|
Komentarz tłumacza:
Mowa ta niektórym może wydać się z kilku powodów sprzeczna wewnętrznie i być może będzie dla co poniektórych zatrważająca, jako że właśnie tutaj mowa jest o popełnianiu przez mnichów (masowych można by rzec) samobójstw. Historia wygląda na dość prostą – kilku mnichów usłyszawszy od Buddhy instrukcje odnośnie medytacji obrzydliwości wobec ciała (asubha), praktykując pilnie, popada w stan takiego zniechęcenia, wręcz depresji, że jedyne wyjście jakie ma wg nich sens to zakończenie życia. Błogosławiony, który był nieobecny podczas tych tragicznych zdarzeń, pokazuje pozostałym przy życiu mnichom inny rodzaj medytacji – taki, który prowadzi do wykształcenia w sobie koncentracji dzięki uważności oddechu.
Poniżej przedstawiony zostanie skrót klasycznych komentarzy odnośnie tego zdarzenia. Otóż tradycyjne wyjaśnienia sugerują, że mnisi, którzy popełnili samobójstwo, byli w jednym z poprzednich żywotów tymi, którzy mieszkali razem we wspólnej wiosce i trudnili się łowiectwem (wymieniona jest liczba tych myśliwych – miałoby ich być pięciuset). Z tego powodu po śmierci odrodzili się w dolnych światach, jednak po jakimś czasie, dzięki nieokreślonej korzystnej kammie, mogli znów stać się ludźmi. Co więcej, opuścili swe domy by stać się uczniami Buddhy. Jednak ich utajona zła kamma znalazła potencjał by dojrzeć właśnie w dzień poprzedzający te zdarzenia, które doprowadziły do samobójstw i morderstw. Komentarze mówią, że Buddha przewidział te wydarzenia i zrozumiał, że nie mógłby nic temu zaradzić. Wśród mnichów znajdowali się zwykli nieoświeceni ludzie, jak również wchodzący-w-strumień, raz-powracający, nie-powracający i arhanci. Ci ostatni nie mogli odrodzić się w żadnym ze światów, pozostali ze szlachetnych przeznaczeni byli do szczęśliwego odrodzenia, natomiast wszyscy nieoświeceni mieli niepewną przyszłość odnośnie odrodzenia. Buddha nauczał ich obrzydliwości ciała, tak by pozbyli się przywiązania do cielesności, przezwyciężając tym samym strach przed śmiercią, by mogli tym sposobem odrodzić się w niebie. Zatem Błogosławiony nauczał by im pomóc, a nie po to by nakłaniać ich do śmierci. Jednak zdając sobie sprawę, że nie jest w stanie zmienić biegu rzeczy, udał się w odosobnienie, nie chcąc być obecnym w trakcie jak „przeznaczenie będzie zbierało swe żniwo”.
Tyle jeśli chodzi o klasyczny komentarz, jednak jak zauważa Bhikkhu Bodhi wyjaśnienie samobójstwa, które miałoby być ustalone kammicznie wydaje się niemożliwe, gdyż akt zabicia siebie jest związany z intencją. Vinaya uznaje, że oświeceni nie mogli popełnić samobójstwa, ani zabijać innych – zatem poprosili jednego ze zdeprawowanych mnichów o imieniu Migalaṇḍika, by posłużył się nożem i ich zabił.
Odchodząc nieco od tradycyjnych wyjaśnień możemy zastanowić się dlaczego ktoś, zwłaszcza mnich miałby ochotę skończyć ze swym życiem. Rzeczywistość może czasem wydać się trudna do zaakceptowania, zwłaszcza jeśli spojrzymy na nią w stanie surowym, bez stworzonych przez siebie iluzji, które powodują, że świat staje się znośniejszy. Zadanie przyswojenia sobie takiej rzeczywistości bez upiększeń mogła przerosnąć co poniektórych członków zakonu mnisiego. Trudno jednoznacznie ocenić, czy mnisi ci byli faktycznie zrealizowani, tzn czy doszli do jednego z czterech stopni wyzwolenia, z pewnością jednak nie bali się śmierci. Ten brak strachu w połączeniu z obrzydzeniem sobie ciała i dostrzeganiem wszędzie jedynie rozkładu mogło spowodować w mnichach zniechęcenie do życia i zakończenie go. Takie rozczarowanie światem jest obecne w tekstach, czekanie na śmierć także nie jest obce – sam Czcigodny Sariputta mawiał, że czeka na śmierć jak robotnik czekający na uczciwą zapłatę, gdyż zrobił już to co należało zrobić. Temat śmierci i samobójstwa jest na tyle szeroki, że wymagałby osobnego artykułu ze strony autora tego komentarza.
