Tytuł: Ekonomia podarunków

O autorze: Thanissaro Bhikkhu

Wersja pdf: pdf2.jpg

zobacz źródło

print

Wersja epub: epub2.jpg
bz_0034.jpg

Według buddyjskiej reguły klasztornej mnisi i mniszki nie mogą przyjmować pieniędzy, czy choćby brać udziału w wymianie lub handlu z ludźmi świeckimi. Ich życiem rządzi ekonomia podarunków. Ludzie świeccy wspomagają klasztory, dostarczając im niezbędne rzeczy materialne, a w zamian za to klasztory ofiarują im dar nauczania. Wymiana ta, w założeniu jak i w dużym stopniu w praktyce – pochodzi z potrzeby serca i jest czymś całkowicie dobrowolnym.

W pismach znajduje się wiele historii, które podkreślają powracający element tej ekonomii – którą można nazwać także ekonomią zasług – zależnej nie od materialnej wartości podarowanego przedmiotu, ale od czystości serca ofiarodawcy i odbiorcy. Dajesz to, co jest odpowiednie w danej chwili i twoich możliwości, kiedykolwiek i gdziekolwiek twoje serce poczuje taką potrzebę. Dla mnichów oznacza to powodowane współczuciem dawanie nauk, uczenie tego, co powinno być nauczane, bez względu na to czy zostanie przyjęte czy nie. Dla ludzi świeckich oznacza to dawanie tego, co są w stanie podarować i czym chcą się podzielić. Nie ma ceny za nauczanie, nie ma nawet „aluzji do darowizny”. Każdy kto uważa akt nauczania lub ofiarowywania rzeczy niezbędnych jako zapłatę za jakąś przysługę, ośmiesza się niczym najemnik. Zamiast tego dajesz, ponieważ dawanie jest dobre dla serca i ponieważ przetrwanie Dhammy jako żyjącej zasady zależy od codziennych aktów szczodrości.

Głównym symbolem tej ekonomii jest żebracza miska. Jeśli jesteś mnichem, reprezentuje ona twoją zależność od innych, musisz zaakceptować szczodrość bez względu na to, jaką przyjmie formę. Do twojej miski może nie dostać się to co chciałeś, ale zdajesz sobie sprawę, że zawsze dostajesz to, czego potrzebujesz, nawet jeśli jest to ciężko opłacona lekcja radzenia sobie bez czegoś. Jeden z moich uczniów w Tajlandii poszedł raz w góry, w północnej części kraju, aby praktykować odosobnienie. Jego chatka na zboczu była idealnym miejscem do medytacji, ale jeśli chodzi o jałmużnę, musiał polegać na pobliskiej wiosce, a jej dieta polegała głównie na zwykłym ryżu, od czasu do czasu gotowanych warzywach. Po dwóch miesiącach takiej diety, przedmiotem jego medytacji stał się wewnętrzny spór co do tego, czy powinien odejść, czy zostać. Pewnego deszczowego poranka, gdy udał się po jałmużnę, przyszedł do pewnej chatki w momencie, gdy poranny ryż był już gotowy. Pani domu zawołała go, prosząc, aby poczekał, podczas gdy ona pójdzie po trochę ryżu z garnka. Gdy tak czekał w ulewnym deszczu, nie mógł nic poradzić na wewnętrzne gderanie na temat tego, że znów nie będzie nic do ryżu. A tak się akurat przydarzyło, że kobieta miała syna, niemowlę, siedzącego obok kuchennego ognia i płaczącego z głodu. Tak więc gdy wyjęła trochę ryżu z garnka, wetknęła małą porcję do jego buźki. Chłopiec natychmiast przestał płakać i zaczął się uśmiechać. Mój uczeń zobaczył to i było to coś w rodzaju zapalającej się żarówki w jego głowie. „Spójrz na siebie, narzekającego na to, co ludzie dają ci za darmo”, powiedział do siebie. „Nie dorównujesz małemu dziecku. Jeśli on może być szczęśliwy dzięki zwykłej porcji ryżu, dlaczego ty nie możesz?” W rezultacie lekcja, która przyszła tego dnia wraz z porcją ryżu, dała memu uczniowi siłę, której potrzebował, aby pozostać w górach przez kolejne trzy lata.

