Podręczniki historii, które pojawiają się w naszych rękach, oprawiane są w ozdobne okładki z dekoracyjnym i wyraźnym drukiem. Dla doświadczonego czytelnika jednak ich błyszczące strony są poplamione krwią i mokre od potoku łez. Historia bytności człowieka na tej planecie, uogólniając, nie przedstawia się zbyt pięknie. Z pewnością cnotliwe czyny i błyski wzniosłego światła, rozjaśniają opowieść niczym meteoryty przecinające nocne niebo. Ale korowód zdarzeń, których zapisy są dla nas są jasno określone, rozwijają się zgodnie z powtarzającym się wzorem, którego dominującymi motywami są: chciwość i ambicja, oszustwo i nieufność, agresja, destrukcja i zemsta.

Każda epoka, kiedy już opadnie kurz jej własnych bitew, ma tendencję do tego, by widzieć siebie jako stojącą u progu nowej ery, w której to pokój i harmonia w końcu zwyciężą. Wydaje się to być szczególnie prawdziwe w odniesieniu do naszych czasów, z wzniosłymi ideami i wielkimi oczekiwaniami rozbudzonymi przez dramatyczne zmiany jakie zaistniały w stosunkach międzynarodowych. Tym niemniej, byłoby naiwnością, myśleć, że rozwiązanie całego pakietu napięć tkwiących w ludzkiej koegzystencji może zostać opracowane tak łatwo, jak rozwiązanie problemu w zarządzaniu danymi. Aby pielęgnować sen, w którym to wkroczyliśmy na próg nowego porządku światowego, w którym to wszystkie konflikty, zgodnie z naszymi dobrymi intencjami, zostaną zepchnięte w przeszłość, jest straceniem z oczu ponurego oporu tych głębokich, ciemnych bodźców pobudzających ludzkie serca: splamień chciwości, nienawiści i złudzenia. To właśnie te bodźce doprowadziły nas do świata pełnego konfliktów i cierpień, to właśnie te same bodźce utrzymują toczenie się koła historii, okresowo wybuchając w orgiach bezsensownej przemocy.

Podobnie jak każdy inny strumień, strumień przyziemnego istnienia, nieuchronnie płynie w kierunku najmniejszego oporu: w dół. Zadanie, które stawia przed nami Buddha nie jest niemożliwym odwróceniem kierunku przepływu, ale wykonalnym - przekroczeniem strumienia, bezpiecznym przybyciem na drugi brzeg, gdzie będziemy wolni od niebezpieczeństw, które nam zagrażają, gdy zmagamy się z unoszącym nas strumieniem. Przejście przez strumień wymaga walki, lecz nie przeciwko samemu prądowi, ale przeciwko siłom, które prowadzą nas tym prądem w dół, walki przeciwko skalaniom siedzących w głębi naszych własnych umysłów.

Choć przemoc, zarówno ta jawna, jak i subtelna, może posiąść władzę nad światem, w którym płyniemy, ścieżka Buddhy wiodąca ku wolności wymaga od nas byśmy dokonali całkowitego zerwania z tymi dominującymi normami. Zatem jednym z podstawowych etapów w naszym dążeniu do osiągnięcia bezpiecznej siedziby jest „odkładanie kija”, porzucenie przemocy, agresji i szkodzenia wszystkim żywym istotom. W nauczaniu Buddhy owo „odkładanie kija” jest nie tylko zasadą etyczną, receptą na właściwe działanie. Jest to kompleksowa strategia samodzielnego treningu, który obejmuje wszystkie etapy buddyjskiej ścieżki, umożliwia nam ujarzmienie naszych skłonności, jeśli idzie o złą wolę, wrogość i okrucieństwo.

Klucz do rozwoju nieszkodliwego umysłu znajdujemy w starożytnej maksymie zamieszczonej w Dhammapadzie: „Stawiając się na miejscu drugiej osoby, nie powinno się zabijać, ani namawiać innych do zabijania”. Powodem, dla którego powinniśmy unikać krzywdzenia innych jest fakt, że wszystkie żywe istoty w swej najgłębszej naturze, podzielają tę istotną troskę o własne dobro i szczęście. Kiedy patrzymy na nasze własne umysły, możemy od razu, z intuicyjną pewnością, zobaczyć, że podstawowym pragnieniem leżącym u podstaw naszego istnienia jest pragnienie, aby czuć się dobrze i być szczęśliwym, by być wolnym od wszelkich szkód, niebezpieczeństw i cierpienia. Od razu dostrzegamy, że chcemy żyć, a nie umierać; że chcemy być szczęśliwi, a nie cierpieć, że chcemy realizować nasze cele swobodnie, bez przeszkód i utrudnień ze strony innych.

