KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

„Dni i noce przemijają, przemijają: co robię w tej właśnie chwili?”

Buddha skłania nas do zadawania sobie tego pytania każdego dnia zarówno po to, by powstrzymać nas od pozostawania w samozadowoleniu, jak i po to, by przypomnieć nam, że praktyka jest czymś, co się robi. Nawet jeśli siedzimy tu zupełnie bez ruchu, to w naszym umyśle wciąż trwa działanie. Stale jest w nim obecna intencja skupiania się na oddechu, stale obecny jest zamiar, żeby utrzymać to skupienie i stale obecne jest dążenie do tego, by nieustannie obserwować, jak zachowują się oddech i umysł. Medytacja jako całość jest działaniem. Nawet jeśli praktykujemy niereagowanie czy „bycie tym, który wie”, to ciągle jest w tym obecny określony zamiar. To właśnie jest działanie.

To był jeden z najważniejszych wglądów Buddhy: że nawet jeśli siedzimy w sposób doskonale nieporuszony z intencją niedziałania, to wciąż jest w tym konkretny zamysł, który sam w sobie jest działaniem. To jest saṅkhāra, wytworzenie. To jest coś, w czym przez cały czas żyjemy. W rzeczywistości całe nasze doświadczenie oparte jest na wytworzeniach. Na fakcie, że odczuwamy własne ciało, że mamy uczucia, rozpoznania, wytworzenia myślowe, świadomość – wszystkie te składowe. Aby móc ich doświadczyć w danym momencie, musimy przekształcić ich potencjał we właściwą składową. I tak, przekształcamy potencjał odczuwania formy we właściwe doświadczenie formy, potencjał odczuwania uczuć w doświadczenie uczuć i tak dalej. Element wytwarzania jest cały czas obecny. Tak jak szum Wielkiego Wybuchu jest wciąż obecny we wszechświecie i nigdy nie zanika, tak samo element wytwarzania wciąż istnieje i kształtuje nasze doświadczenie. Jednocześnie przez to, że tak nieustająco trwa, tracimy zdolność dostrzegania go. Nie jesteśmy świadomi, co robimy.

To, co staramy się robić podczas medytacji, to rozdzielanie zjawisk na części, tak żeby dostrzec najbardziej podstawowe procesy wytwarzania, jakie toczą się w umyśle, czyli kammę, którą kreuje się w każdej chwili. Staramy się spowodować, żeby nasz umysł pozostawał w bezruchu, nie po to, żeby mieć miłe, spokojne miejsce, w którym możemy przebywać czy doświadczyć rozluźnienia łagodzącego nasze zszargane nerwy. To może być częścią doświadczenia, ale nie jest całą praktyką. Pozostałą częścią jest widzenie w jasny sposób, co dzieje się w tym właśnie momencie, dostrzeganie potencjału ludzkiego działania: co przez cały czas robimy? Jakie możliwości zawiera to działanie? A następnie używanie tego zrozumienia, żeby zobaczyć, ile możemy usunąć niepotrzebnego stresu i cierpienia, wynikających z naszego nieumiejętnego działania.

Ważne jest, żebyśmy zawsze o tym pamiętali, gdy medytujemy. Zapamiętajmy więc: jesteśmy tutaj, by zrozumieć ludzkie działania, a w szczególności nasze działania. W przeciwnym razie po prostu siedzimy sobie tutaj z nadzieją na to, że nie będziemy musieli nic robić, na to, że może pojawi się w naszej głowie jakieś doświadczenie rodem z IMAX-a [kino trójwymiarowe – przyp. tłum.] lub zacznie w nas wzrastać jakieś miłe poczucie bycia jednością. Czasem rzeczywiście mogą się niespodziewanie pojawić takie zjawiska, ale jeśli nie zrozumiemy, jak i dlaczego powstały, to nie przydadzą się do niczego. Przez moment będą odprężające i zachwycające, ale później znikną, a my będziemy musieli radzić sobie z silnym pragnieniem odzyskania ich. Jednak niezależnie od tego, jak mocno będziemy ich pragnąć, nie spowoduje to, że wrócą, jeśli równocześnie zabraknie w tym zrozumienia.

