Tytuł: Śnieg w środku lata

O autorze: Sayadaw U Jotika

Wersja pdf: scrbd.jpg

view source

print

Wersja scribd: scrbd.jpg

Zobacz także: Śnieg w środku lata - część 2

Przekład wykonano za zgodą autora pod warunkiem, iż będzie oddany w całości i przeznaczony do bezpłatnej publikacji.

Praca ta jest kompilacją wyjątków z listów Sayadaw1 U Jotiki, birmańskiego, buddyjskiego mnicha, do jego studentów i przyjaciół, które pisał 10-15 lat temu. Listy ułożono tematycznie i podzielono na następujące rozdziały:

Książkę tę można otworzyć i czytać na dowolnie wybranej stronie - nie jest wymagany określony porządek.

Książka jest darem Dhammy i nie można jej sprzedawać.

Słowa podziękowania

Drodzy przyjaciele,

nareszcie leży przed nami głęboka i piękna książka U Jotiki - jego myśli prosto z serca i głębokie doświadczenie wyrażone w prostych słowach. Książka została stworzona z listów pisanych przez Sayadaw do kilku z nas, jego przyjaciół w dharmie, w latach 1980-90.

Jesteśmy pełni wdzięczności i pozostajemy dłużni za jego nieskończoną cierpliwość i współczucie, kontakt z nami i listy, które pisał przez te wszystkie lata. Jego przewodnictwo duchowe i rady zmieniły nasze życie, dały nam odwagę poszukiwań i stawiania sobie pytań, odwagę bycia tym, kim jesteśmy, i życia dla niczego innego, jak tylko dla prawdy.

Skoro uważamy, że te listy nam pomogły, to naturalne, że chcielibyśmy podzielić się nimi z innymi, aby wszyscy mogli z nich czerpać mądrość. Dlatego poprosiliśmy Sayadaw o pozwolenie skompilowania i wydania fragmentów, aby inni też mogli je przeczytać. Sayadaw wie, że pozwalając na publikację prywatnych listów może być źle zrozumiany lub poddany przez kogoś krytyce. Ale w trosce o tych, którzy mogą na tym skorzystać, wyraził zgodę.

Ja osobiście uważam, że jeśli ktoś otwiera przed nami serce i dzieli się swoimi najskrytszymi myślami, uczuciami i zrozumieniem, to jest to największy dar, jaki można ofiarować, ponieważ w ten sposób pokłada w nas wielkie zaufanie. A taki dar jest najcenniejszy, gdy pochodzi z wrażliwego i głębokiego serca jak serce Sayadaw.

Ta książka, Drodzy Przyjaciele, jest bardzo osobista i chciałbym, abyście ją pielęgnowali i docenili serce, z którego popłynęły słowa.

Wiem, że Sayadaw odpisywał na listy, wkładając w to wiele wysiłku. Kiedy pewnego razu odwiedziłem go w Birmie, powiedział, że przed napisaniem czegokolwiek najpierw długo i uważnie się zastanawia. To dlatego, że chce wyrazić swoje przesłanie w jak najprostszych słowach i zdaniach, aby poruszyło i zainspirowało umysł czytelnika. Wierzę, że to mu się udało, zważywszy na doświadczenie płynące z tej książki.

Chciałbym również podziękować Cittapali Paulowi Bernettowi za udostępnienie pierwszej, wykonanej przeze mnie kompilacji dla Phila Thompsona, który następnie przepisał wszystko na komputerze, co z kolei zaprowadziło nas do naszej drogiej przyjaciółki Barbary Hasslacher, która zechciała to wydać dla wszystkich. W wyniku swej dobrej kammy Sayadaw był w Melbourne, gdy Barbara zakończyła redakcję, wobec czego przeczytał on pracę i udało się ją wydać. Bez cierpliwości i dobrego serca Paula, Barbary i Phila materializacja tej książki nie byłaby możliwa.

Moje głębokie podziękowania i uznanie dla Bruce’a Mitteldorfa, siostry Medhanandi i Johna Whiterobe za to, że chętnie przekazali mi listy Sayadaw do pierwszej pracy kompilacyjnej.

Żadne słowa nie wyrażą wdzięczności, jaką winniśmy Sayadaw, bo słowa jako takie, nawet jeśli można je znaleźć, nie są wystarczające.

Jesteśmy obecnie w stanie ofiarować pozytywne wibracje i mądrość Sayadaw tym, którzy wyrażają chęć, by przebrnąć przez tę trudną, ale ważną ścieżkę, wymagającą wiele odwagi, uczciwości i jasności w obserwowaniu naszych serc i umysłów, dla usunięcia wszystkich przeszkód na drodze do naszego przebudzenia i wyjścia z samsary.

Na koniec chcielibyśmy zadedykować zasługi zebrane przy wydaniu tej książki na rzecz pokoju na świecie, szczególnie dla wszelkich istot, które cierpiały i zginęły w wyniku opresji i przemocy. Niech odrodzą się w dobrych miejscach i warunkach i niech wyzwolą się od cierpienia.
Niech wszystkie istoty będą szczęśliwe i spokojne!

H. Goh
Penang
Sierpień 1998

Wstęp: Sayadaw U Jotika

(Autobiograficznie)

Potrzeba ekspresji jest bardzo silna i ważna dla naszego rozwoju. Jeśli nie masz możliwości wyrażania siebie, tracisz możliwość kreatywnego myślenia. Tak, ale potrzeba ekspresji to nowe przywiązanie. Nie mogę się jednak zmusić do zaniechania tego. Wiele razy podnosiłem długopis, by pisać, i wiele razy odkładałem. Jest w moim umyśle coś, co trudno ubrać w słowa. Nie myśl, że prawię kazanie. Po prostu wyrażam swój osobisty punkt widzenia (uczucia, obserwacje), który wydaje mi się prawdziwy. Wiem, że wiele rzeczy, które mówię, można źle zinterpretować. Można ich użyć przeciwko mnie. Nie mogę tak naprawdę jasno w tym liście wyłożyć tego, co bym chciał. Nawet mówienie o tym to trudne dla mnie zadanie. A jednak próbowałem przedstawić swoje poglądy.

To, o czym piszę, może będzie sprzeczne z zawartością wielkich i uznanych dzieł. Nie oczekuję, że się ze mną zgodzicie. To nie będą prawdy uniwersalne, ale poglądy wyznawane przeze mnie w październiku 1986 r. Jestem podatny na zmiany jak wszystko inne. Proszę, wybaczcie mi moje błędy.

Jestem kimś, kto się ciągle wścieka, możecie wierzyć lub nie. Może kiedyś w końcu będę zadowolony. A teraz już o mnie. Urodziłem się 5 sierpnia 1947 r. Uczyłem się w rzymskokatolickiej szkole misyjnej. Przeczytałem niemal o wszystkim, co istnieje na tym świecie. Nie wierzyłem w żadną zorganizowaną religię. Czy teraz wierzę? Kto to wie. Myślałem o tym, aby zostać bhikkhu2 od dziewiętnastego roku życia, ale zamiast tego poszedłem na uniwersytet, stwierdziłem jednak, że edukacja nie jest zadowalająca. Dlatego zacząłem uczyć się sam. Odkryłem, że prawie wszyscy gonią za pozycją, pieniędzmi, przyjemnościami - bardzo powierzchowne. Nie mogłem tak żyć przez resztę mojego życia. Porzuciłem rodzinę, chociaż bardzo kocham moje córki. Nie było dla mnie miejsca w tym współzawodniczącym społeczeństwie. Bycie mnichem i mieszkanie w lesie jest dla mnie najlepszą drogą życiową, odpowiada mojemu temperamentowi.

Tak, moja babka należała do mniejszości Szan3. Żyła bardzo długo, miała spokojne życie i zmarła około 80-tki. Miałem wtedy czternaście lat,  zawsze byliśmy sobie bardzo bliscy. Myślę o niej dość często.

Lubię Szanów. Są bardzo łagodni. Wielu Szanów mieszka w pobliżu Mamyo. Są też w wiosce Ye Chan Oh, w której jesteśmy teraz. W Ye-Nge większość mieszkańców to Szanowie, mówią też językiem szan. Niektóre starsze kobiety wyglądają jak moja babka - spokojne, pełne miłości, zadowolone, niewymagające i bardzo przyjazne.

Jak trudno znaleźć takich ludzi w nowoczesnych miastach, gdzie bogaci są bardzo podejrzliwi, myślą, że inni chcą tylko ich pieniędzy.

Pytałeś mnie o moje stosunki z rodziną. Nigdy nie były dobre. Jedyna osoba z rodziny, którą kocham, to moja starsza siostra. Ona też mnie kocha, chociaż nie może mnie zrozumieć. Tak, nigdy nie czułem, że należę do tej rodziny. Byłem jak obcy. Może pewnego dnia pojadę spotkać się z siostrą. Moje stosunki z rodzicami to miłość przeplatana nienawiścią. Oboje już nie żyją. Byłem bardzo samotny w domu, wiesz jak to jest. Jeśli chodzi o twoje stosunki z rodziną, uważam, że to w porządku. Miłość i zrozumienie możemy znaleźć gdzie indziej. Nieważne co robisz i co się stanie, zawsze będę twoim ojcem, bratem, przyjacielem i doradcą.

Urodzony w Birmie i wykształcony w zachodniej szkole żyję na granicy dwóch różnych kultur - wschodniej i zachodniej. Dzięki studiom filozoficznym zetknąłem się ze wszystkimi religiami: buddyzmem, chrześcijaństwem, judaizmem, hinduizmem i islamem, a także z materializmem, Zakończyłem edukację, nie wierząc w nic poważnie. Zachodnia psychologia: Freud, Jung, Adler, Carl Rogers, R.D. Laing, William James i wielu innych. Zachodnia filozofia - Sokrates, Platon, Arystoteles, Hegel, Kant, Nietzsche, Kierkegaard, Bertrand Russel, Wittgenstein, Bergson- wystarczająco wielu, aby wszystko się pogmatwało. Studiowałem inżynierię elektryczną, czytałem zaawansowane teorie naukowe, włącznie z teorią czarnych dziur.

Wiem w jakim stopniu ludzie nie są pewni niczego. Najważniejsza rzecz to znać własny umysł. Tak, chcę wolności. A to trzeba wiedzieć od początku. Moja wolność nie jest na sprzedaż.

Zbyt długi pobyt w jednym miejscu sprawia, że czuję się jak w więzieniu. Jestem lwem zgodnie z birmańską tradycją4. Naprawdę, czuję się jak wędrujący górski lew. Ach, wolność! Nie jestem w stanie tolerować żadnych ograniczeń, więzi, przywiązania. Każde przywiązanie, które ogranicza moją wolność, jest nie po mojej myśli. Ludzie przywiązują się do mnie, ale to także postrzegam jako niebezpieczeństwo dla mojej wolności. Kocham wolność i nie zamieniłbym jej na nic. Lubię też wolność umysłu, dlatego widzę coraz wyraźniej to, co więzi umysł. Chociaż czytałem już wiele z kanonu palijskiego,5 gdy znajduję coś nowego, jest to zawsze jak wielkie odkrycie. Jaka to wielka radość odkrywać dla siebie te proste prawdy. Eureka!

Nie znoszę ludzi, którzy mówią, jakby coś wiedzieli, ponieważ przeczytali o tym w książkach. Ale sam łapię się czasami na tym, że robię to samo, chociaż staram się to robić coraz rzadziej. Jestem górskim lwem. Sam, ale już nie samotny. Nauczyłem się żyć sam. Czasami chciałbym powiedzieć o tym, co czuję, co zrozumiałem, ale nie mam osoby, która potrafiłaby wysłuchać, zrozumieć, docenić. Ludzie lubią do mnie mówić.

Myślę, że chęć stania się osobą mentalnie i fizycznie niezależną, to moje największe marzenie. Są różne formy i stany wolności. Mogę rozczarować moich przyjaciół. Tyle osób tak wiele ode mnie oczekuje. Nieprawdopodobne jest, abym spełnił ich oczekiwania. Podążam za własną wolnością, nie za konformizmem.

Czytałem „Wspomnienia, sny, myśli”6 Carla Junga. Bardzo zainteresowały mnie niektóre jego przemyślenia. Niektóre rzeczy, o których mówił, rzeczywiście są o mnie samym. Dlatego chciałbym ci coś zacytować: „Jako dziecko czułem się samotny – samotny jestem do dziś, bo znam i zmuszony jestem wspominać rzeczy, których inni najwyraźniej nie znają, a najczęściej też znać nie chcą. Samotność wcale nie rodzi się wtedy, gdy naokoło nie ma żywego ducha – o wiele bardziej daje się we znaki wówczas, gdy nie można przekazać innym ludziom tego, co dla nas wydaje się ważne, lub gdy samemu uważa się za bardzo ważne coś, co innym wydaje się czystym nieprawdopodobieństwem.7 Jeśli człowiek wie więcej niż inni ludzie, staje się samotny. Samotność nie musi być jednak wroga towarzystwu. Nikt nie jest bardziej wrażliwy na punkcie towarzystwa niż człowiek samotny. Ale towarzystwo niesie ze sobą pożytek tylko wtedy, gdy każda ze stron pamięta o swojej indywidualności i nie identyfikuje się z innymi.

Muszę przestrzegać tego „wewnętrznego prawa”, które zostało mi nałożone bez wolności wyboru. Oczywiście nie zawsze go słucham. Jak ktokolwiek mógłby istnieć bez sprzeczności? (Weźmy pod uwagę, teorię reinkarnacji. W moim przypadku na początku musiał istnieć pęd ku zrozumieniu, który przyczynił się do moich narodzin, bo to jest najsilniejszy element mojej natury).8

Zrozumiałem też, że trzeba zaakceptować myśli, które się w nas kształtują same – jako coś rzeczywiście danego; trzeba je zaakceptować i zrezygnować z wszelkiego wartościowania. Wprawdzie zawsze mamy na podorędziu kategorie prawdy i fałszu, trzymają się one jednak niezobowiązująco na uboczu, samo bowiem istnienie myśli jest ważniejsze od ich subiektywnego osądu. Ale sądów też nie należy tłumić – jako zaistniałe myśli należą one bez reszty do zjawiska Całkowitości.9 (Więc bądź świadom wszystkiego).

Człowiek, który nie przeszedł piekła swych namiętności, nigdy ich też nie przezwyciężył. Zamieszkają one gdzieś w sąsiedztwie i nim się obejrzy, już wybucha płomień, który w okamgnieniu przenosi się na jego własne domostwo. Jeśli ze zbyt wielu rzeczy się rezygnuje, zaniedbuje je i o nich niejako zapomina, powstaje niebezpieczeństwo, że to, czego zaniechaliśmy i cośmy zaniedbali, powróci ze zdwojoną siłą.10 (Nie siedź na stosie swoich pożądań, bądź ich świadomy. Abym uznał coś za doświadczenie, nie wystarczy, że to się wydarzyło, muszę tego doświadczyć świadomie.)

Zaprawdę nasz „kult postępu” jest niebezpieczeństwem, im bardziej nakazuje nam uciekać od przeszłości, tym stawia nam coraz bardziej dziecinne marzenia o przyszłości.

„Jest rzeczą oczywistą, że ulepszenia nastawione na przyszłość, to znaczy dokonywane nowymi metodami lub za pomocą „gadżetów”, mają siłę przekonywania, są akceptowane natychmiast, z czasem jednak budzą wątpliwości, a w każdym razie przychodzi za nie drogo płacić. W niczym nie powiększają one komfortu, zadowolenia ani szczęścia. Najczęściej są to przejściowe udogodnienia w egzystencji, choćby sposoby na zaoszczędzenie czasu, które nieszczęśliwie tylko przyśpieszają rytm życia, zostawiając nam mniej czasu niż kiedykolwiek dotąd.”11

„Zrezygnowałem z elektryczności – sam rozpalam w palenisku i pod piecem. Bieżącej wody też nie mam - muszę chodzić do pompy. Rąbię drzewo i gotuję. Te proste czynności i człowieka czynią prostym, a jakże trudno być prostym. […] W Bollingen otacza mnie cisza; żyje się tam in modest harmony with nature. […] W mojej wieży w Bollingen żyje się tak jak przed wiekami. Wieża przeżyje mnie – miejsce, gdzie ją wzniosłem, jej architektura przywołują czasy dawno już minione. Niewiele tam przypomina o teraźniejszości. Gdyby do mego domu w Bollingen wszedł człowiek z XVI w., tylko naftowa lampa i zapałki byłyby dlań nowością; do całej reszty przyzwyczaiłby się bez trudu. Nic tam nie niepokoi zmarłych. Ani światło elektryczne, ani telefon.”12

Chciałbym powiedzieć wiele więcej, tu jednak chcę się zatrzymać. Moje marzenia. Żyć głęboko w górach, daleko od ludzi i hałasu tylko z niezbędnymi do przetrwania przedmiotami. Cicho i spokojnie. Czy zdarza mi się płakać? Kto by uwierzył, że taki stary mnich jak ja jeszcze ma łzy do płaczu. Moja natura jest jak żarzący się węgiel. Nie widać płomienia, ale nadal się pali. Nie chcę wydawać sądów. Chcę rozumieć. Ja też nie jestem bez wad. Mam ich nawet coraz więcej. Dlatego boję się tych, co wydają sądy. Chcę, by mnie pozostawiono w spokoju. Mówią, że mnich nie powinien się do nikogo przywiązywać, ale tego nie jestem w stanie zrobić. Nie jestem tylko mnichem, jestem człowiekiem. Nie chcę być „kimś”. Chcę tylko najlepiej jak potrafię rozumieć, co się dzieje w moim życiu, w moim umyśle, w sercu. Ani sława, ani imię, gdy umrę, nic po mnie nie zostanie.

Rozdział I - Umysł, Uważność13, Medytacja

Czymkolwiek jest medytacja, tak jak ją rozumiem, nie jest stwarzaniem czegoś (ciszy, koncentracji, wejrzenia itd.), jest to raczej wyraźne widzenie tego, co dzieje się w danym momencie w bardzo prosty sposób. Mając na celu osiągnięcie czegoś lub próbując stworzyć ‘spokój’ lub ‘wejrzenie’, próbujemy rozpoczynać z miejsca, do którego dopiero powinniśmy dotrzeć, więc zawsze i tak wrócimy do miejsca, w którym jesteśmy, ponieważ z niego nie zaczęliśmy. Inaczej mówiąc, medytacja to całkowita wewnętrzna komunikacja lub problemy życiowe dogłębnie zrozumiane.