Zazwyczaj kiedy widzimy, że pragnienie dobrego samopoczucia i szczęścia jest najbardziej podstawowym pragnieniem, korzeniem tkwiącym u podstaw naszej własnej istoty, przy pomocy zwyczajnej projekcji wyobraźni, możemy wtedy z intuicyjną pewnością rozpoznać, że to same fundamentalne pragnienie również ożywia umysły wszystkich innych istot żywych. Tak samo jak my chcemy czuć się dobrze, każda istota też pragnie czuć się dobrze; tak jak my chcemy być szczęśliwi, tak samo każda inna istota pragnie być szczęśliwa; tak jak my chcemy realizować nasze cele, tak samo wszystkie inne istoty pragną realizować swoje cele swobodnie i bez przeszkód.

Ta fundamentalna tożsamość celu, którą dzielimy z innymi ludźmi wywiera wpływ na każdym etapie trójstopniowego buddyjskiego treningu: moralności, oczyszczenia psychicznego i mądrości. Ponieważ wszystkie istoty, tak jak my, są pochłonięte własnym dobrem i szczęściem, stawiając siebie na ich miejscu możemy rozpoznać potrzebę uregulowania naszego postępowania zasadami powściągliwości, które trzymają w ryzach wszystkie szkodliwe czyny wykonywane ciałem i słowami. Ponieważ przeszkadzające czyny pochodzą z umysłu, z myśli o wrogości i okrucieństwie, koniecznym staje się dla nas, aby oczyścić nasze umysły z tych skaz poprzez praktykę koncentracji, rozwijanej jako specyficzne antidotum „niebiańskie siedziby” miłującej dobroci i współczucia. A ponieważ wszystkie splamione myśli zmierzają ku szkodzie dla innych, a wynikają z tkwiących głęboko w zakamarkach umysłu korzeni, musimy podjąć rozwijanie mądrości, która jako jedyna może wyzwolić z ukrytych korzeni zła.

Ponieważ stan świata jest wyrazem i odbiciem umysłów jego mieszkańców, osiągnięcie trwałego, powszechnego pokoju wymagałoby rozległego i głębokiego przekształcenia umysłów tych mieszkańców – to piękna, lecz nierealna fantazja. Tym, co leży w zakresie realnej możliwości, jest osiągnięcie trwałego, indywidualnego spokoju wewnątrz nas, w spokoju, który pochodzi z realizacji trójstopniowego treningu Buddhy. Jednak ten wewnętrzny spokój nie pozostanie zamknięty w naszych sercach. Wylewając się ze źródła, będzie promieniował na zewnątrz, wywołując delikatny i inspirujący wpływ na życie tych, którzy znajdą w jego zasięgu. Jak mówi stare indyjskie przysłowie, nigdy nie da się sprawić, by ziemia stała się bezpieczna dla czyichś stóp, poprzez zamiecenie wszystkich cierni i żwiru, ale jeśli ktoś nosi buty, wówczas to jego stopy będą odprężone. Nigdy nie można być wolnym od wrogości, po prostu eliminując wszystkich wrogów, ale jeśli ktoś pokona jedną rzecz – myśli o nienawiści – nie będzie już nigdzie widzieć wrogów.

O autorze

220px-Bhikku_Bodhi.jpg

Bodhi Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Bhikkhu Bodhi (ur. 1944) mnich buddyjski w tradycji theravada, amerykańskiego pochodzenia. Urodził się w Brooklinie w Nowym Jorku jako Jeffrey Block. Uzyskał licencjat z filozofii w Brooklyn College w 1966, a także doktorat z filozofii w Claremont Graduate School w roku 1972. Buddyzm zafascynował go w wieku 20 lat, kiedy po ukończeniu studiów podróżował do Sri Lanki, gdzie wstąpił do nowicjatu w 1972, a w 1973 otrzymał pełne śluby, wszytko to pod kierownictwem czcigodnego Anandy Maitreyi, kierownika szkoły zakonnej na Sri Lance w tamtym czasie.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://www.accesstoinsight.org/lib/authors/bodhi/bps-essay_18.html

Tłumaczenie: Michał Pasternak

Image0001%20%281%29.png


Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/