KLIKNIJ TUTAJ - POSŁUCHAJ NA SOUNDCLOUDZIE
Widziałem kiedyś książkę o buddyzmie, zatytułowaną „Inteligentne serce”. Ta koncepcja naprawdę dobrze podsumowuje, dlaczego szanujemy Buddhę. Zapewne zauważasz, że często tu kłaniamy się Buddzie, okazujemy mu dużo szacunku. Dzieje się tak, ponieważ uczy on nas, jak okazywać szacunek temu, co w nas godne uznania, czyli jak okazywać szacunek naszemu pragnieniu prawdziwego szczęścia. To pragnienie jest sprawą serca.
Uczy nas również, abyśmy byli inteligentni. „Inteligencja” oznacza postrzeganie rzeczy w kategoriach przyczyny i skutku. Innymi słowy, w poszukiwaniu szczęścia nie kierujesz się po prostu pragnieniami czy impulsami. Patrzysz, które działania wzbudzają prawdziwe szczęście, a następnie odpowiednio dostosowujesz swoje zachowanie.
Możesz powiedzieć, że Buddha każe nam traktować nasze szczęście poważnie - ale nie w sensie bycia ponurym. Jednak, ponieważ jest to istotne dla serca, powinniśmy przyjrzeć się uważnie temu, co naprawdę sprawia szczęście, a co nie. Mimo to tak wielu ludzi na świecie po prostu idzie za tłumem. Widzą innych szukających szczęścia w bogactwie, związkach i statusie, więc uznają, że to tam musi być ono ukryte. Nie patrzą wystarczająco uważnie, by sprawdzić: czy ci ludzie są naprawdę szczęśliwi? Musisz przejrzeć na wylot propagandę, zajrzeć pod dywan, sprawdzić, kto naprawdę jest dobrym przykładem tego, jak odnaleźć szczęście, autentyczne szczęście.
To jest początek mądrości. Zaczyna się ona od znalezienia ludzi, którzy wyglądają tak, jakby naprawdę to wiedzieli, którzy kontemplowali swoją egzystencję i żyją w sposób przemyślany i pełen mądrości. Następnie pytasz ich: co zrobić, by doprowadzić do własnego długoterminowego dobrostanu i szczęścia? Co zaś prowadzi do mojego długotrwałego cierpienia i krzywdy? To pytanie jest mądre nie tylko dlatego, że pytasz o to właściwych ludzi, ale także dlatego, że dostrzegasz, iż szczęście zależy od twoich działań, że długoterminowe szczęście jest możliwe i jest lepsze niż szczęście krótkoterminowe.
Jest jeszcze jedna zasada, której naucza Buddha: jeśli widzisz większe szczęście, które wynika z porzucenia mniejszego, powinieneś chcieć porzucić mniejsze szczęście na rzecz większego. Brzmi jak oczywistość, ale większość z nas — jeśli chodzi o sprawy szczęścia — jest ślepa na takie oczywistości. Musimy nauczyć się, jak połączyć naszą głowę z sercem i zdać sobie sprawę, że szczęście nie oznacza po prostu gromadzenia tylu przyjemności, ile tylko się da, ponieważ istnieją przyjemności, które przeszkadzają prawdziwie głębokiemu szczęściu. Musisz dokonać wyboru. Są rzeczy, z których trzeba zrezygnować. To jak gra w szachy. Jeśli chcesz wygrać, musisz być gotów stracić niejedną figurę. Jeśli chcesz wygrać w szachy i jednocześnie zachować wszystkie figury, nie osiągniesz wiele. Tak więc po części mądrość polega na rozumieniu, co należy porzucić.
Jest wiele rzeczy, z których nie chcemy rezygnować, ponieważ dają natychmiastową gratyfikację. Odpycha nas myśl o poświęcaniu ich dla czegoś, co dopiero ma się stać i jest niepewne. Ale musisz zdać sobie sprawę, że wiele rodzajów natychmiastowej gratyfikacji jest na dłuższą metę bardzo niepewnych. Niosą ze sobą wiele bólu i cierpienia — albo dlatego, że są bardzo krótkotrwałe, a ty chcesz za nimi gonić, nawet gdy się wymykają, albo dlatego, że robisz nieumiejętne rzeczy, aby je w ogóle zdobyć. W rezultacie przegrywasz na obu frontach. Zostajesz zarówno z pamięcią o swoich nieumiejętnych działaniach w przeszłości i płynącą z nich kammą, a przy tym z pamięcią minionych przyjemności.