Dla mnichów, miska reprezentuje także okazję, jaką dajesz innym do praktykowania Dhammy, zgodnie ze środkami jakie posiadają. W Tajlandii odzwierciedla się to w jednym z powiedzeń, używanych do opisania wyjścia po jałmużnę: proad sat, przysługa oddawana żywym istotom. Były takie czasy w moich wędrówkach po jałmużnę, w wiejskiej części Tajlandii, że gdy przechodziłem obok malutkiej chatki z trawy, ktoś wybiegał, aby włożyć ryż do mojej miski. Lata wcześniej, gdy byłem osobą świecką, moją reakcją na taką gołą, małą chatkę byłaby chęć niesienia pieniężnej pomocy. Ale teraz byłem po stronie tego, który czerpie z ich szczodrości. Być może w moim nowym położeniu robiłem dla nich mniej w kwestii materialnej, niż mogłem zrobić jako osoba świecka, ale przynajmniej dawałem im szansę na poczucie godności, związaną z byciem ofiarodawcą.

Dla ofiarodawców, mnisia miska żebracza staje się symbolem dobra, jakie uczynili. Tajowie kilkakrotnie mówili mi, że śnił im się mnich stojący przed nimi, otwierający pokrywkę swojej miski. Szczegóły co do tego, co śniący widział w misce różniły się, ale w każdym przypadku interpretacja snu była taka sama: zasługa śniącego miała przynieść owoc w sposób szczególnie pozytywny.

Same wyprawy po jałmużnę są darem obustronnym. Z jednej strony, codzienny kontakt ze świeckimi ofiarodawcami przypomina mnichom, że ich praktyka nie jest wyłącznie kwestią indywidualną, ale dotyczy całej społeczności. Są oni wdzięczni wobec innych za prawo i okazję do praktykowania i powinni robić co w ich mocy, aby praktykować pilnie, tak by spłacić ten dług. Jednocześnie okazja do przechodzenia przez wioskę wczesnym rankiem, mijania domów bogatych i biednych, szczęśliwych i nieszczęśliwych daje mnóstwo okazji do rozmyślania nad stanem ludzkości i potrzebą odnalezienia drogi wyjścia z tego nieustannego cyklu śmierci i narodzin.

Dla darczyńców przyjmowanie wędrujących po jałmużnę jest przypomnieniem, że ekonomia pieniężna nie jest jedyną drogą do szczęścia. Pomaga to utrzymać zdrowy stan społeczeństwa, dzięki temu, że mnisi wkraczają do miasta każdego ranka, ucieleśniając etos tak różny od dominującej ekonomii pieniężnej. Delikatnie wywrotowy przekaz tego zwyczaju pomaga ludziom utrzymać ich wartości na właściwym miejscu.

Nade wszystko, ekonomia podarunków symbolizowana przez miskę żebraczą i wyprawy po jałmużnę pozwala na specjalizację, podział pracy, z której obie strony czerpią korzyści. Ci, którzy chcą, mogą zrezygnować z wielu przywilejów życia domowego i w zamian za to otrzymać wolny czas, podstawowe wsparcie i społeczne szkolenie potrzebne do pełnego poświęcenia się praktyce Dhammy. Ci, którzy zostają w domu, mogą czerpać korzyści z codziennego posiadania wokół siebie osób praktykujących Dhammę na pełen etat. Zawsze wydawało mi się to ironiczne, że nowoczesny świat honoruje specjalizację w prawie każdej dziedzinie - nawet w takich rzeczach jak bieganie, skakanie i rzucanie kulą – ale nie w Dhammie, gdzie określa się ją mianem „dualizmu”, „elitaryzmu”, czy jeszcze gorzej. Buddha założył klasztor w pierwszym dniu swojej kariery nauczania, ponieważ zobaczył korzyści, jakie płyną ze specjalizacji. Bez tego praktyka skłania się ku ograniczeniu i osłabieniu, zamienia się w wymogi ekonomii pieniężnej. Dhamma zostaje ograniczona do tego, co się sprzeda i co wpasuje się w harmonogram podyktowany wymaganiami rodziny i pracy. W tego typu sytuacjach, każdy kończy z uboższym asortymentem serca.

