Witam, chciałbym się podzielić z wami pewnymi faktami dotyczącymi mojego dotychczasowego życia. Tak jak większość Polaków zostałem niestety ochrzczony. Poprzez ten fakt zostałem nieświadomie przypisany do wiary katolickiej. Rozwijałem się jak przeciętny dzieciak w Polsce. W tygodniu nauka, zabawa sobota tylko zabawa ale za to w niedziele z przymusu zawsze do kościoła. Ale to nic. Nie czuje się przez to w jakiś sposób pokrzywdzony. Gdy poszedłem do gimnazjum porzuciłem całkowicie WIARY (nie ma czegoś takiego jak religia i koniec). Toczyłem sobie życie z pewnymi przekonaniami tj. żyć w zgodzie z otaczającą nas naturą, szanować ludzi którzy nas otaczają starać się dobrze im życzyć itd. Gdy miałem +/- 16 lat dotarło do mnie że mam coś takiego jak umysł. Zastanawiałem się nad jego możliwościami tj moc, pojemność, sposób nastawienia itd. Niewiele później napotkałem się w telewizji na program opisujący wiary, był w nim między innymi buddyzm. Z uwagą przysłuchiwałem się słowom reportera, mnichów… Po paru dniach stwierdziłem że przecież ja mam bardzo podobne przekonania dotyczące sposobu życia ( chciałbym dodać że przed tym programem wiedziałem tyle o buddyzmie że występuje w nim reinkarnacja i tyle) I właśnie w taki sposób zacząłem poznawać mądrość jaką dla mnie jest buddyzm. Szczerze to nie wiem o tej mądrości wiele a nawet mało… Cały wolny czas spędzam na poznawaniu go i powolnym rozmyślaniu. Uczę się harmonii i spokoju poprzez próby medytacji. Jednakże nie potrafię wejść w głąb siebie na tyle aby dobrze medytować. Ale mam wielką wiarę w to że uda mi się przełamać własne bariery. GORĄCO POZDRAWIAM
"…nie potrafię wejść w głąb siebie na tyle aby dobrze medytować."
Tym, co mocno "pchnęło" mnie do przodu, było zrozumienie, że całą naukę Buddy, można najlepiej scharakteryzować słowami: wycofanie, puszczenie, poniechanie, porzucenie… skaz, lub bardziej zrozumiale: porzucenie zmysłowych przyjemności i niekorzystnych stanów umysłu, na rzecz przyjemności pochodzących z wycofania i uważności, skupienia… Poczytaj sutty, rozważając te słowa-klucze i spróbuj medytować jak w Saṃyojanappahāna Suttcie:
[16] „Obserwując poniechanie, robię wdech"- tak praktykuje. „Obserwując poniechanie, robię wydech"- tak praktykuje.
Pozdrawiam :)
Gdyby poszukiwacz prawdy nie znalazł lepszego, lub równego sobie towarzystwa, niech bez ociągania się podąża samotnym szlakiem. Nie ma dlań wspólnoty z głupcem.
Dhammapada