Witam ponownie. Mam zamiar przetestować, czy droga, która doprowadziła mnie w 2011r. do stanu błogości, doprowadzi mnie do niej ponownie. Na czym ma polegać wyzwanie? Na życiu takim jakie było dotychczas, tyle że w połączeniu z przebudzaniem się na chwilę obecną. Jak chcę się przebudzać na chwilę obecną? Zadając sobie pytanie: "kto jest świadomy?", gdy umysł przedstawi odpowiedź, to ja zadam kolejne pytanie, tak by naprowadzić go (umysł) na chwilę obecną, by wyjść poza świat marzeń, a wejść w stan rzeczywistości, widzenia świata takim jakim jest.
Będzie to jedyna moja praktyka, tak by mieć pewność co do obranej drogi, można rzec "drogi na skróty".
Daję sobie czas do końca kwietnia. 1 Maja napiszę czy się udało, czy nie.
Zatem życzę sobie (komu?) powodzenia :)
Przede wszystkim nie można było tego nazwać jakąkolwiek praktyką medytacyjną. Było to raczej intensywne myślenie/analizowanie tego co zachodziło w moim umyśle. Chodziłem i po prostu dyktowałem na smartfon co mi przychodziło do głowy.
Kto jest świadomy wyobrażania sobie przyszłości. Kto jest świadomy myślenia o przyszłości. Wyobrażania sobie przyszłości, w sensie gdy pojawia się jakaś myśl dotycząca jakiejś osoby, do tego jak ma przebiegać dana sytuacja. Myślenie o przyszłości. Gdy widzimy coś, powoli się zbliżamy, mając już z góry ustaloną powiedzmy jakby jakąś strategię działania.
Kto jest świadomy że samorealizacja będzie wyglądała tak samo jak 10 lat temu.
Kto jest świadomy presji oraz tego że muszę odcinać się od wszystkiego czego jestem świadomy. Czy trzeba się odcinać od wszystkiego co jestem świadomy?
Kto jest świadomy wyobrażania sobie teraźniejszości
Kto jest świadomy kojarzenia sobie cyfr, znaków, z jakąś tam wizją teraźniejszości, wyobrażeniami o przyszłości, to że widząc daną cyfrę, obiekt, cokolwiek ma to wpływ na moją teraźniejszość i teraźniejszość-przyszłość, przyszłość która nie istnieje, bo jest tylko teraźniejszość. Kto jest świadomy tego co podyktowałem.
Kto jest świadomy utraty świadomości, utraty możliwości rozpoznawania tego co jest teraz.
Kto jest świadomy zamyślenia
Kto jest świadomy myśli czy działania o konieczności dyktowania wszystkiego co mi się pojawi w umyśle. Zapisania tego wszystkiego, utrwalenia tego wszystkiego jako rzekomo coś ważnego. Czy to wszystko co podyktowałem jest ważne? Co jest ważne, kto jest świadomy.
Kto jest świadomy tego iż jestem skoncentrowany na technice "kto jest świadomy"
Kto jest świadomy ustalenia przestrzeni. Wycinka drogi, który będzie przemierzany z jednej strony na drugą, z drugiej na jedną, tego by nie wyznaczać sobie pewnej trasy tylko chodzić w kółko, tak by zniechęcić do praktyki, do chodzenia, że to jest nudne.
Kto jest świadomy, że praktyka z pytaniem "kto jest świadomy" będzie nudna, beznadziejna, nie przyniesie niczego, kto jest świadomy tych myśli, kto.
Kto jest świadomy wyobrażenia głosowego w umyśle. Jak ma wyglądać chwila obecna, teraźniejszość, co mam uczynić, co mam zrobić.
Kto jest świadomy skojarzeń związanych Z.
Kto jest świadomy chęci zjedzenia czegoś. Dlatego chcę to zjeść. Czy czuję się głodny. Czy czuję się syty. Co mi to da.
Kto jest świadomy podążania lub nie podążania za myślą, wyobrażaniem, skojarzeniem, emocją.
Kto jest świadomy oceniania jako brzydkie, piękne, złe, dobre, kto jest świadomy klasyfikowania, czy to drzewo, kot, pies, ziemia, niebo.
Kto jest świadomy poczucia winy w związku z powstałym wyobrażeniem o przyszłości, czy o zdarzeniu które zaistniało w przeszłości, ale którego już nie ma.