Nie powinno być różnicy między rozplątywaniem zawartości czyjegoś mentalnego bagażu w pracy nad zagadnieniami (neurotycznymi lub jakimikolwiek innymi) a medytacją. To część tego samego procesu. Jak dla mnie, udzielanie rad życiowych i przewodzenie w medytacji nie są różne. Dlatego osoba, która nie rozumie ludzi, ale ma dużo wiedzy książkowej, nie jest nauczycielem medytacji (albo doradcą), ale naukowcem.

Wielu ludzi z Zachodu potrzebuje dużej pomocy właśnie po to, by rozwiązać swoje problemy. Dlatego nawet nauczyciel uwikłany w życie doczesne będzie pomocny… Zrozumiałem to wiele lat temu i jest to dla mnie coraz bardziej oczywiste. Nawet gdy byłem w USA, mój sposób na pracę z ludźmi to najpierw zrozumieć ich życie, kłopoty i zobaczyć, gdzie utknęli. Pomóc im, zobaczyć jasno ich problem. Cała medytacja, jej istota to rozwiązywanie wewnętrznych i zewnętrznych gmatwanin. Nie ma zatem prostej formuły dla nikogo. Ludzie są wyjątkowi. Dlatego trzeba być elastycznym. Sam Budda dawał różne instrukcje różnym ludziom.

Uważam, że nauczyciel medytacji powinien być bardzo wrażliwy. Musi być świadomy swoich „uwikłań”. Musi być kreatywny w obcowaniu z ludźmi. Rozumieć każdego głębiej, być spokojnym i cierpliwym w dawaniu wskazówek. Nie popędzać ani nie wymagać postępów, które mogą powodować poczucie nieadekwatności lub niemocy. Musi zrozumieć, w jakim miejscu znajduje się student. Pamiętaj, że trzeba zaczynać z miejsca, w którym się znajdujemy, a nie z miejsca, gdzie powinniśmy się znaleźć. A zatem nauczyciel musi zrozumieć, gdzie jest student i udzielić mu odpowiednich wskazówek.

Często sposób, w jaki naucza się medytacji lub ją praktykuje, jest ograniczony. To dla tego, że ludzie nie rozumieją, co właściwie próbują robić, i robią to, jakby było to odseparowane od ich życia.

Prawdziwa medytacja uważności obejmuje wszystko. Żadna część naszego psychicznego ani fizycznego życia nie powinna zostać poza naszą uwagą. Każdy aspekt powinien być dobrze zrozumiany.

Prawdziwa medytacja jest naturalna, czynna, żywa, bezgraniczna i należy ją praktykować zawsze i wszędzie. Wyspecjalizowanie się w jednym aspekcie i podejście częściowe jest dla mnie nie do zaakceptowania i odczuwam je jako szkodliwe. Nigdy nie mogłem się zmusić i ograniczyć do tego. Dla mnie medytacja nie jest czymś specjalnym. To część mojego wykształcenia.

Wszystko wydaje mi się takie trywialne. Głupie gry. Bezsensowny pośpiech. Po co tyle zachodu?

Najlepsza rzecz, jaką mogę dla siebie zrobić, to być uważnym. Popatrz na swój umysł (życie) i zobacz, jak bardzo zależny jesteś od ludzi i książek. Zobacz, jak szybko się nudzisz. Czy potrafisz żyć z nudą bez robienia czegokolwiek, aby się od niej uwolnić, będąc tylko jej świadomym?

Nierobienie niczego nie jest proste. Wierzę, że wiesz to ze swojego doświadczenia. Co się dzieje z umysłem, gdy nic nie robisz? Czy obserwowałeś to uważnie? Nuda jest nie do zniesienia, aby od niej uciec, staramy się znaleźć coś do roboty. Spróbuj nic nie robić przez kilka dni.

Nierobienie niczego nie jest proste. Jeśli próbujesz nic nie robić, wtedy coś robisz. Jeśli starasz się coś osiągnąć, wtedy coś robisz i twoje „ja” nabiera siły. Jeśli nie robisz nic, czujesz, że coraz mniej znaczysz i stajesz się pusty.
Nic nierobienie jest stanem wolnym od „ja”. Jest to robienie bez reagowania, bez „osoby”, która robi. A najważniejsze ze wszystkiego jest robienie dobrych rzeczy bez oczekiwania czegokolwiek w zamian.

Zrozumienie przychodzi do tych, którzy się nie śpieszą, żeby zrozumieć. Zrozumienie jest jak drzewo owocowe, potrzebuje czasu, żeby wydało owoce. Nie można go do tego zmusić.

Zamiast uciekania od nudy, jeśli możesz jej doświadczyć, znajdziesz rodzaj całkowitego przebudzenia, czujności, życia i jasności umysłu. Wtedy twój umysł zacznie pracować. Zwykle poddajemy się i stajemy się bardzo zajęci, zapracowani. Kiedy jesteśmy zajęci, czujemy się użyteczni i ważni. Gdy nie robimy nic, czujemy się bezużyteczni i zawstydzeni. Niektórzy ludzie są dumni, że są zapracowani.

Istnieje pewna stała, zawsze w nim tkwiąca, ospałość umysłu. Potrzebujemy czegoś ekscytującego, stymulującego, rozmowy, lektury, podróży w celu utrzymania umysłu w stanie pobudzenia. Inaczej jest on tylko na wpół przebudzony.

Jeśli potrafisz wyćwiczyć stałe przebudzenie umysłu, bez żadnego z tych stymulatorów, znajdziesz nowy rodzaj energii. Tylko dzięki ciągłemu skupieniu możesz zrobić postęp.

Czy to na spotkaniu medytacyjnym, czy gdzie indziej, ważne jest bycie uważnym cały czas. Spotkania medytacyjne są ważne, ale jeszcze ważniejsze jest stałe praktykowanie, tak by utrzymać jasność. Inaczej znowu się pogrążysz. To tak jak pływanie pod prąd. Jeśli nie będziesz robił stałego wysiłku, popłyniesz w dół.

Wysiłek podczas medytacji to jak wysiłek wkładany w naukę jazdy na rowerze. Na początku starasz się za bardzo i spadasz. Później, przez powtarzanie, uczysz się, ile jest potrzebne, aby utrzymać się na rowerze i aby się poruszać. Najistotniejsza sprawa, jak sądzę, to ciągłość praktyki. Jeśli wiesz już, czym jest uważność, bądź uważny coraz bardziej i coraz częściej. Dzięki praktyce nauczysz się być uważnym, nie wkładając w to zbytniego wysiłku. Jeśli uznasz, że jednak potrzebujesz w to włożyć więcej pracy, zrób to i zobacz, jak to wpłynie na twój umysł (uważność). Zobacz, w jaki sposób możesz utrzymać swoją uwagę. Odkryjesz, że twój umysł nie jest spokojny, gdy nie jest uważny.

Chcę być wolny i spokojny, fizycznie i umysłowo. Dlatego obserwuję, co sprawia, że ludzie nie są wolni i nie są spokojni. Im wyraźniej widzę, co mnie wiąże, tym większa jest szansa uwolnienia się od tego. Odpowiedź jest całkiem prosta- przywiązanie i duma. Najważniejsze jest jednak widzieć, jak one działają, sama myśl o nich nie wystarczy.

Nie chcę być zajęty. Bycie zajętym to strata czasu, niemądra droga życiowa. Kiedy jesteś zajęty, stajesz się tak uwikłany, że nie widzisz, co dzieje się w twoim umyśle. Stajesz się nieuważny. Dlatego nie chcę być zajętym nauczycielem. Nigdy. Wciąż to powtarzam.

Jeśli chcesz wynieść jak najwięcej z medytacji, rób to całym sercem. Rób to tak, jakbyś nie chciał nic innego robić w życiu. Uważaj na wszystko, co może ci w tym przeszkadzać.

Aby się nauczyć pływać, musisz wejść do wody. Siedzenie na brzegu i proszenie ludzi, żeby cię nauczyli pływać, jest bezużyteczne. Z minimalnymi instrukcjami możesz wejść do wody i sam zacząć uczyć się pływać. Wybierz odpowiedni dla siebie obiekt (lub dwa) i bądź ich stale świadomy . Ciągłość jest najważniejsza.

Myślenie nie uczyni umysłu szczęśliwym. Patrz na swoje myśli bez chęci kontrolowania ich. Gdy zobaczysz je wyraźnie – zatrzymają się. Myślenie jest wielkim obciążeniem. Najważniejsze, gdy coś robisz, to bycie świadomym własnego umysłu, swoich motywacji. Większość ludzi nie jest ich świadoma. Z kolei w większości przypadków, gdy są ich świadomi, starają się je usprawiedliwić.

Praktyka medytacji uważności to świadomość wszystkiego, co się dzieje we wszystkich sześciu zmysłach przez cały czas, od chwili przebudzenia, aż do ostatniego momentu przed zaśnięciem. Nie tylko wtedy, gdy zasiadasz w medytacji.

O wiele ważniejsze jest bycie świadomym i zrozumienie własnych fantazji, idei, poglądów, do których jesteś przywiązany, frustracji, samotności i wszystkich innych uczuć, słabych i silnych. Jeśli coś ci odpowiada, np. nierobienie niczego, to rób to. Rób to długo i dobrze, tak abyś wiedział wszystko o wadach i zaletach tego stanu.

Medytacja jest najbardziej kusala (pomyślna, dająca dobry efekt).
Jeśli jesteś świadomy i mądry, nigdy na tym nie stracisz.
Ideał, to być uważnym zawsze.

Jestem szczęśliwy, gdy jestem sam. Rozmawianie jest nudne. Rzeczy i ludzie tracą swój wpływ na mnie. Trudno mówić o tym uczuciu. Jest mi o wiele lżej na sercu.

Nie bierz emocji i poruszenia zbyt poważnie. I nie próbuj też ich usprawiedliwiać. Żyjesz swoim własnym życiem i masz prawo robić, cokolwiek uznasz za słuszne dla siebie w tym momencie. Jeśli popełniasz błąd, traktuj to jako lekcję.

Jeśli popełnisz błąd i masz kłopoty, spójrz na to bez narzekania i obwiniania siebie lub innych, uciekania od tego, usprawiedliwiania siebie i denerwowania się. Jeśli możesz się temu przyjrzeć bez oporu, poradzisz sobie szybko i łatwo. Ja jestem w tym coraz lepszy.

Związki są tak frustrujące. Mówiłem ci wiele razy: „Staję się samotnikiem.” Dlatego rozumiem bardzo dobrze, gdy powiedziałeś: „Wycofuję się w siebie”. Jeśli przyglądasz się swojemu umysłowi z bliska, bez chęci zmiany siebie, rozwiąże to twoje trudności, ale nie obserwuj swojego umysłu tylko w celu rozwiązania problemów. To spowoduje konflikt. Ujrzyj anattā („nie-ja”) w swoim umyśle.

Myślę, że pewnego dnia odejdę gdzieś daleko i będę żył sam. Jestem zmęczony religią. Teraz przygotowuję swój umysł.

W zeszłym miesiącu więcej medytowałem. Dobrze być samemu. Chcę czytać mniej i mniej. Teraz chcę częściej czytać swój umysł. Nie uczę się niczego dogłębnie z książek. Tylko obserwując, jak żyję, mogę się uczyć czegoś dogłębnie.

Dla człowieka ogólne zrozumienie ludzkiej natury, a w szczególności własnego umysłu, jest najbardziej owocne.

To, co robię tutaj, jest dla mnie tak ważne (mam na myśli kopanie w moim umyśle), że nie chcę tego przerywać, o ile nie ma ku temu ważnych powodów. W rzeczywistości chciałbym być w bardziej odludnym miejscu i żyć sam, medytować cały czas, bez przerwy. Nic więcej nie jest warte zachodu. Czytałeś, rozmawiałeś, dyskutowałeś, myślałeś wiele i wciąż jesteś pełen zamętu. Wystarczy tego wszystkiego.

Taka jasność sprawia, że umysł jest o wiele mniej przywiązany. Mój umysł jest teraz bardziej zdystansowany i jasny. Nie chcę być roztargniony.
Czy nie martwisz się tym, że jesteś pogmatwany? Niektórzy nie wiedzą, że tacy są, ponieważ bywają zbyt zajęci lub zbyt szaleni, aby o tym pomyśleć. Wszystko, co mogę ci powiedzieć, to nie myśl za dużo i bądź uważny. Wiedz, że jeśli myślisz za dużo, stajesz się tylko bardziej zagubiony.

Jeśli potrafisz być uważny, w chwili gdy jesteś chory, możesz nauczyć się czegoś bardzo ważnego. Zobaczysz, jak jesteś samotny i jak wszystko jest bez znaczenia. Kiedy stanie się to, co najgorsze, wtedy będziesz naprawdę sam.

Widzę tę samotność coraz wyraźniej Jest tak niewiele osób, które mogą do nas dotrzeć i nas zrozumieć. Między wszystkimi jest duża przepaść niezrozumienia.

Uważność jest częścią naszej natury. Może być rozwijana naturalnie i z łatwością. Czy potrafisz wyjaśnić swojej partnerce, jak może być świadoma własnych myśli i uczuć? Nie chodzi o kontrolowanie ich. Po prostu trzeba mieć czystą świadomość umysłu. Świadomość paplaniny, monologów lub dialogów w umyśle. Komentarzy, sądów itd.

Uważność jest sposobem życia. Gdziekolwiek jesteśmy i cokolwiek robimy, powinniśmy to robić świadomie. Myślenie jest dużą przeszkodą dla uważności. Powinniśmy to wiedzieć. To bardzo ważne, być świadomym myślenia. Przyglądaj się temu, co dzieje się w twoim umyśle bez obwiniania się i sądzenia. Spoglądaj na to jak na obiekt sam w sobie, nie na „siebie” lub „twój”.

W medytacji rób to, co przychodzi łatwo i naturalnie. Najważniejsze jest być tym zainteresowanym i to powinno być interesujące, a ty szczęśliwym robiąc to. Powinno z tego wypływać jakieś zadowolenie. W chwili, gdy coś robi się nudne, powstaje negatywny do tego stosunek. Z tym rodzajem negatywnego podejścia trudno będzie medytować nie męcząc się. Powiedziałeś saddhā - wiara (zaufanie) jest jednoznaczna z energią. Tak, gdy masz wiarę w swoją praktykę, masz energię ją kontynuować.

Dlatego, jeśli jesteś zainteresowany obserwowaniem swego umysłu, zamiast podejmowania i zaniechania, czemu nie zacząć? Umysł to najbardziej interesująca rzecz w tym życiu.

Więcej spaceruj i bądź uważny. Im więcej myślisz o tym, jak poprawić swoją sytuację, tym bardziej będziesz nieszczęśliwy. Zawsze planujesz przyszłość - będę szczęśliwy, jeśli będę żył w innym miejscu. Zawsze pojawia się: „Będę szczęśliwy, jeśli…”, nigdy- „Jestem szczęśliwy…”. Dość planowania, poprawiania.

„Stawanie się” jest główną cechą naszego życia. Nie widzimy, że „bycie” (w rozumieniu trwałego bytowania, niezmiennego trwania)14 nie istnieje. Jak zatem może istnieć „stawanie się” bez „bycia”? Po prostu patrz, co się dzieje w tym momencie bez chęci zmiany.

Rozumiem twoją walkę i ból. Wiem, że chcesz jak najlepiej, pragniesz stać się dobrym uczniem Buddy. To ciężka praca. Nawet utrzymywanie pięciu przykazań nie jest łatwe.15 Tak, niektórzy myślą, że sotāpatti maggaphala - droga tego, kto „wszedł do strumienia”, to jeszcze nic16. Nie rozumieją, jak nadzwyczajnie jest żyć bez błędnych przekonań, unikać rytuałów (i przesądów). Wiedzieć, że praktyka dhammy to jedyna droga do wolności i szczęścia. Nie wiedzą, jak wspaniale jest nie zazdrościć, cieszyć się powodzeniem innych ludzi, dzielić się tym, co posiadasz, z innymi i nie mieć żadnych wątpliwości co do praktyki (bez względu na to, czy jest dobra, czy nie). Jaka to ulga nie mieć wątpliwości co do drogi, którą się kroczy.

Mogę zrozumieć, jak trudno jest praktykować sati (uważność) komuś, kto żyje tak aktywnie. Ja także nie jestem uważny w stu procentach. Dobrze by było, gdybyś mógł pozbyć się całej działalności, która nie jest niezbędna. Słuchamy nakazów naszych umysłów i biegamy wykonując je, ale gdy się przyjrzymy wnikliwie, zobaczymy, że nie musimy wierzyć we wszystkie rzeczy, w które każe nam wierzyć umysł, i nie musimy biegać jak szaleńcy robiąc to, co nam umysł nakazuje. „Ten, kto chce coś osiągnąć, musi nauczyć się ograniczać.” (Goethe) Tyle czasu marnujemy na trywialne zajęcia. Budda powiedział appakicco - niewiele obowiązków i odpowiedzialności.

Jeżeli ograniczysz się rozsądnie, będziesz w stanie rozwinąć głębszą świadomość. Jeśli nie potrafisz być uważny w życiu codziennym, nie będziesz w stanie pogłębić zrozumienia życia. Rozumienie życia i rozumienie dhammy idą w parze. Przede wszystkim ucz się, jak żyć codziennie użytecznie, rozsądnie.

Niewielu spotkałem ludzi tak głęboko zainteresowanych dhammą jak ty. Wiele osób nie jest nawet świadomych własnego stanu umysłu. Wszyscy mamy dobre i złe stany umysłu. Być świadomym tych dwóch rodzajów- to pierwsza i najważniejsza rzecz do zrobienia. Tak naprawdę, właściwie nie mamy żadnej realnej kontroli nad umysłem, dlatego właśnie jest on anattā (nie-ja). Zobacz, czy nie kreujesz tych złych stanów umysłu.

Zrozumieć naturę umysłu, to znaczy naturę lobha - chciwości, dosa - awersji, moha - iluzji, māna - zarozumiałości, issā - zazdrości, macchariyya - skąpstwa, kukuccha - martwienia się; a także zrozumieć sati - uważność, samādhi - koncentrację, paññā - mądrość, mettā - miłującą życzliwość, karuṇā - współczucie itd., jest ważniejsze niż zdobywanie jakichkolwiek stanów oświecenia lub wolności od kilesa - zanieczyszczeń umysłu. Zrozumienie przychodzi pierwsze, pokonanie przeszkód przychodzi naturalnie później. Dlatego, proszę, zawsze patrz z chęcią, co się dzieje w danym momencie. Zobacz najpierw prawdziwą tego naturę. Jeśli jesteś zły, ponieważ widzisz w umyśle lobhę – chciwość, albo dosę – awersję, itd… nie zobaczysz ich jasno, ponieważ już będziesz niespokojny, sam poczujesz awersję (dosa). Na to także zwróć uwagę. Tylko jeśli będziesz w stanie patrzeć na swój umysł bez poczucia winy, bez pragnienia robienia z tym czegokolwiek, zobaczysz go wyraźnie. Wtedy zgubi on swoją władzę nad tobą, ponieważ będzie odsłonięty, stanie się przezroczysty.