Warto też tylko dotknąć kolejnej kontrowersji jaka tutaj się ujawnia – wszechwiedzy Buddhy. Na czym dokładnie polegała ta wszechwiedza? Czy Buddha faktycznie zdawał sobie sprawę z tego, że mnisi będą się mordować? Czy nie mógł rzeczywiście nic na to poradzić? Mógł przecież od razu polecić tym mnichom medytację uważności oddechu, przed odejściem na odosobnienie, prawdopodobnie pomogłoby to, jeśli nie wszystkim to na pewno wielu. Może wszechwiedza Buddhy mylona jest z wszechwiedzą jaką czasem w innych religiach posiadają bogowie/Bóg. Buddha mówił co prawda, że posiadł pod drzewem Bodhi wiedzę tak ogromną, że aż niepożyteczną do wyzwolenia – stąd najzwyklej nie dzielił się nią. Jego wszechwiedza odnosiła się do rzeczywistości – to znaczy do krzywdy, jej powstawania, jej niezradzania się i ścieżki wiodącej do niezradzania się tej krzywdy. Czy przez to Buddha był jasnowidzem i miał dar przepowiadania przyszłości? Pytanie pozostawiam otwarte, natomiast ta sutta w mojej opinii wyraźnie wskazuje na Buddhę jako człowieka, oświeconego i ponadprzeciętnego, ale nadal człowieka.
Wyjaśnienie szczegółowe ustępu odnoszącego się do charakterystyki oddechu znajduje się w rozdziale Visuddhimaggi: Anussatikammaṭṭhānaniddeso (Vsm.08 - Pozostałe kontemplacje)
SN.54.09
Vesālī Sutta
Mowa wygłoszona w Vesālī
Tłumaczenie na podstawie oryginalnego tekstu w Pāḷi
Oto com usłyszał – pewnego razu Błogosławiony przebywał niedaleko miasta Vesālī w Wielkim Lesie, w sali budynku z iglicami. W owym czasie Błogosławiony przekazywał instrukcje odnośnie różnych sposobów medytacji nad obrzydliwością ciała, przemawiał chwaląc medytację obrzydliwości, przemawiał chwaląc doskonalenie medytacji obrzydliwości.
Tam Błogosławiony zwrócił się do mnichów:
„Mnisi, chciałbym udać się na odosobnienie na pół miesiąca. Nikt w owym czasie nie powinien się do mnie zbliżać, oprócz tego, kto przynosi mi pożywienie z jałmużny.”
„Tak będzie, Bhante.” mnisi ci posłyszeli Błogosławionego i nikt w owym czasie nie zbliżał się do Błogosławionego, oprócz tego, kto przynosił mu pożywienie z jałmużny.
Wtedy mnisi ci myśląc: „Błogosławiony przekazywał instrukcje odnośnie różnych sposobów medytacji nad obrzydliwością ciała, przemawiał chwaląc medytację obrzydliwości, przemawiał chwaląc doskonalenie medytacji obrzydliwości” poczęli angażować się w doskonalenie medytacji obrzydliwości ciała w jej różnych sposobach i aspektach. Czując wstręt do swych ciał, będąc poniżonymi przez nie, pełni odrazy wobec nich, mnisi poczęli szukać kogoś z nożem. Jednego dnia dziesięciu mnichów użyło noża, kolejnego dnia dwudziestu bądź trzydziestu mnichów użyło noża.
