KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Pierwsza sprawa dotycząca medytacji: świat jest bardzo rozgadany – a ja dzisiaj już bardzo dużo mówiłem. Cudownie jest móc nauczyć się przebywania w ciszy i wsłuchiwania w ciało, w umysł. W bezruch. Słuchania głębokiego wewnętrznego spokoju. On zawsze tam jest, ale w związku z różnymi obowiązkami czasami musimy patrzeć na zewnątrz.

Teraz nadszedł czas powrotu do domu. Dom to nasze wnętrze. Więc zamykam oczy. Z zamkniętymi oczami wyobrażam sobie tę salę taką, jaka była, powiedzmy, miesiąc temu, gdy było tu tylko kilka filmujących osób. Z zamkniętymi oczami wyobrażam sobie samotność w mojej małej bańce. W niej właśnie znajduje się moje ciało. I wiem, że muszę się o to ciało zatroszczyć. A kiedy o coś się troszczę, wtedy to obdarza mnie spokojem. Więc dbam o moje ciało.

Dobrym początkiem jest troska o nogi. Zaczynam od tej części ciała i przesuwam się w górę, ponieważ potem dojdę do tułowia, do szyi lub głowy, a one wymagają nieco więcej troskliwości. Zatem zaczynam otaczać opieką najpierw łatwe części. Aby zaopiekować się nogami, zadaję najpierw proste pytanie: jak się macie, nogi? Po prostu tak, jakbym spotkał ciebie i zapytał: „Jak się dzisiaj miewasz?”, a ty wtedy odpowiadasz. Moje nogi odpowiadają i mówią mi, że powinienem je nieznacznie poprawić. I tak właśnie zrobię. Dzięki temu zapobiegnę wszelkim bólom, które mogłyby się pojawić później. To uwolni mnie od martwienia się o nogi.

Mogę zatem pójść w górę, do innych części ciała. A kiedy w końcu moje ciało poczuje się wygodnie, będę mógł się zająć umysłem. Kiedy nogi są już w porządku, przechodzę do pośladków, upewniając się, że są wygodnie ułożone na poduszce lub wygodnie spoczywają na krześle – jeżeli siedzisz na krześle. W tym momencie wiercenie się jest w porządku, pomaga znaleźć najlepszą pozycję dla pośladków. Przechodzę teraz do pleców i pytam je: jak się macie? Wiele lat temu uszkodziłem kręgosłup i przez mniej więcej sześć miesięcy nie mogłem stać prosto. To bardzo bolesne. Ale teraz troszczę się o niego i już nie boli. Rozciągam go. A potem rozluźniam.

Przy każdej części ciała pilnuję, żeby nie przejść zbyt szybko dalej. Zatrzymuję się na dłużej, jeżeli zauważam, że jakaś część wymaga dodatkowej uwagi. Po prostu skupiam uwagę tylko na tym małym obszarze. Skierowuję ją tylko tam i wszystko rozluźniam, z troską. Zauważyłem, że kiedy jestem uważny i spoglądam z życzliwością, miłującą dobrocią, wszystko się uspokaja i odpręża, nawet najmniejsza część ciała.

A teraz ramiona. Czuję, że są dość spięte dzisiejszego wieczoru. Więc zostanę z nimi nieco dłużej, niż zwykle. Właśnie tak. Czuję, jak się rozluźniają, przestają być napięte czy ściśnięte, stają się luźne. Jest to uczucie, jakie pojawia się wraz z rozluźnieniem. Znam je z wielu, wielu chwil uważności. I tak, moje ramiona są teraz luźne. Mogę przejść teraz w dół ramion, za łokcie. Łokcie są zazwyczaj w porządku, ale jeżeli masz z nimi jakiś problem, po prostu zatrzymaj się na nich przez chwilę. I ofiaruj im tyle życzliwości i troski, ile trzeba, żeby zelżało napięcie wywołujące czasem stany zapalne, które powodują ból.

I przechodzę w dół, od przedramion do dłoni. Jestem naprawdę świadomy dłoni. Wiem, gdzie znajduje się każdy palec. Moje kciuki delikatnie się stykają, a towarzyszące temu odczucie dotykania skóry jest bardzo przyjemne. To pomaga, dzięki temu w dłoniach są odczucia głębokiego rozluźnienia. I oczywiście, ponieważ jestem w tu i teraz z doświadczeniami ciała, praktykuję również świadomość obecnej chwili. Zauważam odczucia, nie myśli o odczuciach, więc osiągam całkiem dobry stopień wyciszenia, po prostu dzięki byciu świadomym dłoni.

I przesuwam się ponownie w kierunku ramion, ku szyi. Katar sienny trochę podrażnia mi gardło, to przez to, że byłem ostatnio zapracowany. Odczuwam małe swędzenie. Robię to, czego potrzebuję, żeby złagodzić swędzenie u podstawy gardła, dopóki nie poczuję, że jest już dobrze. To zdumiewające, co można zrobić z podrażnieniami, a nawet bólami w ciele. Teraz przechodzę do twarzy. W okolicach oczu i ust mamy mięśnie, które stale są spięte. Wyobrażam sobie, że się rozluźniają. To prawie jak udawanie, że są rozluźnione. I rozluźniają się. Lubię to odczucie odprężenia twarzy, ponieważ to koi pewne emocje, które powodują napinanie tych mięśni.

