mindful.jpg

Pełny film BBC pod tytułem "Droga uważności". W filmie udokumentowano mowy Luang Por Chah'a (Ajahn Chah'a), jak również młodego Ajahn Liam'a który wskazany został na następcę i przeora klasztoru Wat Pah Pong.

Ajahn Chah Subhatto (Chao Khun Bodhinyanathera) (ur. 17 czerwca 1918, zm. 16 stycznia 1992) – mnich buddyjski w tradycji Theravādy, linii tajskiej tradycji leśnej. Uznano go za jednego z wielkich mistrzów medytacji w XX wieku. Był znany ze swego swobodnego i bezpośredniego stylu, znacząco wpłynął na buddyzm Theravādy na świecie.

Ajahn Chah założył klasztory (wat) Wat Nong Pah Pong i Wat Pah Nanachat w północnej Tajlandii. Oba znajdują się na obszarze, gdzie zachowała się dziewicza puszcza.

Ajahn Chah nie pozostawił po sobie tekstów pisanych, jego przemówienia zostały jednak nagrane, zapisane, przetłumaczone i opublikowane jako książki oraz poniższy film.

Ponad milion ludzi, włączając w to tajską rodzinę królewską, uczestniczyło w pogrzebie Ajahn Chah, który odbył się w 1992 roku.

Uczniami Ajahn Chaha są tacy nauczyciele buddyjscy jak Ajahn Sumedho, Ajahn Brahm, Ajahn Viradhammo, Jack Kornfield i inni.

Plik .srt z napisami do ściągnięcia STĄD (kliknij prawym przyciskiem myszy i wybierz "zapisz jako")


Ci mnisi z północno-wschodniej Tajlandii idą po "pindapata", jest to codzienny, poranny spacer, podczas którego otrzymują jedzenie ofiarowywane przez mieszkańców wsi. Nie wszyscy mnisi w Tajlandii ściśle trzymają się zasad dyscypliny, zalecanych przez Buddhę. Ci mnisi usiłują zachować oryginalną, leśna tradycję, polegającą na czystym i prostym życiu. Nie mogą posiadać pieniędzy, ani uprawiać roślin przeznaczonych na żywość. To zapewnia całkowitą zależność od społeczności świeckich ludzi. Mnisi nie mogą więc zamknąć się w duchowym kokonie.

Dla świeckich wyznawców pindapata to rodzaj wyrażenia szacunku dla mnisiej reguły, oraz sposób zdobywania zasług, dających szczęście w tym życiu i w przyszłych wcieleniach.

W Wat Pah Pong żyje około 50 nowicjuszy i mnichów w wieku od 13 do 70 lat. Niektórzy zostają tam na wiele lat, większość jednak spędzi tam rok lub dwa, gdyż w Tajlandii jest to w zwyczaju, by mnisi zostali wyświeceni na krótki okres czasu

Po powrocie z jałmużny mnisi jedzą swój jedyny posiłek tego dnia,składający się z ryżu i warzyw. Dzień zaczął się o 3 nad ranem, śpiewami, medytacją podstawowymi pracami i obowiązkami. Jest 8:30, do jutra mogą jedynie przyjmować płyny. Po posiłku składają hołd Buddzie, Dhammie i Sandze. Opat, czcigodny Ajahn Chah jest mnichem od 50 lat.

Tu, w lesie, możesz uczyć się jak być w harmonii z naturą zjawisk. Możesz żyć szczęśliwie i w spokoju. Mnich może tu kontemplować naturę rzeczywistości. Patrząc na rzeczy dookoła niego, rozumie, że wszystkie formy życia rozpadają się i ostatecznie umierają. Nic co istnieje nie jest wieczne, gdy to zrozumie, staje się spokojny i pogodny.

Ajahn Chah uczy, że nawet najbardziej przyziemne czynności mogą być formą medytacji jeśli wykonywane są uważnie. Większość dnia mnisi spędzają na robieniu i utrzymywaniu swych nielicznych, podstawowych rekwizytów. Medytacja może stać się ciągłą praktyką.