Nie potępiaj chciwości, dumy i złości etc. Możesz się z nich dużo nauczyć. Nie możesz wzrastać, o ile nie poznasz ich bardzo dobrze. Tylko wtedy możesz je ujrzeć jasnym umysłem i zobaczyć ich prawdziwą naturę, a w szczególności, że brak im podmiotu (anattā).

Pierwszy i najważniejszy krok w medytacji to nieidentyfikowanie się z mentalnymi (nāma) oraz fizycznymi (rūpa) zjawiskami. Nie oznacza to pokonywania niczego z wyjątkiem skłonności do identyfikowania się z samym procesem nāma-rūpa. Dlaczego ludzie się złoszczą? Ponieważ identyfikują się z imieniem i kształtem. Dlatego tam, gdzie jest chciwość, pożądanie, przywiązanie, złość i frustracja, duma, najważniejsze widzieć je jako naturalne zjawiska, zamiast uważać za coś osobistego. Nie próbuj ich unikać. Bycie rozzłoszczonym, rozgniewanym, to kolejne działanie ego. Jest tam jakaś osoba (attā), która jest wściekła. Bycie rozgniewanym to kolejne naturalne zjawisko. Bycie złym to podsycanie ego. Jeśli spoglądasz na to bez identyfikacji ze zjawiskiem, oznacza to neutralność, umysł będzie w stanie oglądać gniew z zainteresowaniem, spokojem i jasnością widzenia i ujrzy to, co tam jest – niesubstancjalne, ulotne, bezosobowe, naturalne zjawisko. Identyfikacja sprawia, że wszystkie negatywne zjawiska stają się silniejsze. Bez identyfikacji nie są tak silne. Sotāpanna17 - wciąż posiada gniew, chciwość, ale nie identyfikuje się z nāma- rūpa. Tylko anāgāmī i arahant są wolni od chciwości i gniewu.18 Ale tylko arahant jest wolny od māna. Jeśli złości cię to, że lubisz muzykę, jesteś zbyt wymagający. Za dużo oczekujesz. Ale jeśli lubisz przyglądać się, jak cieszy się muzyką twój umysł, i patrzysz na to neutralnie, wtedy widzisz to właściwie. Bycie zagniewanym - dosa jest bliskim towarzyszem chciwości i dumy pojawiających się w umyśle. Myślisz: „Medytuję, więc nie powinny w moim umyśle powstawać chciwość ani duma”, dlatego jeśli się pojawią, irytujesz się. Kiedy jest tam chciwość albo przyjemność jakiegokolwiek rodzaju, powiedz sobie: „Niech to zostanie i niechże się temu przyjrzę”. To są wspaniałe obiekty. Chciwość to największy magik. Popatrz, jak potrafi przyciągnąć przyjemne odczucia. Umysł jest tak oszukany przez chciwość, że nie postrzega jej jako magika, widzi ją jako – „ja”.

Umysł jest bardzo przebiegły. Zawsze chce zmian, zawsze czegoś innego. Pragnie rozrywek, stymulacji, podniet. Nuda to wielki dla niego kłopot, większość ludzi ugania się za podnietami, w takiej czy innej formie.

Jeśli nie będziemy się pilnować, możemy stać się bardzo poprawni - pomyślimy: „Jesteśmy praktykującymi buddystami” albo „znamy dhammę i wiemy, co jest dobre, a co złe…” - a to znowu jest māna.

Gdy pojawia się māna - zechciej się temu dokładnie przyjrzeć. Nie staraj się jej pozbyć. Ważne jest widzieć to wyraźnie. Reszta sama się sobą zajmie. Tylko arahant jest wolny od māna. Nie praktykuj skromności, bo to będzie wymuszona skromność. Po prostu obserwuj własną dumę, zarozumiałość. Jeśli zobaczysz swój umysł jasno, sam się staniesz skromny w naturalny sposób. Nie będziesz czuł się, jakbyś „praktykował skromność”. Staniesz się mniej zarozumiały bez robienia tego świadomie.

Bez zrozumienia natychmiastowych efektów dobrych i złych stanów umysłu nie ma prawdziwego poznania dhammy. Zewnętrzne podporządkowanie się formom jakiejkolwiek praktyki religijnej nigdy nie przyniesie dogłębnych i trwałych rezultatów. Rozumienie reakcji umysłu na każde doświadczenie wpływające przez drzwi sześciu zmysłów jest bardzo ważne, szczególnie wpływ idei i poglądów oraz przywiązanie do nich.

Czy zrozumiałeś już pomyślne (kusala) i niepomyślne (akusala) strony swojego umysłu? Myślę, że to fundamentalne w praktyce. Nie chcę używać słów dobry i zły w kontekście kusala i akusala. Nie uważam też za ich zrozumienie przeczytanie o nich w książce lub myślenie o nich. Mam na myśli niezwłoczne rozpoznawanie ich. Zauważanie różnicy jakości umysłu gdy jest kusala i akusala.

Czasami, gdy widzę to wyraźnie, zaczynam rozumieć, że nie warto jest mieć nieprzyjemne stany umysłu w żadnej sytuacji ani okolicznościach. Musi istnieć odpowiedni sposób (bez posiadania tych niezdrowych stanów umysłu) skonfrontowania się z trudną sytuacją. To jest mądrość. Móc żyć w każdej sytuacji bez niezdrowych stanów umysłu. Aby zdobyć mądrość, najpierw musimy być całkowicie świadomi reakcji naszego umysłu na wszystkie sytuacje, na wszystko co widzimy, słyszymy itp.

Trzeba zobaczyć, co się dzieje, bez pragnienia w umyśle, by było to czymś innym, bez względu na to, czy jest to kusala, czy akusala, nieprzyjemne, nieładne, nieuprawnione jak np. złość, pożądanie, zwątpienie, zarozumiałość. A także wiedzieć, co przyjemnego dzieje się w umyśle bez próby przywiązywania się do tego, pragnienia, by trwało dłużej (spokój, cisza, zachwyt, ekstaza)- to jest bardzo ważne.

W momencie, w którym umysł chce kontrolować sytuację, przeszkodzić, przeciwstawić się temu, co się dzieje, albo sprawić, żeby trwało to dłużej, gubi swoją równowagę.

Przeciwstawianie się to niechęć. Pragnienie trwania to przywiązanie. Ale nieprzeciwstawianie się nie ma być zachętą, a nieprzywiązywanie się nie oznacza odpychania. Uważność to po prostu przyglądanie się. Przyglądanie się bez zaangażowania.

Tak przyzwyczailiśmy się robić coś, że nie potrafimy tak po prostu temu się przyglądać. Chcemy mieć władzę nad zjawiskami. Chcemy się zaangażować, więc mamy kłopoty. Nie chcę tu powiedzieć: „nie angażuj się! nie kontroluj!”, ponieważ będziesz próbował nie angażować się albo nie kontrolować, co z kolei jest właśnie próbą kontrolowania. A zatem, jeśli będziesz chciał coś kontrolować, bądź po prostu tego świadom.

Coraz wyraźniej widzę, że bez uważności życie jest bardzo powierzchowne. Uważność daje głębię i nadaje życiu sens. Jest to trudne do zrozumienia. Ludzie mówią, że pragną być szczęśliwi. Dlaczego zatem nie interesuje ich bycie uważnym? Tak musi być, bo myślą, że szczęście jest gdzieś indziej, np. w zadowalaniu zmysłów, otrzymywaniu tego, czego pragną, stawaniu się kimś, zajmowaniu ważnych stanowisk, w przyjemnych uczuciach.

Ludzie (ty i ja) chcemy podniecenia, stymulacji ( ja - intelektualnej). Czasami chcemy odpocząć, męczymy się rzeczami stymulującymi. Wtedy chcemy praktykować uważność, utrzymać umysł w spokoju. Czasami jestem naprawdę zmęczony, czuję się wypalony przez czytanie, rozmawianie, myślenie, planowanie. Wtedy mój umysł odwraca się od tych wszystkich rzeczy. Zaczynam widzieć, jak pozbawione są znaczenia, jak niepotrzebne. Wtedy bardzo łatwo być znowu po prostu uważnym. Dlatego chciałbym czuć się wypalony cały czas. To w porządku czuć się wypalonym. Siddhattha był wypalony, gdy opuścił dom.

Tyle małych intryg w świecie. „Nasze największe oświecenia muszą i powinny brzmieć jak szaleństwa, a niekiedy jak zbrodnie, kiedy słuchają ich bez pozwolenia ci, którzy nie są do tego predysponowani i dla których nie są one przeznaczone.” (Nietzsche) Bardzo ważne jest utrzymywać ciało i umysł dobrze nastrojone, tak jak stroisz radio. Tylko w dobrych warunkach radio będzie wykrywać właściwe częstotliwości, wibracje, sygnały.

Dlatego trzeba uczyć się, jak rzeczy wpływają na twój umysł i ciało. Pożywienie, pogoda, ćwiczenia, rozmowy, czytanie, przyjemności zmysłowe- wszystko ma wpływ na ciało i umysł. Medytacja także. Medytacja sprawia, że umysł jest bardziej wrażliwy.

Umysł lubi przebywać w przeszłości lub w przyszłości. Teraźniejszości dotyka tylko powierzchownie, nie chce zostać w chwili obecnej. Zawsze szuka rozrywki - oglądanie telewizji, słuchanie radia lub magnetofonu, jedzenie, rozmawianie, palenie, czytanie (tak, o tym zapomniałem) i cała reszta. Czy lubimy bycie uważnym? Tak, tak…ale… Ha. Ha. Nic dziwnego, jesteśmy powierzchowni.

Używamy uważności jako środka przeciwbólowego. Tylko wtedy, gdy życie staje się zbyt bolesne, chcemy dostać się do cichego miejsca i medytować. Inaczej jest nam dobrze ze wszystkim, co nas od uwagi odciąga.

Nie można być całkiem wolnym od złości. Ta zawsze się zjawi, gdy będzie wystarczający powód. Wtedy wszystko, co można zrobić, to zauważyć, że „jest złość”. Zobacz, jak się ranisz, gdy jesteś zły. Nie warto się niczym złościć. Bądź uważny, patrz na złość jak na złość, a nie jak na „moją złość”.

Nie mów, że nie powinieneś się złościć. Bądź realistą. Mamy ideały, ale możemy ich nigdy nie osiągnąć. Jednak to nie znaczy, że nie powinniśmy ich mieć, lecz że należy być świadomym swoich możliwości. Nie zniechęcaj się mając wzloty i upadki. Spróbuj być uważny jak to tylko możliwe. Próbuj jak najwięcej. Staraj się, jak możesz.

Czułem się źle (zawstydzony), bo popełniam błędy (nie jestem perfekcyjny). W pewnych przypadkach są to nierealne oczekiwania innych ludzi w stosunku do mnie, a ja nieświadomie wchodzę w rolę, jakiej się ode mnie oczekuje. To jest niemożliwe, a nawet niebezpieczne i powoduje, że czuję się niedorzecznie. Ale teraz nauczyłem się być sobą.

Proszę, bądź uważny, nawet jeśli jest to czasami trudne. Kiedy wydaje ci się, że niemożliwe jest być w tej chwili uważnym, wtedy bycie uważnym jest najważniejsze.

Ważniejsze jest, by medytować, gdy jesteś niespokojny. Kiedy myślisz, że medytowanie jest niemożliwe, bo twój umysł zwariował - to właśnie najlepszy czas, aby to robić.

W Mahāsatipaṭṭhāna Sutcie Budda powiedział: Vikkhittaṃ vā cittaṃ, ‘vikkhittaṃ cittaṃ’ti pajānāti. (Kiedy umysł jest pobudzony, to wie, że „umysł jest pobudzony.) Nie trzeba robić nic więcej, tylko to.

Budda nie powiedział, że powinieneś czuć się winny z powodu bycia zachłannym lub złym. Wiedz, co się dzieje. Nie oszukuj się. To wszystko, co możesz zrobić. Bądź uważny, ale nie obwiniaj się. Akceptacja i uczciwość są najważniejsze.

Wystarczy wiedzieć, w jakim stanie znajduje się umysł. Jeśli będziesz starał się zrobić więcej, staniesz się nawet bardziej sfrustrowany. Brak kontroli znaczy anattā. Sarāgaṃ vā cittaṃ, ‘sarāgaṃ cittaṃ’ti pajānāti. (Kiedy w umyśle jest pożądanie, to wie, że „w umyśle jest pożądanie”). Pajānāti - postrzegać, widzieć jasno - to wszystko, nic więcej. Mieć cichy i spokojny umysł przez cały czas jest niemożliwością dla kogoś, kto ma kontakt z tak wieloma osobami każdego dnia.

Wiem, że czytanie książek religijnych lub słuchanie nagrań na ten temat może spowodować poczucie winy. Ideał tkwi za wysoko. Nie możemy go osiągnąć. Nie musimy czuć się winni z powodu odczuwania zadowolenia z przyjemności zmysłowych, o ile nie ranimy tym nikogo. Zobacz, czym jest rozkosz zmysłowa.
Sukhaṃ vā vedanaṃ vedayamāno, ‘sukhaṃ vedanaṃ vedayāmī’ti pajānāti. (Gdy odczuwam przyjemność, wiem, że „odczuwam przyjemność”). Skąd pochodzi poczucie winy? Kto nauczył nas czuć się winnym, gdy cieszymy się życiem? Dość tego! Nawet jeśli wierzymy, że uważność jest najlepszą rzeczą, jaką możemy dla siebie zrobić, to ciągle nasza uwaga jest zakłócana przez coś innego. Pragniemy podniecenia.

Obserwuj umysł i zobacz, co się w nim dzieje. Jeśli rozumiesz swój umysł, większość twoich problemów zniknie, ponieważ zazwyczaj są one wyłącznie kreacją umysłu - nie ma ich w rzeczywistości i nie istnieją poza nim. Najlepsze co możesz zrobić, to zauważać, być świadomym, znać stan umysłu bez obwiniania się, usprawiedliwiania się, bez pragnienia zmiany, uciekania, bez poczucia winy lub wstydu.

Patrz na swój umysł jak na „umysł”, nie na „mój umysł”. Bez względu na to, czy jest w złym, czy dobrym stanie, patrz na to jak na „nie-ja”. Zauważ, że coś powstaje, ponieważ ma ku temu wystarczające warunki. Nie powstaje samo z siebie. Nie „istnienie”, nie „ja”, nie „moje”. Kilesa – zanieczyszczenia, skazy- są bardzo interesujące.

Oczekiwanie to źródło rozczarowania. Samo w sobie już czyni umysł niespokojnym. Czasami myślę, że posiadanie ideału bycia wyciszonym, spokojnym i pogodnym, może wpędzić osobę nawet w większą frustrację.

Ci, którzy żyją życiem pustelniczym, może mogą osiągnąć równowagę (ja nie). Gdy tylko kontaktujesz się z ludźmi, takimi, którzy są bezmyślni, egoistyczni, którzy cię wykorzystują, zauważysz, że bycie zrównoważonym jest bardzo trudne.

Wyciszenie jest niezbędne do rozwinięcia głębokiego wejrzenia, jest przeciwieństwem bycia poruszonym. Nie ma nic złego w byciu wyciszonym, ale nie przywiązuj się do tego - to przywiązanie jest niebezpieczne. Wyciszenie sprawia, że umysł staje się jasny, odświeża go i wspomaga uważność.
Yoniso manasikāra (stosowne przyłożenie uwagi) jest przyczyną pozytywnych (kusala) stanów umysłu. Nie istnieje kusala bez yoniso manasikāra. Ayoniso manasikāra (niestosowne przyłożenie uwagi) jest przyczyną negatywnych stanów umysłu - akusala.

Codziennie tworzymy autosugestie, ale większość z nas o tym nie wie. Niektóre są oczywiście pozytywne, a niektóre negatywne. Sugestie są jak skłonności.

Najważniejsze to znać swój własny umysł. Jedyne bezpośrednie doświadczenie to twój umysł, który zawiera myśli, uczucia, skłonności. Reszta to ich wynik. Nawet kiedy patrzysz na swoje ręce i myślisz, że widzisz ich kształt, postrzeganie przechodzi przez wiele stopni. W jaki sposób widzisz kształt i kolor? Czym jest kształt, a czym kolor?

Pewien przyjaciel powiedział mi, że kiedy medytował, był świadomy dźwięku. Najpierw doświadczył dźwięku jako czegoś pochodzącego z dystansu, później, gdy stał się bardziej uważny, doświadczył dźwięku w uchu, a w kolejnej fazie doświadczył go bezpośrednio w umyśle. Bez umysłu nie byłoby dźwięku.

Nic nie może zastąpić uważności. Powiedziałeś: „Wiem, że wiele moich problemów by zniknęło, gdybym kontynuował tę praktykę.” Często mówimy: „jeśli… jeśli…”. Co nas powstrzymuje od prawdziwego działania? Dlaczego „jeśli”? To tak jakbyśmy nie chcieli się pozbywać problemów. Albo wcale nie wierzymy, że moglibyśmy to robić, więc lepiej mówić „jeśli…”. To nam daje nadzieję. Jeśli zaczniemy to robić i nam nie wyjdzie, pozbawimy się nadziei. Lepiej się w to nie mieszać. Lepiej mieć nadzieję. Jeżeli nie próbujesz, zawsze możesz powiedzieć: „mogę”. Takie właśnie sztuczki robi umysł, aby się chronić od uczucia beznadziejności. Nigdy nie robi niczego, angażując w to całe serce.

Dlaczego tak bardzo zależy nam na przekonywaniu innych?
Gdy przyjechałem z Ameryki, bardzo często pytano mnie, czy wiele osób w Ameryce wyznaje buddyzm. Byli szczęśliwi, że ludzie z Zachodu praktykują naukę Buddy. Ale oni sami nie praktykowali. Dlaczego są szczęśliwi, że osoby z Zachodu praktykują lub stają się buddystami? Dlaczego czujesz się szczęśliwy, gdy inni wierzą w to, w co ty wierzysz?

