KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE

Oddech jest miejscem, w którym umysł i ciało się spotykają. Często mamy wrażenie, że namacalna część naszego ciała jest tą, którą znamy najlepiej, że jest tą, którą „zamieszkujemy” – a oddech jest tylko czymś, co wchodzi i wychodzi przez ciało, które zamieszkujemy. Ale kiedy zamkniesz oczy, co tak naprawdę odczuwasz w ciele? Jest jakiś kształt uwarunkowany przez pewien obszar, w którym energia przepływa tam i z powrotem. Ta energia jest tak naprawdę najbardziej bezpośrednim odczuciem naszego ciała. Często ją ignorujemy i skupiamy się na czymś innym, ale nasze podstawowe doznanie jest w tu i teraz. To oddech.

Medytując, uczymy się wracać do tego pierwotnego doznania, aby w końcu móc używać go jako lustra dla umysłu. Ponieważ, jak już wspominałem, jest to miejsce, w którym spotykają się umysł i ciało. Doznanie oddechu to część odczuwania ciała, na którą umysł jest najbardziej wrażliwy, część, która najszybciej reaguje na procesy zachodzące w umyśle. Na sposób, w jaki oddychasz, bardzo duży wpływ mają stany twojego umysłu. Kiedy jesteś zmartwiony, oddychasz w określony sposób. Kiedy jesteś szczęśliwy, oddychasz w inny sposób. Kiedy się złościsz, oddychasz w jeszcze inny sposób. Jeśli będziesz trzymać się danych sposobów oddychania, będzie to miało wpływ również na inne aspekty ciała. Pewne sposoby odbioru ciała tak naprawdę są kształtowane przez oddech. I wiele stanów mentalnych, działając poprzez oddech, może powodować choroby w ciele, zwłaszcza związane ze stresem.

Więc jedną z pierwszych rzeczy, które musisz zrobić podczas medytacji, jest praca z energią oddechu w ciele. Znajdź miejsce, w którym oddycha ci się komfortowo. Może to być czubek nosa, środek klatki piersiowej, okolice brzucha, podstawa gardła. Może to być dowolne miejsce, gdzie czujesz, że wdech i wydech są przyjemne. Następnie wyćwicz się tak, aby pozostawać z tym doznaniem.

Na początku doznanie może nie być zbyt imponujące – proste uczucie komfortu, czasami neutralne – ale odkryjesz, że jeśli będziesz się go trzymać, to stanie się bardziej relaksujące, coraz przyjemniejsze.

Tak jak z ogniem. Ogień zaczyna się od maleńkiej iskierki, którą trzeba osłonić przed wiatrem. Potrzeba dużo czasu, aby się rozpaliło, ale kiedy już się zapali, ogień zaczyna się rozprzestrzeniać. Tak samo jest z ciałem i oddechem. Znajdujesz jedno miejsce, które wydaje się być małe i nie robi wielkiego wrażenia, ale w którym dobrze się czujesz. Pozostań w nim, a gdy będziesz stale uważny – utrzymując to miejsce w stanie rozluźnienia, niczego nie „pchając”, niczego nie „ciągnąc” ani nie wywierając na nie presji – pozwolisz mu się w pełni rozwinąć. Im dłużej pozostajesz w tym miejscu, tym silniejsza staje się ta pełnia. Kiedy będzie już solidnie ugruntowana, możesz pozwolić, by rozprzestrzeniła się na różne części ciała.

Słowo jhāna, czyli stan pełnego skupienia, wchłonięcia umysłowego [w obiekt medytacji], jest związane z czasownikiem jhāyati, który oznacza „palić się”. W języku pāḷijskim jest wiele słów na określenie procesu „płonięcia”, a jhāyati jest używane do opisania stałego płomienia, takiego jak płomień lampy olejnej. Słowa „płonąć” używane dla innych rodzajów ognia – takiego jak w rozbuchanym ognisku, wypalanym drewnie czy pożarze lasu – są czymś innym. Słowo oznaczające stały, niezmienny płomień to jhāyati, które odnosi się do jhāny. A kiedy praktykujemy skupienie, staramy się rozwinąć właśnie ten rodzaj konsekwencji i stałości.

Nasze skupienie zaczyna się jako mały, stały płomień. Potem próbujemy pozwolić, aby ta stabilność przepływała przez całe ciało. Ale najpierw trzeba „zagnieździć się” w tym komfortowym punkcie. Jeżeli będziesz „chodzić” po całym ciele, regulując oddech to tu, to tam, bez prawdziwego poczucia komfortu – możesz pogorszyć sytuację. Wszystko zepsujesz. Tak więc ważne, aby najpierw uzyskać to poczucie lekkości, a następnie pozwolić mu rozprzestrzeniać się tak, aby twoja świadomość wypełniła całe ciało, wraz z poczuciem energii wygodnego oddechu.

Pomyśl o tym jak o procesie uzdrawiania. Często gdy tylko umysł trochę się uspokaja, a oddech staje się komfortowy, myślisz „i co dalej?”. Ale zanim będziesz mógł przejść do tego, co dalej, duża część procesu uzdrawiania musi zostać wykonana w ciele – we wszystkich obszarach napięć, ciasnych splotów i dyskomfortu, którym kiedyś pozwoliłeś się rozwinąć. Oddech musi je bardzo delikatnie masować, uzdrawiać, a to nierzadko wymaga czasu.

