co cenimy najbardziej, i żyć zgodnie z tym bez konfliktów z innymi, o ile to możliwe. Stwarzamy wartości i żyjemy z nimi w zgodzie. Należy sprawdzić, czy te wartości są naprawdę warte dążenia.
Niektórzy ludzie uważają, że mieszkać w B. to jak żyć w devaloka (raju, świecie istot niebiańskich), gdzie możesz doświadczać wszystkich rozkoszy zmysłowych i cieszyć się wszelkimi przedmiotami zbytku. Trudno to zrozumieć, że wszystkie te rozkosze i zbytek są puste jak sen.
Chciałbym mieć przyjaciela, który nie jest ograniczony i nie podąża ślepo za zbiorem reguł i zasad. Który obserwuje, przygląda się, żyje inteligentnie, mądrze, uczy się i rozwija wraz z upływem czasu, jest elastyczny (rozumie sytuację i działa zgodnie z wymogami), chce odkryć dla siebie nawet najprostsze prawdy (przekazane przez mędrców w historii), nie uważa niczego za pewnik (ale podchodzi z należytym szacunkiem), przeciwnie, stara się odkryć wszystko dla siebie. Ktoś, kto jest żywy, a nie obojętny, kto nie boi się pozostać sam.
Jakie to zabawne być sławnym, jak puste i nudne.
Gdy słyszę od moich przyjaciół, co mówią ludzie na mój temat, nie wiem, czy się śmiać, czy złościć. Jakie szalone, zabawne historie potrafią wymyślić. Są oni głupi i szaleni, nie ma co do tego wątpliwości. Lubią być oszukiwani i sami oszukują siebie. Wiem, że ogólnie są to rzeczywiście mili i prości ludzie, nie chcą jednak wierzyć w prawdę i gotowi są przyjąć fantastyczne historie. Dlaczego ludzie są tak skorzy w nie uwierzyć? Co z tego mają?
Podoba mi się The Illusion of Technique. Budda powiedział: Mā naya hetu, co oznacza: „Nie wierz ideom, że są prawdziwe tylko dlatego, że zgadzają się z systemem filozoficznym”. Technika lub system są złudne. Techniki i systemy są wynalazkami umysłu ludzkiego. Natura nie pasuje do żadnego systemu idealnie. Nawet Abhidhamma nie może tak naprawdę wyjaśnić zjawisk naturalnych w pełni. Jest wybrakowana na wiele sposobów. Czytałem je, próbowałem zrozumieć, sprawdzić i czegoś się z nich nauczyć. Wiem, że jesteś rozczarowany filozofią zachodnią, ja nie, myślę, że z niej też można się nauczyć. Większa część filozofii egzystencjalnej jest bardzo deprymująca. Mówią ci, jak okropne jest życie, ale nie mówią, jak żyć spokojnie. Większość filozofów ma zamęt w głowach. Tylko myślą. Nie są szczęśliwi, a wielu z nich zwariowało. Większość ludzi nie myśli aż tyle, nie czytają filozofii i są szczęśliwsi niż większość filozofów. Im więcej czytam o tych filozofiach, tym bardziej doceniam naukę Buddy, która jest tak praktyczna i sensowna.
Mettā (miłująca dobroć), karuṇā (współczucie), muditā (współ-radość), upekkhā (zrównoważenie), sīla - moralność, sati - uważność, samādhi - koncentracja, paññā - mądrość- te rzeczy są naprawdę istotne w tym życiu i jeśli je rozwijasz, możesz zmieniać swoje życie.
Na wiele sposobów wielu ludziom filozofia i nauka pomagają uwolnić umysł od dogmatyzmu. To najlepsze, co można o nich powiedzieć, ale także stwarzają pustkę w umysłach ludzkich; ludzie pozostają w tej pustce, pozbawieni iluzji i zagubieni, ale czy możemy winić za to filozofię i naukę? One pomogły mi uwolnić umysł od religii moich rodziców, ale to także zostawiło mnie w otchłani. Teraz tylko moja własna odpowiedzialność nada mojemu życiu znaczenie.
Lektura filozofii egzystencjalnej pomaga mi w pewien sposób zrozumieć ludzi z Zachodu i ich problemy, sposób myślenia i braki w ich sposobie myślenia, a także jak próbują rozwiązać swoje problemy. Czy nauka Buddy może im pomóc? W jaki sposób?
Zrozumieć innych jest ważne dla zrozumienia samego siebie.
Ten świat jest szalony, całkowicie nieczuły, fałszywe, napuszone show. Głupcy zostali złapani w jego pułapkę. Bezużyteczna chwała. Fałszywe posiadanie.

Aluzja

Udaję, że przyszedłem
Naprawić świat i uczynić ludźmi szczęśliwymi.
W rzeczywistości czuję się pusty wewnątrz.
To przerażające widzieć jak jestem brzydki.
Idź i zrób coś by zakryć tę brzydotę.
Jestem pusty i bez znaczenia.
Szukając czegoś by wypełnić nim moją pustkę i brak sensu,
Myślałem, że znajdę coś, co przynajmniej uczyni moje życie spełnionym.
Coś pięknego i pełnego treści.
Przyglądając się bliżej, odkryłem. To też jest puste.
Chcę nauczać ludzi. Dlaczego?
Przecież ja sam jestem rozczarowany.
Aby ukryć moje rozczarowanie, muszę nauczać ludzi i udawać, że wiem.
Mówienie o miłości. Wielkie, Piękne Słowa.
Lecą wysoko jak orły.
Ale moje serce pełne jest złości i frustracji.
Udaję, że nie jestem przywiązany.
A w sekrecie pragnę słynąć z mojego braku przywiązania.
Mówienie o skromności. A cieszenie się z luksusu.
Zadowolony i dumny z otrzymywanych prezentów.
Mówienie o czystości i wstrzemięźliwości,
Ale brak odwagi spojrzeć sobie w oczy.
Jaka hipokryzja.
Ludzie mówią: „Jesteś piękną osobą,
mądrą i szczęśliwą.” Chciałbym, żeby mieli rację.

**

Poszukiwacz prawdy
Nie podąża żadną drogą
Wszystkie drogi gdzieś wiodą
Prawda jest tutaj. (E. E. Cummings)

„Tyle z moich związków dhammicznych wypaliło się, częściowo z powodu zaniedbania, częściowo dlatego, że zwykłe formy i instytucje pozbawiły mnie złudzeń.” Mogę to doskonale zrozumieć drogi przyjacielu. Moja sytuacja nie jest odmienna. Bardzo trudno jest rozmawiać z mnichami, moimi byłymi nauczycielami i przyjaciółmi, którzy nimi są. Próbuję zrozumieć ich, a także siebie. Mam dla nich mettę i karuṇę, ale brak głębokiego, wzajemnego zrozumienia. Jest między nami wielka przepaść i nie mam nadziei na znalezienie mnicha, z którym mógłbym dzielić najgłębsze myśli, uczucia i olśnienia. Wydaje się, że im więcej wiesz, tym bardziej stajesz się samotny intelektualnie.
Jak by nie było, nie jestem już tak zły z tego powodu, chociaż wciąż tęsknię za otwartym, wolnym od osądzania kontaktem. Uczę się żyć z tą samotnością. Nie mam wyjścia. Myślę, że każdy jest desperacko samotny, niektórzy są bardziej wrażliwi, więc odczuwają to silniej.
Czuję się wolny psychicznie z moimi zdrowymi i niezdrowymi myślami jako przewodnikami. Niezdrowe myśli są bolesne i powodują ból, ale zdrowe są spokojne.
[…] nie pozostał żaden pojazd […]. Czy potrzebujemy pojazdu? Myślę, że jeśli będziemy praktykowali uważność w pełni, nie pozostawiając żadnej części naszego życia, to powinno wystarczyć.
Nie sądzę, abym mógł stać się kiedykolwiek członkiem jakiejś organizacji, ponieważ nie zniósłbym uzależnienia od partyjnych dogmatów. Chciałbym być wolny mentalnie. Mogę nie osiągnąć nic znaczącego w oczach innych, ale zgadzam się na to. Wewnętrznie czuję jednak rodzaj wolności, której nie miałem wcześniej. Nie mam tu na myśli żadnego stanu oświecenia w sensie formalnym.
Mój drogi przyjacielu, możesz żyć spokojnie, jeśli jesteś uczciwy i mądry. Dlaczego tak bardzo martwią cię inni? Czy uważasz, że jesteś za nich odpowiedzialny?
Nie warto niczym się przejmować. Nie mówię, że zawsze jestem szczęśliwy, ale widzę, że tam, gdzie jest „ego” identyfikujące się z czymś, zawsze jest także nieszczęście.
Znowu twoje słowa: „Wydaje mi się, że na wszystkie pytania muszę odpowiedzieć we własnym umyśle. Wielkie Pytanie - jaką zrównoważoną formę powinna przyjąć tu na Zachodzie praktyka dhammy. Tak żeby była zarówno oryginalna i jednocześnie mogła sprostać dziwnym materialnym potrzebom tej kultury.” Oto jest pytanie. Sam sobie na nie najpierw odpowiedz.
Myślę, że pierwsza i najważniejsza rzecz to jasno widzieć w swej praktyce prawdę, że niezdrowe myśli są sprawcami nieszczęścia. Nie chodzi tu o unikanie ich, ale widzenie wyraźnie ich całokształtu.
Czego pragną ludzie? Pragną szczęścia i nie chcą bólu. Zobacz, co sprawia, że jesteś nieszczęśliwy. Ludzie nie widzą, że to niezdrowe myśli czynią ich nieszczęśliwymi, większości trudno jest to zaakceptować. Myślą, że tylko zaspokajanie zmysłów i inne upragnione rzeczy ich uszczęśliwiają. Jeśli jesteś szczęśliwy wewnątrz, nie potrzebujesz zbyt wiele, żeby być szczęśliwym.