Wtedy to, gdy minęło pół miesiąca, Błogosławiony zakończywszy swoje odosobnienie zwrócił się do Czcigodnego Ānandy:
„Czemuż Ānando liczebność mnisiej Saṇghi tak się uszczupliła?”
„Stało się tak, Bhante, ponieważ mnisi myśląc: ‘Błogosławiony przekazywał instrukcje odnośnie różnych sposobów medytacji nad obrzydliwością ciała, przemawiał chwaląc medytację obrzydliwości, przemawiał chwaląc doskonalenie medytacji obrzydliwości’ poczęli angażować się w doskonalenie medytacji obrzydliwości ciała w jej różnych sposobach i aspektach. Czując wstręt do swych ciał, będąc poniżonymi przez nie, pełni odrazy wobec nich, mnisi poczęli szukać kogoś z nożem. Jednego dnia dziesięciu mnichów użyło noża, kolejnego dnia dwudziestu bądź trzydziestu mnichów użyło noża. Byłoby dobrze Bhante, gdyby Błogosławiony wyjaśnił inny rodzaj praktyki, tak by mnisi ustanowili się w najwyższej mądrości.”1
„Zatem Ānando, zbierz wszystkich okolicznych mnichów miasta Vesālī w sali budynku z iglicami.”
„Tak będzie, Bhante.” odparł Czcigodny Ānanda i zebrał wszystkich okolicznych mnichów miasta Vesālī w sali budynku z iglicami. Wtedy też zbliżył się do Błogosławionego i rzekł: „Mnisia Saṇgha zebrała się, Bhante. Jeśli Błogosławiony sobie życzy, może zacząć w każdej chwili.”
Wtedy Błogosławiony zbliżył się do sali budynku z iglicami, zbliżywszy się usiadł na wcześniej przygotowanym dla niego miejscu. Usiadłszy, Błogosławiony zwrócił się do mnichów:
„Mnisi, jeśli ta koncentracja dzięki uważności oddechu, będzie doskonalona i praktykowana, przyniesie samo ukojenie, jak też samo uwznioślenie, będąc nasycającym, pełnym błogości przebywaniem, powodując zaniknięcie i uciszenie wszelakich złych, niepożytecznych stanów, gdy tylko się pojawią.”
„Tak jak, o mnisi, podczas ostatniego miesiąca suchej pory, gdy unoszą się kłęby pyłu i kurzu nadeszłaby przedwczesna, wielka chmura deszczowa, powodująca natychmiastową ulgę, tak samo jeśli ta koncentracja dzięki uważności oddechu, będzie doskonalona i praktykowana, przyniesie samo ukojenie, jak też samo uwznioślenie, będąc nasycającym, pełnym błogości przebywaniem, powodując zaniknięcie i uciszenie wszelakich złych, niepożytecznych stanów, gdy tylko się pojawią.”
„Otóż, mnisi, mnich taki, udaje się w ustępy leśne, u stóp drzewa bądź w pustym pomieszczeniu siada ze skrzyżowanymi nogami, utrzymując wyprostowane ciało i umiejscawia swoją uważność przed sobą, w okolicach twarzy. W ten sposób świadomie wdycha, świadomie wydycha.
[1] Robiąc głęboki wdech, rozumie właściwie: ‘Robię głęboki wdech’. Robiąc głęboki wydech, rozumie właściwie: ‘Robię głęboki wydech’.
( …pe… - tak jak w Ekadhamma Sutta (SN.54.01 – Mowa o jednej rzeczy) …pe… )
[16] ‘Obserwując poniechanie, robię wdech’- tak praktykuje. ‘Obserwując poniechanie, robię wydech’- tak praktykuje.”
„W ten sposób, mnisi, ta koncentracja dzięki uważności oddechu, jest doskonalona i praktykowana, przynosząc samo ukojenie, jak też samo uwznioślenie, będzie nasycającym, pełnym błogości przebywaniem, powodując zaniknięcie i uciszenie wszelakich złych, niepożytecznych stanów, gdy tylko się pojawią.”
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL:
Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://www.tipitaka.org/romn/cscd/s0305m.mul0.xml
Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/
Tłumaczenie: Piotr Jagodziński