Nie możesz całkowicie porzucić ludzkich działań, dopóki nie zrozumiesz natury działania. To jest naprawdę ważne. Lubimy myśleć, że jeśli po prostu przestaniemy działać, działać, działać, to rzeczy same z siebie uspokoją się, wyciszą i otworzą na pustkę. Ale to przypomina raczej samowyłączenie się niż medytację. W medytacji rzeczywiście jest element zatrzymania się, odpuszczenia, ale nie możesz zrobić tego we właściwy sposób, dopóki nie zrozumiesz, co właściwie próbujesz zatrzymać, czemu starasz się pozwolić odejść. Szukaj więc właśnie tego. Kiedy kończysz dobrą medytację, nie podnoś się po prostu, żeby wrócić do kuchni, napić się kakao i iść spać. Przemyśl to, co zrobiłeś, postaraj się zrozumieć wzór przyczyny i skutku, by dokładnie zobaczyć, co wytworzyłeś, sprowadzając umysł do stanu wyciszenia. Wreszcie sama Ścieżka też jest wytworzeniem. Jest ostatecznym rodzajem wytworzenia. Jak powiedział Buddha, ze wszystkich wytworzonych zjawisk obecnych w świecie najwyższym jest Szlachetna Ośmioraka Ścieżka. Właśnie ta Ścieżka, którą staramy się podążać w tej chwili. Jest efektem łączenia, ale nie zrozumiesz tego, dopóki nie zobaczysz procesu łączenia dokładnie w momencie, kiedy się dokonuje.

Dlatego wciąż pamiętaj, że coś tutaj robisz. To czasem wydaje się frustrujące, gdy cała godzina upływa na sprowadzaniu, sprowadzaniu i ponownym sprowadzaniu umysłu do oddechu. Umysł krąży, więc go sprowadzasz, po czym on znowu zaczyna krążyć – więc kiedy pojawi się ten spokój i wyciszenie? No cóż, żeby mógł się pojawić, musisz rozwinąć pewne zrozumienie. Dlatego, gdy sprowadzasz umysł, staraj się rozumieć, co robisz. Kiedy on krąży, staraj się zrozumieć, co się dzieje, co zrobiłeś, aby zachęcić go, skłonić do rozproszenia. W szczególności staraj się odkryć wszystkie swoje umiejętne i nieumiejętne intencje, które są przyczyną tego ciągłego procesu ruszania naprzód i wracania. Gdy zrozumiesz, jak umysł przemieszcza się tam i z powrotem, osiągniesz punkt, w którym będziesz mógł zatrzymać ten proces. W tym samym czasie rozwiniesz rodzaj wglądu, którego poszukujemy w medytacji: wglądu w działanie.

Buddha powiedział, że wnikliwość wymaga zrozumienia procesu wytwarzania, procesu działania, który przez cały czas trwa w umyśle. A wszystkie podstawowe części składowe działania są obecne tutaj. Jest tu fizyczne wytworzenie, które prowadzi do działania – czyli innymi słowy: oddech. Bez oddechu niemożliwe są jakiekolwiek inne fizyczne działania. Są tu obecne wytworzenia werbalne: rozpatrywanie [vitakka] i dociekanie [vicāra]. Bez tego nie mógłbyś mówić. Są również wytworzenia mentalne – rozpoznawanie [saññā] i odczuwanie [vedanā]. Bez nich proces mentalnego tworzenia nie zawierałby składników, z których można budować. To są wszystkie podstawowe rodzaje działań: fizyczne, werbalne i mentalne. I sprowadzamy je wszystkie dokładnie tutaj, kiedy łączymy umysł z oddechem. Skupiamy się na oddechu, kierujemy nasze myśli na oddech, oceniamy oddech, świadomi wszystkich mentalnych etykietek, jakie mu nadajemy oraz wszelkich uczuć, które wraz z nim się pojawiają, zarówno tych przyjemnych, jak i nieprzyjemnych. W ten sposób wszystkie podstawowe części składowe są obecne właśnie tutaj.