„Z wyjątkiem ascetycznego ideału, życie człowieka było zwierzęce i bezsensowne.”
„Najbardziej uduchowieni ludzie są najsilniejsi.”
„Nawet jeden kompromis ze smakiem opinii publicznej może prowadzić człowieka ostatecznie do utraty jego spójności intelektualnej.”
„Wielka moc objawia się w wielkim samoopanowaniu.” (Nietzsche)

„Każdy kto nie wie, jak władać swoim najgłębszym ja, chętnie będzie kontrolował pragnienia bliźniego zgodnie z własną zarozumiałością.” (Goethe)

Co jest twoją najpiękniejszą fantazją?
Ach, piękne sny! Dały mi szczęście, żywiłem się nimi, gdy byłem młody. Teraz wiem, że były tylko snami. Czasami żałuję, że nie mogę dalej śnić. Taka wspaniała, cudowna nieświadomość. Ale to niemożliwe. Muszę wspinać się na górę samotnie, w jasnym świetle księżyca. Tęsknię za towarzystwem, ale niestety brakuje go. Moje ciało i umysł muszą się wzmocnić tak, abym sam mógł dotrzeć na szczyt.
Wiem, co oznacza samotność. Przygotowuję się na nią. To moje przeznaczenie. Słodka, słodka samotność.
Mój najdroższy przyjacielu, znajdź głęboki kontakt z samym sobą.
Coraz mniej jestem skłonny do nauczania, ale wciąż jestem zainteresowany rozmową z inteligentnymi i otwartymi ludźmi. Co gorsza, nie jestem w stanie słuchać nikogo, kto mówi jak nauczyciel, tak jakby wiedział wszystko.
Jeśli mi opiszesz swoją historię, chętnie ją przeczytam. Osoba, która jest polem bitwy sprzecznych idei, amerykański żyd – buddysta: wie zbyt wiele i nie wie, co zrobić z życiem, widzi farsę tego świata i nie może brać niczego poważnie, włącznie z samym sobą; sam dla siebie stał się poważnym problemem. (To jest także i o mnie, ale ja jestem coraz bardziej świadomy swego umysłu).
Odpuść! Przyglądaj się!
„Zamiast doceniać twoją uprzejmość, myślą, że jesteś tani, głupi i łatwo cię wykorzystać, więc zaczynają tobą manipulować. Dlaczego?” Dlatego, że nie mają szacunku dla innych ludzi. Nie nauczyli się, jak układać sobie dobre stosunki z innymi ludźmi. Może ich samych nikt nigdy nie szanował. Uczymy się tych rzeczy z własnego doświadczenia, a nie z książek. Może mieszkali z ludźmi, rodzicami, małżonkami, którzy nimi manipulowali.
Bardzo ciężko znaleźć kogoś, kto nie manipuluje innymi. Manipulujemy innymi, ponieważ im nie wierzymy lub ich nie szanujemy, a nie wierzymy również i sobie. Gdybyśmy szanowali siebie i wierzyli sobie, nie manipulowalibyśmy jedni drugimi. Manipulowanie to oznaka słabości i niedojrzałości.

Życie jest mistyczne,
Ci, którzy tego nie odczuwają,
Nie znajdą radości ani cudu.
Ci, którzy próbują wyjaśniać życie, przegrali,
Nie uda im się to nigdy.
Wolałbym być mistykiem niż naukowcem,
Choć niektórzy mistycy są również naukowcami.
(Sayadaw U Jotika)

Samooszukiwanie się nigdy nie prowadzi do rozwoju i wglądu. Jeśli pragniesz ujrzeć prawdę, na początku potrzebujesz odwagi i uczciwości.
Jesteśmy po części aniołem i po części demonem. Jeśli zaprzeczymy istnieniu demona, będzie nas straszył z ciemności, niech zatem demony wyjdą na światło dzienne.
Przekonania, iluzja (maya) i autosugestia nawet bardziej pustoszą życie.

„Są trzy rodzaje zależności, które w naszym społeczeństwie składającym się z tylu niespokojnych, samotnych i pustych osób maskowane są jako miłość. Różnią się formą, od wzajemnej pomocy lub wzajemnego spełniania pragnień (co może być całkiem zdrowe, jeśli właściwie nazwane) do różnych formy biznesu i związków osobistych, aby wyjaśnić pasożytniczy masochizm. Nierzadko zdarza się, że osoby czujące się samotnie i pusto z samymi sobą odnoszą się do siebie na zasadzie niewypowiedzianego układu, aby trzymać się nawzajem z dala od cierpienia i samotności.” (Rollo May)

„Tragiczna to sprawa ujrzenie rzeczywistości i prawdy o sobie.”

Dla kogoś, kto łatwo się dekoncentruje, lepiej jest trzymać umysł w stałym odnotowywaniu rzeczy, jedna po drugiej. Ci, którzy są cisi i skupieni, mogą tylko przyglądać się temu, cokolwiek naturalnie przychodzi.

„Kiedy doznałeś niepowodzenia, to twoja własna skłonność, której coś nie odpowiada.” Meister Eckhart

Jeśli nie masz po co żyć, to oznacza, że nic w życiu nie cenisz, nie masz własnego centrum. Wszystkie ideały, które ceniłeś, były zapożyczone. W takim czasie jak ten tracisz twardy grunt pod nogami.

„[…] nie można nigdy używać jako swego centrum czegoś, co jest na zewnątrz.”
„Bez względu na trudność zadania musimy zaakceptować siebie i społeczeństwo, w którym żyjemy, i znaleźć nasze centrum etyczne przez głębsze zrozumienie samych siebie, a także przez odważną konfrontację z naszą historyczną sytuacją.”
„A najbardziej konstruktywne miejsce, żeby się nauczyć kogoś kochać, to zobaczyć, w jaki sposób nie udaje nam się kochać.” (Rollo May)

Wybaczyć to zrozumieć,
Wybaczyć to być wolnym,
Jeśli nie możesz wybaczyć,
Jesteś związany.
Jeśli widzisz nietrwałość,
Komu masz wybaczać?
(Sayadaw U Jotika)