Nie wiemy nic na pewno.
Ale wiemy, że cierpimy.
Jeśli nie będziemy poruszeni,
Znajdziemy odpowiedź.
Duma z posiadania odpowiedzi,
Spowodowała moją ślepotę. (Sayadaw U. Jotika)

Rób, co chcesz, medytuj, stań się mnichem, przestrzegaj postów. Wiesz, co jest dla ciebie najlepsze. Jeśli mógłbym dać ci jakąś radę, powiedziałbym: „Bądź uważny."

Praktykuj medytacje relaksacyjne. To całkiem proste. Usiądź w wygodnej pozycji lub połóż się, jeśli to możliwe. Przeanalizuj całe swe ciało zaczynając od czoła i sprawdzając wszystkie punkty napięcia i punkty przenikliwego bólu. Gdy staniesz się coraz bardziej świadomy nieprzyjemnych wrażeń, to nauczysz się relaksować mięśnie, aż napięcia i ból powoli znikną. Sprawdź tak każdą część swego ciała bez wyjątku, także wewnątrz. Rób to powoli i cierpliwie w dół do palców rąk i nóg, z przodu i z tyłu. Rób to wielokrotnie.

Zanim stałem się mnichem, przeczytałem wiele książek na temat medytacji. Wydawało mi się, że wiem o niej wszystko. Po roku bycia mnichem, pomyślałem: „Dopiero teraz wiem, co to jest”. A po upływie trzech lat pomyślałem: „Dopiero teraz naprawdę wiem, co to jest medytacja”. I tak jest nadal.

Kiedy byłem młody, czytałem wiele książek o odkryciach. I byłem bardzo zawiedziony, że nie ma już nieodkrytych miejsc. Gdy znalazłem świat psychologii, pomyślałem, że to najbardziej niedostępny świat, który był odkrywany przez wielu. Wiele osób wraca do tego świata bez odpowiednich instrumentów i gubi się. Ja mam najlepszy instrument - uważność. Czasami jestem zaskoczony, gdy odkrywam, jak wiele religijnych osób nie ma zielonego pojęcia o praktyce bycia uważnym. Niektórzy ludzie mówią, że słyszą o tym po raz pierwszy, że uważność można praktykować wszędzie bez względu na to, co się robi. Wiele ludzi myślało, że medytację można praktykować tylko w pozycji siedzącej. A gdy się medytuje, nie powinno się nic robić. I uważają, że to jedyny czas na medytację, co oznacza, że nie chcą siebie obserwować w chwili, gdy odnoszą się do innych ludzi.

W życiu codziennym wiele osób siedzi długo w pozycji medytacyjnej, ale nie widzą swej chciwości, pożądania, nienawiści, zazdrości i zawiści. Wielu medytujących nie rozpoznaje wagi uczciwego przyglądania się tym negatywnym stanom, powstającym spontanicznie w ich codziennym życiu, gdy rozmawiają z ludźmi. Naciskam bardzo na to, abyśmy byli uważni, gdy mówimy, bo właśnie wtedy jesteśmy uważni najmniej. Większość medytujących ma wyznaczony czas medytacji. Wybierają obiekt medytacji (co jest na początku słuszne). Wybór mówi o wyłączeniu pewnych rzeczy. Medytacja powinna być jednak włączaniem. Uważam, że ludzie powinni być świadomi swoich wad.

Bhāsite sampajānakārī hoti (osoba, która praktykuje medytację, mówi z uwagą). Mówienie składa się na znaczną część naszego życia. Bardzo korzystne jest, jeśli rozwiniemy naszą uważność także w czasie, gdy rozmawiamy. Nie jest to łatwe, lecz możliwe. Bądź świadomy, o czym mówisz i kiedy mówisz, bądź świadomy, że twoje wargi się ruszają, znaj ton i głośność swego głosu oraz wszystkiego, co odnosi się do mówienia.

Najboleśniejsze doświadczenia w życiu powstają w związkach z innymi ludźmi. Dlatego bardzo ważne jest być świadomym, gdy odnosimy się do ludzi. Powinniśmy być świadomi naszego stosunku do nich. Przyglądanie się naszemu stosunkowi do wszystkiego jest bardzo istotne. Jeśli nie będzie on odpowiedni, narobimy sobie wiele problemów. Wielu medytujących, którzy nie widzą swojego stosunku do wszystkiego, stwarza wiele problemów.

Próbuję być uważny, gdy prowadzę samochód, rozmawiam z ludźmi, wykonuję różne rzeczy. Dobrą sposobnością do praktykowania uważności jest czas, gdy jesteś zajęty. Jakiej praktyki ja uczę!

Bycie uważnym to najlepsza rzecz, jaką mogę zrobić dla siebie. Jeśli potrafisz praktykować uważność dla samej uważności, zrozumiesz ją lepiej.
Ludzie są pełni sprzecznych ze sobą życzeń i pragnień. Wielu z nich tak naprawdę nie wie, co chce robić, bez przerwy zmieniają swe pragnienia. Brak konsekwencji jest u nich regułą. Umysł jest pełen skrajnie przeciwnych uczuć.

Cienie drzew są długie. Słońce zachodzi. Wieczorny wiatr jest chłodny. Jak spokojnie i cicho jest tutaj. Jak w świecie Brāhmy. Prostota, zadowolenie, opanowanie (saṃvara), uważność, rozwaga, wytrzymałość, miłująca życzliwość, współczucie, rozumienie umysłu i ciała, wszystko to sprawia, że życie tutaj jest tak spokojne. Nigdy nie odczuwam nudy. Żyję spokojnie i mam nadzieję umrzeć spokojnie w lesie. Przyglądam się memu umysłowi. Rzeczy przychodzą i odchodzą. Nic nie trwa wiecznie. Nawet najgorsze z nich nie trwają długo. Więc kiedy przychodzą, wiem, że za chwilę znikną. Nie muszę robić nic, aby zniknęły. Chciałbym je oglądać jak pod mikroskopem, jak coś bardzo ciekawego. Ale gdy tylko się skupiam na tym, co się pojawia, widzę już tylko mignięcie. I już go nie ma. Chciałbym powiedzieć: „Proszę, zostań, niech ci się dokładnie przyjrzę. W końcu jesteśmy starymi znajomymi.” Ale obawia się zbliżenia. Tak więc uważność jest moim stałym towarzyszem. Przyglądam się uważności. Jestem świadomy uważności. Świadomość świadomości.

Najważniejszą rzeczą jest bycie uważnym. Tak uważnym, że przestaje się myśleć i zaczyna dostrzegać, czym jest życie, skąd pochodzą problemy, a one pochodzą z twojego umysłu. Nie zrozumiesz, co mam na myśli, gdy powiem: „Twoje problemy pochodzą z twojego umysłu.” Jednak gdy pojmiesz naprawdę głęboko, jak działa twój umysł, to będziesz wiedział. Mądrość może pokonać kammę – skutki przeszłych uczynków.

Inną rzeczą, którą zauważyłem już dawno temu, jeśli chodzi o praktykę uważności, jest to, że musisz ją wykonywać stale. Tak samo jak przestrzegania wskazań, czy jako mnich, czy osoba świecka. Jeśli mówisz, że będziesz przestrzegał wskazań i praktykował uważność na odosobnieniu, a zaniechasz tego po jego ukończeniu, nie będziesz wierny dhammie. (To tak jak zdradzić żonę – zabawne porównanie?) Związek byłby fałszywy. Nie mógłbyś z niego czerpać prawdziwej radości. Nie mógłbyś być w nim nawet naprawdę poważny. Tak to widzę. Trzeba być zawsze szczerym (wiernym, nie zdradzać) w tym, co się robi (wskazania, uważność). W innym przypadku nie będzie się miało szacunku do tego, co się robi ani do siebie. A bez niego twoje działanie nie może być radosne, pełne, owocne.

Uważność nie ma motywacji ani skłonności. Ona tylko widzi rzeczy jasno, bez sądzenia, bez pragnienia, by były one inne. Praktykuj uważność, żeby wiedzieć, co to jest. To wszystko.

Nie jesteśmy świadomi dużej części procesów tego, co nazywamy naszym umysłem, zapomnieliśmy już większą część naszych doświadczeń, uczuć i decyzji z przeszłości (tych z poprzednich żywotów także). Te zdarzenia miały jednak duży wpływ na to, jak czujemy i myślimy, a ta część, której nie jesteśmy całkiem świadomi lub którą zapomnieliśmy, wciąż jest częścią naszego umysłu. Z braku lepszego terminu nazywam to nieświadomym umysłem.

Coraz bardziej jestem też świadomy ciemnej strony mojego umysłu, a im bardziej ją akceptuję, tym bardziej się ona ujawnia, co przynosi mi ulgę.

Używamy słów w komunikacji, ale słowa są tak nieostre co do znaczenia.
Wiele rzeczy straciło dla mnie wagę, więcej mnie nie interesują. Widzieć, co dzieje się w moim umyśle, życiu i co mój umysł robi tak naprawdę - właśnie to daje mi więcej wolności. Wiele naszego cierpienia to nasz własny twór. Umysł jest wielkim magikiem, wymyśla cierpienie i cierpi, wymyśla przyjemność i cieszy się nią. Jest ukąszony przez węża, który jest jego własnym wymysłem, i cierpi od skutków trucizny. Gdybym tylko wiedział i nie stwarzał tak wiele cierpienia, dziewięćdziesiąt procent mentalnego bólu nie pojawiłoby się więcej.

Przybyłem tutaj, aby mieć więcej czasu na zagłębienie się w moim umyśle i sercu. Chcę poznać siebie lepiej - zobaczyć wszystkie sprzeczne motywacje, pragnienia, ideały w moim umyśle i sercu. Chcę poznać ciemne zakamarki mojego umysłu i wszystkie pełzające i czepiające się pająki, skorpiony, jadowite żmije, wszystkie lwy i orły. Nie żebym chciał je przepędzać. Chcę być przyjacielem swojego umysłu, wyrozumiałym jego przyjacielem. Jeśli nie będę ich znał dobrze, nie będę mógł spać spokojnie. Chciałbym mieć jasną wizję tego, jak odnosić się do innych ludzi.
Nie lubię, gdy ludzie myślą o mnie jak o pewnym typie osoby, którą nie jestem. Ale to nieuniknione. Każdy w świecie jest niezrozumiany. Ale nawet gdyby mnie zrozumiano właściwie, wciąż byłbym wściekły. To, gdzie żyjesz i z kim się przyjaźnisz, jest bardzo ważne. Niektórzy ludzie i miejsca wprawiają w zły nastrój, trwanie w nim przez cały czas może wyrządzić szkody twojemu umysłowi. Jesteśmy pod bardzo subtelnym wpływem osób dookoła nas. Coraz bardziej uwalniam się od ludzi i organizacji. Ludzie używają nas do tworzenia własnej „wielkości” w imię niesienia pomocy. „Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem.” (Nietzsche, Poza dobrem i złem.)

Przyglądałem się sobie przez tyle lat, więc jestem bardzo świadomy, jak bardzo głupi, szalony, oszukańczy może być umysł, ale ponieważ jestem tego świadomy, nie pozwolę się więcej ponieść.

Zapomniałem w większości to, czego nauczyłem się z książek. Nie chcę pamiętać zbyt wielu rzeczy. Ale wiem wiele o sobie, wszystkie złe i głupie rzeczy o swoim umyśle, stanach psychicznych. Ludzie mnie nauczyli, że takie rzeczy są wstydliwe, że powinienem czuć się winnym za takie myśli. Odmówiłem im wiary. Wiem, że każdy z nas ma takie myśli, ale większość nie przyznaje się do tego. Nie mówię ludziom o sobie wszystkiego. Nie opieram się temu, co we mnie dobre i złe. „Nie możemy niczego zmienić, chyba że go przyjąć." (G. C. Jung, Człowiek i jego symbole). Zrozumienie i zaakceptowanie siebie daje mi spokój ducha, swobodę. Jestem w porządku taki, jaki jestem. Będę żył dalej patrząc na mój umysł bez odrzucania, sądzenia, opierania się, zaprzeczania. Jedyną osobą, którą chcę naprawdę dobrze znać, jestem ja sam.

Wolę mój umysł pusty, jasny bez zaśmiecania go nauką. Nie mam nic do udowodnienia i nic do propagowania. Gdy byłem młody, robiłem wiele głupich rzeczy (nadal je czasami robię). Nie mogę nawet o nich mówić, ale nie próbuję ich zapomnieć. Pamięć o pewnych rzeczach, które zrobiłem, przychodzi mi do głowy. Nie opieram się im. Nie czuję się też zły, chociaż odczuwam ból.

Każdy popełnia błędy. Wiele nauczyłem się o tym, co dzieje się z umysłem, gdy ktoś popełnia błąd - jak umysł płonie poczuciem winy, gdy chce zapomnieć o przeszłości (niepotrzebnie) i, szczególnie, gdy daje to poczucie bycia niewartym w życiu dobrych rzeczy, takich jak miłość, szacunek, oddanie, honor, zrozumienie (niepotrzebnie). Wybaczam sobie. Jak mogłem uniknąć tych rzeczy w tamtych okolicznościach? Ale czy muszę czuć się winny przez resztę mojego życia? Nie! Nauczyłem się wiele na swoich błędach, próbuję ich nie powielać. Cóż mogę więcej zrobić? Nic.

Akceptacja prawdy uwolni umysł. Nie zjadłem wszystkich rozumów. Czasami jestem głupi. Świadomość umysłu jest moim kompasem, kiedy popełniam błędy, zawsze mówi mi, że mam kłopoty. Nie będzie prawdziwego duchowego wzrostu bez znajomości tego, jacy naprawdę jesteśmy. Chwilowy spokój i olśnienie są bardzo pomocne, dodają odwagi, ale nie przynoszą głębokiej przemiany.

Pozytywne opinie dają poczucie bezpieczeństwa. Tak, jestem zirytowany, gdy ludzie nie są otwarci, ale nie chcę doświadczać tego więcej. Nie zmienię ich. Nie jestem za nich odpowiedzialny. Pomógłbym im, gdybym mógł. Większość ludzi nie wie, co dzieje się w ich umyśle, co dzieje się w ich życiu. Myślą, że wiedzą, ale tak naprawdę nie mają o tym pojęcia. Niektórzy są bardzo mocno uwarunkowani. Trzeba ogromnej uwagi i uczciwości, aby uniknąć tego uwarunkowania. Ty jesteś uwarunkowany i ja też. Czy wiemy, że jesteśmy uwarunkowani? Większość naszego myślenia i reakcji to nasze uwarunkowane odruchy. A zatem pracujmy nad sobą. Gdy będziemy sami wolni od uwarunkowań, wtedy możemy zacząć myśleć, co możemy zrobić w tym względzie dla innych. Jak długo będziemy czuć się wściekli, tak długo będziemy tylko ranić innych w imię niesienia im pomocy. To samooszukiwanie się. Czasami może być tak całkowite, że nawet tego nie zauważysz. Pozycja obronna sprawia, że jesteśmy ślepi na swoje słabości (na to, jak się oszukujesz). Oszukujemy się, że jesteśmy szczęśliwi. Czasami to bardzo bolesne widzieć swoje słabe punkty.

Nie noś w sobie swoich dawnych wspomnień i planów na przyszłość. Żyj uważnie w każdym momencie. Przyszłość zadba sama o siebie. Gdy się uczymy, wyrastamy z wielu swoich przywiązań, pragnień, snów, nadziei. Rozczarowanie jest bolesne na początku, ponieważ idzie w parze z zaskoczeniem, ale później uwalnia umysł, sprawia, że jesteśmy bardziej racjonalistyczni. Życie to nie bajka. Nie ma: „I żyli długo i szczęśliwie.” w realnym życiu. Aby być szczerym, trzeba się zmienić. Tak jak wąż zrzuca skórę, ponieważ staje się zbyt ciasna, tak my musimy porzucić nasze wymarzone sny. Zamiast narzekać, że stało się to dla nas zbyt ciasne, tak że nie możemy oddychać, musimy zrzucić naszą starą skórę i wyhodować nową, która pozwoli nam swobodniej oddychać. Ale musimy pamiętać, że gdy przyjdzie czas, żeby zrzucić i tę, nie powinniśmy się ociągać. Zrzucanie starej skóry jest zawsze bolesne. Każdy staje się bardzo kruchy i nadwrażliwy, ponieważ nowa skóra nie jest jeszcze dość twarda, by znosić kontakt ze środowiskiem.

Stałem się coraz bardziej niezależny psychicznie. Nie czuję się samotny.
„Jak być uważnym i świadomym swoich najgłębszych stanów psychicznych?” Możesz to poczuć. Poznaj uczucie, czekaj cierpliwie, aż ono się pojawi na powierzchni. Nic na siłę. Niech twój umysł stanie się swobodny.

To szczęście mieć spokojny umysł i stać się całkowicie świadomym - tak świadomym, że nie ma się myśli ani poczucia „Ja”. To szczęście nadchodzi, gdy nie pojawiają się żadne myśli o przeszłości ani o przyszłości, gdy nie ma wczoraj, jutro, nie ma planów. W tej chwili bezczasowości nie ma „ja” doświadczającego tego szczęścia. Jest tylko szczęście. Prawdziwe szczęście nie ma przyczyny. Kiedy jesteś naprawdę szczęśliwy (bez świadomości „ja”), nie możesz powiedzieć: „Jestem szczęśliwy, ponieważ…” Jeśli próbujesz być szczęśliwy, z pewnością ci się to nie uda. Prawdziwe szczęście przychodzi bez zaproszenia.

Czy potrafisz obserwować umysł z takim skupieniem, że dochodzisz do punktu, gdzie kończy się myślenie? Umysł osiąga taki spokój, gdy nie ma myśli, a jest tylko świadomość tego, co jest. Myślenie nie czyni umysłu spokojnym, są problemy, których nie można rozwiązać i najlepsze, co można zrobić, to o nich nie myśleć. Myślenie o nich w kółko tylko cię zmęczy. Ludzie wykształceni, tak jak my, myślą za dużo. Trzeba to zauważyć. Musimy nałożyć sobie dyscyplinę i nie myśleć za dużo.
Czytanie, mówienie i wszystkie inne rozrywki sprawiają, że osoba staje się roztargniona. Jeśli oddaje się temu za często, a potem jest tego pozbawiona, czuje się pusta, niespokojna i znużona lub jej umysł nudzi się bez tych stymulatorów.

Każda myśl męczy i rozprasza umysł. Myślenie to balast, tortura. Czy sądzisz, że znajdziesz sposób na szczęście, gdy będziesz o tym myślał? Jak długo łudziłeś się w ten sposób? I jak długo jeszcze będziesz się łudził? Dość myślenia. Zobacz, co się dzieje bez myślenia.