Mnisi trenowani są by cieszyć się ze skromnego dobytku, by jeść tylko tyle ile potrzeba, by spać tyle ile konieczne, by być usatysfakcjonowanym z tego co się posiada. To jest podstawa do praktykowania medytacji buddyjskiej

Buddyjscy mnisi nie praktykują medytacji z egoistycznych pobudek, praktykujemy aby poznać siebie, wtedy będziemy w stanie zrozumieć, i nauczać innych, jak żyć w pokoju i mądrości.

Ten mnich jest w szatach od 15 lat. Jest on szanowany nie tylko z powodu umiejętności w medytacji, lecz również z powodu swoich praktycznych umiejętności, swojej konsekwentnej uważności.

Medytacja nie polega jedynie na byciu w pokoju ze światem. Konfrontacja ze sobą może przypominać wchodzenie w rozszalałą burzę. Na początku może pojawić się rozpacz, a nawet chęć popełnienia samobójstwa.

Niektórzy ludzie myślą, że życie mnicha jest leniwe i łatwe. Skoro tak mówią - powinni spróbować sami i zobaczyć jak długo będą w stanie wytrzymać. Praca mnicha jest trudna, polega na wysiłkach prowadzących do wyzwolenia serca, aby odczuć miłującą dobroć obejmującą wszystko. Mnich dostrzega, że życie ma te same cechy co oddech: pojawia się i zanika. Wszystko co się rodzi - umiera. Dlatego też cierpienie praktykującego zmniejsza się, ponieważ wie, że nic nie należy do niego.

Ten nowicjusz ma 14 lat, pochodzi z pobliskiej wioski i przebywa w klasztorze od kilku miesięcy.

Co jest najtrudniejsze w byciu nowicjuszem?

Bycie nowicjuszem nie jest trudne, bycie w świecie to ciężka sprawa.

Dlaczego tak jest? Dlaczego?

Ponieważ jest sporo problemów z zajmowaniem się bawołami.

Byłem zmęczony światem, chciałem więc żyć tutaj by praktykować Dhammę. Miałem żonę, sześcioro dzieci, bawoły - wszystko to pozostawiłem. Uznałem, że przyjście żyć tutaj jest bardziej pożyteczne dla mnie i dla innych. Tak jak doświadczam Nauk Buddhy, tak też mogę przekazać je innym.

Dyscyplina mnisia jest istotną częścią doświadczenia. 227 reguł, których każdy mnich musi przestrzegać nie są celem samym w sobie, ale stopniami na drodze do rozwoju umysłu. Golenie włosów na głowie jest symbolem wyrzeczenia się świata.

Ten mnich pochodzący z Londynu jest jednym z kilku, którzy pochodzą z Zachodu.

Życie jest dość proste, jeśli spojrzy się na reguły - zdają się być bardzo skomplikowane. Wygląda to na sprzeczność, lecz w rzeczywistości obie te rzeczy wspomagają się wzajemnie, prostota oznacza wracanie do chwili obecnej, tej w której jesteś, pomaga ci ona w tym. Skomplikowane z pozoru reguły jeszcze bardziej to wspomagają, ponieważ musisz zawsze zastanawiać się nad tym co robisz.

Plan dnia regulowany jest przez odgłos dzwonu. Dwa razy w miesiącu obwieszcza czas na spowiedź. Recytują sobie nawzajem kategorię przewinień. Najpoważniejsze - np. stosunek płciowy - karane są wydaleniem z zakonu. Lżejsze odstępstwa wymagają różnych rodzai zadośćuczynień. Mnich oczywiście może sam odejść z zakonu jeśli uzna, że reguła zbytnio go ogranicza.

Mnich uczy się stawiać czoło swoim nastrojom. Naszym celem jest bycie uważnym wszystkiego co przechodzi przez umysł, rozpoznając pragnienie, niechęć i ułudę. Obserwujemy te uczucia, ale nie przywiązujemy się do nich i nie podążamy za nimi. Widzimy tylko jak pojawiają się i zanikają.

