KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Mniej więcej sto lat temu w wielu różnych grupach buddyjskich w Azji pojawiła się tendencja do upraszczania praktyki i sprowadzania jej raptem do kilku podstawowych pomysłów. Być może było to spowodowane wrażeniem, jakie wywierali Europejczycy, którzy przybywali i przejmowali wielkie obszary Azji. Europejczycy ci byli bardzo wydajni. Wierzyli, że społeczeństwo azjatyckie musi również stać się bardziej wydajne i włączali w to także buddyzm. Tak opracowano nasze bardzo uproszczone praktyki.

Problem w tym, że umysł nie jest prosty. Tu nie chodzi o to, że jedna technika lub jedno podejście będzie zawsze działać. To dlatego Buddha nie miał pojedynczej techniki vipassany lub pojedynczej techniki samathy. Uczył przede wszystkim właściwego skupienia, które należy rozwijać jako umiejętność w wielu aspektach. Będziesz musiał sobie radzić z różnymi problemami w umyśle, które z czasem mijają, i w ten sposób rozwija się wgląd. Chodzi o to, że ból nie jest jednym problemem. Ból to dużo problemów. Tak samo jest w przypadku pożądania. Pożądanie to nie jeden problem. To wiele problemów. Złość, ułuda, te wszystkie przeszkody znajdujące się w umyśle będą wymagały zastosowania wielu różnych technik. Dlatego dobrze jest wzbogacić swój repertuar technik. Podobnie jest z radzeniem sobie z bólem. Nie ma na to wyłącznie jednego sposobu. Ale uczysz się, jak rozwijać swoją pomysłowość, co stanowi dużą część tego, w jaki sposób radzenie sobie z tymi problemami rozwija twój wgląd i wnikliwość.

Masz do dyspozycji całą gamę technik. Przykładowo Buddha podaje pięć metod radzenia sobie z rozpraszającymi myślami, ale to dopiero początek. Pierwsza technika polega po prostu na spostrzeżeniu tego, że umysł oddalił się z miejsca, w którym chciałeś, żeby się znajdował, a ty ściągasz go z powrotem. Druga skupia się na myśleniu o wadach tej myśli, która odciąga cię od medytacji. Jeśli pozwolisz, aby ta myśl pozostała w umyśle, przysporzy ci to sporo kłopotów, będziesz zastanawiać się, dlaczego dałeś się odciągnąć tej myśli, aż w końcu zdasz sobie sprawę z tego, że nie było warto. Trzecia technika polega na ignorowaniu myśli, która może gdzieś krążyć, ale nie niszczy twojego oddechu, nadal świadomie wdychasz i wydychasz. Dobrze jest mieć obraz komitetu umysłu. Niektórzy członkowie tego komitetu mówią szalone rzeczy, ale nie musisz zwracać na to uwagi, nie musisz ich słuchać. Pozwól im sobie pogadać w kąciku, a po chwili przestaną, bo nie będziesz nimi zainteresowany. Czwartą metodą jest rozluźnienie wytworzeń myślowych. Szczególnie pomocna jest w tym praca z energią oddechu w ciele, ponieważ dzięki niej wyczujesz moment, w którym tworzy się myśl. Właśnie w tej chwili pojawia się wzorzec napięcia, który pozwala powstałej myśli zakotwiczyć się w jednym miejscu. Jeśli możesz zlokalizować napięcie, uwolnij je, a myśl odejdzie. Piąta metoda polega na przyciśnięciu języka do podniebienia i, jak mówi Buddha, przezwyciężeniu „swojego umysłu siłą umysłu”. Inaczej mówiąc, po prostu użyj siły woli, żeby powiedzieć: „Nie, nie będę myślał o tej myśli”.

Okazuje się, że różne myśli, które próbują odwrócić twoją uwagę, zareagują na różne techniki. Nie możesz powiedzieć, że masz swoją ulubioną technikę i że będziesz ją stosował cały czas. Musisz być dobry we wszystkich pięciu, a to i tak tylko podstawowe rodzaje. Potem powstanie dużo odmian tych technik, sam dla siebie rozwiniesz je w trakcie medytacji. Tak samo będziesz rozwijać swoją wnikliwość.

I to samo dotyczy radzenia sobie z bólem – momentów, kiedy będziesz musiał unikać bólu. Teraz skup się na częściach ciała, którym możesz zapewnić komfort i pozwól bólowi zostać w innej części. Ty nie musisz tam iść. Gdy już poczujesz przyjemność w jednej części ciała, to kolejnym etapem jest zastanowienie się, czy możesz rozszerzyć to uczucie na ból. Pomyśl, że energia oddechu przenika ból, przechodzi przez niego. Jeśli odczuwasz, że ból jest ścianą, pamiętaj, że oddech może przeniknąć każdą ścianę. Nic nie może temu zapobiec. Gdy oddech nie sprawi, że ból odejdzie, to kolejnym krokiem jest skoncentrowanie się na bólu. Skupiając się na nim, musisz zadać sobie różne pytania, które pomogą ci uzyskać wgląd w to, co złego jest w tym szczególnym rodzaju bólu albo dlaczego ten rodzaj bólu jest przyczyną problemów twojego umysłu. Pytania będą bardzo różnorodne. Dlatego też musisz mieć ich cały wachlarz: „Czym jest ból? Czy jest tym samym, co ciało?”. I część umysłu odpowie, że nie, ale będziesz zaskoczony, gdy być może znajdzie się inna część mówiąca, że tak, i to jest właśnie ta część umysłu, która sprawia kłopoty. Ból przeniknął ciało, wypełnia je, stał się jednością z ciałem. Takie postrzeganie pojawi się gdzieś w środku, ponieważ musisz pamiętać, że dużo twoich postrzeżeń dotyczących bólu rozwinęło się zanim poznałeś język. Musiałeś zmagać się z bólem od chwili narodzin, więc mogłeś nabrać pewnych nieumiejętnych nawyków albo nauczyć się nieumiejętnych sposobów rozumienia bólu, wyobrażania go sobie i radzenia sobie z nim. Dlatego czasami musisz zadawać dziwne pytania, na przykład: „Czy ból jest stały? Czy zbliża się do mnie?”. Czy możesz dostrzec, że odchodzi? Dostrzec chwile, w których narasta, a potem odchodzi, odchodzi, odchodzi? Oddala się od ciebie, więc kiedy dochodzisz do siebie, to jak zmienia twój stosunek do bólu? To zaledwie kilka przykładów. Istotną kwestią jest, żebyś zdał sobie sprawę z tego, że ból nie jest jedynym problemem oraz że metoda, która zadziała dziś, może nie sprawdzić się jutro, ale znasz podstawowe zasady. Tak więc, jeśli zamierzasz poradzić sobie z bólem, będziesz musiał zadawać pytania na jego temat.