A tutaj kilka fragmentów, które uważam za prowokujące do myślenia.
„Istnieje dobrze znana psychologiczna teoria, która mówi, że kiedy tłumimy jedną skłonność lub emocję, często równoważymy to działając lub przyjmując zewnętrznie inną skłonność lub postawę, która jest jej przeciwieństwem. Możesz być często bardzo uprzejmy dla osoby, której nie lubisz.”
„Dalej, jeśli nie skonfrontujemy naszej nienawiści i urazy otwarcie, one prędzej czy później zamienią się w jeden efekt, który nigdy nikomu nic dobrego nie dał, a mianowicie - litość nad sobą. Litość nad sobą jest zachowaną formą nienawiści i urazy.”
„[…] nikt nie odnajdzie prawdziwej miłości, moralności czy wolności, jeśli szczerze nie skonfrontuje i nie przepracuje swojej urazy.”
„Wolność to nie rewolucja.”
„Wolność oznacza otwartość, gotowość do rozwoju, dojrzewania, oznacza bycie elastycznym, gotowym do zmiany na rzecz większych ludzkich wartości.”
„[…] człowiek zawsze żyje w świecie społecznym, a ten świat warunkuje jego zdrowie psychologiczne.”
„Dobre społeczeństwo to takie, które daje największą wolność ludziom - wolność definiowaną nie negatywnie i obronnie, ale pozytywnie jako sposobność do realizacji nawet większych ludzkich wartości.”
„Wolność to zdolność do wzięcia we własne ręce odpowiedzialności za swój własny rozwój. To nasza zdolność kształtowania samych siebie.”
„[…] mniejsza świadomość oznacza większy wybór i tym samym większą wolność.”
„Wolność widać w zgodzie między własnym życiem, a rzeczywistością.”
„Jest wątpliwe, czy ktoś może rzeczywiście być zdrowym, jeśli nie wybierze odpowiedzialności za bycie zdrowym.”
„W ten sposób wolność nie jest tylko kwestią mówienia „tak” lub „nie” podejmując konkretne decyzje, ale to moc kształtowania i stwarzania nas samych.”
„Wolność nie oznacza próby życia w izolacji. Oznacza ona, że gdy ktoś jest w stanie skonfrontować swoją izolację, może świadomie wybrać działanie z odpowiedzialnością w strukturze swoich relacji ze światem, szczególnie światem ludzi w jego otoczeniu.”
„Podstawowym krokiem w osiąganiu wewnętrznej wolności jest wybranie siebie.” To dziwnie brzmiące zdanie Kierkegaarda oznacza uznanie własnej odpowiedzialności za siebie i swoją egzystencję… i zaakceptowanie faktu, że każdy musi podejmować podstawowe wybory sam dla siebie.”
„Znakiem człowieka dojrzałego jest to, że jego życie jest zintegrowane wokół wybranego przez niego celu; wie, czego chce…”
„[…] wierzenia i tradycje przekazywane w społeczeństwie są krystalizowane w martwe formy, które tłumią indywidualną żywotność.”
„Prawdziwy problem to rozróżnić, co jest zdrowe w etyce i religii i daje bezpieczeństwo, które powiększa raczej niż umniejsza wartość indywidualną, odpowiedzialność i wolność. Osoba naszych czasów, która poszukuje wartości, dookoła których może zintegrować swoje życie, potrzebuje zmierzyć się z faktem, że nie ma łatwej i prostej drogi wyjścia.”
„[…] Dokładniej, czy to nie konflikt między potrzebą walki każdej istoty o powiększanie samoświadomości, dojrzałości, wolności i odpowiedzialności oraz jej tendencji do pozostania dzieckiem i przywiązania do opieki rodziców lub jakichś jej substytutów.” (przekaz brzmi: Wydoroślej!)
„Czy dana religia jednostki służy hamowaniu jej pragnień, utrzymywaniu jej na poziomie infantylnego stopnia rozwoju i pozwala jej na unikanie niepokoju wolności i osobistej odpowiedzialności? Czy służy mu jako podstawa sensu (życia), która mówi mu o jego godności i wartości, podstawa dla odważnego akceptowania własnych ograniczeń i zwykłego niepokoju, ale która także pomaga mu rozwinąć swoją siłę, odpowiedzialność i zdolność miłości bliźniego?” Rollo May
„Problem bycia ofiarą czyjejś siły wzmaga się oczywiście przez infantylne pragnienie bycia osobą, którą się ktoś opiekuje.”
„Uczono ich, że szczęście i sukces będą podążały za nimi, gdy „będą dobrzy”, co należy rozumieć „będą posłuszni”. Bycie zaledwie posłusznym, tak jak pokazaliśmy powyżej, determinuje rozwój indywidualnej, etycznej świadomości i wewnętrznej siły. Będąc posłusznym zewnętrznym wymogom przez dłuższy czas, człowiek gubi swoje prawdziwe zdolności etycznego i odpowiedzialnego wyboru. Dziwnie to brzmi, ale zdolności tych ludzi do osiągnięcia dobra i radości, które za tym idą, są znacznie mniejsze.”
„[…] Osoba, która ogranicza swoją etyczną autonomię, ogranicza do tego samego poziomu swą zdolność do osiągania cnoty i szczęścia. Nic dziwnego, że czuje się urażona.”
„[…] Neurotyczne używanie religii ma jedną wspólną cechę, jest to środek, za pomocą którego jednostka unika zmierzenia się ze swą samotnością i niepokojem.”
„[…] istota ludzka jest w głębi całkowicie samotna. […] nie ma odwołania od potrzeby podejmowania wyborów całkowicie w samotności.”
„[…] nie można uporać się z rozpaczą i niepokojem, o ile ktoś nie stanie z nimi twarzą w twarz w ich pełnej rzeczywistości.”
„Dojrzałość i ostateczne poradzenie sobie z samotnością są możliwe, gdy osoba odważnie zaakceptuje swoją samotność i od tego wszystko rozpocznie.”
„Jaki niepokój sprawia, że chcę biec pod skrzydła władzy i jaki własny problem próbuję w ten sposób ominąć?”
„Definiujemy religię jako założenie, że życie ma sens.”
„Religia jest tym, co jednostka uważa za swój ostateczny cel.”
„[…]Psychologicznie religię można zrozumieć jako sposób odnoszenia się do własnej egzystencji.”
„Chcemy podkreślić, że o ile jednostka sama nie przyjmie wartości, o ile jej własne motywacje, jej świadomość etyczna nie są punktem wyjścia, żadna dyskusja na temat wartości nie będzie miała znaczenia.”
„Miłość wymagana jako zapłata nie jest wcale miłością”
„Otrzymujemy miłość nieproporcjonalnie do naszych wymogów, poświęceń czy potrzeb, ale dokładnie proporcjonalnie do naszej własnej zdolności kochania. A nasza zdolność do miłości zależy od naszej zdolności bycia sobą.”
„Przyczyną niedostrzegania prawdy jest brak wystarczającej odwagi.”
„Gdy jest się w stanie powiedzieć „nie” potrzebie, którą się stworzyło, w innych słowach, jest w stanie nie wymagać, aby się nim zająć; kiedy ma się odwagę pozostać sam, wtedy można go nazwać osobą z autorytetem.”
„Im więcej osoba jest w stanie sterować swoim życiem świadomie, tym więcej może używać czasu na konstruktywne z niego korzyści. Bycie zdolnym zobaczyć prawdę w ten sposób idzie w parze z emocjonalną i etyczną dojrzałością. Gdy człowiek jest w stanie zobaczyć tę prawdę, nabiera zaufania do tego, co mówi. Staje się przekonany co do swoich wierzeń, własnej intuicji i doświadczeń, bardziej niż do abstrakcyjnych zasad lub tylko dlatego, że tak mu powiedziano.”
„Im więcej osobie brakuje samoświadomości, tym bardziej jest ona ofiarą niepokoju, irracjonalnej złości i urazy, a kiedy złość zwykle blokuje nas przed używaniem naszych bardziej intuicyjnych środków, w celu ujrzenia prawdy, niepokój blokuje nas zawsze.”
„Całe życie uczyłem się, ale osiągnąłem uniwersalną prawdę, moją własną pochodzącą z wewnątrz przez ćwiczenie własnej wolności, i moja wiedza o prawdzie jest moim własnym stosunkiem do niej.”
„Być zdolnym do dawania i otrzymywania dojrzałej miłości jest zdrowym kryterium, jakie posiadamy dla pełnej osobowości”
„Najważniejsza sprawa na początku to nazywać emocje po imieniu. A najbardziej konstruktywne miejsce do rozpoczęcia nauki jak kochać, to widzieć, jak nie potrafimy kochać.”
„Ale kiedy „miłość” jest po to, by zniknęła samotność, cel ten jest realizowany tylko za cenę wzmożonej pustki u dwóch osób.”
„Miłość jest, jak powiedzieliśmy, zwykle mylona z zależnością: ale w rzeczy samej możesz kochać tylko proporcjonalnie do swej zdolności do niezależności.”

[Większość z tych cytatów pochodzi z książki Rollo May’a „Man’s Search for Himself” oraz Carla Rogers „Freedom to Learn”].

Rozdział VII Przyjaźń, związki i miłująca życzliwość (mettā)

Jaki jest klucz do ludzkiego serca? (Zrozumienie).
Najbardziej wartościową rzeczą w życiu jest związek. (Przyjaźń).
Życie nie może być realne, jeśli nasze związki nie opierają się na szczerych uczuciach.
Związek jest rzeczą świętą.
Najlepszą rzeczą, jaką mogę ci dać, jest moja przyjaźń.
Związek z drugą osobą jest źródłem największej radości i największego psychicznego cierpienia.
Jakość naszego życia zależy w dużym stopniu od jakości naszych związków z ludźmi dookoła nas.
Dobrze jest mieć dobrych przyjaciół. Życie byłoby takie puste bez kalyāṇamitta - szlachetnych/duchowych przyjaciół.
Jak rzadkie jest posiadanie przyjaciół.
Nie pozostało mi wielu przyjaciół. Dlatego bardzo cenię tych, którzy są wciąż przy mnie. Mieć przyjaciela to najpiękniejsze doświadczenie w życiu. Ciągłe pogłębianie zrozumienia siebie i otaczającego świata jest także wspaniałe. Dla mnie zrozumienie daje największą satysfakcję w życiu.
W naszej przyjaźni nie ma czasu ani miejsca.
Poznałem wielu nowych ludzi. Nie oczekuję od nich niczego, mam po prostu otwarte dla nich serce, wolny przepływ komunikacji.
Tak, ja także mam „głębokie pragnienie przyjaźni ze szczerą osobą”.
Chciałbym, aby mój związek z tobą, z nim, z moimi córkami, z moją byłą żoną był żywym, wzbogacającym związkiem.
Związki między ludźmi w większości przypadków nie są głębokie. Często są to zwykłe gry. Szczera, uczciwa, autentyczna, pozbawiona manipulacji i chęci dominowania przyjaźń, gdzie istnieją wzajemny szacunek i zaufanie oraz nie ma nierealnych oczekiwań. Czy taki związek jest możliwy?
Chciałbym zacytować ci fragment z książki C. Rogera „Wolność uczenia się” („Freedom to learn”):

„[…] Nie mam zamiaru nauczać moich czytelników ani imponować im moją wiedzą na ten temat. Nie pragnę mówić, co należy myśleć, czuć czy robić. Moim celem jest jedynie przekazanie doświadczeń z własnych związków z innymi ludźmi. Coś co jest „mną” w komunikacji z innymi. […] Całkowite porozumienie z ludźmi jest niemożliwe. Prawdopodobnie często nie czułeś się w pełni zrozumiany przez drugą osobę. Ja też nie. A jednak byłem bardzo szczęśliwy i wynagradzany w wypadkach, gdy udawało mi się w dużym stopniu porozumieć z drugą osobą. Było to tak cenne, gdy mogłem się poczuć bardzo blisko w kontaktach z innymi. Wierzę, że wiem, dlaczego cieszy mnie słuchanie innej osoby. Kiedy mogę kogoś naprawdę usłyszeć, sprawia, że nawiązujemy kontakt. To wzbogaca moje życie. […]” (C. Rogers)