To tak jak z raną. Nie możesz po prostu powiedzieć „pstryk”, a ona zniknie. Trzeba zastosować lek i pozwolić mu działać przez wiele godzin. Tak samo proces uzdrawiania twojego wewnętrznego pola energetycznego wymaga czasu, więc pozostawaj cierpliwie z oddechem. Kiedy procesy umysłowe się uspokoją, pozostawaj z oddechem. I choć może się wydawać, że nic się nie dzieje, w ciele zachodzi powolny, stabilny proces uzdrawiania.

Dlatego właśnie cierpliwość jest tak ważną częścią tej umiejętności. Kiedy mówi się o wkładaniu wysiłku w medytację, słowo „wysiłek” tak naprawdę oznacza wytrwałość. To jest ta kluczowa umiejętność trzymania się postanowień, która wszystko zmienia. Ciągłość twojego skupienia, niezłomna wytrwałość - to są cechy, które sprawiają, że oddech staje się solidną podstawą dla umysłu.

Jednym z problemów w nauczaniu Amerykanów medytacji jest to, że bardzo niewielu z nich rozwinęło umiejętności wymagające tego rodzaju stałości, cierpliwości. W Stanach, żeby naostrzyć nóż, po prostu przepuszczasz go przez ostrzałkę i gotowe. Jednak w Tajlandii, kiedy musiałem naostrzyć nóż, dali mi duży kamień i powiedzieli: „masz, bądź bardzo ostrożny i zbytnio się nie spiesz, bo jeśli się zniecierpliwisz, możesz zniszczyć ostrze”. Tak więc musisz być bardzo konsekwentny, bardzo stały i bardzo cierpliwy przy ostrzeniu na osełce. Kiedy to robisz, uczysz się wszystkich umiejętności związanych z pracą nad umysłem, które idą w parze z cierpliwością: jak się nie znudzić, jak się nie poddawać. Uczysz się pewnego rodzaju rozmowy w umyśle, która pomaga w kontynuowaniu pracy. Jeśli masz już takie umiejętności, przypomnij sobie, w jaki sposób przekonywałeś siebie do bycia cierpliwym, konsekwentnym, wytrwałym, a następnie zastosuj te same umiejętności do oddechu.

Pracuj z doznaniem komfortowego oddechu. Pozwól oddechowi stać się przyjemnym, pozwól mu być lekkim, a następnie pozwól mu rozejść się po ciele. Kiedy zacznie się rozprzestrzeniać i przenikać poprzez warstwy napięć, dojdziesz do bardziej intensywnego poczucia wchłonięcia. Zostań z tym doznaniem. Naucz się umiejętności potrzebnych do pozostawania w tym punkcie równowagi, gdzie nie naciskasz zbyt mocno, a jednocześnie nie jesteś zbyt leniwy czy niedbały – zapewniasz akurat tyle zainteresowania, uwagi i intencji, aby utrzymywać ten proces – tak, aby oddech miał szansę uleczyć rany w ciele, uspokoić umysł i doprowadzić zarówno ciało, jak i umysł do etapów praktyki, w których skupienie staje się silniejsze, a wgląd ostrzejszy, bardziej subtelny.

To wszystko zależy od pracy u podstaw. Co do pytania, jak szybko można przejść do następnego kroku: nie pytaj. Po prostu kontynuuj pracę. Odpowiednie procesy będą się wydarzać w swoim czasie.
To tak, jak z czekaniem na wzrost rośliny – nie możesz siedzieć i ciągnąć jej w górę, w górę, w górę, aby rosła szybciej. Jeśli to zrobisz, wyrwiesz ją z korzeniami i to będzie koniec. Musisz po prostu podlewać, nawozić, usuwać chwasty, gdy się pojawią, a twój cierpliwy wysiłek będzie się opłacać tak długo, jak długo będziesz skupiać ten wysiłek we właściwym miejscu – tym miejscem jest wytrwałość, uważność i intencja, którą wnosisz do oddechu. Tak długo, jak będą one konsekwentne, możesz oczekiwać rezultatów. Nie ma znaczenia, czy te rezultaty są szybkie czy powolne. Ważne jest to, że są stabilne.

Więc trzymaj się tego. Mamy teraz całą godzinę na bycie z oddechem – i nie przestawaj z końcem tej godziny. Spróbuj utrzymywać to poczucie lekkości i komfortu, poczucie bycia skupionym, gdy będziesz robić pokłon, wstawać i wychodzić, wracać na swoje miejsce do medytacji i kontynuować aż do chwili, gdy nadejdzie czas na pójście spać. Kiedy obudzisz się jutro rano, spróbuj znów być dokładnie tu i teraz, razem z oddechem.

Ta konsekwencja jest tym, co wszystko zmienia.

O autorze

Thanissaro06.jpg

Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora

Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.

Artykuły o podobnej tematyce:

Sprawdź też TERMINOLOGIĘ


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: Facebook

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.

gnu.svg.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0

cc.png

Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK

Źródło: rozdział książki "Meditations 2: Dhamma Talks"
Copyright © 2006 Thanissaro Bhikkhu.
Access to Insight edition © 2013

Tłumaczenie: Bartek Pełka
Redakcja polska: Bartosz Klimas
Czyta: Aleksander Bromberek

Image0001%20%281%29.png

Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/