Części składowe nie są przedmiotami – to działania. Możesz nazwać je podstawowymi cząstkami działania. To elementy, które musisz zgromadzić w jednym miejscu, aby umysł mógł się wyciszyć. W przeciwnym razie wyrwie się i zacznie wymyślać różne rodzaje światów, w których mógłby zamieszkać, odwracając uwagę od podstawowych elementów działania, z nadzieją, że dzięki temu będzie mógł pozostać na stałe w stworzonym przez nie produkcie. Dlatego właśnie wciąż i wciąż przypominasz sobie, by powracać do tego poziomu, tego właśnie poziomu, gdzie zjawiska są elementarne, i następnie starasz się użyć ich w zręczny sposób, tak aby uspokoić umysł. Jest w tym intencja uzyskania wyciszenia, tak więc element działania jest obecny nawet w byciu wyciszonym, ale to działanie wynika z chęci osiągnięcia zrozumienia. Za to przyczyną większości naszych zwykłych działań jest niewiedza. To właśnie niewiedza, kierowanie się w jej stronę, powoduje, że nasze zamiary stają się niejasne, przez co możemy zapomnieć o całym wysiłku związanym z działaniem i zamiast tego zaczynamy jedynie cieszyć się ostatecznymi, gotowymi doświadczeniami, których podstawą są nasze działania.

Niektórzy ludzie uważają, że buddyzm jest religią doświadczania. Oczekujemy więc religijnych doświadczeń, chcemy poczuć ulgę albo spokój. A w rzeczywistości Dhamma ma nas zaprowadzić poza nawyk nieustannego tworzenia i konsumowania doświadczeń. Aby to osiągnąć musimy zrozumieć naturę działania, które jest podstawą tworzenia i konsumowania, dokładnie zobaczyć, co to znaczy być istotą ludzką, która działa. Co to znaczy działać? Jak działa umysł? Czym jest intencja? Dlaczego umysł ma intencje? Czy te procesy rzeczywiście są przyjemne, czy raczej uciążliwe? Jak to by było, gdybyśmy nie musieli w nich uczestniczyć? Trzeba spojrzeć w głąb tych zjawisk, zrozumieć te procesy, zanim będziemy mogli dotrzeć tam, dokąd rzeczywiście chcemy. Bo jeśli nie zrozumiemy istoty ludzkiego działania, to nie będziemy mogli w pełni zbadać jego granic. Nie będziesz w stanie zrozumieć, jak daleko ludzkie działanie może cię zaprowadzić. Tak więc, jesteśmy tu po to, żeby się uczyć z naszych działań.

Nauki na temat działania są czymś, co wyróżnia nauki Buddhy – rozumienie, czym jest działanie i jak daleko może nas ono zaprowadzić. Łatwo stwierdzić, że wszystkie wielkie religie koncentrują się na doświadczeniach przekraczających to, co można wyrazić słowami. To ładnie brzmi. Bardzo przyjaźnie. Bardzo ekumenicznie. Ale jeśli porównasz, co różne religie mówią na temat działania – co to znaczy działać, jakie są możliwości ludzkiego działania – to zobaczysz wtedy, jak bardzo się od siebie różnią. Niektóre z tych nauk mówią, że w rzeczywistości my w ogóle nie działamy, że jest jakaś zewnętrzna siła, która działa poprzez nas i wszystko jest z góry ustalone. Inne mówią, że jak najbardziej działamy, ale to nie ma żadnych realnych konsekwencji. Albo że bardzo ograniczone jest to, co sami możemy zrobić, aby stworzyć prawdziwe szczęście, dlatego potrzebujemy zewnętrznej siły, która nam w tym pomoże. Nie można złączyć tych różnych nauk o działaniu w jedną całość i udawać, że różnice nie mają znaczenia. Bo prawda jest taka, że one ze sobą nie współgrają. Są całkowicie sprzeczne. Stoją sobie na drodze.

Dlatego wcześni buddyści uznawali nauki dotyczące działania za wyróżniające buddyzm. Gdy ludzie musieli wybrać i zająć pewne stanowisko, okazywało się, że to najważniejsza kwestia. Buddha w swoich ostatnich słowach powiedział, że musimy być uważni. Nie zakończył swojej kariery nauczycielskiej kilkoma miłymi frazesami na temat pustki czy Nibbāny. Zamiast tego powiedział, że powinniśmy być uważni – traktować nasze działania jako istotne i przez cały czas o tym pamiętać.