Mądrość polega na zdaniu sobie sprawy, że długotrwałe szczęście — szczęście, które nie krzywdzi ciebie ani nikogo innego — jest warte wielu poświęceń. Ale to nie tylko poświęcenie w sensie ciągu kolejnych wyrzeczeń, z nadzieją na nagrodę na końcu. Medytacja, którą tutaj wykonujemy — uspokajanie umysłu, błogi oddech, odnalezienie w sobie dobrego samopoczucia — to jest nasze pożywienie, które pozwala nam kroczyć Ścieżką.
Odkrywamy, że skupiając się wygodnie na oddechu, pozwalamy umysłowi uspokoić się i poczuć się w chwili obecnej jak w domu. To już jest czymś wielkim. Wielu ludzi nie jest w stanie zrobić nawet tego — albo w efekcie wyrzutów sumienia po tym, co zrobili w przeszłości, albo ze zwykłej niechęci do uważnego przyjrzenia się temu, co dzieje się w chwili obecnej. Ciągle biegają dookoła i tak naprawdę nic z tego nie mają. Jest to więc ważna inwestycja: poświęcić czas na poznanie swojego oddechu, poznanie ciała w chwili obecnej, w sposób, który pozwoli na uspokojenie.
Kiedy umysł się uspokaja, zyskuje poczucie przestrzeni. Czegoś takiego nie można kupić. Pracujemy nad tym poczuciem i odkrywamy, że pozwala nam ono zrezygnować z wielu innych przyjemności, bez których — jak się nam zdawało — nie moglibyśmy się obejść.
Jak powiedział Buddha, trening umysłu jest podstawowym warunkiem trwałego szczęścia. Zarówno dlatego, że daje siłę do porzucenia innych przyjemności, które pozostawiłyby rany na umyśle, jak i dlatego, że pozwala wejrzeć jaśniej w to, co robi twój umysł.
Kiedy umysł ogarnia chęć przeniesienia się gdzie indziej, co jest tego przyczyną? Zbyt często nie przyglądamy się temu uważnie. Po prostu tam idziemy. Ale dlaczego? Co wypycha nas z chwili obecnej? Jeśli potrafisz rozwinąć poczucie błogości w oddechu, ustawi cię to w pozycji, z której zobaczysz, jak to się dzieje, i zaczniesz rozumieć: „Och, to naprawdę bardzo drobne sprawy.” Poczucie przestrzeni i dobre samopoczucie, które bierze się z pozostawania z oddechem, zmniejsza prawdopodobieństwo, że zostaniesz wypchnięty przez te drobnostki.
Dla Buddhy różnica między mądrym człowiekiem a głupcem sprowadza się do tego, że mądry człowiek rozumie, że prawdziwe szczęście musi pochodzić z treningu umysłu. Gdy umysł nie jest wytrenowany, przyjemności mogą w rzeczywistości działać na twoją szkodę i możesz się w związku z tym zachowywać bardzo głupio. W końcu te przyjemności stają się bólem.
O wiele bardziej użyteczną umiejętnością jest nauczenie się, jak zamienić ból w przyjemność. Innymi słowy, siedzenie z poczuciem dobrostanu, który pochodzi z oddechu — nawet jeśli nie wszystko w twoim ciele i umyśle jest nim całkowicie wypełnione — przynajmniej daje ci oparcie w chwili obecnej. Następnie możesz przyjrzeć się rzeczom, które inaczej by cię wypchnęły z tego dobrostanu — albo bólom ciała, albo niewygodnym myślom. Kiedy rozwiniesz poczucie przestrzeni wokół nich, możesz je obserwować, wycofywać się z nich, dowiedzieć się, skąd pochodzą. Możesz też zobaczyć, jak umysł tworzy wokół nich cierpienie, oraz nauczyć się, jak tego nie robić.