Ludzie potrzebują dobrych związków dla własnego rozwoju psychicznego. Taki związek jest nieodłączną potrzebą. Ludzie uczą się i wzrastają w dobrych związkach. Bez nich jesteśmy jak roboty. W złych związkach stajemy się bestią lub jeszcze gorzej. Ludzie stają się coraz bardziej nieludzcy, ponieważ nie mają dobrych związków z innymi ludźmi.
Związek to gleba, na której rozwijamy się psychicznie. Jeśli gleba jest uboga, nie wzrastamy dobrze lub mamy zahamowany rozwój. Jeśli jest żyzna, wyrastamy silni i dojrzali. Nie ma dojrzałości psychologicznej bez dobrego związku. Dlatego potrzebujemy kontaktów, w których komunikacja jest szczera, niczym nieograniczona, żadnym lękiem. Złe związki to trucizna.
Związek, w którym istnieją: szczerość, otwartość, zrozumienie, troska oraz cierpliwość, ma szansę na powodzenie. Większość związków nie wychodzi, ponieważ nie ma w nich swobodnego przepływu informacji (otwartości), rzeczywistej troski, prawdziwego szacunku dla innych i zrozumienia, że wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi (każdy z nas ma własne wady i ograniczenia). Wymaganie zbyt wiele od drugiej osoby to także powód rozczarowania, który wiedzie do odrzucenia (myślenia, że to nie to, czego się oczekiwało, lub że nie można tego zaakceptować).
Z całkowitą otwartością, uczciwością, miłością i zrozumieniem stworzymy dobry związek, który będzie świadczył o naszej dojrzałości. Większość związków po jakimś czasie zastyga i staje się rutyną (nie ma w nich życia, stagnacja).
Bez uczciwości nie ma prawdziwego porozumienia, a bez niego nie będzie prawdziwego związku, a wraz z nim wsparcia, pomocy, nauki.
Potrzebujesz dobrego przyjaciela (lub jeszcze lepiej – przyjaciół, jeśli to możliwe). Człowiek nie może żyć w miejscu, gdzie nie ma choćby jednego przyjaciela. Ale kim jest przyjaciel? A poza tym potrzebujesz miejsca odpowiedniego dla twego temperamentu.
Łatwo mieć współczucie dla cierpiących, ale nie jest łatwo żyć z taką cierpiącą osobą przez resztę życia. Miłość nie wystarczy dwojgu ludziom, żeby być razem. Głębokie zrozumienie tej drugiej osoby jest niezbędne. Zobacz, czy możesz zaakceptować wszystkie jej cechy bez pragnienia zmiany i zobacz, czy możesz ją szanować za to, czym jest teraz. Związki, w których występują uzależnienia, nie dają dobrych rezultatów.
Związek nie może być użyty jako środek do czegoś. Powinien być pełen miłości, szacunku i akceptacji. Nikt nie jest idealny. Czasami związki, gdy nie mają odpowiednich podstaw, stają się pułapką, z której trudno się wydostać.
Nie używaj ślubu ani żadnego innego związku jako środka do rozwiązania twoich problemów. Ludzie powinni się wiązać tylko ze względu na miłość, szacunek i wzajemny podziw.
Jeśli się zakochasz, to wspaniale, ale nie wchodź pospiesznie w związek małżeński. Ludzie szybko się zmieniają, gdy dochodzi do intymnych związków. Potrzeba całego życia na przekonanie się, czy naprawdę kogoś kochasz. Stóg siana zapali się wielkim płomieniem, ale będzie to trwało krótko. Węgiel będzie się żarzył długo, niezauważalnie.
Małżeństwo nie jest złe. Widziałem wiele małżeństw żyjących w harmonii i wspierających się w praktyce dhammy. Chociaż jest to rzadkie.
To takie rzadkie znaleźć kogoś, komu na tobie zależy. Miłość bez nadziei, że związek będzie trwał wiecznie. Patrz na piękny zachód słońca, nie możesz go zatrzymać. Nigdy nie mamy zbyt wiele metty, zwykle mamy jej za mało.
Prawdziwa miłość, bezwarunkowa (mettā), nie może przyczynić się do twojego nieszczęścia. To przywiązanie i oczekiwania sprawiają, że czujesz się nieszczęśliwy. Nie oczekuj miłości (mettā) w zamian za swoją miłość. Tym się nie handluje. Jeśli masz jakieś oczekiwania, to znaczy, że istnieje tam jakiś twój własny interes. Jeśli kochamy kogoś, ponieważ sami pragniemy być kochani, wtedy cierpimy, jeśli nie dostaniemy metty w zamian.
Uczucia przychodzą i odchodzą, jak i pragnienia. Pozwól im przychodzić i odchodzić. Nie bierz ich tak poważnie. Po prostu się im przyglądaj. Jeśli nie próbujesz nad nimi panować i nie chcesz, aby były takie, a nie inne, nie będziesz czuł takiej złości. To, że chcemy panować nad uczuciem, powoduje, że się spalamy. Nie cierpimy dlatego, że mamy serce, ale dla tego, że mamy pragnienia i traktujemy je tak poważnie.
Mam nadzieję, że ty i on staniecie się przyjaciółmi w dhammie na całe życie, pomagającymi sobie w tej podróży duchowego wzrostu. Narzucanie komuś własnych idei i ideałów może spowodować wielki konflikt. Osądzanie i krytyka także nie pomagają, ale mogą być przyczyną samotności. Nie możesz nikogo zmienić i ten ktoś ciebie też nie może zmienić. Oczekiwanie, że ta druga osoba powinna się zmienić, uniemożliwia porozumienie się. Lepiej nie mieć oczekiwań w przyjaźni.
Dzielenie się i wzajemna troska są już wystarczająco uzdrawiające. To spowoduje, że wyzwolisz jego wszystkie uczucia. Ludzie chcą uwolnić swoje uczucia, ale boją się, że zostaną wzgardzenia, źle zrozumiani lub zmanipulowani, że będzie się o nich mówić lub nikt nie będzie ich kochał, gdy inni będą wiedzieć o nich wszystko. Albo będzie się o nich myśleć jak o nienormalnych itd. Dlatego noszą w sobie przez całe życie ból, lęk, rozczarowanie i tęsknoty. Pozostają wciąż samotni i działają jak twardzi ludzie, ale topnieją, gdy spotykają inną osobę, która nie będzie ich sądzić lub o nich plotkować. Kto będzie wciąż ich kochał, wiedząc o nich wszystko, i kto będzie naprawdę o nich się troszczył.
Bezwarunkowa akceptacja jest tym, czego on potrzebuje. Możesz mu dać ten rodzaj akceptacji? Wyjdę za ciebie jeśli… Nie wyjdę za ciebie, jeśli… Te „jeśli” są czymś naprawdę strasznym, przerażającym.
Jeśli ktoś mówi „kocham cię”, czujemy się bardzo szczęśliwi, ale w gruncie rzeczy nie wierzymy w to. Zawsze pozostaje ten lęk w naszym umyśle. „Jeśli się o tym dowie, nie będzie mnie kochał. Muszę się na to przygotować.” „Muszę się przygotować, że mogę zostać odrzucony.” Nie mamy całkowitego zaufania, jesteśmy zawsze niepewni. Czy jesteśmy zawsze pewni, gdy mówimy „kocham cię”? Bardzo rzadko.
Rzadko można poznać osobę, która może cię naprawdę zrozumieć. Jeśli nie ma nikogo takiego (albo przynajmniej kogoś, kto próbuje cię zrozumieć, czy też ma dla ciebie empatię), czujesz się bardzo samotny. Jak wielu ludzi jest samotnych tutaj na świecie wśród pięciu bilionów innych ludzi? Czy istnieje realny kontakt jednej osoby z drugą? Czy naprawdę możemy „dotknąć” drugiego człowieka? Czy pozwolisz, aby ta druga osoba cię „dotknęła”?
Wiele osób mi mówi: „Jesteś jedyną osoba, która mnie rozumie”. Jestem ciągle zaskoczony słysząc to i sposób, w jaki to mówią, naprawdę wzrusza. Próbuję. Chciałbym zrozumieć ludzi głęboko. Nie oczekuję, że zrozumiem wszystkich - to by było dla mnie za dużo. Ale przynajmniej chciałbym zrozumieć moje córki i ich matkę oraz moich bliskich przyjaciół.
Chcesz, by ktoś cię kochał. Ale kiedy ty kogoś kochasz, czujesz, że nie jesteś wart jego miłości. Aby poczuć się wart tego, musisz poświęcić siebie. Ale ten rodzaj związku nigdy nie jest bezpieczny i satysfakcjonujący. Bezpieczeństwo w związkach jest możliwe tylko dla tych, którzy są dojrzali i czują się bezpiecznie sami w sobie. Ci, którzy mają poczucie braku bezpieczeństwa i własnej wartości, nigdy nie będą czuć się bezpiecznie w żadnym związku.
Ludzie zwykle nie kochają kogoś, kto się dla nich poświęcił, ponieważ nie chcą mieć u nikogo długów. Jeszcze gorzej, jeśli przypomnisz im, jak bardzo się dla nich poświęciłeś. Dziwne? Tak, ludzie są dziwni. Jeśli komuś pomogłeś, najlepiej będzie, jeśli natychmiast o tym zapomnisz. Jeżeli oni o tym pamiętają, to miło z ich strony, ale jeśli im przypomnisz, jak wiele dla nich zrobiłeś, znienawidzą cię za to.
„Jeśli poświęcę się dla niego, będzie mnie zawsze kochał”. Nie. Nie oszukuj się.
„Kocham cię nie za to, co dla mnie zrobiłaś, ale za to, kim jesteś.”
„Wybaczę jemu, a on wybaczy mi i będziemy się nadal kochać.” Nie. To rodzaj targu.
„Nie chcę żyć zawsze zastanawiając się, czy powiedział mi prawdę.” - to pozbawi cię całkowicie energii psychicznej i fizycznej. Tak, kłamca może zrobić wszystko. Nie chcę żyć z kimś, komu nie wierzę. Mogę wybaczyć błąd, ale nie chcę żyć z kimś, komu nie ufam. Przeczytaj „Zdrowie psychiczne, szaleństwo i rodzina” R.D. Lainga.1 Wiesz, jak można zwariować, gdy musisz żyć z ludźmi, którzy nigdy nie powiedzą ci prawdy.
W porządku, pomóż, ale nie wchodź w głęboki związek z osobą, która nie jest szczera. „Nie możesz mieć dobrego związku z osobą, której nie ufasz i której nie szanujesz.”
