|
Dawno, dawno temu w królestwie Seri, Bodhisattwa był handlarzem garnków i naczyń, nazywano go Seriwan. Współpracował z drugim handlarzem tymi samymi artykułami, którego zresztą nazywano tak samo. Drugi ten handlarz był człowiekiem nadzwyczaj chytrym i nieuczciwym. Zazwyczaj każdy z nich miał swoją część miasta czy wsi, gdzie tylko jeden z nich oferował swoje garnki.
W mieście Seri mieszkała uboga wdowa z córkami. Kiedyś, przed śmiercią głowy domu, rodzina była zamożna. Teraz jednak rodzina była tak biedna, że wszystkie kobiety wynajmowały się jako służące do pracy w obcych domach. Nie wiedziały one, że w domu jest złoty garnek, który przez lata nieużywany zakurzył się, zabrudził i cały był prawie pokryty sadzą. Tę biedną rodzinę odwiedził właśnie ów nieuczciwy sprzedawca. Przed drzwiami domku krzyczał:
– Garnki na wodę, garnki!
Starsza niewiasta otworzyła drzwi i powiedziała:
– Panie, potrzebujemy naczynie do noszenia wody, ale jesteśmy biedne i nie mamy ani grosza. Może weźmiesz w zamian ten stary garnek, a nam dasz gliniane naczynie.
Kobieta podała zakopcony złoty garnek. Kupiec po wadze zorientował się, że to nie jest zwykłe naczynie, a kiedy jeszcze zdrapał ukradkiem paznokciem trochę rdzy, był już pewien, że to szlachetny kruszec. Rzucił jednak naczynie w kąt i powiedział:
– Ten gruchot nic nie jest wart, mogę ci dać za niego tylko parę groszy.
Była to suma, za którą można było kupić tylko trochę zielonych liści dla kozy.
– Namyśl się, jeszcze tu wrócę – powiedział handlarz i odszedł.
Los zrządził, że Bodhisattwa – Seriwan, po godzinie od opisanego zdarzenia sam odwiedził dom biednych kobiet, oferując sprzedaż nowych garnków lub naczyń. I znów kobieta, jak poprzednio, prosiła, aby wymienić jej naczynie na inne, nadające się do noszenia wody.
– Wiem, panie, że to nic niewart śmieć, ale może ty nad nami się ulitujesz. Twój poprzednik ze złością rzucił go w kąt, a my nic lepszego nie mamy do wymiany.
Kupiec od razu poznał się na wartości naczynia i powiedział:
– Szlachetna kobieto, to naczynie jest ze złota i warte jest co najmniej tysiąc ciężkich monet. Ja mam ze sobą tylko pięćset i te ci zostawię. Abyś jednak nie myślała, że mogę cię oszukać zostawię, pod twymi drzwiami cały mój kram i jak tylko zdobędę pieniądze, zaraz wracam.
Dowiedział się o tym skąpy handlarz. Złość jego była nie do opanowania! Mogłem dziś tak dobrze zarobić, a przez tego świętoszka straciłem prawie tysiąc monet – myślał i przeklinał w duchu Bodhisattwę.
Serivavāṇija Jātaka (Jat.003 - Przypowieść o zrodzeniu jako kupiec Serivā)
Tę dżatakę opowiadał Mistrz w czasie pobytu w Sawatthi. „To wtedy właśnie Dewadatto po raz pierwszy opanowała cię wrogość wobec mnie. To ty, byłeś owym chytrym kupcem, a ja nie dałem ci skrzywdzić biednej kobiety”.
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Zobacz także:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL:
Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: http://www.tipitaka.org/romn/cscd/s0513m.mul0.xml
Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/
Tłumaczenie: Janusz Krzyżowski