Zaczynamy od prostego ćwiczenia oddechowego. Usiądź i zrób przegląd ciała. Jeśli wcześniej nie medytowałeś, prawdopodobnie zauważysz kilka bóli, napięć i poczujesz niewygodę. Ale zamiast uciekać od tych zjawisk, decydujesz, że twoja świadomość osiądzie wokół nich. Pozwól, aby oddech delikatnie nad nimi pracował, a odkryjesz, że możesz rozpuścić wiele z tych doznań, po prostu będąc cierpliwym i obserwując je. Chociaż nie jest to ostateczny koniec cierpienia, zyskujesz większą pewność, że poradzisz sobie z tymi sprawami. Ból nie musi cię wypychać. A gdy już przestaje cię wypychać, nie pragniesz małych, drobnych przyjemności. Uczysz się doceniać dobre samopoczucie pełnego przestrzeni serca i pełnego przestrzeni umysłu — takiego umysłu, który niełatwo ulega wpływom, który nie jest wytrącony z równowagi ani przez przyjemność, ani przez ból.
Buddha powiedział, że jedną z najważniejszych umiejętności, które możesz rozwinąć, jest umiejętność bycia nie obezwładnionym przez uczucia przyjemności i bólu. Umysł nabiera solidności, która pozwala mu pozostać w miejscu i opierać się wpływom. Normalnie powiedzielibyśmy, że stan wszechogarniającej przyjemności to coś dobrego. Ale tak nie jest. Stajesz się zapominalski i niechlujny, a gdy tak się dzieje, pojawia się ból i ogarniają cię rozterki. Ten prosty fakt, że umysł jest popychany przez te zjawiska, wiąże się z dużym stresem, wymaga wysiłku. Chcesz zatem rozwinąć umiejętność stabilnego bycia w tu i teraz, tak by to wszystko mogło przez ciebie przepłynąć i nie wdzierało się do środka. Powoduje to bardzo silne poczucie błogości. Rozwijasz świadomość, że możesz sobie zaufać, a umiejętność uwierzenia sobie jest bezcenna. To też jest rodzaj szczęścia — taki, który może pojawić się tylko wtedy, gdy go docenisz i nie pozwolisz, aby pomniejsze przyjemności i bóle cię kontrolowały.
Tak wygląda natura inteligentnego serca, które dąży do wielkiej nagrody: prawdziwego szczęścia, które jest całkowicie nieuwarunkowane. To, o czym tutaj mówiliśmy, przyjemność skupienia, jest uwarunkowana, mimo to jest o wiele silniejsza i bardziej godna zaufania niż zwykłe przyjemności, które są nam cały czas reklamowane. Zapewnia nam możliwość spojrzenia głębiej w umysł, zobaczenia czegoś, co nie jest uwarunkowane: całkowicie innego wymiaru, poza przestrzenią i czasem w każdym znaczeniu tych słów. W tym tkwi ostateczne szczęście, najwyższa błogość.
Może się wydawać, że jest ona daleko, ale tak nie jest. Znajdziesz ją właśnie tu, gdzie jesteś świadomy swojego ciała, gdzie masz świadomość chwili obecnej. Więc spróbuj doceniać dobre samopoczucie, które pochodzi z tej przestrzennej świadomości, z bycia tutaj. To znacznie większa przyjemność niż zwykłe przyjemności wokół nas, a jej efektem jest dostęp do czegoś jeszcze większego.
Oto, co wynika z poważnego potraktowania kwestii szczęścia i wytrwania w postanowieniu, by nie zadowalać się niczym innym niż szczęściem, na którym można całkowicie polegać — i które pozwala również tobie stać się w pełni niezawodnym.
O autorze
Thanissaro Bhikkhu
zobacz inne publikacje autora
Thanissaro Bhikkhu (Geoffrey DeGraff) (1949 - ) jest amerykańskim buddyjskim mnichem tajskiej leśnej tradycji Kammatthana. Po ukończeniu historii europejskiej w Oberlin College w 1971 roku wyjechał do Tajlandii gdzie uczył się medytacji u Ajaana Fuang Jotiko, ucznia Ajaana Lee.
Artykuły o podobnej tematyce:
- Thanissaro Bhikkhu Jedno narzędzie spośród wielu
- Ajahn Viradhammo Życie z uczuciem
- Bhikkhu Bodhi Przebywając pośród mądrych
Sprawdź też TERMINOLOGIĘ
Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi:
Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL: Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Można także użyć następującej licencji Creative Commons: Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0
Oryginał można znaleźć na tej stronie: LINK
Źródło: rozdział książki "Gather ’Round the Breath"
Copyright © dhammatalks.org
Tłumaczenie: Piotr Iwanicki
Redakcja polska: Bartosz Klimas
Czyta: Aleksander Bromberek
Redakcja portalu tłumaczeń buddyjskich: http://SASANA.PL/