A następnie – być może dlatego, że miałem dzisiaj dodatkowe zajęcia – przejdę kilka centymetrów za oczy, pomiędzy uszy, tam, gdzie jest mózg. Po prostu wyobrażam sobie mózg. Wyobrażam sobie, że pracował zbyt ciężko. Mówię mu: „Przepraszam, wybacz”, i obdarowuję spokojem i życzliwością. Wyobrażam sobie, że patrzę na mój mózg i mówię: „Dziękuję, że pracowałeś tak dobrze”. A on reaguje rozluźnieniem. Myśli słabną, aż stają się praktycznie nieobecne. Jestem po prostu świadomy, nie mam potrzeby nazywania rzeczy słowami. I wtedy staję się świadomy całego ciała. Wszystkie te małe części połączone w jedno. Po prostu ciało siedzące tu w piątkowy wieczór. Moje ciało jest uspokojone, głęboko rozluźnione.

Gardło potrzebuje nieco więcej uwagi, więc skupię się na nim przez kilka sekund. I powracam do całego ciała siedzącego tu w spokoju. Wtedy nadchodzi uczucie wielkiej przyjemności. Radość, pewien smak przyjemności rozluźnionego ciała. Zagłębiam się w to, a ciało rozluźnia się jeszcze bardziej. Niektórzy ludzie zapominają, że medytacja jest bardzo przyjemną czynnością… albo bezczynnością, jeśli wolisz. Radość przenika głębiej i staje się bardziej doniosła. Jestem świadomy przyjemności rozluźnienia. Rozluźnienie się zwiększa. To piękny wgląd. Jak rozluźnić ciało? Uczynić je spokojnym i zdrowym.

Następnie przechodzę do wskaźnika spokoju – czegoś, co łączy mnie ze światem emocjonalnym, z umysłem. Jak bardzo spokojny teraz jestem? Szczerze, w skali od 1 do 10, gdzie 1 to naprawdę pełen spokój, a 10 – dosyć zdenerwowany. Ponieważ rozluźniam ciało, umysł również się rozluźnia. Nawet z umysłem jest mi przyjemnie tu być. Nie muszę tego wymuszać. Staram się podchodzić przyjacielsko do wszystkiego, co przejawia się w medytacji. Pogódź się z tym, bądź dla tego dobry i delikatny.

Mój spokój się pogłębia. Zwiększa się w chwili obecnej, ponieważ miło być tutaj, przebywanie tutaj jest przyjemne. Nie chcę sięgać po fantazje czy wspomnienia, cudownie jest pozostawać w tym momencie, maksymalnie się rozluźniać, być przyjacielem obecnej chwili. I jak większość przyjaciół, nie musicie do siebie mówić. To po prostu cicha przyjaźń z chwilą obecną. Tak dobrze się znacie. Nie zakłócamy tego zadowolenia będącego ponad słowami.

Być może dlatego, że medytuję już od długiego czasu, zawsze staje się tak, że obiektem mojej uważności jest oddech. Niesamowicie przyjemny oddech. Piękny wdech wnika w ciało i cudowny wydech wydostaje się na zewnątrz. A ja po prostu tu zostaję.

Teraz zamilknę na kilka minut. Kiedy ponownie zacznę mówić, będzie blisko do końca medytacji – dwie lub trzy minuty.

Zbliża się koniec medytacji. Jak się czujecie? Zwłaszcza umysł. Jaki spokój osiągnął? Jak odczuwacie ten stan? Nie chodzi mi o myślenie nad tym i podawanie nazw. To po prostu, wiedza o tym, jak głęboki, jak potężny jest umysł, który pozostaje w bezruchu.

A teraz powracam do ciała, przyznam, że trochę się ociągam. Poczuj, że ono siedzi tu wygodnie, odprężone. Nie ma w nim ucisku, który mógłbym wyczuć. Zauważam, że utrzymując tę pozycję, z takim umysłem, moje ciało może tak bardzo wydobrzeć, więc jest odprężone.

Odczuwam wielką przyjemność, a potem, pozwalam uwadze wyjść dalej na zewnątrz. A teraz czas, żebym uderzył w gong na zakończenie medytacji, i otwieram oczy.
Moje ciało czuje się tak zrelaksowane.

Uderzam trzykrotnie w gong. To sygnał dla was, żebyście wyszli z medytacji. Jakże przyjemny sposób na życie.

O autorze

brahm.jpg

Brahmavamso Ajahn
zobacz inne publikacje autora

Czcigodny Ajahn Brahmavamso Mahathera (znany jako Ajahn Brahm), właściwie Peter Betts, urodził się w Londynie 7 sierpnia 1951 roku. Obecnie Ajahn Brahm jest opatem klasztoru Bodhinyana w Serpentine w Australii Zachodniej, Dyrektorem ds. Duchowych Buddyjskiego Towarzystwa Stanu Australia Zachodnia, Doradcą ds. Duchowych przy Buddyjskim Towarzystwie Stanu Wiktoria, Doradcą ds. Duchowych przy Buddyjskim Towarzystwie Stanu Australii Południowej, Patronem Duchowym Bractwa Buddyjskiego w Singapurze oraz Patronem Duchowym ośrodka Bodhikusuma Centre w Sydney.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: http://www.bswa.org

Tłumaczenie: p.m.
Redakcja: Alicja Brylińska
Czyta: Sylwia Nowiczewska

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/