To, że dobra materialne w ekonomii podarunków przekazywane są tylko w jedną stronę oznacza, że wymiana ta otwarta jest na wszelkiego rodzaju nadużycia. Właśnie dlatego w kodeksie klasztornym istnieje tak wiele zasad, które mają powstrzymać mnichów od czerpania nieuczciwych korzyści ze szczodrości świeckich ofiarodawców. Istnieją zasady przeciwko proszeniu o darowizny w nieodpowiednich okolicznościach, wysuwaniu żądań w kwestii swoich duchowych osiągnięć, a nawet przykrywaniu ryżem dobrego jedzenia w misce w nadziei, że ofiarodawca podaruje wtedy coś bardziej treściwego. W rzeczywistości, większość zasad została wprowadzona na prośbę świeckich darczyńców lub w odpowiedzi na ich skargi, jako że zainwestowali oni w ekonomię zasług, ale interesowała ich także ochrona swojej inwestycji. To spostrzeżenie odnosi się nie tylko do starożytnych Indii, ale także do współczesnego świata Zachodu. Większość ludzi w swoim pierwszym kontakcie z Sanghą nie widzi zbyt wielu powodów dla istnienia reguły zakonnej i uważa je za osobliwy relikt starożytnych uprzedzeń indyjskich. Kiedy jednak zobaczą te zasady w kontekście ekonomii podarunków i zaczynają sami w niej uczestniczyć, wtedy zaczynają być gorliwymi zwolennikami tych zasad i aktywnymi opiekunami „swoich” mnichów. Taka organizacja może w pewien sposób ograniczać wolność mnichów, ale również oznacza, że świeccy darczyńcy interesują się aktywnie nie tylko tym, czego mnisi nauczają, ale także tym jak żyją. Jest to użyteczne zabezpieczenie w celu upewnienia się, że nauczyciele robią to, czego uczą. To z kolei zapewnia, że praktyka pozostaje kwestią społeczną. Jak powiedział Buddha:

Mnisi, gospodarze są dla was wielką pomocą, jako że dostarczają wam rekwizyty; szaty, pożywienie, miejsce spoczynku i lekarstwa. A wy, mnisi, jesteście bardzo pomocni dla gospodarzy, jako że nauczacie ich Dhammy, pięknej na początku, pięknej w środku i pięknej na końcu, praktycznej i właściwie brzmiącej, proklamujecie wypełnianie świętego życia w całkowitej czystości. W ten sposób, mnisi, to święte życie przeżywane jest we wzajemnym wspomaganiu, ku przekroczeniu powodzi, ku umiejętnemu zakończeniu krzywdy.

Bahukāra Sutta (Iti.4.08 – Mowa o wielkiej pomocy)

W historii buddyzmu, ekonomia podarunków cyklicznie się załamywała, zwykle wtedy gdy jedna ze stron zafiksowała się na materialnej stronie wymiany i zapominała o wartościach serca, które były istotą jej istnienia. Lecz również cyklicznie była ona ożywiana, gdy ludzie stawali się wrażliwi na jej nagrody w kategoriach żywej Dhammy. Ekonomia podarunków w swej naturze jest czymś takim jak oranżeria, która wymaga ostrożnej pielęgnacji i wrażliwej oceny korzyści. Jest to dla mnie coś niesamowitego, że taka ekonomia przetrwała więcej niż 2600 lat. Nigdy nie będzie ona czymś więcej niż alternatywą dla dominującej ekonomii pieniężnej, głównie dlatego, że jej nagroda jest tak nieuchwytna i wymaga tak wiele cierpliwości, zaufania i dyscypliny, by móc ją w ogóle docenić. Ci którzy domagają się natychmiastowej zapłaty za poszczególne usługi i dobra, zawsze będą potrzebowali systemu pieniężnego. Jednakże, szczerze oddani, świeccy buddyści mają szansę na odegranie podwójnej roli, angażując się w ekonomię pieniężną by utrzymać się przy życiu i wnosząc swój wkład do ekonomii podarunków, kiedy tylko poczują taką potrzebę. W ten sposób mogą utrzymywać bezpośredni kontakt z nauczycielami, dającymi najlepsze z możliwych instrukcji dla ich własnej praktyki, w atmosferze, w której obustronne współczucie i troska są środkiem wymiany, a sednem - czystość serca.

Artykuły o podobnej tematyce:


Poleć nas i podziel się tym artykułem z innymi: BlinkListblogmarksdel.icio.usdiggFarkfeedmelinksFurlLinkaGoGoNewsVineNetvouzRedditYahooMyWebFacebook

gnu.svg.png

Chcąc wykorzystać część lub całość tego dzieła, należy używać licencji GFDL:

Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję lub/i modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.3 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.


cc.png

Można także użyć następującej licencji Creative Commons:
Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Na tych samych warunkach 3.0


sasana_banerros.jpg

POMÓŻ FUNDACJI "THERAVADA"
(KRS: 0000464215, NIP: 5223006901, Regon: 146715622)

KONTO BANKOWE: 89 2030 0045 1110 0000 0270 1020


Oryginał można znaleźć na tej stronie:
http://www.accesstoinsight.org/lib/authors/thanissaro/economy.html

Źródło: "The Economy of Gifts", by Thanissaro Bhikkhu. Access to Insight, 5 June 2010

Tłumaczenie: Magdalena Kamińska