Większość z nas mieszka w zimnych ciasnych klatkach własnych czterech kątów – gorączkowo strzegąc swojego najwygodniejszego miejsca pod słońcem. Pochłonięci niepokojącymi nas żądzami i dojmującymi pragnieniami, rzadko zwracamy uwagę na losy swoich sąsiadów. Jeśli już to robimy, to najczęściej tylko po to, aby upewnić się, że nie próbują oni wtargnąć na nasz teren – lub po to, by znaleźć jakiś sposób zagarnięcia ich własności.
Czasami jednak udaje nam się uwolnić od tych obsesyjnych działań na wystarczająco długo, aby uzyskać szerszy ogląd. W takich momentach obszar naszego zainteresowania bardzo się zmienia. Wznosząc się ponad nasze zwykłe zafiksowanie na krótkoterminowych celach, zdajemy sobie sprawę, że dzielimy naszą podróż od narodzin do śmierci z niezmierzoną liczbą innych istot, a każda z nich – jak my – jest zdeterminowana osiągnąć dobro.
Jeśli zdamy sobie z tego sprawę, zmienimy nasze egocentryczne pojmowanie dobra, rozszerzymy i pogłębimy naszą zdolność do empatii. Dzięki obaleniu murów naszej samolubnej troski będziemy w stanie doświadczyć wewnątrz, z wyraźną intymnością, odczuwanego przez wszystkie istoty pragnienia, aby nie doznawać krzywdy i odnaleźć nienaruszalne szczęście i bezpieczeństwo. Taki rozkwit empatii, o ile nie jest czysto emocjonalnym porywem, a łączy się ze zdolnością trafnej obserwacji, może jednak łatwo poprowadzić nas z nowo odnalezionej wolności wprost w otchłań bólu i rozpaczy.
Kiedy nie mamy na oczach emocjonalnych klapek, okazuje się, że kontemplując świat, patrzymy w istocie na masę cierpienia, którego rozmiar przyprawia o zawroty głowy. Głupia, bezmyślna radość, z jaką przystajemy na codzienną porcję pobudzenia zmysłów i budującej ego chwały, gwarantuje nam zadowolenie. Jeśli jednak podniesiemy wzrok odrobinę wyżej i rozejrzymy się wokół, ujrzymy świat pogrążony w bólu. Surowa natura, przygnębiająco ironiczne przypadki i okrucieństwo ze strony ludzi pogłębiają dolegliwości, które są nierozerwalnie związane ze zwykłym cyklem życiowym.
Kiedy szukamy po omacku czegoś, co pomogłoby nam uniknąć wpadnięcia w przepaść zniechęcenia, możemy znaleźć oparcie w często powtarzanej przez Buddhę nauce:
Istoty są właścicielami własnej kammy, spadkobiercami własnej kammy, zrodzone z własnej kammy, związane z własną kammą, istnieją wspierane przez własną kammę. Jakąkolwiek kammę stworzą, czy dobrą czy złą, będą jej spadkobiercami.
Refleksja ta często bywała przedstawiana jako sposób na przystosowanie się do zmienności w naszych życiach: na zaakceptowanie zysków i strat, sukcesów i porażek, przyjemności i bólu i zachowanie przy tym niewzruszonego umysłu. Ta sama nauka może jednak służyć wyższemu celowi, oferując nam wsparcie, kiedy kontemplujemy niezmiernie większe cierpienie, w jakie uwikłane są tłumy współistniejących z nami istot.
W konfrontacji ze światem, którego siłą napędową jest konflikt, przemoc, wyzysk i zniszczenie, czujemy przymus, aby w jakiś sposób znaleźć sens w ich złych skutkach, aby dojrzeć w nieszczęściach i zniszczeniu coś więcej, niż tylko powodujące żal, ale bezsensowne zrządzenia losu. Nauka Buddhy o kammie i jej owocach daje nam możliwość rozszyfrowania strumienia wydarzeń, który inaczej pozostałby niezrozumiały. Uczy nas ona, aby w rozmaitych losach przypadających w udziale żywym istotom widzieć nie kaprys losu czy przypadek, ale działanie zasady równowagi moralnej, dzięki której ostatecznie osiągana jest pełna równowaga między szczęściem i cierpieniem doznawanym przez istoty, a jakością etyczną ich celowych działań.
Kontemplacja działania kammy nie jest zimnym i wyrachowanym sposobem usprawiedliwienia stoickiej rezygnacji w obliczu status quo. Ścieżki działania kammy przypominają stopniem skomplikowania labirynt. Zaakceptowanie przyczynowego porządku rzeczy nie wyklucza jednak zwalczania ludzkiej chciwości, brutalności i głupoty oraz nie powstrzymuje przed podjęciem dobroczynnych działań, mających na celu powstrzymanie niewłaściwych działań przed znalezieniem okazji do wydania owoców. Głęboka refleksja nad kammiczną odpłatą uodparnia nas na szok związany z nieszczęściami i rozczarowaniem, otwierając nam oczy na to, jak niesprawny jest świat rządzony przez chciwość, nienawiść i złudzenia, oraz na to, że głęboko ukryte prawa łączą niespokojne podskórne cieki z poruszającymi się wte i wewte wydarzeniami na powierzchni. Rozważania na ten temat z jednej strony budzą w nas poczucie, że trzeba działać szybko, i potrzebę ucieczki od powtarzalnego cyklu czynu i jego skutków, a z drugiej strony skutkują równowagą, niewzruszonym opanowaniem wewnętrznym opartym na realistycznym pojmowaniu swojej sytuacji egzystencjalnej.
Prawdziwa równowaga, daleka od bezdusznej obojętności, podtrzymuje nas w podróży przez prądy samsary i obdarza nas odwagą oraz wytrwałością. Dzięki temu możemy doświadczać zmienności losu bez doznawania wstrząsu i dostrzegać cierpienie obecne na świecie, nie ulegając rozbiciu.
O autorze
Bodhi Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora
Bhikkhu Bodhi (ur. 1944) mnich buddyjski w tradycji theravada, amerykańskiego pochodzenia. Urodził się w Brooklinie w Nowym Jorku jako Jeffrey Block. Uzyskał licencjat z filozofii w Brooklyn College w 1966, a także doktorat z filozofii w Claremont Graduate School w roku 1972. Buddyzm zafascynował go w wieku 20 lat, kiedy po ukończeniu studiów podróżował do Sri Lanki, gdzie wstąpił do nowicjatu w 1972, a w 1973 otrzymał pełne śluby, wszytko to pod kierownictwem czcigodnego Anandy Maitreyi, kierownika szkoły zakonnej na Sri Lance w tamtym czasie.
Artykuły o podobnej tematyce:
- Sumedho Ajahn Czym jest medytacja?
- Bhikkhu Sujato Medytacja bez przeszkód
- Ajahn Brahm Medytacja prowadzona
Sprawdź też TERMINOLOGIĘ
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK
Źródło: ©1988 Buddhist Publication Society. BPS Newsletter cover essay no. 12 (Spring 1989).
Tłumaczenie: Olga Niziołek
Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/