Wiele rzeczy straciło dla mnie swoją wagę. To daje mi dużo wolności, widzieć co się dzieje w moim umyśle, w moim życiu. Myślący umysł nie widzi. Widzenie wyklucza myślenie. Prawdziwe widzenie to nie to samo co postrzeganie. Im więcej myślisz, tym więcej błądzisz. Jeśli widzisz swoje myślenie naprawdę jasno, musi się ono zatrzymać.

Ja nie myślę. Myśli płyną same przez się. Tak jakby same z siebie trwały.
Nie myśl za dużo i nie rób zbyt wiele. Aby medytować, nie należy być stale zajętym ani mówić zbyt wiele, ani spać nadmiernie, trzeba być zadowolonym w samotności, być świadomym wszystkich zmysłów, znajdować radość w samotności; być świadomym wszystkich sześciu zmysłów, niewybrednym i umiarkowanym w jedzeniu.

Jak idzie ci teraz medytacja? Kiedy przestaniesz myśleć, kiedy nawet przestaniesz postrzegać, twój umysł stanie się absolutną ciszą. Będąc czujnym i świadomym zobaczysz ulotną jak sen naturę rzeczy.

W pudełku są jakieś stare gazety. Zacząłem je czytać i śledziłem mój umysł. Odwracanie uwagi. Rozrywka. Zabijanie czasu. Bezużyteczne.

Ludzi pochłania rozrywka i media. One odwracają uwagę od prawdziwych i ważnych rzeczy w życiu. O wiele bardziej wynagradza nas studiowanie własnego umysłu i życia, ale większość ludzi obawia się tego. Zamiast tego chcą zapomnieć o sobie. Uciekają od siebie, nie mają dość odwagi, żeby się ze sobą zmierzyć. Albo się boją, że zwariują, jeśli zbyt dużo będą o sobie myśleć. Ale nie mówię tutaj o myśleniu. Mówię o przyglądaniu się sobie. Tak, jeśli za dużo będziesz o sobie myślał, oszalejesz.

Ludzie czują się puści i bezużyteczni. Aby to ukryć, starają się zawsze być zajęci. Wtedy czują się ważni.Kto ma ci powiedzieć, co masz robić? Nie ja. Sam to musisz odkryć dla siebie. Mogę ci tylko powiedzieć: „Bądź uważny i żyj skromnie, co zresztą wydaje mi się, że robisz.” Nie możemy mieć wszystkiego. Musimy wybierać, a resztę pozostawić za sobą. Mniej pragnień, mniej obciążeń.

Nie mam wątpliwości, że pragnienie, przywiązanie, pożądanie i chciwość są źródłem cierpienia (dukkha). A jedyna droga, aby się od nich uwolnić, to przyglądać się im i przyglądać. Tłumienie ich albo wyrażanie na zewnątrz również nie ma wiele wartości. Głębokie zrozumienie, to się liczy.

Żadna ilość wyjaśnień nie spowoduje, że zrozumiesz, czym jest chciwość, zanim nie zobaczysz, jak funkcjonuje ona w twoim umyśle. Jest jak szpieg, ma wiele twarzy i zwodzi. Jesteś oszukiwany przez chciwość.

Tanhā (pragnienie, pożądanie), māna (duma, zarozumiałość, egoizm), diṭṭhi (błędne poglądy) są papañca (przeszkoda w rozwoju duchowym, iluzja, opóźnianie). Są przyczyną wielu niepotrzebnych działań i przedłużania pobytu w saṃsārze (cyklu narodzin i śmierci), są powodem opóźnienia praktyki w celu wyzwolenia. Papañca zwiększa ilość zjawisk mentalnych i fizycznych, tak by ludzie byli zajęci i rozproszeni.

Vitakka - to pierwsze zaprzęgnięcie umysłu do skupienia się na obiekcie lub pierwsze przyjęcie obiektu do wewnątrz umysłu, natomiast vicāra to utrzymywanie umysłu na tym samym obiekcie. Vitakka i vicāra w początkowych stanach medytacji współdziałają, ponieważ umysł ucieka od obiektu medytacyjnego. Trzeba do niego wracać, ciągle go tam umieszczać i podtrzymywać. Po jakimś czasie umysł nie ucieka tak łatwo, ale potrzebuje wysiłku, aby utrzymywać uwagę na obiekcie. Po jeszcze dłuższej praktyce pozostaje na obiekcie. Oba współistnieją mentalnie (cetasika) .

Czytałem artykuł Vimala Thakara, pt. „Medytacja - droga życia”. Oto pewne fragmenty, które naprawdę mi się podobały:

„O ile nie istnieje wrodzona pasja do odkrywania, do znajdowania dla siebie odpowiedzi, człowiek nie jest przygotowany do uczynienia medytacji swoją drogą życiową. Medytacja to wszechobejmująca droga życia, nie częściowa lub fragmentaryczna aktywność […]. Życie nie jest wschodnie ani zachodnie […]. Nie ma podniecenia u prawdziwego odkrywcy, jest w nim głębia intensywności, nie płytkość entuzjastycznego podniecenia […]. Wtedy stan obserwacji zaczyna przenikać całą aktywność od godzin rannych. Czy gotujesz, idziesz do biura, gdy mówisz, stan obserwacji zaczyna przenikać wszystkie czynności w ciągu dnia […]. Kiedy stan obserwacji jest podtrzymywany, zwiększa się wrażliwość i od rana do nocy będziesz wszystkiego coraz bardziej świadomy. Nie musisz się koncentrować na działaniach umysłu, wyłączając całą resztę twego sposobu życia. Medytacja to coś, co odnosi się do całej ludzkiej istoty i całego życia. Bez względu na to, czy żyjesz nim, czy nie. W innych słowach, odnosi się do wszystkiego co fizyczne i psychiczne. W ten sposób z małego obszaru mentalnej aktywności musimy przenieść medytację na szerokie pole świadomości, gdy odnosi się do sposobu, w jaki stoisz i siedzisz, w jaki gestykulujesz albo się wypowiadasz przez cały dzień. Czy chcesz, czy nie, wewnętrzny stan twej istoty wyraża się w zewnętrznym zachowaniu […]. To jest współdziałanie całej istoty medytacji w całym istnieniu i jest pierwszym wymogiem na drodze całkowitej transformacji […]. Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że ciągłe werbalizowanie jest największą przeszkodą na drodze medytacji […]. Życie jest homogeniczną całością i nie można go traktować fragmentarycznie[…]. Być świadomym uchybień w tym względzie jest także rodzajem obserwacji.”

Fragmentaryczne lub wyspecjalizowane podejście do życia nie sprawdzą się. Każdy potrzebuje całkowitego zrozumienia. W ciele każda część jest powiązana z inną. Tak samo jest w życiu. Wszystkie aspekty twojego życia są powiązane. Ekonomiczny, emocjonalny, intelektualny, społeczny, duchowy - wszystkie są powiązane. Nie można ich oddzielić. Jeśli będziesz próbował, twoje życie stanie się niesatysfakcjonujące i nieharmonijne. Zaistnieje konflikt, podział, paraliż.
Czy czytałeś kiedykolwiek o tym, jak Budda mył swoje stopy, ręce i miskę? Bardzo uważnie. Wszystko, co robił, było przeniknięte duchowością. To jest prawdziwa duchowość. Odnosi się to do każdego aspektu życia. Dlatego gdy mówisz, ubierasz się, odnosisz do innych ludzi, jesz, śpisz, śmiejesz się - wszystko to odzwierciedla twój umysł.

Co ludzie mają na myśli mówiąc „głębokie doświadczenia medytacyjne?”
Kim jest ten, kto przekroczył strumień? Kto może powiedzieć, czy ktoś przekroczył strumień, a kto nie? Jaka jest różnica między tym, kto przekroczył strumień a zwyczajną istotą ludzką? Jaka jest różnica?

Odpowiedz sobie. Nie zawracaj sobie głowy, żeby mi powiedzieć.
W jaki sposób dogłębnie myśleć? Potrzebujesz spokojnego, skoncentrowanego umysłu, takiego, który nie jest zmęczony, niespokojny, ale widzi jasno. To jasne widzenie jest ważne.

Wszyscy mamy konflikty, wewnętrzne i zewnętrzne. Tylko czysta świadomość i mądrość mogą w tym pomóc. Nissatta (nie-bycie), Nijjiva (nieposiadanie duszy)!
Myśl bardziej pozytywnie. Myślenie jest potęgą. I otaczaj się rzeczami, które sprawiają, że czujesz się łagodniejszy. Czytaj książki, które cię uspokajają. Niektóre książki powodują depresję. I nie oczekuj zbyt wiele ani od siebie, ani od innych.

Po tym, jak praktykowałem medytację przez dwa lata, czytałem książkę Sayadaw Mahasiego19 dotyczącą praktyki uważności i odnalazłem większość tego, czego sam doświadczyłem ku mojemu zaskoczeniu i rozkoszy. Lepiej praktykować dość długo, a następnie przeczytać książkę o stanach i postępach w medytacji (bir. nayanzin), ale te stany to nie piórko u kapelusza. Sotāpanna nie złamie pięciu przykazań. To jest to, co wciąż powtarzał Budda.

Podstawowa wiedza dotycząca nauki Buddy jest niezbędna. Jeśli nie usłyszysz nauk Buddy od dobrego nauczyciela, praktyka jest niemożliwa. Ile pariyatti (teoretycznej) wiedzy o dhammie jest niezbędne? Oto pytanie.

Pañcavaggi- grupa pięciu mnichów usłyszała Dhammacakkapavattana Suttę (Sutta o puszczeniu w ruch koła prawa; pierwsze kazanie Buddy po uzyskaniu przebudzenia) i Anattalakkhaṇa Suttę (Sutta o charakterystyce nie-ja) i to im wystarczyło, by zdobyć oświecenie. Sīla - moralność jest niezbędna, bez niej nie ma spokoju w samym sobie. Sīla podtrzymuje medytację, a medytacja sīlę.

W tym kraju znajdziesz wszystkie rodzaje ludzi. Niektórzy są szczerzy, niektórzy rozumieją dhammę, ale niektórzy z nich są całkiem zagubieni, a ich pojęcia zupełnie wymieszane: hinduizm, zen, buddyzm tybetański, theravāda, psychologia zachodnia. Ktoś nazwał to amerykańskim hin-lei-oh. To rodzaj birmańskiej curry z wieloma składnikami. Wszystko wymieszane i ugotowane. Nigdzie perfekcji. Jeśli nic nie wiesz o dhammie, możesz stać się nawet bardziej zdezorientowany. Pojedź tam, a sam zobaczysz. Życie to seria eksperymentów. Nikt ci nie powie, czy będziesz tam szczęśliwy, ale na pewno znajdziesz dużo wolności. Wolności do życia na swój sposób. Jak żyją inni, cóż można powiedzieć? To ich życie. Każdy jest mniej lub bardziej głupcem (bāla). Twoje zrozumienie i praktyka dhammy to jedyna twoja ochrona.

Tak, im bardziej jesteś uważny, tym łagodniejszy się stajesz. Bardziej wrażliwy, wrażliwy na ból, bardziej wrażliwy na nieszczęście, bardziej wrażliwy na nonsens. Łatwo można się zirytować patrząc na otaczający cię nonsens. Możesz być wściekły, ponieważ świat jest pełen ludzi, którzy nie są świadomi swoich złych stanów umysłu. A oni zwykle oczekują od ciebie, że podzielisz z nimi ich nastawienie do życia i będziesz zachowywał się podobnie. Możesz czasami czuć się bardziej nieszczęśliwy, ponieważ niektórzy nie tylko nie doceniają dhammy, ale i śmieją się z tych, którzy ją praktykują. Czasami celowo sprawiają kłopoty. To zdarza się nawet wśród mnichów. Dlatego zrozum ludzi i wybacz im. Równowaga (upekkhā) przynosi spokój.

Czasami ludzie pytają mnie, dlaczego tak łatwo się irytują w relacjach z innymi ludźmi. Odpowiedź na to brzmi - nie mogą dłużej tolerować nonsensu. Nie chcą tracić wiele czasu rozmawiając i plotkując. Przedtem lubili rozmowy, plotki, zabijanie czasu, rozważania o polityce. Teraz tolerują to tylko w małym stopniu. Kiedy stają się świadomi, o czym mówią, nie przechodzi im to przez usta. Czują się poniżeni, rozzłoszczeni, gdy druga strona tego nie rozumie. Mogą być nawet nieuprzejmi. Musisz być świadomy tych stanów umysłu. Zrozum ludzi i wybacz im.
„Im więcej medytuję i jestem sati (uważny), tym bardziej chciałbym uciec od tego pełnego szaleństwa świata.” To byłoby wspaniałe, gdyby tylko było możliwe. Zanim uda ci się to zmienić, spróbuj być tolerancyjny i rozwiń upekkhā - neutralność, równowagę, w innym przypadku wypalisz się.

Piszesz: „Zawsze próbujesz nam pomóc, zrozumieć nas, czy nigdy nie czułeś, że potrzebujesz innych, którzy by zrozumieli ciebie?” Tak. Nie potrzebuję innych, aby mnie zrozumieli, ale doceniłbym, gdyby tak było. Zrozumieć kogoś nie jest łatwo. Ja do końca nie rozumiem innych, ale próbuję. Wystarczająco trudno jest zrozumieć siebie. A jeśli nie rozumiesz siebie, jak możesz zrozumieć inną osobę? Aby zrozumieć siebie, musisz być ze sobą bardzo szczery.

Naprawdę trudno być uczciwym wobec siebie. Okłamujemy siebie cały czas. Jestem hipokrytą, wiedza o tym jest bolesna. Może zapomniałeś, że też jestem człowiekiem, z własną częścią głupoty. Nie sądzę, bym mógł osiągnąć perfekcję. I nie chcę być perfekcyjny. Wszystko, czego pragnę, to widzieć, co we mnie tak naprawdę tkwi. Nawet gdy dostrzegam swoje błędy, nie złoszczę się i nie unoszę. Nie śpieszę się, by je usuwać. Nie mogę ich usunąć. Mam tylko nadzieję zobaczyć je takimi, jakimi są. W wielu przypadkach, nawet gdy je widzę, staram się je przekształcić, usprawiedliwić. Umysł jest bardzo dobry w przekształcaniu zjawisk. Samooszukiwanie się. Oszukuję się większość czasu. Uczę się dostrzegać to coraz wyraźniej. Nie jestem zły, gdy to widzę. Gdyby nie moja uważność, moje życie byłoby głupim żartem.

Akceptowanie tego, czego nie można uniknąć, jest bardzo ważne dla osiągnięcia spokoju umysłu.

Prawdziwa anicca – nietrwałość, jest poza możliwością opisu. Czytanie czegoś w gazecie i pojmowanie tego jako anicca jest tylko intelektualne. Jeśli naprawdę widzisz nietrwałość, to doświadczasz jej bezpośrednio w teraźniejszości. Nie ma tam myślenia. Trudno napisać to wszystko w liście. Tyle do powiedzenia, a tak mało miejsca.

Poza tym to, co powiedziałem, nie jest naprawdę ważne. Nic takiego. Może być całkiem bezużyteczne. To, co zostawiłem niewypowiedziane, czego nie byłem w stanie powiedzieć, wydaje mi się ważniejsze. To tak jak błądzenie po puszczy. Kiedy mój umysł jest wyciszony, nie mam nic do napisania.

Jeśli chcesz prawdy,
Powiem ci prawdę,
Przyjacielu, posłuchaj:
Bóg, którego kocham,
Jest wewnątrz. (Kabir)

Ludzie tworzą poglądy, a one stają się więzieniem, ale człowiek, który może widzieć przez ściany, może też przez nie przejść.

Jeśli potrafisz dobrze medytować, nie jest ważne, jakie ubrania wkładasz. Metka nie oznacza niczego, jeśli wiesz, do czego to służy. Ale ludzie przywiązują się do metek, do opakowania. Tylko od ciebie zależy, ilu wskazań chcesz przestrzegać.
Wybierz odpowiedni obiekt, jeden lub dwa, dla siebie i wciąż się na nim skupiaj. Ciągłość to najważniejszy punkt. Myślenie nie uczyni umysłu szczęśliwym. Patrz na swoje myśli bez chęci kontrolowania ich. Kiedy je zobaczysz, zatrzymają się. Będę medytował jeszcze poważniej. Mój umysł jest zbyt przepełniony rzeczami doczesnymi. Za dużo podróżowałem i rozmawiałem, teraz chcę być znowu spokojny. Myślenie jest takim ciężarem. Jestem w łodzi na otwartym morzu, sam, bez radia, aby nawiązać kontakt, ale mam swój kompas - uważność.

Kiedy widzisz, że twoje myśli stały się radykalne i nie chcesz być źle zrozumiany, bądź cicho, bo powiesz rzeczy, których wcale nie miałeś zamiaru powiedzieć. Powiesz w przybliżeniu, to, co chciałbyś powiedzieć, ale w taki sposób, że ludzie nie zrozumieją, co mówiłeś. Czasami możesz być szczęśliwy, że nie rozumieją, co chcesz powiedzieć. Po co chcesz wyrażać swoje myśli? Czy to nie kolejne przywiązanie? Jeśli się go pozbędziesz, pozostanie spokój i cisza.

Opieranie się przez cały czas ludziom i sytuacjom, nawet jeśli jest nieznaczne, powoduje napięcie umysłowe, które na dłuższą metę prowadzi do wyczerpania. Patrz na swój umysł i zobacz, jakie zachodzą w nim reakcje w stosunku do realnych i wymyślonych sytuacji. Zobacz to umysłowe napięcie. Lepiej żyć w miejscu, gdzie nie musisz się opierać lub reagować przez cały czas. Może powinieneś zamieszkać sam (jeśli potrafisz znieść samotność).

„The deeper you feel the more silent you must be about your feeling” (Jotika)
„ O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.” (Wittgenstein)

To zbyt frustrujące być niezrozumiałym. Większość ludzi nie ma odwagi dostrzec i zaakceptować prawdy. Chcą czegoś, co ich uczyni szczęśliwymi. Prawda czasami przeraża. Naprawdę. Bycie pozbawionym iluzji wzbudza lęk. Nie ma nic, na czym można by się oprzeć. Nawet na Dhammie (co to takiego w ogóle jest?). Pozostaje tylko widzieć i rozumieć. Większość ludzi szuka czegoś, na czym można się oprzeć – jakiegoś zbioru ideałów, celu, metody, społeczności, porządku, czegokolwiek, z czym mogliby się identyfikować.

