KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Umysł żywi się swoimi nastrojami i myślami, więc musisz znaleźć coś dobrego, czym go nakarmisz. Mamy wybór. Istnieje wiele różnych zjawisk, na których możesz się teraz skupić. Ty decydujesz, na co zwrócisz swoją uwagę, gdzie znajdziesz źródło pokarmu.

Więc rozejrzyj się po ciele. Gdzie jest wygodne miejsce? W którym miejscu możesz wyraźnie i komfortowo obserwować oddech? Spróbuj utrzymać kontakt z tym miejscem - oraz z tym poczuciem komfortu. Po pewnym czasie zauważysz, że pewne sposoby oddychania dają poczucie, które jest przyjemne, kojące. Staraj się utrzymać ten ton odczuć. To może czasami wymagać regulacji oddechu, ponieważ potrzeby ciała zaczynają się zmieniać, gdy umysł się uspokaja. Oddech może stawać się coraz spokojniejszy, coraz bardziej wyrafinowany. Im mniej twój umysł skacze, myśląc o tym, tamtym i jeszcze czymś, tym mniej tlenu potrzebujesz. Więc pozwól rytmowi oddechu na swobodną zmianę, jeśli to konieczne.

Ważne, aby nauczyć się płynąć na tym odczuciu, jak po fali na desce do surfingu: nauczyć się, kiedy pochylić się trochę w lewo, trochę w prawo, kierować tu, tam, aby utrzymać równowagę. Jeśli chodzi o inne problemy, które mogą się pojawić, pamiętaj, że teraz wybrałeś to, a nie inne miejsce. Nie musisz się karmić niczym innym. W twoim umyśle może pojawić się cichy głos mówiący: „Spójrz na to! Obserwuj tamto! Musisz się zmartwić tym, przejąć się tamtym”. Po prostu przypominaj sobie: „Nie, teraz nie”. Twoim obecnym priorytetem jest rozwijanie mocnej podstawy, abyś mógł czuć się bezpiecznie w bieżącej chwili - tak byś bez względu na to, co się wydarzy, miał przestrzeń, w której jesteś bezpieczny.

Kiedy karmisz się tutaj coraz częściej, odkrywasz, że umysł staje się silniejszy. Kiedy zyskuje poczucie odżywienia i wewnętrznego komfortu, możesz rozprzestrzeniać to odczucie w całym ciele, tak aby było bardziej wszechobejmujące. Jeżeli są części ciała, do których nie możesz dotrzeć, nic nie szkodzi: Na razie nie musisz tam skupiać uwagi. Skup się na obszarach, gdzie możesz mieć to poczucie komfortu, gdzie łatwo przenika. Pozwól sobie na zanurzenie w nim, tak aby umysł miał coraz więcej dobrej strawy.

Gdy staje się to silniejsze, [umysł] może zacząć przyglądać się innym obszarom, które są bardziej problematyczne, ponieważ teraz nie musi się nimi karmić. Dlatego na przykład ból był takim dużym problemem. Próbowaliśmy ciągle na nim polegać. To tak, jakbyś miał kuchnię pełną dobrego jedzenia, ale grzebałbyś w śmietniku. Nakarm umysł tym poczuciem łatwości, tym dobrym samopoczuciem, a potem, kiedy spojrzysz na ból, zobaczysz go w inny sposób. Kiedy patrzysz na coś jako na jedzenie, jako na coś, na czym możesz się pożywić, będziesz widział to w jednakowy sposób. Kiedy patrzysz na ból jako na pożywienie, jest to rozczarowujące. To kiepska strawa, a jednak kiedy umysł jest głodny, żywi się tym, co znajdzie. Kiedy umysł nie jest głodny, możesz patrzeć na ból z czystej ciekawości: „Przyjrzyjmy się temu. Co to jest? Spróbujmy to zrozumieć.” Twoje podejście się zmienia. Pamiętaj: Buddha powiedział: „Spróbuj zrozumieć ból”. Nie mówił: „Zlikwiduj go”.

Jednym ze sposobów jest sprawdzenie, ile możesz zrobić z oddechem, aby poradzić sobie z bólem. Inny polega na obserwacji, jak bardzo twoje różne nastawienia do bólu zmieniają sposób, w jaki go doświadczasz. Eksperymentuj wokół bólu, zobacz, co się stanie, a zwłaszcza spróbuj zrozumieć różnicę między bólem fizycznym a psychicznym. Buddha porównuje ból do bycia przeszytym przez strzały. Ból fizyczny to tkwiąca w ciele jedna strzała, ale dodatkowo przeszywasz siebie drugą strzałą jest nią niepotrzebny niepokój, który budujesz wokół bólu. Kiedy masz ciało, zawsze będą bóle. Nawet Buddha odczuwał bóle fizyczne po swoim Przebudzeniu, ale różnica polega na tym, że wiedział, jak nie strzelać do siebie tymi niepotrzebnymi drugimi, trzecimi, czwartymi i piątymi strzałami. Okazuje się, że to właśnie są te, które naprawdę bolą. To są te, które powodują problemy.

