Wreszcie dopadły Cię wątpliwości właściwej natury. :) Właściwej, przynajmniej moim zdaniem. :)
Ad 1. Pamiętaj, że cała Tipitaka, to wspomnienia. Nie wiadomo, jak zapamiętane, nie wiadomo na ile wiarygodne, ile razy redagowane… Mam zwyczaj podchodzenia z wielką rezerwą do wszelkich tekstów, ale opisy Buddhy i Jego "przygód", które nie są Jego nauką, traktuję jak zwykłe bajki. Było wielu gorliwców i nadgorliwców, którzy dokładali sporo od siebie. Ich intencje są dla mnie niejasne. Tipitaka to nie Biblia. Tu żaden Bóg niczego nie objawił i dotyczą jej wszystkie ludzkie wady - od braku zrozumienia przekaziciela, po jego złą wolę. Po co w ogóle zawracasz sobie głowę takimi bzdurami? Szukaj nauki, jak dotrzeć do prawdy. Szukaj wskazówek na temat Ścieżki. Już nie będę dokopywał się dokładnego cytatu i tylko sparafrazuję słowa jednej z ważniejszych sutt.
"Mnisi, wszystko czego nauczałem, to prawda o cierpieniu, o powstaniu cierpienia, ustaniu cierpienia i o ścieżce wiodącej do ustania cierpienia. Czego nie nauczałem? Nie nauczałem tego wszystkiego, co nie prowadzi do ustania cierpienia".
Jeśli więc coś nie prowadzi do tego celu, wyrzuć to przez okno, bo nie jest nauką Buddhy.
Ad 2. Bardzo słuszny wniosek. Umyka Ci tylko jedno. Swój koniec i początek ma tylko to, co powstało. Nibbana nie ma ani początku, ani końca, bo nie powstała. To stan, który jest ponad istnieniem i nieistnieniem. Ani istnieje, ani nie istnieje. Wiem, na tym etapie, pozostaje nam w to wierzyć. Jednak ze wszystkich wierzeń na świecie, to jest jedyne, które może mieć sens.
Skoro odwołujesz się do anicca, to jesteś na bardzo dobrej drodze. Za jej pomocą rozwal wszystko, co tylko stanie przed Twoją świadomością, wraz z nią samą a przekonasz się sam - bez wiary, lub niewiary w cokolwiek - czy ta nibbana istnieje, czy jest tylko kolejnym wymysłem.
Ale to wszystko daleko. Dlaczego nie skupisz się na tym, co łatwo osiągalne? Spójrz na pragnienie, przywiązanie, niechęć… Masz wątpliwości, że to one są przyczyną Twoich rozterek, cierpień itd.? Wystarczy zacząć je odpuszczać, poczynając od tych najłatwiejszych a przynoszących ulgę, by się przekonać, że to najprawdziwsza prawda i owoców doświadczać już za chwilkę.
Ad 3. A dlaczego miałbyś wierzyć w reinkarnację? Kłopoty zaczynają się natychmiast, gdy tylko zaczniesz w coś wierzyć. Wywal wszystko co zmusza Cię do wiary i szukaj tylko tego, co prowadzi do usunięcia ignorancji, pragnienia i niechęci. Szukaj sposobów na odpuszczenie, na wprowadzenie się w błogostan, który polega na… niczym. To właśnie jest odpuszczenie (wyrzeczenie) i to pozwoli Ci zobaczyć, że nibbana może być realna i nie trzeba w nią wierzyć. Wystarczy tylko umieć puścić wszystko.
Może i zbesztacie mnie za to, ale wiara w niczym nie pomaga. Wiara nie jest wiedzą.
Skąd ten pomysł? :) Pewnie wszyscy tu się znaleźliśmy właśnie z tego powodu. Jeśli o mnie chodzi, to nie wierzę nawet naukowcom. Wierzą tak samo jak katolicy i agnostycy, materialiści… Ich dowody, są częściej dogmatami, niż faktami. Właśnie dlatego znalazłem się tutaj. Jedynie Dhamma nie kładzie mi do głowy głupot. Wskazuje drogę, oferuje narzędzia do poszukiwania… a resztę? Szpic na drogę i radź sobie sam. :D A jeśli ktoś potrzebuje dodatkowej pomocy, to musi się liczyć z tym, że utknie tak samo skutecznie, jak i bez przewodnictwa.
Interesują mnie wyłącznie techniki które pozwolą poznać prawdę na temat rzeczywistości, czyjeś poznanie jest dla mnie bezwartościowe. Bo nie mam jak tego sprawdzić.
Dopóki to jest prawdą, nie masz innego schronienia jak w Dhammie. Gdziekolwiek się obrócisz, będziesz musiał w coś uwierzyć, ale trzeba będzie się wreszcie ruszyć i faktycznie tych technik szukać, sprawdzać, odrzucać i szukać dalej.
Przestałem też wierzyć że ktokolwiek może posiąść moce "paranormalne", cudowne uzdrowienia i inne tego typu sprawy. W niczym mi to nie pomaga.
I bardzo dobrze. Jedno zmartwienie mniej. :) Przypuszczam, że to właśnie było, do tej pory, przyczyną Twoich frustracji. Nie szukałeś prawdy a różnorakich mocy. Taka motywacja, może i nie jest idealna, ale też nie jest zła. Dała Ci całkiem sporą wytrwałość do poszukiwań. Pozostaje tylko pytanie: czy teraz będziesz potrafił ją spożytkować?
O innych religiach, możemy pogadać prywatnie. Niech chociaż Sasana będzie wolna od tych bzdur.
Zacznij wreszcie uczyć się odpuszczania. Dhamma nie służy do osiągania celów wzmacniających ego.
http://szafunia.pl/wp-content/uploads/2017/10/27932.jpg
Pozdrawiam. :)