To samo dotyczy pożądania i złości. Musisz zapytać siebie, dlaczego podążasz za tymi rzeczami, czym jest urok pożądania? Co jest w nim aż tak atrakcyjnego? Dlaczego czujesz, że pożądanie czyni cię atrakcyjnym? Jest wiele różnych pytań, które zadasz, aby spróbować dotrzeć do tego, co z tego masz. Gdy pojawia się złość, czasami pewna część umysłu naprawdę lubi tę złość, czuje się uwolniona. Jest uwolniona od wstydu, poczucia przymusu i, powiedzmy, od wszystkiego. Musisz sobie uzmysłowić, że dzisiejszy powód dążenia do złości może się różnić od jutrzejszego. To może zależeć od tego, na kogo jesteś zły, od tego, co jadłeś na śniadanie i od wielu innych rzeczy, które mogą wpływać na to, że umysł nagle zaczyna czuć: muszę dążyć do tych rzeczy. Dlatego musisz być przygotowany. Mogłeś poradzić sobie z danym problemem w przeszłości i wydaje ci się, że on znowu wraca – otóż pamiętaj, że ten problem jest już nieco inny. Pożądanie to jest cała grupa problemów, podobnie jak złość i rozkojarzenie. Takich rzeczy jest wiele. Dlatego dobrze jest znać dużo różnych technik i móc z nich korzystać w razie potrzeby. Po to jest uważność: możesz pamiętać, co zadziałało w przeszłości, a potem użyć wnikliwości, żeby zrozumieć, że to, co zadziałało w przeszłości, może nie zadziałać dzisiaj.

Jak możesz poprawić swoje podejście? Jak możesz poprawić swoje pytania? Dzięki temu, że twoja medytacja rozwija umiejętności. I jak powiedział Ajahn Lee: „Twoja wnikliwość tworzy gałęzie. Rozgałęzia się w przeróżnych kierunkach”. Nie istnieje wyłącznie jeden rodzaj wnikliwości, jest ich wiele. Dlatego istnieje wyobrażenie wnikliwości będącej jak piła tarczowa. Niezależnie od tego, z której strony jest podkładane drewno do cięcia – i tak je przetnie. Zwróć więc uwagę na to, co działało w przeszłości, użyj swojej pomysłowości, żeby znaleźć nowe rozwiązania, gdy te stare już nie działają. Jednak nie odrzucaj zupełnie dotychczasowych rozwiązań. Jeśli coś, co sprawdzało się wczoraj, nie sprawdza się dzisiaj, to nie znaczy, że jest złe. Chodzi tylko o to, że nie jest dostosowane do dzisiejszego problemu, ale może zadziałać w przypadku tego, który pojawi się jutro.

Tak więc rozwijaj swój repertuar. Pomyśl, że masz do dyspozycji skrzynkę z dużą ilością różnych narzędzi. Połowa z nich nie działa, ale wiesz jak tworzyć nowe narzędzia. Jeśli coś działa dobrze, nie pozbywaj się tego. W twojej skrzynce jest mnóstwo miejsca na wszelkiego rodzaju narzędzia. W ten sposób wgląd staje się twoim własnym wglądem. Nie chodzi wyłącznie o wkładanie buddyjskich pojęć do twojego umysłu lub o narzucanie ci czyichś technik. Twój umysł nie jest mięsem, a ty nie usiłujesz zrobić z niego mięsa mielonego. Umysł jest bardzo złożony i pomimo tego, że mamy wiele wspólnych wzorców, które umożliwiają nam rozmawianie ze sobą o praktyce, to nadal będą pojawiać się drobne różnice w stosowaniu tych zasad przez poszczególne osoby, i tak właśnie powinno to wyglądać.

Wnikliwość pomaga ci w radzeniu sobie z problemami, ze specyficznymi przyczynami cierpienia, pasjami, tak więc możesz w ten sposób osiągnąć beznamiętność Wszyscy dotrzemy do tego samego miejsca, ale możemy do niego przybyć z różnych stron. Dlatego staraj się poszerzać swój repertuar. W ten sposób twoja wnikliwość poradzi sobie ze wszystkim, co napotka na swojej drodze.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło:

Tłumaczenie: Marysia
Redakcja: Alicja Brylińska
Czyta: Kai Szuwar

Image0001%20%281%29.png


Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/