Ludzie chcą być kochani. Ja i ty też, ale to, co robimy, aby być kochanym, jest różne. Być kochanym bezwarunkowo, tego naprawdę pragniemy. Ale czy my sami potrafimy kochać siebie bezwarunkowo?
Czy ty siebie kochasz? Dziwne pytanie. Nie myślimy o tym.
Łatwiej jest kochać niż rozumieć, ale najlepiej, gdy idzie to w parze. Musimy się uczyć kochać bez stawania się zależnym czy zaborczym. Czysta miłość nie powoduje bólu.
Prawdziwa mettā jest niezbędna w związkach, bez niej niewiele one znaczą. Z mettą idą w parze: akceptacja, zrozumienie i tolerancja. Nie jesteśmy idealni, nikt nie jest. Dostrzec naszą niedoskonałość i stwierdzić, że to w porządku, jest bardzo ważne dla naszego szczęścia, a nawet dla postępu w naszej praktyce. Jeśli nie możemy zaakceptować własnej niedoskonałości, jak możemy zaakceptować czyjąś?
Ludzie mogliby żyć w harmonii, gdyby chcieli dać sobie tyle wolności, ile to tylko możliwe, gdyby nie manipulowali lub nie próbowali narzucić innym swojej woli.
„Potęga bezwarunkowej miłości, nawet skierowana do jednej, konkretnej osoby, jaki może mieć wpływ na czyjeś duchowe życie.” Tak.
Prawdziwa miłość i zrozumienie jest bardziej satysfakcjonująca niż przyjemności zmysłowe lub pieniądze. A co więcej, droga życiowa oparta na uważności i mądrości z pewnością uczyni życie wartościowym.
Nie możesz bezwarunkowo kochać kogoś, od kogo oczekujesz, że będzie dla ciebie miły. Chcesz być szczęśliwy i spokojny, to miej taki sam stosunek do innych. Nie ma innego wyjścia. Powinieneś życzyć wszystkim dobrych rzeczy, których sobie sam życzysz.
Potrzebujemy metty od wielu ludzi, jeśli to możliwe- od wszystkich wokół nas. Obecnie wiele osób cierpi na jej brak (Syndrom Braku Metty – SBM). Wiele osób jest szalonych, brakuje im współczucia, moralności, uważności i wiedzy. Pociągają ich: luksus i nowe zabawki, dlatego znikają im z oczu dobre cechy ich serca, można powiedzieć, że sprzedali duszę diabłu.
Czy sądzisz, że możesz znaleźć kogoś, kto uczyni cię szczęśliwym? Czy sądzisz, że znajdziesz kogoś, kto będzie cię kochał bezwarunkowo na zawsze?
„Troska o innych to nasza troska o nas samych, głęboka część bytu, który dzielimy z innymi.” Jest to prawdą, gdy nie istnieje egoizm i gdy widzimy, jak wszystkie istoty są ze sobą powiązane.
„Nie możesz zranić innej osoby, nie raniąc przy tym siebie.” Gdy pomagasz innym, pomagasz sobie, nasza troska o innych to troska o nas samych. Aby to zobaczyć i poczuć, musimy najpierw zgubić poczucie „ja”. Bez innych nie istnieję. Wyobraź sobie, że nie ma nic ani nikogo. Kim byś wtedy był? Każdy, kogo znamy, ma jakiś wpływ na nasze życie. Czy możesz sobie wyobrazić, jaki masz wpływ na mnie? Jaki ja mam na ciebie, na twój umysł, na twoje życie? Tak samo dla mnie, ty także masz wielki wpływ na moje życie, uczyniłeś je bogatszym na wiele sposobów.
Kobieta dojrzała może kochać dojrzałego mężczyznę. Dwoje dorosłych, psychicznie niezależnych ludzi, szanujących indywidualność drugiej osoby i jej wolność może mieć głęboki, długotrwały, sensowny i ożywczy związek.
Możemy kupić niewolnika, ale nie możemy kupić przyjaciela.
Osoba opanowana przez miłość nie może być realistą. Miłość jest irracjonalna. Ponieważ możemy o niej mówić, wyjaśniać ją czy nawet czuć, więc wydaje nam się, że wiemy, co to jest. Ale jakże jest ona tajemnicza. Czujemy to, jesteśmy nią owładnięci, czasami sami sobie nie wierzymy. Czy naprawdę kochamy drugiego człowieka całym sercem? Ponieważ mamy w sobie tyle dystansu i ponieważ nie wierzymy sobie, nie wierzymy nikomu. Jeśli nikogo nie kochałeś (i jeśli nie kochasz) całym sercem, nie jesteś w pełni dojrzałą osobą, jesteś nią tylko potencjalnie.
Być zakochanym, to mieć pobudzony stan umysłu.
Miłość nie jest racjonalna, jest poza rozsądkiem.
Czujesz, że żyjesz i jesteś przeniknięty uczuciem. Taka rzecz zdarza się raz w życiu. Cieszę się, słysząc, że masz teraz otwarte serce. Niech będzie otwarte, nawet jeśli czasem może okazać się to bolesne. Boimy się kochać. Boimy się odrzucenia, tego, że ktoś nie weźmie nas poważnie, że będzie nami manipulował, że będziemy bezbronni i nie będziemy sobie wierzyć. Nie wierzymy sobie, nie wierzymy, że możemy naprawdę kogoś kochać.
Wypuść na zewnątrz wszystkie swoje uczucia. Zapisz je sobie wyraźnie na czystej kartce.
Nie śpiesz się ze ślubem. Poznaj ją lepiej. Ona też jest człowiekiem. Jak każdy z nas popełnia błędy. Spróbuj zrozumieć całkowicie osobę i za to ją kochaj, nie tylko jakieś jej cechy, nie własne o niej wyobrażenia.
Powiedziałeś: „Ona jest bardzo uczciwa”. To najważniejsza cecha, bez niej nie będzie wartościowego związku. „Ale jest tak zrównoważona we wszystkim.”
Czego oczekujesz? Szaleństwa na punkcie chłopaka, który za nią szaleje? Oczywiście powinna być bardziej rozważna. Może miała już doświadczenie z mężczyzną, który za nią szalał, a później… Tym lepiej dla niej, uczyć się ciebie kochać wciąż bardziej i bardziej. Stawka dla kobiety jest większa. Miłość to nie wszystko. Musiałeś słyszeć lub czytać o romantycznych miłościach. Niektóre nie trwały długo, inne miały tragiczny koniec.
„To boli do żywego.” Tak, tak, to boli, ale w tym samym czasie wcale nie chcesz, aby ten ból przechodził. Jest taki cenny, taki wyjątkowy. To bolesne i przyjemne zarazem.
Także miłość do kobiety może być duchowym doświadczeniem. W każdym aspekcie naszego życia powinna być duchowość. Tylko wtedy nasze życie będzie piękne i wartościowe.
Widzisz, nikt nie nauczy cię otwierać serca, jak być bezbronnym, wiedzieć, jak kochać inną osobę. Jak daleko wyjść poza wszystkie konwencje. Jak wyjść poza wszystkie ograniczenia i znaleźć to, co jest poza nimi.
To, czego obecnie doświadczasz, jest w jakiś sposób podobne do doświadczenia oświecenia. Jesteś w innym świecie, świecie innych wartości, stałeś się inną osobą i nie możesz już stać się tym, kim kiedyś byłeś. Przemiana jest nieodwracalna.
„Cenię sobie bezpośredni kontakt z ludźmi.” Wiem, jak to jest. Większość związków nie zdaje egzaminu, bo nie ma w nich wzajemnej troski, dzielenia się, szczerości, czułości i wrażliwości. Brak jest prawdziwej miłości, płynącej obficie metty (nie mam tu na myśli pożądania). Jest jeszcze jeden czynnik - zrozumienie drugiej osoby jako człowieka, nie obiektu seksualnego. Seks jest także częścią związku między kobietą a mężczyzną, nie wolno tego pominąć, ale powinno to się odbywać w harmonii, z prawdziwym dzieleniem przyjemności, a nie w celu zaspokojeniu swojego zwierzęcego popędu.
Mówimy za dużo o miłości. Czy wiemy, o czym mówimy? Powiedziałeś: „To tak czasami, jakbym nie wiedział, czym jest rzeczywistość”. Czy wiedziałeś, czym była rzeczywistość? Jak długo myślimy o rzeczywistości, tym bardziej jesteśmy od niej oddzieleni. Jeśli jesteśmy z nią jednością, nie myślimy o niej więcej.
Jeśli mogę, dam ci radę, spróbuj zrozumieć swój umysł bardzo głęboko. Czego chcesz tak naprawdę od życia? Niektórzy chwytają się jednej rzeczy za drugą, wchodzą w jeden związek za drugim. Czego ty oczekujesz od związku? Czego szukasz? Jeśli sam nie wiesz czego, skończysz z wieloma rzeczami, których wcale nie chciałeś.
Wiem, o czym mówisz, pisząc „żyć prosto z serca”. W większości moich związków z ludźmi byłem sfrustrowany, myśląc, że czegoś autentycznego tu brakuje. W wielu przypadkach brak mi było autentyczności. Na dłuższą metę nic nie wychodziło. Teraz jestem znacznie bardziej świadomy. Z niektórymi ludźmi przyjaźń zdarza się tak naturalnie. Na przykład jest dla mnie tak łatwo przyjaźnić się z tobą.
Mam nadzieję, że oboje jesteście całkiem otwarci i uczciwi ze sobą. Nie ma czegoś takiego jak „I żyli długo i szczęśliwie”. Zawsze pojawią się nieoczekiwane problemy, ale musimy się uczyć inteligentnie je rozwiązywać. Problemy są niezbędne, jeśli przebrnęliście razem przez trudny czas z wrażliwością i cierpliwie, staliście się sobie bliżsi, lepiej się rozumiecie. To wzajemne zrozumienie sprawia, że związek staje się bardziej wartościowy i długotrwały. Sama miłość nie wystarcza. Zrozumienie wzajemnych uczuć, marzeń, lęków i nadziei jest bardzo ważne. Nasi rodzice kochają nas. Jak możemy nie być z nimi związani?
Jesteś szczęściarzem, bo wiesz, co to znaczy kochać drugiego człowieka. Nie wiem, co będzie w przyszłości, ale twoja miłość do niej już nadała głębię i sens twojemu życiu. Nawet to, to już dużo jak na całe życie. Większość ludzi rodzi się i umiera, nie wiedząc, co to znaczy kochać czule, ale śpiewają o tym piosenki.