Nie możesz po prostu wejść i powiedzieć sobie: „Dobra, koniec tego! Wynoś się! Przestań! Przestań przeszywać się strzałami!” Musisz nauczyć się dostrzegać, gdzie jest linia podziału między bólem fizycznym a psychicznym. Zrobisz to, eksperymentując z oddechem, eksperymentując z etykietami, które przypisujesz bólowi, zadając sobie pytania na temat bólu - czasami dziwne pytania są tymi, które odkrywają dziwne postawy, które zbudowałeś wokół bólu. Na przykład, możesz zapytać: „Jaki kształt ma ból?” To brzmi jak dziwne pytanie, ale kiedy za nim podążasz, odkrywasz, że twoja wyobraźnia faktycznie nadała bólowi kształt. Co się dzieje, kiedy nie nadajesz mu kształtu? Jak ból się porusza? Czy porusza się sam, czy porusza się, bo go popychasz? To są rzeczy, których musisz się nauczyć poprzez eksperymentowanie. Wtedy też zjawiska są w stanie same się rozróżniać. Inaczej mówiąc, jeśli wchodzisz ze z góry założonym pojęciem: „Linia podziału musi być tutaj lub tam,” okazuje się, że wcale tak nie jest. Nakładasz swoją niewiedzę na ból, co oczywiście tylko go pogarsza.

Więc musisz nauczyć się eksperymentować. Jak zmiany w oddychaniu zmieniają ból? Jak zmiany w twoim pojmowaniu bólu zmieniają ten ból? Jak zmienia się twoje pojęcie o sposobie, w jaki umysł odnosi się do ciała: Czy umysł jest w ciele? Czy ciało jest w umyśle? Gdzie w ciele jest umysł? To z pozoru dziwaczne pytania, ale zaczynasz sobie uświadamiać, że umysł na niewyrażonym poziomie faktycznie myśli w takich kategoriach. Wiele z naszych podstawowych założeń – o tym, gdzie jest centrum naszej świadomości, gdzie znajduje się ból w stosunku do tego centrum i jak oba te ośrodki wpływają na siebie nawzajem – odgrywa ważną rolę w tym, jak doświadczamy bólu i jak niepotrzebnie cierpimy z jego powodu. Więc musisz eksperymentować.

Najpierw musisz ustabilizować umysł poczuciem dobrostanu, inaczej będzie on skradał małe kęsy bólu, karmiąc się nim, a potem krzywił się po tym, co zjada. To tylko komplikuje sprawę, uniemożliwia analizę rzeczy i rozdzielenie ich. Uzyskanie tej podstawy dobrego samopoczucia wymaga czasu. Musisz być cierpliwy. Pracuj nad tym raz za razem. Nie możesz powiedzieć: „No dobrze, spędziłem już tyle minut, dni, lat na medytacji. Gdzie jest mój spokój umysłu? Gdzie jest moje zrozumienie?” Nie, to nie działa w ten sposób.

Po prostu pracujesz nad tym tak długo, jak to jest konieczne. Skupienie jest częścią medytacji, którą możesz wykonać, podobnie jak zadawanie pytań, ale tych momentów, w których mówisz sobie „Aha!” nie można wytworzyć. Te przychodzą w wyniku innych działań, ale nie są czymś, co możesz zaplanować. Możesz mieć zamiar uspokoić umysł, możesz mieć zamiar nauczyć się, jak zadawać te pytania, ale kiedy przyjdą wyniki, to nie jest coś, co możesz z góry określić. Upewnij się tylko, że masz właściwe warunki dla stabilności spojrzenia i dobrego samopoczucia, aby móc na nich polegać, kiedy tego potrzebujesz, oraz jakości właściwej uwagi – by nauczyć się jak zadawać właściwe pytania. To jest to, co robisz w medytacji, a to jest to, co zamierzasz w medytacji, a kiedy idealnie do siebie pasują, przyjdą wyniki.

Aby wydobyć różnicę między bólem fizycznym - bólami khandh, czyli grup składowych - a bólem przywiązania, pragnienia i lgnięcia: jest różnica, którą możesz dostrzec w działaniu. Łapiesz się w trakcie działania; widzisz, jak działanie wpływa na zjawiska. To jest coś, czego nie możesz z góry rozgryźć. Kiedy różnica staje się jasna w działaniu, wtedy odcinasz umysł od przywiązania i pragnienia.

Gdy Buddha powiedział, że jego praca została wykonana, miał na myśli właśnie to. Nadal były bóle w ciele, nadal były problemy w życiu, ale umysł już nie musiał z powodu nich cierpieć. To właśnie w tym miejscu Przebudzenie robi permanentną różnicę, raz na zawsze. Słyszymy raz za razem, że z powodu zasady nietrwałości, nawet Przebudzenie musi być nietrwałe, ale to nie jest prawda. Buddha nie mówił, że wszystko jest nietrwałe, tylko że uwarunkowane zjawiska są nietrwałe. Ale nawet na uwarunkowanym poziomie, możliwe jest dokonanie nieodwracalnych zmian.

Dlatego ćwiczenie umysłu jest tak wartościowe. Dzięki praktyce możemy przeciąć okowy, które trzymają nas przywiązanych do cierpienia, tak że nigdy więcej nas nie zwiążą. Jednym z obrazów, które podawane są w tekstach, jest palma z odciętym wierzchołkiem. Nigdy nie urośnie. Inny obraz to zwłoki krowy. Rzeźnicy zdejmują skórę - przecinając wszystkie małe ścięgna i wszystkie połączenia tkankowe - potem, bez względu na to, jak bardzo próbuje się nałożyć skórę z powrotem na krowę, nigdy nie jest ona połączona w ten sam sposób. Jest odseparowana od krowy, nie ma żadnych połączeń, ponieważ nóż rozeznania [medytującego] je przeciął - raz na zawsze.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 2: Dhamma Talks"
Copyright © 2006 Thanissaro Bhikkhu.
Access to Insight edition © 2013

Tłumaczenie:
Redakcja polska: Bartosz Klimas
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/