I tu właśnie musisz podjąć decyzję: która z teorii działania będzie podstawą twoich nadziei? O taką właśnie deklarację jesteś proszony, gdy przyjmujesz schronienie w Trzech Klejnotach: w nauce o działaniu, w nauce o kammie. Przyjęcie schronienia nie jest jakąś niewyraźną, tchórzliwą wymówką. To akt przyjęcia pełnej odpowiedzialności za twoje wybory i intencje. Jak dalece zamierzasz podążyć za swoim działaniem? Jak bardzo zamierzasz przekraczać granice? To są pytania, na które wszyscy musimy sobie odpowiedzieć sami, nikt nie może na nas tej odpowiedzi wymusić. Po prostu pamiętaj: Buddha powiedział, że możliwe jest, by ludzkie działania prowadziły do końca działań – innymi słowy, by prowadziły do wymiaru w umyśle, w którym ostatecznie nie ma już żadnej intencji. Powiedział, że to jest najwyższe szczęście. I teraz możemy potraktować te słowa jako historyczną ciekawostkę albo osobiste wyzwanie. Wybór należy do nas.

Gdy siedzisz, medytując, i wydaje ci się, że sprawy nie idą właściwie, nie wiń za to pogody. Nie wiń za to pory dnia. Po prostu popatrz na to, co robisz. Patrz na surowy materiał, z którym musisz pracować, na możliwości przekształcania go w stan spokoju. Z buddyjskiego punktu widzenia ten materiał, z którym obecnie pracujesz, to efekt twoich przeszłych działań. Nie możesz zmienić tego, co już masz, ale możesz to przekształcać na różne sposoby. Zawsze masz jakąś wolność wyboru. Jeśli więc podczas medytacji sprawy nie idą zbyt dobrze, przyjrzyj się swoim intencjom i zastanów się, co mógłbyś zmienić. Zbadaj swoje postrzeganie, sprawdź, jakie pytania pojawiają się w umyśle. Eksperymentuj. Improwizuj. Przekonaj się, co daje różnicę.

A kiedy sprawy idą dobrze, staraj się utrzymać ten stan rzeczy. Zastanów się, w jaki sposób jeszcze bardziej rozwinąć to dobre samopoczucie. To jest Właściwy Wysiłek – gdy bezpośrednio w umyśle łączy się element zamiaru z elementem działania. To twój wybór, jeśli siedzisz tutaj, narzekając na przebieg medytacji – po prostu wybierasz narzekanie. Ale czy to naprawdę najbardziej przydatna rzecz, jaką możesz zrobić? Jeśli nie, to spróbuj czegoś innego. Zawsze masz wybór.

Kiedy sprawy idą dobrze, możesz też wybrać samozadowolenie. Ale jeśli staniesz się po prostu zadowolony z siebie, to dokąd cię to zaprowadzi? Możesz wybierać, czy chcesz wpływać na sprawy zbyt mocno, zbyt słabo czy raczej tak jak trzeba. Wszystkie możliwości wyboru masz tutaj. To ważne, żebyśmy o tym pamiętali. W przeciwnym razie, jeśli utkniemy w jakiejś sytuacji, nie będziemy mogli z niej wyjść, ponieważ nie dostrzeżemy całego zakresu dostępnych możliwości.

Staraj się więc zawsze pamiętać o istnieniu różnych możliwości – wtedy medytowanie jest umiejętnym działaniem, a nie tylko miotaniem się. Obserwujesz, przyglądasz się, zagłębiasz w pytanie: „Co to znaczy mieć intencje? Jak zobaczyć ich rezultaty? Gdzie są widoczne?”. Te rezultaty będą widoczne zarówno w twoim stanie umysłu, jak i w oddechu, więc obserwuj je właśnie tutaj i tutaj dokonuj wszelkich niezbędnych poprawek.

Nawet jeśli nie rozmyślasz świadomie o naturze ludzkich działań, to gdy pracujesz z oddechem, uczysz się bardzo wiele na temat własnych działań – starasz się utrzymać umysł razem z oddechem, próbujesz uczynić oddech dobrym miejscem, w którym umysł może przebywać. Zagłębiasz się w ten sposób w kwestię składników ludzkich działań, to tak jak z dzieckiem bawiącym się gitarą. Jeśli dziecko jest spostrzegawcze, to po chwili zabawa przemieni się w muzykę. A im bardziej spostrzegawczy jesteś, jeśli chodzi o oddech, tym szybciej zamęt przemieni się w proces odkrywania.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 1: Dhamma Talks"
Copyright © dhammatalks.org (revised Dec. 15, 2018)

Tłumaczenie: Magda Walczak
Redakcja polska: Alicja Brylińska
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png


Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/