Mówią, że słowik przebija sobie pierś rogiem,
Gdy śpiewa miłosną pieśń.
Tak i my wszyscy.
Jakże inaczej powinniśmy śpiewać?
(Kahlil Gibran)

Miło słyszeć, że jesteście już w zażyłych stosunkach. Staraj się poznać jej rzeczywistość, marzenia i trudności w przyzwyczajaniu się do ciebie i Ameryki, a także konflikty w jej umyśle, jeśli ma takie (większość ludzi ma). Czy naprawdę znasz ją głęboko? Czy wyobrażasz sobie, jak to jest być nią? Co zrobisz, jeśli cię nie poślubi?
Co czyni związek naprawdę ożywczym, zadowalającym, długotrwałym, żywym, a nie ledwo rutyną?
Piszesz: „Tak jej pragnąłem…, ale czego właściwie ja pragnę?”. To pytanie jest bardzo ważne i nikt ci nie da na nie odpowiedzi. Poszukaj odpowiedzi w sobie.
Jedność serc i intuicyjne zrozumienie, niewerbalna komunikacja, mistyczne przeobrażenie wszelkich motywów, racji, przekonań, że we dwoje jesteście przeznaczeni sobie w tym wcieleniu. Miłość, troska, wzajemna pomoc, wiara, że zrozumienie będzie wzrastało z każdym dniem aż do chwili, gdy dwa umysły staną się przezroczyste, bez lęku, sekretów, z całkowitym zaufaniem, bez gier i ról do odegrania; bycie zupełnie bezbronnym. Czy to możliwe?
Poproś ją, żeby ci opowiedziała o sobie, jej dzieciństwie, rodzicach, braciach i siostrach, nadziejach, lękach itd.
Napisałeś: „To szalone, intensywne pragnienie osłabło”, a także: „Czy osłabło samo przez się, czy częściowo dlatego, że udało mi się stopniowo zyskać jej wzajemność?
Życie nie może się toczyć z taką intensywnością emocjonalną, szybko byś się spalił. W większości po prostu powinno być „zwyczajne”.
Wszystko w naturze ma swą cykliczność. Nie możesz wciąż żyć z intensywnym uczuciem, twoje życie byłoby zagrożone. Nie byłbyś w stanie wykonywać zwykłych, niezbędnych w twoim życiu czynności. Intensywne uczucie zbyt pochłania. Nie pomniejszam jego znaczenia ani nie próbuję twierdzić, że intensywne uczucie nie jest ważne. To daje obraz tego, jak to jest „być naprawdę żywym”, i zmienia nasze wartości i cele. Na twoje drugie pytanie także można odpowiedzieć twierdząco. Masz jej miłość, więc nie musisz się więcej martwić, że jej nie zdobędziesz, co sprawiało, że zachowywałeś się jak szaleniec. Nie oznacza to jednak, że kochasz ją mniej niż przedtem. To znaczy, że twój umysł jest teraz bardziej zrównoważony. Gorące, palące uczucie pożądania (lub miłości) nie jest dobre na długi dystans. Ciepłe, a nawet czasem chłodne (ale nie zimne) uczucie metty jest o wiele lepsze, o wiele bardziej wiarygodne i ożywcze. Zwariujesz po raz drugi, gdy będziesz miał pierwsze dziecko. Czekam na to.
Jeśli będziesz miał dziecko, pozwól mi być jego przyjacielem, towarzyszem zabaw. Wiem, jak być przyjacielem dziecka. Proszę, pozwól mi je uczyć o naturze, życiu, o nim samym.
Niezdrowe związki należy zakończyć. Jeśli tego nie zmienisz, nie będziesz żył w pełni. Wszystko, co żyje, musi się zmieniać z konieczności. Brak zmian to śmierć. Aby przyjaźń była żywa, musi się zmieniać. Większość z nas nie czuje, że żyje, bo boi się zmian, kroków w nieznane; nie chcemy podejmować ryzyka.
Zanim się uwolnisz od przywiązania do kogoś lub czegoś, popatrz na to przywiązanie w umyśle. Zrozumieć przywiązanie jest bardzo ważne. Tylko głębokie zrozumienie przywiązania może uwolnić od niego umysł. Jeśli spróbujesz zmusić swój umysł do tego bez wglądu w naturę swego przywiązania, wkrótce ono wróci. Głębokie zrozumienie jest drogą do wolności. Odrzucenie na siłę nie jest prawdziwym uwolnieniem się od przywiązania.
Większość ludzi wyhodowała niewidzialną, nieprzepuszczalną skorupę wokół siebie, która ma ochronić ich przed zranieniem. Szukają satysfakcji w pieniądzach, statusie, rozkoszach, narkotykach i alkoholu głównie dlatego, że nikt ich nie kocha i nikt nie rozumie. Boją się otwartości i otwartej postawy.
Może istnieć wymuszona (i sztuczna) miłość, współczucie, zadowolenie, pokora. Za wymuszoną miłością i pokorą mogą być (i w większości przypadków są) również ukryte nienawiść, strach i duma. Ważne jest, żeby je dojrzeć. Widzieć je, to także je przeciąć.
Mam podobne trudności w stosunkach z ludźmi. Odkryłem, że większość ludzi jest powierzchowna. Ponieważ jestem mnichem, mogę unikać tych, których nie jestem w stanie tolerować. Jednakże jesteśmy „zwierzętami stadnymi”, nie możemy żyć sami, musimy mieć kontakt z innymi. Żyjemy w świecie, gdzie większość ludzi jest nierozważnych, egoistycznych, nierozsądnych, głupich, dumnych, zazdrosnych i tak dalej.
Dlatego osoba wrażliwa i inteligentna musi z konieczności cierpieć w kontakcie z innymi. Tolerancja i głębokie zrozumienie ludzi są najbardziej istotne. Czasami wspomnij, co powiedział Budda: Puthujjano ummattako (szalone istoty ludzkie)!
Często stykasz się z szalonymi ludźmi. Starzeją się, ale niekoniecznie dorastają. Więc stykasz się z wyrośniętymi dziećmi. Ponieważ nie możesz od nich uciec całkiem, znajdź sposób, by odnosić się do nich z mądrością i życzliwością.
Jeśli nie masz nic wspólnego z inną osobą, nie masz nic, aby z nią dzielić, czujesz się jak obcy. Jeśli chcesz mieć przyjaciół, patrz, czy masz z nimi cokolwiek wspólnego. Jeśli się nimi zainteresujesz, będą się czuli ci bliscy.
Ucz się słuchać ludzi, nie wydając o nich osądu. Nie musisz rozwiązywać ich problemów. Bądź otwarty i uprzejmy.
Konflikty z ludźmi są męczące. Pragnienie szacunku, uznania i zainteresowania od ludzi to niewola.
Jeśli to możliwe, unikaj kontaktu z głupcami (bālā). Jeśli nie, bądź ostrożny i nie podążaj za ich złym doradztwem, ale unikaj z nimi konfliktu. Żyjemy w świecie głupców. Jeśli ktoś się z nimi zada, prędzej czy później będzie miał kłopoty. Większość ludzi nie bierze Buddy na serio, chociaż on nigdy nie udzielił złej rady, poważnie.
Asevanā ca bālānaṃ. (Nie obcuj z głupcami.) Rozpoznaj ich i unikaj, ale nie bądź nieszczęśliwy myśląc o nich zbyt wiele. Tak jakbyś unikał jadowitych węży, unikaj głupców. Ale co sprawia, że człowiek staje się głupcem?
Jeśli możesz znaleźć dobrego przyjaciela, żyj z nim. Jeśli nie, zostań sam. Nie ma przyjaźni z głupcami.
Gdy byłem chłopcem, zauważyłem, że ludzie w większości są hipokrytami. Ciężko mi było uwierzyć w ludzi, ale tak jest, czy mi się to podoba, czy nie. Pogódź się z tym albo się nad tym nie zastanawiaj. Raz na jakiś czas spotykasz kogoś, kto nie jest hipokrytą, ale jest szczery, a ponieważ tacy ludzie należą do rzadkości, są tak cenni.
Wiele ludzi goni za pieniędzmi, sławą, pozycją, przyjemnością itp. Niewielu szuka gorliwie prawdy i spokoju. Niektórzy używają medytacji w zastępstwie narkotyków. Czy cię to denerwuje? A zatem możesz się już denerwować przez resztę życia.
Cieszę się, że wciąż są ludzie uczciwi, szczerzy itd. Spróbuj patrzeć na jasną stronę ludzi. Nie są tacy źli, mogliby być gorsi.
Wszyscy mają w sobie zło. Jeśli z tym się zgodzisz, wtedy naprawdę docenisz, gdy dojrzysz w kimś coś dobrego.
Wydajesz mi się o wiele starszy psychicznie niż większość ludzi w twoim wieku. Nie pasujesz do swojej grupy wiekowej. Wiesz, że inteligentnym ludziom trudniej jest robić rzeczy, które robią normalni ludzie.
Twoje wartości są tak różne od wartości tych, którzy cię otaczają, że konflikty są nieuniknione, co jest całkiem naturalne. Przede wszystkim spróbuj zrozumieć naturę problemów. Zrozumienie problemu czasami rozwiązuje jego połowę.
Potrzebujesz kogoś, komu ufasz, z kim mógłbyś porozmawiać o wszystkim, co leży ci na sercu, szczególnie o zmartwieniach i zgryzotach. Myślę, że czasami czujesz się samotny w zatłoczonym mieście. Mieszkasz sam z dala od rodziny. Musisz czasami odczuwać potrzebę bycia z kimś, kto cię nie wykorzystuje, rozumie twoją walkę i ból.
W tych czasach trudno uwierzyć komuś spoza rodziny. Ale sądzę, że dobrzy ludzie są wszędzie. Musisz ich odszukać. Czy w twoim otoczeniu jest ktoś miły i szlachetny?
Rozumiem przez co przechodzisz, miałem podobne doświadczenia. Najtrudniejsze jest podjęcie decyzji. Ból znika po jakimś czasie. Żyłem z takim poczuciem lęku, bólu i winy przez tyle lat, ale teraz to już tylko wspomnienia. Kiedyś może ci o tym opowiem.
Otrząsnąć się ze szkód psychicznych, jakie uczynił ci związek, zabierze ci trochę czasu. Bądź bardziej uważny, ale też i zrelaksowany. Twój umysł tak długo reagował frustracją i trzeba wiele uwagi i cierpliwości, żeby oduczyć się starych sposobów działania i reagowania, które sobie przyswoiłeś. Nieważne jak dużo czasu to zajmie, bądź cierpliwy i życzliwy dla siebie. Zmian nie można forsować, powinno się na nie otworzyć. Twoja osobowość zmieni się także.
Najgorszą rzeczą, która może się komuś przydarzyć, jest utrata szacunku do samego siebie.
Powiedziałeś: „Co to za kamma zostać w tym okropnym miejscu, gdy wszyscy dobrzy mnisi i ludzie są w Birmie?”. Patrząc z innej perspektywy, możesz powiedzieć: „Cóż za wspaniała kamma mieć tylu dobrych przyjaciół i dobrych mnichów w Birmie jako kalyāṇamitta” (szlachetni/duchowi przyjaciele). Wiele osób nie ma nawet jednego przyjaciela na tym świecie.