Jeśli nie zaakceptujesz samotności, nie zrozumiesz, czym naprawdę jest przyjaźń. Dla większości ludzi przyjaźń jest unikaniem samotności. Oddawaj się samotności. Żyj sam na tyle, na ile to możliwe i zobacz, czy dobrze się z tym czujesz.
Jeśli potrafisz poradzić sobie z samotnością, będzie ci dobrze żyć w takim miejscu jak to. Gdybyś miał przyjaciela, z którym możesz dzielić takie spokojne miejsce, byłoby lepiej. Ale myślę, że cena jest zbyt wysoka.

Mam nadzieję, że teraz jesteś szczęśliwszy, robiąc to co lubisz. Czy zawsze praktykujesz uważność?

Rozdział II - Samotność

Należy praktykować samotność zarówno fizyczną, jak i mentalną. Fizyczna oznacza bycie samemu. Nie uważam, że powinniśmy unikać spotkań z ludźmi. Raczej mam na myśli to, by samemu spędzać czas. Mentalna samotność nie oznacza myślenia o czymkolwiek, ale jest to czujność i świadomość. Niektórzy uważają, że jeśli nie myślimy o niczym, musimy spać głęboko albo nudzić się i być senni. Ludzie nie rozumieją wagi samotności. Chcą być z kimś, kto da im radość, zapewni rozrywkę. To jest pragnienie stymulacji. Gdy nie znajdują niczego stymulującego, są znudzeni. Nawet gdy są samotni fizycznie, czytają, oglądają telewizję, słuchają radia lub kaset albo myślą o rzeczach, które zrobili lub zrobią. Bycie samemu, nieczytanie, oglądanie telewizji, słuchanie radia i myślenie są uważane za nieproduktywne.

Mądrość jest owocem samotności.
Samotność przywraca energię,
Życie płynie z głębokiej stałości mego serca,
Nie dające się zdefiniować,
Wszystko inne jest przypadkowe. (Sayadaw U Jotika)

Jestem obecnie w M. Przyjechałem tu tydzień temu. Przyjemnie i spokojnie. Skromnie. Nie ma ważnych dāyaków (darczyńców Saṅghi), jest to po prostu wioska, chłopi, rolnicy. Proste miejsce z prostymi ludźmi. Tylko mój umysł jest skomplikowany.

Mnóstwo ptaków. Lubię ich słuchać. Wiatr szeleści w drzewach uspokajająco i kojąco. Tak różne jest to miejsce od hałaśliwych miast. Całkiem inny świat. Duże miasta i ważni ludzie są bardzo męczący.

Tutaj o wiele łatwiej medytować. Nie mam wielkich ambicji. Po prostu żyć skromnie i widzieć jasno. Nie zmienię świata. Nie zmienię nikogo, nawet siebie, ale mogę się przyglądać. Jeśli jestem mądry, będę po prostu patrzył, nie złoszcząc się na nikogo i na nic. Kim niby jestem, żeby dźwigać świat na swoich barkach?

Czasami chciałbym mieć przyjaciela, z którym mógłbym szczerze porozmawiać. Wiele ludzi lubi do mnie przychodzić. Gdziekolwiek pojadę, zawsze znajdą się ludzie, którzy przychodzą mnie odwiedzić. Może to ich pobudza, zachęca i inspiruje do praktyki uważności albo przynajmniej uwalniają się na chwilę od monotonii, gdy słuchają kogoś, kto prowokuje i ma radykalne i oryginalne poglądy. Nie ma jednak nikogo, z kim tak naprawdę mógłbym dzielić to, co dla mnie istotne. Przynajmniej nauczyłem się trzymania moich myśli dla siebie i spokojnego życia.

Tak. Świat jest szalony, ale co mogę z tym zrobić? Nic. Po co marnować czas i energię na złość z tego powodu.

Trochę pada. Bezwietrznie. To także sprawia, że się uspokajam. Drzewa są o wiele wyższe niż gdy byłem tu w zeszłym roku. Za kilka lat będzie tu prawdziwy las. Ministerstwo Leśnictwa przydzieliło mi około ośmiu akrów ziemi. Niedrogo, prawda? Dobra woda źródlana i dobra pogoda z wyjątkiem gorącej pory roku. Jedzenie także dość dobre, w większości wegetariańskie, mam wszystko, czego mi trzeba. Dużo dobrego czasu.

Ludzie mi nie przeszkadzają. Czasami przychodzi kilka osób posprzątać obejście klasztoru. Mam pokój z ochroną przeciw komarom, przyciemnione okna, łóżko i wygodny fotel, książki, lekarstwa, papier i długopisy. Jakże miałbym być nieszczęśliwy?

Piję kubek dobrej herbaty z pięknej filiżanki. Smakuje mi i pięknie pachnie. Czuję się świeży i przebudzony. Celebruję ceremonię herbaty w samotności. Deszcz się nasila.

O ile wiem, jest to jedyne miejsce, gdzie nie ma przerw w łączności. Wszędzie niewiele ryżu, ale nie tutaj. Jest około 13.15. Cicho. Słychać dzwonki krów. Mnisi medytują w swoich chatach (kuṭi).

Miałem niezwykły sen w zeszłym miesiącu. W moim śnie, w prawej ręce trzymałem garść papierów i biletów i przechodziłem przez bramkę na lotnisku, odprawiając się na samolot do Ameryki. Może to było ze względu na to, co wydarzyło się tutaj i spowodowało, że mój nieświadomy umysł chciał stąd odejść. Żadne miejsce nie jest idealne. To jest dość dobre. Ładnie tutaj, ludzie i mnisi są dla mnie uprzejmi. Opiekuję się chorymi mnichami. Myślą o mnie jak o lekarzu. Tak trudno dostać lekarstwa.

W tym lesie są trzy klasztory. Mieszkam w najbardziej ustronnym miejscu. Często brak gości. Kilka osób przychodzi pracować w dni pełni księżyca. Z tego względu, że nie chcemy wiele, mamy wszystko, czego nam trzeba. Chciałbym poczytać jakieś książki, ale nic nie ma. Może powinienem zapomnieć o moim pragnieniu rozrywki intelektualnej.

Jeden dzień jest podobny do drugiego. Spacerujemy wieczorami. Niewiele się tu zmieniło, jakby czas się zatrzymał lub zwolnił. Życie na zewnątrz jest niespokojne, ale tu jest cisza, nic do zrobienia, nic nie wydaje się pilne. Wszystko lub prawie wszystko, wszystkie kłopoty wydają się zupełnie wyimaginowane.

Jest tak spokojnie jak zwykle. Wiele ptaków. Żadnych konfliktów ani kłopotów, może z wyjątkiem moich przypadkowych niewielkich dolegliwości. Cieszę się dobrym zdrowiem - nie było na co narzekać przez te ostatnie cztery miesiące. Uczę zajmować się sobą. Jem dużo warzyw, mniej tłustych produktów. I bardzo mało cukru. Spokój jest bardzo pomocny. To najlepsze dla mnie miejsce.

Życie jest tu bardzo spokojne i ciche. Nie ma tu kłótni, bo nie ma organizacji. Staję się coraz mniej przywiązany do wielu rzeczy i wielu ludzi.

Dzisiaj pochmurno. Spadł kapuśniaczek. Cisza. Śpiewają ptaki. Dookoła uschłe liście. Drzewa wznoszą gołe gałęzie w prośbie o deszcz. Gorąco i sucho. Nie ma problemu. Zrzuciłyśmy wszystkie liście, wyrosną nam nowe, gdy spadnie deszcz.

Teraz robi się chłodno. Nadeszła zima. Rano 58 F (15 C). Niebo jest bardzo jasne ostatnio. Tylko kilka kłębiastych chmur nad horyzontem. Powietrze jest rześkie. Gdy nocą świeci księżyc, jest naprawdę pięknie i spokojnie.

Ostatniej nocy poszedłem samotnie na przechadzkę Gdzie moje troski i zmartwienia? Nie mogę ich nigdzie znaleźć. Tylko w wyobraźni, jak sądzę.

Jest 4.45,wcześnie rano. Ptaki już zaczęły śpiewać. Są ich setki w klasztorze i wydają się być takie pogodne. Odkąd zrobiło się ciepło, lubią brać kąpiel, dlatego przygotowałem im dwa gliniane naczynia pełne wody do picia i kąpieli. Czuję się bardzo szczęśliwy, patrząc na ich kąpiel. Chyba to bardzo lubią. Daję im ryż codziennie. Wiele z nich przylatuje po jedzenie i wodę. Nie przychodzą po jedzenie i wodę za darmo - śpiewają i uczą mnie, jak się nie przejmować, trwać tylko w jednej chwili, nie myśleć za dużo i nie mącić swojego umysłu. Uczą mnie akceptować życie takim, jakie jest, i być gotowym na śmierć w każdym momencie.

Mówi się, że życie jest ciężkie (któż twierdzi, że jest łatwe?). Jednak wciąż możesz być łagodny i wiele się z niego uczyć. Jeśli taka jest twoja wola, możesz wydostać się z tego koła egzystencji (czy to jest jakaś karuzela?).

Teraz siedzę na werandzie w mojej małej chacie (kyaung), jest bardzo spokojnie. Słyszę parę gołębi gruchających z odległego drzewa, szelest wiatru w liściach. Jest około czwartej po południu. Odpoczywam na chwilę po gorącej kąpieli.

Czasami marzę o znalezieniu jaskini w górach i zamieszkaniu tam samotnie, ale nic nie przynosi całkowitej satysfakcji.

Chciałbym żyć cicho i spokojnie. Uwolniłem się od wszelkich obowiązków. Chcę spokoju, wolności i głębokiego zrozumienia życia. Nie zależy mi na zwolennikach czy uczniach, uznaniu ani sławie.

Chcę, żebyś zrozumiał sposób, w jaki żyję. Prostota, spokój, pokój ducha i niewielka ilość dobytku. Zwykle oddaję większość tego, co dostaję. Więc jeśli nie mówię ci, że czegoś potrzebuję, to znaczy, że mi tego tak naprawdę nie trzeba. Życie z niewielką ilością rzeczy jest łatwiejsze dla umysłu. Moi przyjaciele to dobre książki. Ryokan, Thoreau, Zeno, a moja dyscyplina (vinaya) - nauczycielem.

Powinniśmy żyć w miejscach, gdzie czujemy się całkowicie swobodnie, wolni psychicznie, wolni od oczekiwań innych. Miejscach, gdzie czujemy się sobą i nie musimy nic robić ani mówić po to, by przypodobać się innym.

Nauczyłem się żyć samotnie. Czasami chciałbym wyrazić tylko swoje najgłębsze zrozumienie rzeczy, ale trudno znaleźć osobę, która chciałaby słuchać, zrozumieć i docenić. Zwykle to ja jestem słuchaczem. Ludzie lubią do mnie mówić.

Poszedłem na spacer do lasu. Jak tu cicho. Nikogo nie spotkałem. Tylko przyjemny śpiew ptaków. Ludzie są mroczni.

Muszę spróbować odizolować się od świata.

Im wyżej się wspinasz, tym mniej spotykasz podróżnych. O podróżniku, czy zniesiesz samotność?

Moje życie jest całkiem proste i spokojne. Tu w Mahamyang jest nas trzech mnichów. Wszyscy jesteśmy zadowoleni i bardzo zaangażowani w pracę nad własnymi umysłami. Wiedzieć, co się dzieje w umyśle, to jedyny sposób na zdrowy rozsądek. Czytam kilka godzin dziennie, medytuję całkiem sporo, spaceruję wieczorami i rozmawiam z moimi przyjaciółmi. Jest tu tak cicho. Słyszę tylko ptaki i świerszcze. Ludzie są mili i przyjaźni.

Jednak nie zawsze jestem szczęśliwy. Czasami jestem smutny, ponieważ nie mogę zaoferować większej pomocy swoim dzieciom. Nie przestanę jednak być mnichem. Naprawdę lubię życie mnicha i mieszkanie w lesie. Myślę, że jestem pustelnikiem z natury. Lubię rozmawiać z przyjaciółmi, którzy mają coś do powiedzenia. Dużo czasu spędzam na medytacji. Bez tego życie byłoby bez znaczenia.

Piękny wschód słońca tego ranka. Promienie słońca przebijające przez chmury. W jakim mistycznym świecie żyję! Jest w nim wystarczająco pięknych rzeczy. Oczywiście trwają tylko chwilę, ale niech i tak będzie. Czy odczuwasz tajemnicę w swoim życiu? Wszystko dookoła nas to wielka tajemnica. Ja jestem wielką tajemnicą, ty nią jesteś. W pewien sposób jest w tym coś świętego.

Żyję w ogromnym zdumieniu. Jak wszystko jest cudowne! Mówią, że życie jest okropne, to też jest część prawdy, ale jest również niesamowicie cudowne. Czasami czuję takie szczęście, że żyję. Chciałbym żyć długo i w dobrym zdrowiu. Dopiero niedawno nauczyłem się, jak żyć na nowo. Moje życie dopiero się zaczęło. Zaczynam też doceniać siebie, moje życie, ciebie, córki i przyjaciół tutaj, a także niebieskie niebo, białe chmury, drzewa i ptaki. Jestem naprawdę zakochany w życiu. (I mam wrażenie, że staję się heretykiem.) Nie, nie nienawidzę życia. Tak, jest w nim cierpienie. Ale to też jest w porządku. To cena, którą płacę za to, że żyję. Jestem tak wdzięczny życiu. Dziękuję mu za każdy ból i każdą radość, jakie otrzymałem, a wiem, że będzie tego jeszcze więcej. (Czy sądzisz, że mogę nauczać buddyzmu?)

Bambus rosnący przy mojej nowej chacie ma około piętnastu nowych pędów- piękne, duże, grube, słodkie kłącza. Każdego dnia przyglądam się im i czuję się szczęśliwy, że tak dobrze rosną. Są moimi braćmi. Po prostu je kocham.

Sączę filiżankę żeń-szeniowej herbaty. Świetnie smakuje. Wspaniała. Filiżanka też jest piękna. Zielonkawy brąz z plamkami. Zakochałem się w japońskiej filiżance. Czy wziąłem jakiś kwas? Nie, nigdy go nie widziałem na oczy. Jestem zupełnie trzeźwy. Albo upiłem się żeń-szeniem.

Otrzymałem poezje, które mi przysłałeś („Mountain Poems of Stonehouse”20), bardzo mi się podobała. Wiesz, jakie wiersze lubię. Kocham Stonehouse’a, jak i Ryokana, obaj są bardzo blisko, tuż pod ręką. Czytam je często. Obecnie żyję nimi.

Następna filiżanka żeń-szenia. Ach, jak cudownie. Jest słonecznie.

Ptaki są całkiem podekscytowane, nawołują się. Naprawdę cieszą się życiem, nie tak jak ludzie. Ludzie są mroczni, niezadowoleni, narzekający, nudni, a większość z nich cierpi na depresję. Nigdy w życiu nie widziałem, żeby ptak miał depresję! Wolę uczyć się od ptaków niż od niewdzięcznych, zestresowanych ludzi.

Właśnie wróciłem ze spaceru. Tak przyjemnie czuć ciepło promieni słonecznych i chłód wiatru. Być na łonie natury. Chciałbym pobiegać. Trochę ćwiczyłem, moje mięśnie są całkiem silne, promieniują energią. Trochę przytyłem. Muszę robić więcej ćwiczeń, aby spalić tłuszcz.

Trzecia filiżanka żeń-szenia. Jaki milioner może cieszyć się taką przyjemnością?

Czytałem twój list ponad dziesięć razy. Mam czas na czytanie i myślenie. Chciałbym wiedzieć, co próbujesz mi przekazać. Będę próbował cię zrozumieć. Chciałbym rozumieć mojego przyjaciela bardzo dobrze. Spędzę całe życie na próbie zrozumienia siebie, przyjaciół, rodziny i córek. To mój priorytet. Jeśli chodzi o resztę rzeczy, będę je robił tylko wtedy, gdy to konieczne. Nie uznam, że cokolwiek osiągnąłem w życiu, dopóki nie zrozumiem siebie i tych, którzy są mi drodzy.

Obecnie nie cenię informacji i wiedzy o rzeczach zewnętrznych. Świat wewnętrzny jest tak bogaty i cudowny. Im więcej rozumiem i doceniam moich bliskich, tym więcej sensu nabiera moje życie. Tyle czasu zajęło mi odkrycie tej prawdy. Mówi się, że życie zaczyna się po czterdziestce. To prawda w moim przypadku. Jestem taki młody w tym sensie, że pełen zapału. Zaczynam odczuwać siebie na swój sposób Doceniam życie, ludzi mi bliskich, świat, w którym żyję, i ogólnie wszystko takie, jakie jest. Doceniam, gdy ludzie się o mnie troszczą, pomagają mi. Doceniam ich pomoc, ich dobroć Jestem im wdzięczny. Wcześniej te rzeczy uważałem za oczywiste.

Jakże mógłbym przeklinać swoje życie? Jak mógłbym narzekać, że nie ma sensu? Życie jest tak cudowne, tak pełne cudów. Chciałbym umierać z wdzięcznością w sercu, a nie z goryczą.

Dziękuję za to, że się ze mną wszystkim dzielisz i troszczysz się o mnie.

Tak się cieszę, że możemy do siebie pisać (dzięki usługom pocztowym). Jest tylko kilka osób bardzo ważnych w moim życiu. Jesteś jedną z nich. Jak długo się znamy? Dziesięć lat. Czuję się ci bliższy. Mogę ci powiedzieć o wszystkich moich głupich myślach i uczuciach i wiem, że nie będziesz mnie osądzał. Staję się coraz bardziej istotą ludzką. Kocham moje dzieci jak nigdy dotychczas. Jakie to dziwne, że nie staję się coraz bardziej obojętny. Dobry mnich nie powinien być do nikogo ani niczego przywiązany. Nie jestem więc dobrym mnichem. To dowiedzione. Jak by nie było, jestem istotą ludzką. Przypuszczam i wierzę, że dobrą istotą. Mniejsza o to. Mam nadzieję, że rozumiesz tego głupiego mnicha.

Piękny zachód słońca dzisiejszego wieczoru, złote chmury. Tego się nie da wypowiedzieć.

Czuję zew natury. Przynajmniej muszę zaakceptować prawdę, że jestem pustelnikiem z natury. Wiem wystarczająco dużo o świecie i zostawię go samemu sobie. Czy znalazłeś miejsce, gdzie byłbyś szczęśliwy i zadowolony przez resztę życia? Ja jeszcze nie, ale mam nadzieję, że pewnego dnia je znajdę. Myślę, że każde miejsce jest miejscem tymczasowym. Dobrze mieć miejsce tymczasowe, ale ciche i odludne. Ciągle ta nadzieja i nadzieja.