Kto jest świadomy wyobrażania sobie przyszłości jako porażki, przegranej, że wszystko jest bez znaczenia, bezsensowne
To że odnotowuję to wszystko, znaczy że ktoś jest tego świadomy i nie jestem jeszcze świadomy kto. Taka refleksja i zachęta aby szukać dalej.
Kto jest świadomy samopochwały, myślenia o tym co minęło, wyobrażania sobie tego co minęło, jako dobre.
Kto jest świadomy chęcią podzielenia się tym wszystkim z innymi
Kto jest świadomy utożsamiania sobie tego co widzę z samym sobą
Kto jest świadomy wykonywania gestów, znaków rękami, tzw. jakby magicznego myślenia
Kto jest świadomy wstydu, że uciekam przed innymi, że boję się innych
Kto jest świadomy potępiania siebie za to co uczyniłem, za to co zrobiłem w teraźniejszości, w teraźniejszości-przeszłości która już miała miejsce
Kto jest świadomy że ten stan z 2011 roku może być znowu powtórzony
Kto jest świadomy doświadczania chwili obecnej
Kto jest świadomy identyfikacji wyobrażonych głosów
Kto jest świadomy szybkiego wypicia herbaty, nieświadomego, pozbawionego uwagi, by szybko przejść do wyobrażonej akcji z przyszłości, z wyobrażonej przyszłości. Oto o czym myślałem kiedy byłem zamyślony pijąc herbatę.
Kto jest świadomy reorganizacji teraźniejszości Kto jest świadomy reorganizacji przyszłości Kto jest świadomy reorganizacji przeszłości
Kto jest świadomy reorganizacji własnej przeszłości. Kto jest świadomy reorganizacji własnej teraźniejszości. Kto jest świadomy reorganizacji własnej przyszłości.
Kto jest świadomy gadania do siebie
Kto jest świadomy obserwacji
Kto jest świadomy bólu
Kto jest świadomy strachu
Kto jest świadomy zadawania pytań. Kto jest świadomy oczekiwania na odpowiedź.
Kto jest świadomy mantrowania
Kto jest świadomy wąchania
Kto jest świadomy myślenia
Kto jest świadomy odczuwania temperatury
Kto jest świadomy patrzenia
Bez przesady, po prostu, kto jest świadomy.
Let it go to kłamstwo, to błędne rozumowanie, właściwe to niechaj to będzie, let it go - nie, let it be - tak. Niechaj będzie.
Kto jest świadomy podważania własnych słów.
Kto jest świadomy własnego oddechu.
Zniechęciłem się do praktyki po 3 dniach :) Po prostu wydawało mi się że niczego specjalnego nie doświadczę.
Każdy umysł jest inny i każdy umysł musi znaleźć własną drogę. Poznanie swojego umysłu jest właściwą drogą. Jeśli praktyka powoduje zniechęcenie to znaczy, że jest nieodpowiednią dla danego umysłu. Powinno się szukać dalej. Może oczekujesz zbyt wiele w krótkim czasie? Trzy dni to zdecydowanie za mało na duże zmiany, ale małe powinny być zauważalne. Jeśli potrafisz zaobserwować małe zmiany (czasem bardzo małe) wówczas pojawia się motywacja. A to już solidny fundament przemiany. :)
Odpowiedzi na pytanie "Kim jestem?" nie otrzymasz w rzeczywistości konwencjonalnej. Odpowiedź istnieje dopiero w rzeczywistości śunjaty. Jest niewerbalna. Ale jest tak silna, że nie ma już więcej potrzeby zadawania tego pytania. :)
A zatem czy odkryłeś kim jesteś w sunjacie? Odkryłeś większe lub inne "ja" inne niż 5 składowych? Czy e sunjacie miałeś wglad w przeszłe żywoty?
Wglądy w przeszłe żywoty to są jedynie medytacyjne egzaltacje i pospolite halucynacje. W śunjacie nie ma wglądów w przeszłe żywoty. W śunjacie nie ma Ja, ani większego ani innego - żadnego. Wyróżnikiem śunjaty jest właśnie brak Ja. Odpowiedź na pytanie "kim jestem" w śunjacie nie jest niczym szczególnym. Jest wręcz banalna. Jeśli miałbym to zwerbalizować to doświadczający śunjaty jest "nieobecnym" i "tym co na zewnątrz". :)
Nie przekonuje mnie to co piszesz, same sprzeczności. Jeśli zaczniesz pisać wprost i zrozumiale to będę Cię czytał. Zapowiadało się ciekawie, ale tym postem zniechęciłeś mnie do Twoich wywodów.