Kochać bezwarunkowo, tego naprawdę pragniemy, ale czy siebie potrafimy kochać bezwarunkowo?
Być ważnym w czyimś życiu. Umieć rozróżniać. Tak, aby nasza obecność lub jej brak robiła różnicę. Ale jeśli chodzi o mnie…
Osoba, która nie kocha siebie bezwarunkowo, która nie jest niezależna psychicznie, nie jest w stanie nikogo naprawdę pokochać. Aby móc kochać, musimy być wolni.
Czy naprawdę kogoś kocham? W większości przypadków kochamy, bo jesteśmy bardzo samotni. Mamy nadzieję, że uda nam się uniknąć samotności, jeśli kogoś będziemy naprawdę kochać i jeśli ta osoba będzie nas kochała naprawdę. Dopóki nie zaakceptujemy naszej samotności i samotności drugiej osoby, nigdy się nie spotkamy. Każdy z nas jest całkowicie samotny. Zaakceptujmy własną samotność, nie próbujmy jej ukrywać ani od niej uciekać lub próbować jej unikać. Zawsze będziemy samotni. Tylko w rzadkich chwilach, gdy zapominamy o sobie, jesteśmy na moment od niej wolni, ale wkrótce ona z pewnością powraca. Jestem samotny. Nawet bardziej samotny niż przedtem. Widzę tę samotność coraz wyraźniej. Jest tak niewiele osób, które mogą do nas dotrzeć i nas zrozumieć. Między każdą osobą jest wielka przepaść niezrozumienia.
Mam przyjaciół, którzy kochają mnie i szanują, ale nie wiedzą, kim jestem ani nie rozumieją mnie jako człowieka. Nie winię ich za to. Kochają swoje wyobrażenie o tym, kim sądzą, że jestem, ale jest to fałszywy obraz. Ale czy ja sam wiem, kim jestem? To, co ja sądzę, jest także projekcją mojego umysłu. Lepiej być uważnym obserwatorem z minuty na minutę, bez próby odpowiedzi na te pytania. Uważność jest moją jedyną ucieczką.
Wiem, jak samotni są ludzie. Wiem, jak ty jesteś samotny, ponieważ wiem, jak samotny jestem ja. Nauczyłem się żyć cicho, spokojnie i sam, ale doceniam otwarty i szczery kontakt z inną osobą.
Cierpiałem wiele i zostałem mnichem.
Cierpiałem jeszcze więcej i stałem się człowiekiem.
Trudno znaleźć przyjaciela, który tobą nie manipuluje, ale słucha cię i rozumie. Kto ma czas, aby słuchać bez przerywania lub odwracania uwagi, kto słucha uważnie i z wrażliwością. Większość ludzi jest roztargniona, nierozważna, nieszczęśliwa. Są zajęci własnymi problemami.
Jeśli nie jesteś spokojny, jak możesz słuchać?
Znam wielu ludzi bardzo blisko. Opowiedzieli mi o swoim życiu, o uczuciach, których nigdy nikomu nie wyznali. W wielu przypadkach powiedzieli rzeczy, o których nigdy świadomie nie myśleli. Dopiero gdy zadałem im więcej pytań, aby wyjaśnić niektóre szczegóły, zaczęli przyglądać się głębiej temu, co siedzi w ich sercu. I zobaczyli rzeczy, na które byli do tej pory ślepi. Możemy tak dobrze się ukryć przed samym sobą. Większość ludzi jest rozbitych, nie są zintegrowani wewnętrznie. Jeśli nie jesteś „całością”, nie możesz się swobodnie rozwijać. Nie powinieneś niczemu zaprzeczać, nic odrzucać, żadnej myśli, idei, uczucia bez względu na to, jak bardzo mogą być/są one nie do przyjęcia.
A więc z moich doświadczeń z ludźmi wiem, że są oni bardzo samotni. Nawet ci, którzy żyją z rodzinami, niektórzy z bardzo licznymi. Samotność nie zniknie dzięki temu, że ktoś jest obok. Istnieje ona, gdy brak jest porozumienia i akceptacji. Nawet członkowie rodziny mogą nie rozumieć i nie akceptować innych członków.
Źródło problemu leży w nie dość głębokim zrozumieniu i zaakceptowaniu siebie. Zawsze odrzucamy pewne aspekty naszej osobowości. Czy możemy pokochać i szanować siebie bezwarunkowo?
A zatem, dopóki nie poznasz siebie głęboko (co nie jest proste), nie ma możliwości rozwiązania tego problemu. Pragniemy związku przeważnie dlatego, że czujemy się samotni. Związek jako środek do zlikwidowania samotności nie zda egzaminu i zwykle kończy się rozczarowaniem. Każdy z nas oczekuje, że ktoś może spowodować, że przestaniemy czuć się samotni. Ucieczka od samotności. To właśnie większość z nas robi najczęściej. Nie mamy czasu na inne rzeczy.
Z chwilą gdy zaczynasz mieć głęboki kontakt z samym sobą, twoje życie przyjmuje nowy obrót. A to wymaga dobrego przyjaciela, który sam siebie rozumie, akceptuje i nie boi się ukazać nam rzeczy takimi, jakimi są naprawdę. On/ona widzi rzeczy, których istnienie inni ignorują. To tak jak nurkować w oceanie, widzisz rzeczy, których istnienia nigdy byś nie podejrzewał. Nieprawdopodobne kształty kolory, niektóre piękne, inne bardzo brzydkie.
Ludzie, szukając rubinów, nie widzą diamentów, ponieważ diament nie ma koloru. Nawet jeśli jest bezbarwny, błyszczy (choć diamenty zrobione przez człowieka mają barwy).
Lepiej pomóc ludziom w stopniu najmniejszym jak to możliwe, bez nadmiernego poświęcania czasu i wysiłku, tak byś się nie zmęczył i nie wypalił. Jeśli możesz, czasami zrób trochę więcej, ale nie zawsze. Jeśli pomagasz wszystkimi środkami, wkrótce poczujesz, że nie możesz tego robić ani chwili dłużej. To się staje ponad twoje siły.
Powiedziałeś: „Sayadaw, ludzie są dziwni. Gdy jesteś dla nich dobry, uważają, że to się im należy. Musisz być dla nich nieprzyjemny”. Nie, nie musisz być dla nich nieprzyjemny. Po prostu potrzebujesz wyznaczyć określony limit tego, co dla nich możesz zrobić i jak dużo zamierzasz dla nich zrobić. Powiedzieć im o tym i wyjaśnić, jak sam zamierzasz spędzić dzień. Jeśli im tego nie powiesz, skąd o tym mogą wiedzieć? Czy oczekujesz, że wiedzą o twoich potrzebach bez wyjaśniania im tego? Bardziej ich obchodzi, czego oni chcą, nie czego ty chcesz. Więc musisz im powiedzieć, musisz wymagać.
Jeśli nie określisz limitu, będą cię prosili o więcej i więcej, tak że w końcu poczujesz się wykorzystany i zareagujesz frustracją, która spowoduje szkody w twoich relacjach z tymi ludźmi. Zawsze mówię ludziom o swoich ograniczeniach, nawet gdy to dotyczy Dhammy.
A zatem, jeśli znajdziesz się w nowym miejscu, ustal od początku limity, ustal sobie bardzo określony plan. Będąc zbyt dobrym, skończysz jako rozgoryczona osoba i znienawidzisz tych, którym dałeś z siebie zbyt wiele. Każdy, nawet nasza rodzina, oczekuje od nas zbyt wiele i uważają to za oczywiste.
Nikt nie ma władzy nad tobą, o ile mu jej sam nie dasz. To ty pozwalasz ludziom wpływać na siebie. Jeśli nie chcesz, by ten wpływ mieli, nie będą mieli władzy nad tobą. Jak długo będziesz o nich myślał, że są potężni i silni, będą mieć nad tobą władzę. Czy nie widzisz, jak ludzie mogą być przestraszeni, bezsilni i zależni? Gdy posadzisz ich na tron, będą zachowywać się jak królowie i królowe. Jeśli postawisz ich na ziemi, odkryjesz, że są tacy jaki inni: bez władzy, słabi, przestraszeni i samotni.
Jeśli porzucimy wizerunek siebie, który chcemy tworzyć, jeśli odrzucimy samo-obronę, wtedy zobaczymy, jacy jesteśmy naprawdę. Nie różnię się wiele od ciebie.
Prawdziwa moc tkwi w zrozumieniu siebie.
„Prawdziwa siła to panowanie nad sobą.” (Arystoteles)
Ludzie wybierają człowieka na prezydenta, więc ma on władzę.
Nie pozwól ludziom się wykorzystywać. Gdy czujesz, że jesteś wykorzystywany, powiedz sobie, że to cena jaką płacisz, aby stwierdzić, czy naprawdę ludzie cię wykorzystują, czy nie. Jak jeszcze możesz się o tym przekonać?
Bambus gnie się pod silnym wiatrem. Kogo należy winić? Bambus czy wiatr?
Czytam dobre książki, piszę listy do przyjaciół i staram się być w każdym momencie uważny. Lubię być tutaj, cichy i spokojny. Piękne niebieskie niebo, białe, kłębiaste chmury, ptaki i drzewa. Nie jestem nieszczęśliwy, ale brakuje mi córki, stała się celem mojego życia.
Tak już jest, że zawsze się znajdzie ta czy inna osoba. Nie sposób żyć tylko dla siebie. Potrzebujemy czegoś – ideału, albo kogoś dla kogo można żyć. Nawet pustelnik ma jakiś ideał, do którego dąży w życiu.
Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś, drogi przyjacielu. Nie wiem, kiedy to nastąpi. Ty się zmieniasz, ja się zmieniam, nie bądź rozczarowany, gdy okaże się, że jesteśmy już inni. Myślę, że to w porządku, gdy ty będziesz naprawdę sobą i uznasz, że ja też jestem.
Jednej rzeczy jestem pewien. Nie mam mocy, by kogoś zmienić. Nie interesuje mnie robienie tego. Nigdy nie będę guru. Jeśli chciałbym być kimkolwiek, to tylko prostym człowiekiem i, mam nadzieję, również skromnym.
Bardzo cenię naszą przyjaźń. Coś o czym teraz nie mogę zapomnieć. Przesyłam ci moją mettę i staram się nie przywiązywać.
Jesteś moim przyjacielem, czy to niewystarczający powód, by dzielić moje najskrytsze uczucia z tobą? Nie myśl, że nie jesteś tego wart. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
Mieszkałem z tobą dość długo i sądzę, że wiem co nieco o ludziach z moich doświadczeń w stosunkach z nimi. Myślę, że znam ciebie i w jakimś stopniu rozumiem (oczywiście, mogę się zupełnie mylić). Proszę, zrozum, że masz przyjaciela, który ci wierzy, szanuje cię i rozumie. Jeśli tak chcesz, będę nadal ci mówił o moich najgłębszych uczuciach.
Jeśli wydaję ci się wyjątkowy, ty też musisz być wyjątkowy w jakiś sposób, skoro jesteś moim przyjacielem.