Powiedziałeś, że lubisz chińskie malarstwo. Ja także lubię. Jeśli masz jakieś kopie obrazów, proszę przyślij mi. Lubię dawny, tradycyjny styl. Japońskie malarstwo także - wysokie góry z wodospadem, małe chaty i farmy, proste drewniane bambusowe chaty. Japońskie ogrody są bardzo proste i ciche. Możesz urządzić mały ogród ze żwirową ścieżką, drewnianymi lub kamiennymi ławkami, kwitnącymi krzewami i oczywiście bambusami, klonami lub wiśniami. Zrobisz gdzieś mały staw lub źródełko. Na uprawę ogrodu potrzeba dużo czasu, więc może zasiej coś w doniczce albo pudełku – taki mini ogród. Możesz nawet trzymać jakiś mech w doniczce w rogu domu.

Codzienne wykonywanie pracy biurowej musi być bardzo męczące. Potrzebujesz robić coś kreatywnego.

Bardzo lubię oglądać chińskie obrazy przedstawiające pustelnię. Chciałbym pójść głębiej w góry i mieszkać w pobliżu prostej i cichej wioski. Może to zrobię pewnego dnia. Ten świat staje się coraz bardziej szalony. Niezadowolenie i nieprzyjemności palą jak płomień las. Ogień coraz bardziej się rozprzestrzenia. Niewiele osób docenia starożytną mądrość, zadowolenie i prostotę. Westernizacja to szkodliwa rzecz.

Od zeszłej nocy pada. Nie ma słońca. Zamiast tego pochmurnie i zimno. Na moim piecyku węglowym wolno płonie ogień. Po posiłku wypiłem herbatę z cukrem. Włożyłem korki do uszu. Czytam wiersze Han-shana (Cold Mountain),21 moje ulubione.

Przybyłem by spocząć na Zimnej Górze
I utknąłem tam na trzydzieści lat.
Wróżyłem i wybrałem odległe miejsce do zamieszkania
T’ien T’tai. Cóż można więcej powiedzieć?
Małpy krzyczą, gdzie mgły doliny są zimne
Moja brama z trawy przeplata się z kolorem stromych skał
Zbieram liście by pokryć nimi chatę wśród sosen
Kopię staw i przeprowadzam strumyk ze źródła
Teraz przywykłem obywać się bez świata
Zbieram fenkuł i mijają mi pozostałe lata.

Zimne klify, im głębiej wejdziesz, tym piękniejsze
Jak dotąd nikt nie podróżował tą drogą.
Białe chmury leniuchują wśród wysokich skał;
Na zielonym szczycie pokrzykuje samotna małpa.
Czy naprawdę potrzebuję innych kompanów?
Starzeję się robiąc to, co lubię,
Tamte twarze i kształty zmieniają się wraz z latami.
Trzymam się mocno perły umysłu.

Mądrzy ludzie, odrzuciliście mnie,
Głupcy, robię to samo z wami.
Nie jestem ani mądry, ani głupi.
Od tej chwili nie kontaktujmy się ze sobą,
Gdy przyjdzie noc, śpiewam do jasnego księżyca.
O wschodzie słońca, tańczę z białymi chmurami.
Jak mógłbym powstrzymać mój głos i ręce,
Siedząc prosto jak kij z mymi zmierzwionymi, siwymi włosami?

Uwielbiam starożytne Chiny. Może kiedyś byłem Chińczykiem? Znowu czytałem wiersze Han-shana. To moja ulubiona lektura. Mieszkam tu i robię to, na co mam ochotę. Rano idę po prośbie. Jem o ósmej, spaceruję, siadam, czytam, myślę, medytuję. Właśnie to chciałbym robić całe życie, gdziekolwiek bym przebywał, tu czy w innym miejscu.

Widzę moje przywiązania i staram się pozostawiać je za sobą coraz bardziej. Przywiązania, to ciężki balast - ja, mój, moje. Jeśli nie czujesz silnego przywiązania do czegokolwiek, możesz spokojnie mieszkać w ustronnym miejscu jak Han Shan.

Gdy czytam poezję taką jak tę, wyobrażam sobie różne sceny. Czasami zabieram ciebie w mojej wyobraźni na długie spacery do lasu. Przedstawiam ci ciszę, drzewa, różne ptaki śpiewające, leśne koguty. Prowadzę do głębokiego spokoju, którego nigdy nie odczujesz, żyjąc wśród ludzi, którzy zawsze o coś się wściekają. Niewerbalny związek ze zwierzętami i naturą.

Myślę całkiem sporo o Buddzie. Mam obrazek wielkości kartki pocztowej. Budda siedzi w głębokim samadhi (koncentracji) pod ogromnym, starym drzewem banianu z korzeniami biegnącymi w dół z gałęzi. Obok niego kilka zajęcy. Wszystko w pobliżu dużego, starego jeziora z kwitnącymi lotosami. W głębi nad brzegiem jest gęsty las i góra. Tuż nad górą księżyc w pełni. Fale na powierzchni jeziora. Otoczenie jest spokojne i ciche. A tam Budda, mój nauczyciel, siedzi w całkowitym spokoju. Bez chciwości, dumy, zazdrości i ułudy - idealny symbol spokoju. Jego twarz lśni ciepłym, białym światłem, całe jego ciało jest bardzo rozluźnione, bez jakiegokolwiek napięcia. A ja siedzę spokojny pod innym drzewem, niedaleko, ale nie ma mnie na rysunku. Jestem spokojny. Dołącz do nas, jeśli taki jest twój wybór.

Wyobraźnia jest potężna. Kiedy wyobrażasz sobie spokojną sytuację, twój umysł też staje się spokojny. Z drugiej strony, możesz śmiertelnie się przerazić, wyobrażając sobie koszmarne sytuacje. Jeśli masz wybór, wybierz spokojne obrazy, takie jak siedzenie w medytacji w pobliżu Buddy. Wyobrażaj sobie wszystkie szczegóły. Wyobraź sobie, że jesteś głęboko w górach. Spokojny, cichy. W pobliżu Buddy poczujesz się cichy, spokojny, bezpieczny i wolny od skaz. Wybierz sobie wiersze, które cię uspokajają, przepisz je na czysto do małego notesu, który możesz ze sobą nosić.

O 9.30 wróciłem z krótkiego spaceru. Księżyc jest bardzo jasny. Wczoraj była pełnia. Dzisiaj księżyc jest idealnie okrągły, a także chłodny i zamglony. Deszcz przestał padać. Jest nieziemsko pięknie.

Właśnie powróciłem ze spaceru. Jasny księżyc świeci nad drzewami. Jest chłodno. Mieszkam w jednopiętrowym domku 8 na 12 stóp, sam. Niedaleko stąd mieszka dwóch innych mnichów. Pilnie medytują.

Niedaleko mej chaty jest staw. W stawie pływa i nurkuje mnóstwo różnych owadów wodnych i rośnie wiele gatunków roślin. Staw też jest bogaty w roślinność. Lubię stać wieczorami w jego pobliżu i przyglądać się owadom, które w nim mieszkają. Wczoraj widziałem dwie kijanki. Nie mam tutaj prądu. Dlatego piszę ten list przy świetle świecy. Lubię to. Czuję się tutaj bardzo rozluźniony. Ludzie są dla mnie bardzo uprzejmi. Uważają, że wszystko jest lepsze, gdy jestem w pobliżu.

Byłem chory przez kilka dni. Ludzie przynieśli mi jedzenie. Przyszedł lekarz. To nie było nic poważnego. Wszyscy zbyt przejmują się mną. Mieszkam wśród wielu osób, które mnie kochają.

Mam wszystko, czego potrzebuję. Powiem ci, jeśli coś będzie mi potrzebne. Przywykłem wszystko oszczędzać. Nawet wodę deszczową, której jest pod dostatkiem za darmo. Używam jej oszczędnie. Stało się to moim nawykiem. Mieszkałem w odległych wioskach, gdzie wszystko, nawet woda, było w małych ilościach.

Uciąłem sobie drzemkę. Obudziłem się i poszedłem na spacer. Jest pochmurnie. Wkrótce będzie padać. Słyszę burzę. Pada już przez tydzień, rolnicy się cieszą. Ptaki także. Śpiewają i nawołują się. Jeden mały perski słowik kąpie się w misce wody. Życie się toczy.

Bardzo się zdenerwowałem z powodu różnych opinii o życiu i o tym, jak żyć. Dlatego teraz zdecydowałem, że będę robił, co mogę, a resztą nie będę się zajmował. Tkwienie w swoim nieszczęściu nic nie daje. Ludzie mają różne poglądy i sprzeczają się. Niech się kłócą. Nie przyłączę się do nich. Nie pozwolę, aby przeszkadzali mojemu umysłowi.

Pogoda jest dziś piękna. Białe chmury na głęboko błękitnym niebie. Przelotne opady deszczu i odgłos burzy z daleka. Bardzo spokojnie. Mam wszystko, czego potrzebuję - książki do czytania, wystarczająco dużo pożywienia, przyjemny pokój. Ludzie pozostawiają mnie w samotności Nie mam powodów czuć się nieszczęśliwy.

Niezadowolenie jest chorobą. Ludzie nie wiedzą, że sami są sprawcami swego nieszczęścia. Chciwość, duma, zazdrość. Wielu ludzi chce wyjechać z Myanmaru (Birmy). Jestem tu jak oaza. Niektórzy mówią, że czują się szczęśliwi, gdy przychodzą do klasztoru. Ludzie wywołują agresję u innych. Nie wiedzą, że nic dobrego z tego nie wychodzi. Jeśli niesiesz ze sobą wszystkie swoje skazy, bez względu na to, dokąd się udasz, będziesz nieszczęśliwy. Zawsze coś jest nie tak w każdej sytuacji. Ludzie obwiniają się nawzajem: „Jestem nieszczęśliwy. To jego wina!” - jakie to dziwne, że nie widzimy własnych błędów.

Bardzo kolorowy zachód słońca. Wszyscy obserwowaliśmy go ze szczytu wzgórza. Kolory powoli się zmieniały z jasnożółtego na głęboki, błyszczący czerwony. Czasami zapominamy o pięknie natury, tak bardzo zajęci jesteśmy swoimi problemami. Zwykle żyjemy we własnym, urojonym świecie, pełnym kłopotów.

Jest wcześnie rano, przed wschodem słońca. Tyle ptaków śpiewa. Wiele z nich tutaj mieszka, ponieważ w klasztorze jest bezpiecznie. Widzę i słyszę je przez cały czas. Kocham je coraz bardziej. Wydaje się, że mają ciężkie życie, ale są takie łagodne i urzekające. Mają różne rozmiary, kształty i kolory. Nieważne jak długo im się przyglądam, zawsze jest to pasjonujące. Czy czytałeś książkę Johna Muira „Water Ouzel”? Czytałem ją wielokrotnie. Jedyna książka napisana przez niego i o nim samym, jaką posiadam, to „The Wilderness World of John Muir.” Był wspaniały, nie zwracał uwagi na komfort, nigdy nie posiadał samochodu. Żył wielką miłością do natury. To jeden z Amerykanów, których kocham.

Każdego ranka idę po prośbie do około siedmiu domów najbliżej klasztoru. Zwykle dostaję warzywa, ziemniaki, fasolę i ryż. Dostaję więcej niż mogę zjeść. Proste jedzenie (nieprzetwarzane), dobre dla zdrowia. Jem zwykle tylko jeden posiłek dziennie (z wyjątkiem gdy jestem chory). Pogoda tutaj jest przyjemna (nie jest tak gorąco). Mam schludną chatę (kyaung) dla siebie, kilka książek, wystarczającą ilość szat i koców, aby było mi ciepło, lekarstwa i witaminy, aby utrzymać ciało przy zdrowiu. Podróżuję bardzo rzadko, może raz do roku. Mam kilku darczyńców, którzy dają mi wszystko, czego potrzebuję (a potrzebuję niewiele). Nie mogę na nic narzekać. W rzeczywistości, jeśli porównam się do innych mnichów, jestem bogaty (nie o pieniądzach mówię). Nie mam żadnych własnych pieniędzy, nie potrzebuję ich. Cieszę się, że mogę się bez nich obejść. Życie bez pieniędzy jest łatwiejsze dla mojego umysłu.

Mam bogactwo wolnego czasu. Dość czasu na studiowanie i medytację. Nigdy się nie śpieszę. Lubię czytać Ryokana. To mi się podoba:

Nie chodzi o to, że nie pragnę spotykać się z innymi ludźmi.
Ale życie samotnie jest lepszą Drogą.

Samotna chata powierzchni czterech mat.
Przez cały dzień nikogo w zasięgu oka.
Samotnie siedzę pod oknem.

Tylko ciągły dźwięk spadających liści.
Gdy nadchodzi wieczór, proszę przyjdź do mojej chaty.
Posłuchaj śpiewu owadów.
Przedstawię cię także jesiennym polom.( Ryokan)

Jakie proste może być życie. Dlaczego ludzie tworzą sobie tyle obciążeń?

Ludzie są tak zajęci, że nie słyszą śpiewu ptaków. Nie wiedzą, jak je docenić.
Kocham ptaki, drzewa, chmury. Spacer w lesie to moje ulubione ćwiczenie. Lubię czytać teksty buddyjskie i medytować Ale nie lubię nauczać. Jeśli więc nie nauczam o dhammie, proszę, wybaczcie mi.

Wiem, że mógłbym żyć w luksusie, gdybym chciał, ale wybieram proste życie. Może jestem głupcem albo "daigu" (japońskie słowo określające wielkiego głupca).

Nie chcę być sławny (ani robić wiele hałasu z mojego powodu). Nie chcę się stać sławnym nauczycielem. Moja największa ambicja to żyć spokojnie, cicho, prosto i przeważnie sam. Nie prowadzę wykładów. Ludzie mogą przyjść i rozmawiać ze mną, kiedy chcą. Czasami radzę im, żeby zaczęli medytować, ale później muszą się udać do centrum medytacyjnego.

Jest wcześnie rano, wiele ptaków śpiewa. Są pogodne, witają słońce, zaczynają nowy dzień z nowym (świeżym) umysłem. Nie noszą żadnych psychicznych problemów ani wyrzutów sumienia z wczoraj, nie martwią się o przyszłość. Jakie to cudowne. Ludzie tracą bliskość z naturą. Zamiast tego oglądają przyrodę w telewizji.

Poszedłem na spacer po lesie i wsłuchiwałem się w śpiew wielu gatunków ptaków. Chciałbym żyć głęboko w lesie i być przyjacielem ptaków, jeleni i innych zwierząt, a także drzew, strumieni, chmur, nieba, deszczu i mgły. Gdy mieszkałem w lesie, zaprzyjaźniłem się z zającami, wiewiórkami, jaszczurkami i pawiami.

Ja także czuję się całkiem dobrze. Codziennie spaceruję. To sprawia, że moje ciało jest zdrowe i pełne energii. Mój umysł jest bardziej spokojny po spacerze. Mam wszystko, czego mi trzeba. Tak tu spokojnie. Brak zmartwień, brak obowiązków. Jeden dzień jest podobny drugiemu. Miesiące upływają szybko, nawet rok nie wydaje się długi. Mam nadzieję, że wraz z wiekiem będę stawał się coraz spokojniejszy.

Słyszę krakanie kruka. Jak dobrze go słyszeć. Przyleciało kilka leśnych kruków. Nie boją się mnie. Podchodzą do mnie całkiem blisko i przyglądają się.

Już od sześciu dni pada. Jest bardzo cicho. Chodzę na krótkie spacery, gdy tylko deszcz ustaje. Chciałbym pójść na długi spacer do lasu z dala od ludzi. Ludzie obecnie są bardzo niespokojni. Staram się ich podnieść na duchu, staram się, by stawali się łagodni i dobroduszni. Ale oni są bardzo zdenerwowani tym, co się dzieje w Birmie. To tak, jakby cały świat płonął od chciwości, gniewu i zawiści, zazdrości i dumy.

Jaszczurka wspina się na drzewo naprzeciwko mojej chaty (kuṭi), a gołąb grucha tuż za chatą. Siedzę na moim leżaku. Co byś chciał więcej wiedzieć o moim życiu?

Wcześnie rano udaję się po posiłek, około 6.00. Spożywam go między 7.00 a 7.30. Później trochę spaceruję, patrzę na ptaki, drzewa i medytuję. Jeśli mam dobrą książkę, czytam.

Czasami przychodzą ludzie, dwie-trzy osoby, aby porozmawiać o różnych rzeczach, ale zwykle znów o dhammie. Po południu młody mnich Shan przychodzi na lekcje palijskiego. Wieczorem zwykle idę na spacer do lasu. W lesie jest bardzo spokojnie. Mój umysł się wycisza, gdy jestem z dala od ludzi. Ptaki i drzewa to spokojni towarzysze. Kolejny dzień jest niemal identyczny.

Pobłażam sobie jedynie czytając książki. Kuka kukułka. Taka słodka. Sprawia, że czuję się szczęśliwy i jestem pełen otuchy. "Moje życie jest jak stara zrujnowana pustelnia. Biedna, skromna i cicha." (Ryokan) Pozostawiłem za sobą ten zabiegany i hałaśliwy, szalony świat. Nie bądź zbyt zabiegany. Porzuć wszystkie niepotrzebne zajęcia. Miej wystarczającą ilość czasu, aby odpocząć, odetchnąć i medytować.

Ludzie powinni znaleźć czas na spacer i przebywanie w lesie. Zawsze gdy idę do niego, czuję się bardzo zrelaksowany. To nie jest ani naturalne, ani zdrowe dla ludzi, żyć w zatłoczonych miejscach. Powinni mieć większy kontakt z naturą, przynajmniej czasami wyjechać z miasta i udać się do świątyń w górach, żeby trochę pomedytować.

Ludzie są trochę szaleni żyjąc w tak zatłoczonych miastach. Nie wiedzą, co robią. Niektórzy tam się urodzili i przywykli do tamtejszego życia. Niektórzy nie mają wyboru, pracują tam, tak jak ty, chociaż nie lubią żyć w dużych miastach. Żyję w bardzo różnym świecie bez względu na to, gdzie żyję, ponieważ mój umysł jest inny. Nie dbam o rzeczy, o które zabiegają ludzie: pieniądze, rozrywkę, tradycję. Czuję się bliższy ptakom, zwierzętom, drzewom i chmurom. Rozumiem ludzi i ich cierpienie. Idą na ślepo złą drogą. Współczuję im, nie mają spokojnego miejsca w umyśle. Są pełni opinii z drugiej ręki. Stają się coraz bardziej jak roboty.