Po spowiedzi następuje Patimokkha - rytualna recytacja 227 reguł. Czasem inny mnich musi podpowiedzieć tekst recytującemu.

W pewnym sensie nie można siebie kontrolować - próbujesz i nie udaje ci się, ale wtedy dowiadujesz się dlaczego ci się nie udaje i o to chodzi. Dzięki temu pojawia się zrozumienie, które sprawia, że możesz z tym pracować. Tak to można ująć.

Jest to zatem kwestia uświadomienia sobie uczuć, nie chodzi o pragnienie, awersję czy coś podobnego?

Musisz patrzeć na nie wszystkie i skonfrontować się z nimi… Jeśli zaczniesz to wszystko odpychać, ludzie to już robili i doprowadzało ich to do obłędu. Nie staramy się być kimś wyjątkowym, reguły nie prowadzą nas do świętości ani nic takiego. Patrzymy na to kim jesteśmy, usuwając z drogi fikcję i o to w tym chodzi.

Jak to wszystko ma się w odniesieniu do świeckich wyznawców? Klasztor wywiera ogromny wpływ na świecką społeczność, która sponsoruje utrzymanie budynków.

Ten mężczyzna był wiejskim szamanem, zajmującym się duchami. W odpowiedzi na nauki Ajahn Chah'a zarzucił wiarę w duchy, a teraz jest szanowany, bo chodzi po lesie, który inni uznają za nawiedzany przez duchy. W Tajlandii praktyka buddyjska często wymieszana jest z przed-buddyjskimi wierzeniami. Wielu mieszkańców wsi składa podarki opiekuńczym duchom, obawiając się ich mocy. Przychodząc do klasztoru, pozostawiają te poglądy, a Ajahn Chah stara się ich zniechęcić do wiary w przesądy, w tym także do zakończenia nieustających pytań o wygrywające numery w loteriach.

Ten mężczyzna posiadał kiedyś sieć barów i klubów nocnych. Zainspirowany mowami Ajahn Chah'a, porzucił to w poszukiwaniu bardziej moralnego sposobu życia. Teraz przychodzi regularnie do klasztoru po radę, naukę lub sprawdzić czy potrzebny jest do jakichś prac.

Spotkanie Ajahn Chah'a spowodowało rozwiązanie wielu moich problemów, które nie dawały mi spokoju i których nie byłem w stanie sam rozwiązać. Przychodzę do klasztoru na tej samej zasadzie jak chodzę do szpitala, gdy jestem chory fizycznie. Jeśli jest jakaś dolegliwość w moim umyśle, przychodzę tu po lekarstwo. Kiedy odczuwam krzywdę, przychodzę tu do Ajahn Chah'a. Uczy mnie godzić się z rzeczami i pomaga znaleźć cel w życiu. Wyjaśnia mi naturę rzeczywistości, jak powstaje cierpienie i jak je zakończyć, zgodnie z naukami Buddhy.

Cztery razy w miesiącu, w dni świąteczne, lokalna społeczność zbiera się w klasztorze. Niektórzy przybywają z daleka by móc usłyszeć mowę Ajahn Chah'a. Dzień zaczyna się od śpiewów.

Aby pomóc ludziom kontemplować prawdziwą naturę ciała, w sali zgromadzeń znajdują się ludzkie szkielety, ponieważ gdy ktoś nie rozumie śmierci, jego życie może stać się bardzo zagmatwane.

Gdyby ciało należało do nas, słuchałoby naszych rozkazów, ale gdy mówimy "nie starzej się" lub "zakazuję ci chorować" czy jest posłuszne? Nie. Nic sobie z tego nie robi. Wypożyczamy jedynie ten dom, nie posiadamy go. Jeśli myślimy, że ten dom należy do nas, gdy musimy go opuścić, by umrzeć - cierpimy. Po prawdzie nie ma czegoś takiego jak "ja".