**

W moim sercu jest tęsknota i pragnienie,
Chcę dosięgnąć ciebie i wiem, że ty chcesz dosięgnąć mnie,
Ale nie mogę do ciebie dotrzeć. Coś nas dzieli.
Co to jest?
Czuję jakbym miał w sercu pustkę.
Żyję, ale nie czuję się naprawdę żywy.
Jak mógłbym być żywy bez tego?
Jak mógłbym dosięgnąć ciebie bez tego?
Jak ty mógłbyś dosięgnąć mnie bez tego?
Jesteśmy oddzieleni? Ale nie wiemy.
Co tak naprawdę nas dzieli.

Zupełnie niedawno odkryłem, że nie mam tego.
A miałem.
I zgubiłem.
I nie wiedziałem, że zgubiłem.
Ale wiedziałem, że cały czas mi czegoś brakuje.
Nie ma życia w moim życiu.
Czuję się martwy. Za wszelką cenę.
Muszę to odzyskać.
Bez tego życie nie jest warte przeżycia.
Jakże głupi byłem ignorując to i
Odwróciłem moje ciało i umysł
W kierunku takich powierzchownych spraw.
Teraz moje serce płacze.
W jakim kłamstwie żyłem.
Jaką stratą byłoby przeżycie tak całego życia.
Jak byłoby bezsensowne!
Jak mogę pokonać moje złe uwarunkowania?
Czy mam dość siły by pokonać to kłamstwo?
Czy mogę wieść zdrowe i sensowne życie?
Czy jestem jeszcze dość zdrowy, aby odzyskać zdrowie?
Aby stać się rzeczywiście spójnym i pełnym człowiekiem jeszcze raz?
(Sayadaw U Jotika)

Kiedyś bałem się, że stracę przyjaciół, gdy zmieniały mi się poglądy i wartości, ale stopniowo jestem w stanie to zaakceptować. Muszę być wierny samemu sobie.

Teraz stało się to rutyną. Nie ma w tym już wysiłku.
Pamiętam jak to było.
Była niepewność. Była nadzieja.
Był niepokój, że to mi się nie przydarzy.
Był wielki smutek. Życie było tak intensywne.
Nawet bardzo silny ból, przeszywający, druzgocący
W moim sercu, miał tak bardzo istotne znaczenie.
Przynajmniej nadał jakiś sens mojemu życiu.
Całkowita uległość, całkowite poddanie się,
Całkowite zrozumienie i całkowita akceptacja.
Pragnienie by dwa stały się jednym.
Coś spontanicznego, niezaplanowanego i wykalkulowanego.

Kiedy to zdobyłem, poczułem, że czegoś brakuje.
Czego brakuje.
Wiem, ale nie mogę tego nazwać.
Czy jest to coś o czym możemy tylko śnić?
Kiedy było to poza moim zasięgiem, zdawało się być kompletne.
Kiedy jest w moich rękach, czegoś brakuje.
Iluzja optyczna.

Artykuły o podobnej tematyce: 

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: BlinkListblogmarksdel.icio.usdiggFarkfeedmelinksFurlLinkaGoGoNewsVineNetvouzRedditYahooMyWebFacebook

gnu.svg.png

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL:

Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.


cc.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0


sasana_banerros.jpg

Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://www.buddhanet.net/pdf_file/jotleeds.pdf

Źródło: Buddha Dharma Education Association Inc.

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/

Tłumaczenie: Sylwia Gil
Redakcja: Joanna Popławska, Krzysztof Mostowicz