Jak bardzo tęsknię za zintegrowanym człowiekiem, inteligentnym, czujnym, przebudzonym, wrażliwym, nie przesiąkniętym dogmatami, zawsze uczącym się i wzrastającym.

Mieszkałem w lasach zbyt długo. Nie lubię przebywać w brudnych, hałaśliwych i zatłoczonych miejscach, gdzie ludzie są zachłanni. Przypomina mi się wiersz, który czytałem, gdy byłem młody: „Do zobaczenia dumny świecie, wracam do domu.”

Lubię jeść dużo świeżych warzyw i ugotowanej fasoli. Zauważyłem już dawno, że jeśli ich nie jem, nie czuję się dobrze. Gdy jem dużo mięsa, choruję. Łykam witaminy i minerały wspomagające trawienie. Jeśli nie jesz dużo warzyw, z pewnością brak ci witamin i minerałów, co powoduje objawy zmęczenia, złe trawienie i anemię. Chciałbym jeść brązowy ryż. Wszyscy tutaj jedzą tylko biały ryż, a to jedynie skrobia.

Chciałem pozostać tutaj w tym roku. Chociaż gorąco, jest tu bardzo spokojnie. Wiele osób mówi, że uspokaja ich wizyta w klasztorze. Niech ciało będzie gorące, dopóki umysł jest chłodny.

Sroka siedzi na drzewie i śpiewa, śpiewa.
Patrzę na zachód słońca i myślę o tobie,
W letni wieczór.
Jakże różne są nasze drogi życia,
Ale jest coś co nas łączy.
Jak dziwne, że się spotkaliśmy,
A wspomnienia będą trwały, aż do naszej śmierci
Serce, które chce wyjść na spotkanie drugiego,
Skąd tak wiele lęku?
Symfonie ptaków i świerszczy.
Czy istnieje piękniejsza muzyka? (Sayadaw U Jotika)

Któż może sobie wyobrazić życie psychiczne mnicha?

Jest już zachód i siedzę na zewnątrz, niedaleko bambusowego zagajnika, piszę do ciebie. Wiele ptaków się nawołuje, opowiada o dzisiejszym dniu. Musiały mieć ciężki dzień, jest tak gorąco… W jakim pięknym i cudownym świecie żyjemy.

Miałem przez tydzień infekcję gardła. Zrobiło się zimno. Drzewa zrzucają stare liście. Jak miło jest być znów samemu w ustronnym miejscu po pięciotygodniowych podróżach, spotkaniach i rozmowach. Ludzie są tacy nierozważni, niespokojni, ich chaotyczność i brak wiedzy są takie męczące.

Byłem bardzo zajęty w zeszłym miesiącu. Dyskusje, pytania i odpowiedzi dla odwiedzających mnichów. Ludzie i mnisi przychodzą i zadają mi pytania, tak jakbym znał wszystkie odpowiedzi. Mówię im to, co wiem. Cieszę się, że niektórzy ludzie są szczerze zainteresowani świadomym życiem.

Jedna z przyczyn, dlaczego czuję się tak spokojnie, to brak zarządu, dyrektorów oraz organizacji. Czy sądzisz, że ludzie mogą pracować w harmonii? Ja nie. Nigdy nie widziałem żadnej organizacji monastycznej pracującej w harmonii. Moje motto: „Jeśli chcesz spokoju, pozostawaj z dala od organizacji”.

Ponieważ żyję w spokoju, czasami nie wiem, co zrobić z taką ilością czasu. Dlatego piszę listy do moich przyjaciół, trochę czytam i medytuję. Nie mam nic ważnego do powiedzenia, więc to nie tak łatwo napisać list.

Zapytałeś: „ Sayadaw, czy sądzisz, że naprawdę mógłbym wieść spokojne i naturalne życie?” Tak, jeśli chcesz, ale okres przejściowy jest bardzo ważny (ponieważ nie jest łatwy). Po ciągłej bieganinie nie wiesz, co zrobić z taką ilością czasu, a czasami możesz myśleć, że nie robisz nic produktywnego. Może wydawać się, że jesteś samolubny, wiodąc takie życie, gdy tymczasem cały świat cierpi, a ty czujesz się w jakiś sposób odpowiedzialny za cały świat. To nie jest łatwe nic nie robić, być niewzruszonym, być nikim, nie mieć obowiązków. Szczególnie dla ciebie - czujesz się winny, jeśli nie cierpisz.

Świat w którym żyję jest zielony,
Gdziekolwiek spojrzę jest zielono,
Jaki piękny jest świat,
Jestem w nim głęboko zakochany. (Sayadaw U Jotika)

Co takiego zrobiłem, że cieszę się takim szczęściem i spokojem? Ludzie myślą, że mnich nie powinien niczego kochać, ale raczej być wszystkim rozczarowany. Nie jestem rozczarowany i nie jest mi przykro z tego powodu! Kocham i podziwiam wiele rzeczy w życiu, jestem bardzo szczęśliwy, że tyle dobra mnie spotkało. Oczywiście, były też i złe rzeczy w moim życiu, ale z tym się pogodziłem.

Skończyliśmy robić sufit w chacie (kuṭi). Wygląda jak podłoga do góry nogami. Jest bardzo czysty. Zrobiliśmy go z dobrego drewna tekowego. Będzie trwały przez długi czas. Sprawia, że w chacie jest chłodno i nie tak głośno, gdy pada. Bardzo mi się podoba. Zostawię tak, jak jest, nie będę go malował farbą. Struktura i kolor drewna są o wiele ciekawsze i ładniejsze niż biały kolor.

Staję się coraz bardziej daigu, zapominam, czego uczyłem się z książek i uczę się coraz więcej z życia. Życie to najciekawsza książka dla mnie. Moje serce stało się skromne i otwarte. Nie pouczam.

Tak, drzewa to moi przyjaciele, towarzysze, nauczyciele. Tak długo z nimi mieszkałem. Tak bardzo je kocham.

Jest tu bardzo spokojnie. Tyle deszczu w tym roku. Mały staw obok mojej chaty jest pełen. Dziś jest bardzo słonecznie. Bardzo pięknie. Szkoda, że cię tu nie ma. Jest coraz zimniej. Wieczorami i rankami mglisto. Księżyc jest jasny. Kozodój wydaje dźwięk przypominający stukanie - puk, puk, puk… Z odległej wioski wyje pies. Kocham naturę.

Siedzę na tym samym starym leżaku na zewnątrz mej chaty, w pobliżu bambusowego zagajnika. Jest druga po południu. Robi się trochę chłodniej, wieje północny wiatr. Deszcz przestał padać. Niebo jest takie jasne, takie niebieskie. Słyszę dzwonki; perskie słowiki rozmawiają. Jaka jest najlepsza ze wszystkich piosenek, najprzyjemniejsza dla mych uszu? Zgadnij. To szumiący w drzewach wiatr. Żyję z drzewami i ptakami, chmurami, niebem, wschodami i zachodami słońca, księżycem i gwiazdami. W jakim cudownym, pięknym i spokojnym świecie żyję. Żyję w poezji. Wszystko tu jest prawie takie samo. U.H.S. przychodzi jak zwykle, przynosi nam codziennie brązowy ryż. Tak jakby czas był iluzją.

Żyję tu spokojnie, ale to nie przypadek, ciężko na to pracowałem. To mozolna praca, a nie tylko dobre wcielenie (kamma). Wybrałem takie życie. Każdego dnia wybieram życie spokojne i ciche, to stały wybór. Potrzebna tu silna determinacja, rezygnacja. Nie można mieć wszystkiego.

Znalazłem miejsce. Jest tu bardzo cicho. Nie ma państwa, narodu, rządu, religii, sądu. Przychodzę tu bardzo często. Kiedyś przyjdę i zostanę na zawsze.

„Słychać szept wśród bambusowych zagajników.
Ci, którzy nie zależą od słów, aby zrozumieć - zrozumieją. Posłuchaj!”

Pojechałem do Saw na wzgórza Ch’in. Byłem w całkiem innym świecie. Spotkałem ludzi żyjących zupełnie inaczej, mających inne wartości. Posiadają tylko podstawowe rzeczy, a są szczęśliwi. Nie mają psychologicznych problemów. Góry - ach! Są takie pełne majestatu. Góry mają dla mnie istotne znaczenie. Wrócę w góry i zostanę tam dłużej. Wszyscy ludzie żyjący w dużych, nowoczesnych miastach są szaleni, tak powiedział John Muir sto lat temu i ja się z nim zgadzam. Mam tyle do powiedzenia o górach, ale teraz nie mam czasu. Opowiem ci o moich górskich podróżach później.

Kocham prosty sposób życia bardziej niż kiedyś. Czy naprawdę potrzebujemy tak wiele? Jestem bardzo zajęty od wielu miesięcy. Mam nadzieję, że wkrótce wrócę, tylko tam mogę żyć w spokoju. Nie lubię być ciągle zajęty.

Zabieramy ze sobą stare przyzwyczajenia umysłu dokądkolwiek się udajemy. Szczęście jest tak proste. Jesteś szczęśliwy, gdy nie próbujesz być szczęśliwy. Prawdziwe szczęście nie jest czymś do zrobienia, czymś co się składa, niczym, co można posiadać. Dlaczego jestem tak szczęśliwy? Taki właśnie jest umysł. Zawsze chcemy wiedzieć „dlaczego”.

Nie mam żadnych wielkich pragnień. Mój umysł jest spokojny. Czuję wiele miłującej życzliwości (mettā). Życzę wam wszystkim wszystkiego dobrego, tego, czego sam doświadczam, drogi przyjacielu.

Nie chcę zmuszać się do robienia czegokolwiek. Niech moja natura porusza się swobodnie zgodnie z tym, co jest jej naturalnym biegiem. Odkryłem, że to jest zawsze pozytywne i ty też to odkryjesz. Mój sposób życia naprawdę pasuje do mej natury.

Rozdział III - Miłość Rodzicielska i Przewodnictwo

Wróciłem wczoraj z miejsca, gdzie mieszkają moje córki. Spędziłem z nimi 16 dni. To była ogromna radość zobaczyć je po tylu latach. Ich miłość do mnie jest zdumiewająca. Jestem przeniknięty radością z naszego kontaktu, który jest naprawdę otwarty. To jest prawdziwa miłująca życzliwość (mettā). To, na co miałem nadzieję, ale myślałem, że to niemożliwe. Moje związki z byłym teściem i byłą żoną także są przyjacielskie. Rozmawialiśmy wiele o życiu i dhammie, a także o wykształceniu moich córek. Powiedziałem im, co tak naprawdę oznacza dla mnie edukacja. Cieszę się, że uczestniczę w nauczaniu córek życia.

Moja starsza córka jest bardzo inteligentna, wrażliwa i ekspresyjna. Sposób, w jaki na mnie patrzyła, sprawił, że moje serce zadrżało z miłości (mettā). Tęsknię, żeby je uścisnąć. Rozumiem teraz, ile kosztuje mnie bycie mnichem. Jestem niemal szalony z mojej miłości do córek. Tylko uważność wybawiła mnie od zrobienia z siebie głupca. Byłem i jestem dobrym aktorem.

Starsza córka płakała, gdy przyszła odwiedzić mnie w klasztorze w ich mieście, gdzie przebywałem przez jakiś czas. Powstrzymywałem łzy. Czułem się, jakby serce miało mi pęknąć. Nie wiedziałem, co powiedzieć.

Płakała też na dworcu, zanim wsiadłem do pociągu. Będę (i nadal jestem) w ich życiu. Nie potrzebuję klucza do jej serca, moja córka otworzyła je całkowicie. Chciałbym, żeby zrozumiała życie głęboko i żeby żyła spokojnie mimo życiowej zawieruchy, oby umiała przejść bezpiecznie przez ten bałagan, bezsensowny i bolesny fenomen zwany życiem. Zawsze będę przy niej, kiedykolwiek będzie mnie potrzebowała.

Moja córka i ja rozmawialiśmy o wielu sprawach. Czytaliśmy razem książki. Bardzo dobrze się rozumiemy. Chciałaby zdobyć dobre wykształcenie. Chce się uczyć mądrych i ważnych rzeczy. Zawsze myślę o tym, jak jej pomóc. Najważniejszym wydarzeniem w moim życiu jest obecnie przebywanie z moimi dziećmi. Nie utrzymuję ich, ale mogę być ich dobrym przyjacielem.

Uczę córkę wielu rzeczy. Ona dużo czyta. Lubi czytać, myśleć, a także medytować. Staliśmy się bardzo otwarci. Jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi. Jestem jej ojcem, nauczycielem, przyjacielem. Coraz bardziej kocham swoje dzieci. Chciałbym mieć z nimi dobre stosunki i być im pomocny (psychologicznie). Ich dobre samopoczucie, szczęście i wykształcenie są moim najważniejszym celem i przedmiotem troski.

Moja córka praktykuje cittānupassanā (obserwowanie myśli, serca). Staje się coraz bardziej świadoma swoich myśli, uczuć. Jej osobowość w dużym stopniu przypomina moją, jej zainteresowania także. Nie martwię się o siebie, tylko o moje córki. Mam nadzieję, że będą coraz bardziej świadome swoich umysłów. Umysł jest sztukmistrzem, zawsze pragnie zmiany, czegoś innego, a nuda często stanowi wielki kłopot. Pożąda rozrywki i stymulacji. Większość ludzi ugania się za stymulacją w wielu formach.

Planuję spędzić kilka miesięcy w Magway. Pomogę mojej córce uczyć się więcej o umyśle i ludziach, związkach, o tym jak rozmawiać właściwie, a przede wszystkim jak słuchać. Właściwe Nastawienie. Jakość edukacji w Birmie jest bardzo kiepska. A obecnie nawet niepewna. Czego uczą się dzieci? Nieodpowiednich informacji, rzeczy, które natychmiast zapomną, a nie wiedzy o tym, jak pracować nad swoim charakterem i osobowością, co jest o wiele ważniejsze niż naukowe fakty.

Być ojcem i nie być tym, który utrzymuje. Zastąpię to będąc nauczycielem, przyjacielem i doradcą. Co jest najbardziej potrzebne? Ktoś kto rozumie głęboko i kocha bezwarunkowo. Co najlepszego mogę dać moim córkom? Moje serce i umysł. Moja córka powiedziała mi, że zawsze odczuwa moją miłość. Jestem szczęśliwy.

Chciałbym spędzić tyle czasu z moimi córkami, na ile pozwolą mi warunki. Nie wiem, kiedy będzie następna sposobność, ale mam nadzieję, że z czasem będziemy widywać się coraz częściej. Chcę im pomóc, jak tylko mogę.

Jestem całkiem zdrowy i szczęśliwy. Cieszę się z przebywania z dziećmi. Wszyscy są dla mnie tacy uprzejmi. Jestem aż trochę zaskoczony moim stosunkiem do nich. Kocham je i podziwiam.

Moje córki wyjechały wczoraj wieczorem. W moim sercu próżnia. Wielkie emocje. Jak to mogę teraz wytłumaczyć. Porównując z miłością do córek, którą teraz odczuwam, mogę powiedzieć, że nigdy nikogo tak nie kochałem. Moje serce nigdy nie było tak otwarte. Jedna z nich bardzo wychudła, ponieważ martwi się, że wyjadę znowu na długo. Jak mógłbym wyjechać na zbyt długo? Nie zrobię niczego, co mogłoby uczynić ją nieszczęśliwą. Powiedziała: „Nic mnie to nie obchodzi. Kocham mojego ojca. Chcę cię widywać i często pisać do ciebie. Chcę, żebyś mnie zawsze kochał. Przez długi czas martwiłam się myśląc, że gdy jesteś mnichem, jesteśmy ci obojętne.”

Stale za mną tęskni. Ja za nią też. Mój drogi przyjacielu. Jestem człowiekiem. Później zadecyduję, jak długo chciałbym zostać w USA. Nigdy nie sprawię jej więcej przykrości. Zależy mi tylko na jej szczęściu. Pytałem ją, jak długo powinienem zostać w USA. Powiedziała, że około roku wystarczy. Może pozwoli mi zostać trochę dłużej. Nie chcę jej oszukiwać. Pragnę być całkowicie uczciwy. Przynajmniej z jedną osobą, z nią być otwarty. Jest bardzo niewinna i łatwowierna. Jak mógłbym być inny dla niej? Moje serce przepełnia miłość do moich córek, w tej chwili nic innego mnie nie interesuje. Nie chce mi się czytać. Nie chcę z nikim rozmawiać. Chcę być sam, myśląc o mojej córce. Jej miłość do ojca jest niewiarygodna. Taka mała dziewczynka. Taka wielka miłość.

Poprawa moich relacji z córkami to najlepsze, co mogło się wydarzyć. Pragnę z nimi rozmawiać zupełnie szczerze. Moja córka jest w stosunku do mnie zupełnie otwarta, uczciwa i szczera. To wspaniałe kochać i być kochanym. Jej sposób myślenia jest całkiem dojrzały, jest stała emocjonalnie, uprzejma, odznacza się realizmem, jest rzeczowa. Ma mój typ umysłu. Dobrze się rozumiemy. Całą moją miłość daję córkom. To jedyne co mogę rozdawać tak hojnie. Rozmawiam z nimi, słucham, śmiejemy się razem. Czekam, kiedy je znów zobaczę.

Tak dobrze rozumiemy się z moją starszą córką, że jest to jak porozumiewanie się telepatyczne. Wie, jak się czuję, i ja wiem to samo o niej. Rozumiemy się intuicyjnie. Staliśmy się najlepszymi, najlepiej rozumiejącymi się i kochającymi ojcem i córką. Kiedyś zamieszkamy w spokojnym miejscu razem i będę jej pomagał zrozumieć naturę umysłu. Jestem jej najlepszym przyjacielem. Nauczę ją wszystkiego, czego sam się nauczyłem. Chcę żyć długo, długo, aby być z nią przez długi czas. Moja miłość do niej jest najgłębszym uczuciem, jakiego doświadczyłem w życiu. Ma korzenie w głębokim zrozumieniu. Nie ma tu miejsca na wątpliwość, wahanie, dystans ani pretensjonalność.

Artykuły o podobnej tematyce: 

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: BlinkListblogmarksdel.icio.usdiggFarkfeedmelinksFurlLinkaGoGoNewsVineNetvouzRedditYahooMyWebFacebook

gnu.svg.png

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL:

Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.


cc.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0


sasana_banerros.jpg

Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://www.buddhanet.net/pdf_file/jotleeds.pdf

Źródło: Buddha Dharma Education Association Inc.

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/

Tłumaczenie: Sylwia Gil
Redakcja: Joanna Popławska, Krzysztof Mostowicz