Cohsai, napisałeś doświadczający śunjaty jest "nieobecnym" i "tym co na zewnątrz" poniekąd ta odpowiedź mnie przekonała. A co do pytania "kim jestem" i odpowiedzi na nie - opiszę może moje doświadczenie w tej kwestii.
Najpierw przez kilka miesięcy praktykowałem "normalnie" - tzn. uczyłem się podstaw medytacji, uważności oddechu, jak radzić sobie z "hałasem", praktykowałem mettę, czytałem książki itd. W końcu trafiłem na skrót pewnej techniki Ramany Maharishiego, właśnie nad pytaniem "kim jestem?". Stosowałem ją podczas dnia i zauważałem że byłem w stanie "zatrzymać się" na chwilę po zadaniu pytania, tak jakby wrócić do tego co oferuje chwila obecna. Oczywiście nie było to odpowiedzią na pytanie. Pewnego dnia medytowałem na pobliskiej, niewielkiej górze. Gdy wracałem do domu wpadł mi do głowy jakiś pomysł, którym chciałem podzielić się z kolegą. Zamiast tego, zadałem sobie pytanie - "kto jest świadomy tej myśli", umysł, czy ja podpowiedział - ja, ja zaś zadałem kolejne pytanie - "kim jest ja"? Po zadaniu tego pytania nastąpiło coś niesamowitego - ogarnęła mnie ogromna radość, poczułem się tak jakby wolny. Drzewo na które patrzyłem było niesamowicie piękne, pełne detali. Można rzec że drzewo było drzewem, a nie etykietką "drzewo".
Czy była to śunjata, czy coś innego?
Droga, którą podążasz wydaje się właściwa. Oprócz medytowania należy pogłębiać swoją wiedzę. Wydaje się, że dla Twojego umysłu ten sposób jest właściwy. Próbuj to dalej rozwijać zachowując krytycyzm. Nie przywiązuj się do żadnych osiągniętych stanów. Neguj wszystko co się pojawia. Aż w końcu doświadczysz stanu, którego umysł nie będzie potrafił odrzucić ani zanegować. To będzie śunjata.
Jeśli w trakcie ogarnęła Cię ogromna radość to nie była jeszcze śunjata. W śunjacie nie ma żadnych emocji. Śunjata jest nijaka. Ale z pewnością był to wgląd, który przybliżył Cię do śunjaty. Droga, którą podążasz jest dobra. Twój umysł jest żywy i otwarty. Tak powinno być. Umysł w śunjacie nie jest otępiały, stłumiony, bezwładny i przygaszony kilkugodzinną medytacją. Umysł w śunjacie jest żywy, krystalicznie czysty i otwarty. Nie jest to umysł spowolniony. Jest to umysł doświadczający realnej rzeczywistości, a nie wytworzonych przez siebie samego stanów psychicznych. Umysł w śunjacie nie traci poczucia realności. Wręcz przeciwnie, realność doświadczanej rzeczywistości jest pełna i to odróżnia śunjatę od wglądów, halucynacji i innych stanów transowych. Na drodze ważna jest motywacja, żarliwość i wytrwałość. Czego Tobie i sobie życzę. :)
Zrozumiałem że osiągnięcie bądź doświadczenie czy to śunjaty, oświecenia, jhan, nimitt, mocy psychicznych, wglądów, wpłynięcia na świat by stał się pokojowy, szczęścia, samoakceptacji czy po prostu spokoju to ogromna przeszkoda, mur, o który będę się rozbijał. Jak wspomniałeś że w śunjacie nie ma żadnych emocji, to zrozumiałem że mój umysł stworzył coś, do czego dążyłem, do uświadomienia sobie odpowiedzi na pytanie "kim jestem". Umysł stworzył iluzję. Więc jakie mam teraz podejście? Medytacja jest jednym z moich zainteresowań, ale nie głównym. Spróbuję podejść do medytacji bez motywacji, żarliwości i wytrwałości - wbrew temu co doradziłeś, ale nie na złość Tobie :) Po prostu pomedytuję. Czy stworzyłem kolejny mur? Czas pokaże.