Buddha uczynił rozróżnienie pomiędzy prawdą ostateczną a konwencjonalną. Wyobrażenie siebie jest jedynie konwencją: obcokrajowiec Taj, ty - dziennikarz. To są zaledwie konwencje. W ostatecznej rzeczywistości nie ma tak naprawdę nikogo. Jest tylko ziemia, ogień, woda i powietrze, elementy, które są czasowo połączone. Nazywamy ciało osobą, moim, lecz ostatecznie nie ma "mnie". Jest tylko anatta - nie-ja.

Niektórzy świeccy wyznawcy będą czuwać razem z mnichami, medytując całą noc nad tymi tematami. Przez krótki okres czasu mogą być zainspirowani i podbudowani, jednocząc się w duchowych wysiłkach mnichów.

By zrozumieć anatta - brak istoty - musisz medytować. Jeśli tylko będziesz starał się to pojąć intelektualnie, twoja głowa eksploduje. Gdy już zrozumiesz anattę, ciężar życia zniknie, zwykłe życie z rodziną, praca, wszystko stanie się znacznie prostsze. Będziesz w pokoju ze światem. Kiedy patrzymy ponad siebie przestajemy lgnąć do szczęścia, a kiedy przestajemy lgnąć zaczynamy się czuć szczęśliwie.

Zanim tu przybyłem byłem jak łódź bez steru, Ajahn Chah nauczył mnie co jest zdrowe, a co nie. Teraz posiadam ten ster i mogę obrać właściwy kurs.

Silne emocje wewnątrz jakie miałem, były niespełnione przez zewnętrzne czynniki, tak przynajmniej myślałem. Jednak nie było tak po prawdzie, ponieważ czynniki te powodowały jedynie wzrost frustracji. Dopiero teraz wydaje mi się, że po raz pierwszy mam całościowy ogląd sytuacji - we właściwej perspektywie. To coś czego chciałem, z wewnętrznej potrzeby, którą uznawałem za błędną, gdyż nie zgadzała się z zewnętrznym życiem. Wydaje mi się, że teraz wszystko poukładało się we właściwy sposób. Wcześniej bywało, że się układało, ale nigdy w tak odpowiedni sposób. Nie twierdzę, że wszystko jest w porządku, ale czuję się dobrze z tym co jest.

Nie należy zajmować się Nibbaną, lub osiągnięciem Nibbany. Jeśli się jest - samo to zatrzyma od osiągania Nibbany.

Czym w takim razie mnisi powinni się zajmować?

Celem jest by puścić - uwolnić się.

Czyli powinno się puścić, bez usiłowania by puścić?

Tak, powinno się puszczać bez pragnienia tego. Jeśli ciągle istnieje pragnienie i chęć osiągnięcia jej, to nie jest to Nibbana.

Odpuszczanie w kierunku Nibbany może wydać się niemożliwe dla świeckich przywiązanych do świata. Jednak w osobie mnicha mogą zobaczyć swoje niespełnione aspiracje przyjmujących formę z krwi i kości. Tylko niewielu ma wystarczającą dyscyplinę by podążać z nimi bezpośrednią ścieżką. Wpływ na świeckich wyznawców jest taki: widząc mnichów, czują, że jest to możliwe.

Świeccy wyznawcy dają mnichom pożywienie dla ciała, mnisi dają świeckim pożywienie dla umysłu i serca, tak, by mogli zrozumieć przyczynę cierpienia, oraz by wiedzieli dlaczego rzeczy są takimi jakie są.

Bądź uważny i pozwól rzeczom, aby działy się zgodnie z ich naturalnym biegiem. Wtedy twój umysł będzie mógł stać się stabilny, jak czyste, leśne jezioro. Wszystkie rodzaje rzadkich zwierząt przyjdą się napić wody. Zobaczysz wiele pięknych i dziwnych rzeczy, przychodzących i odchodzących, ale ty pozostaniesz nieporuszony. Problemy powstaną, ale ty natychmiast je zrozumiesz. To jest szczęście Buddhy.